Myślę, że można by jeszcze spróbować coś zrobić ze zbyt dużą ilością zakończenia -my. Jakoś mi się przesycony tekst wydaje czasownikami pierwszej osoby w liczbie mnogiej. Czytam kolejny raz i kolejny raz ta sama myśl mnie nachodzi, że za dużo ;-)
Zaimki
nas i
nam (druga i trzecia strofoida) można śmiało ad kosz. Bez nich wiadomo w czym rzecz, tak myślę, że wynika z treści i że zaimki niczego już nie wnoszą, a służą jedynie jako wata słowna ;-)
Poza tym na dziś więcej uwag nie mam. Jedynie co mi się skojarzyło podczas czytania, to polowanie na kaczki czy inne ptactwo i nawet się uśmiechnęłam do tej swojej myśli, bo choć ona dość przyziemna, to jednak się przyplątała nie wiadomo skąd i dlaczego. Znaczy wiem, przez to błoto wyskubywane z piór i świt, który przyniesie z sobą śmierć. Acz skojarzeń z tymi rekwizytami i tropów jest więcej, ja tylko o tym jednym wspominam.
Bardzo podoba mi się ten motyw:
Cytat:
zasuszony w rogu
okna motyl-niepylak
Zresztą całość mi się podoba, choć uważam, że można jeszcze doszlifować drobiazgi ;-)
.