Biobot cz.2 - Darcon
A A A

Dziewczyna spojrzała na niego z ulgą i osunęła się na kolana. Chwycił ją szybko pod ramiona i wciągnął do środka.

–  Chodź, nie możesz tu zostać! – mówił, rozglądając się po korytarzu. – Strażnicy na pewno już cię szukają.

– Dziękuję, uratowałeś mnie – po tych słowach opadła całkowicie z resztek sił.

– Jeszcze cię nie uratowałem – odpowiedział, zamykając śluzę. – Niedługo tu będą.

Odgarnął jej włosy i delikatnie otarł twarz. Spojrzała na niego, aż Mike wstrzymał bezwiednie oddech, patrzyła w taki sposób…

– Uciekłam – wyszeptała. – Musiałam! Oni chcieli…

– Wiem! Nic nie mów – odruchowo przytulił ją do siebie. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jaka jest wyziębnięta i mokra. – Chodź, musisz się natychmiast wysuszyć i ogrzać!

Pomógł jej wstać z podłogi i przejść do komory czystości. Podszedł do jednej ze szklanych tub. Wystukał szybko sekwencję i okrągłe ściany tuby rozsunęły się.

– Wejdź, ustawiłem maksymalny program – mówił, pomagając stanąć jej w środku.

Szklane połówki lekko trzasnęły przy zamykaniu. Usłyszał wzrastający powoli świst ciepłego powietrza. Tunika dziewczyny zaczęła lekko drgać, włosy falowały w wirującym powietrzu. Świst był coraz głośniejszy, dziewczyna musiała oprzeć się jedną ręką o tubę, by utrzymać równowagę, drugą przytrzymała tunikę zasłaniając ciało. Odwrócił się zawstydzony. Po dwóch minutach świst powietrza ustał i tuba zakończyła program.

– Chodź, nie mamy zbyt wiele czasu – chwycił  ją za rękę. – Muszę ci znaleźć jakieś ubranie, w którym nie będziesz zwracała niczyjej uwagi na zewnątrz.

Dziewczyna zrobiła za nim kilka kroków i znowu upadła na kolana. Wziął ją na ręce, a ona bezwiednie przytuliła się. Spojrzał na nią opiekuńczo. Postanowił, że odpoczną godzinę lub dwie zanim wyruszą.

– Dezynsekcja całkowita – wydał komendę. Nie chciał zostawiać żadnych śladów. Panele komory zamknęły się i usłyszał znajomy dźwięk dysz dezynsekujących. Ruszył z dziewczyną w stronę łóżka.

Zdążył zrobić kilka kroków, gdy po miejscu rozległ się sygnał informacyjny śluzy. Odwrócił się natychmiast, nad śluzą świecił się napis Patrol Uniwersum. Już tu byli! Dziewczyna wzdrygnęła się wystraszona i mocniej przytuliła. Stanął niepewnie, znowu skoczył mu puls. Bał się. Co miał teraz zrobić? Myśl, myśl, do jasnej cholery!

– Szybko, wejdź na mnie! – pociągnął ją do jednej ze ścian. Wisiały na niej trzy stare zdjęcia zamknięte próżniowo w przeźroczystych osłonach.

– Zobacz, tak wyglądał mój dziadek – pokazał palcem grubasa na zdjęciu.

Drugi sygnał od strony śluzy.

– Upodobnij się na mnie do jego sylwetki! – patrzył zdenerwowany to na śluzę, to na nią. – Szybko! Muszę im otworzyć!

Dziewczyna spojrzała na niego pytająco. Ponaglił ją przyzwalającym ruchem. Biobot objął go i zaczął zmieniać swoją strukturę. Rozlał się po jego ciele od podbródka aż po stopy, skupiając największą masę na brzuchu mężczyzny. Cienka warstwa pokryła także jego policzki i czoło, dając mu bardziej zaokrąglony wyraz twarzy. Po chwili chłopak przypominał młodszą wersję grubasa ze zdjęcia. Sapnął ciężko. Dodatkowe kilkadziesiąt kilogramów na brzuchu sprawiło, że wygiął się w plecach, żeby utrzymać równowagę. Zostało mu jeszcze jedno.

– Dezynsekcja podłogi! – wiedział, że to sprawdzą. – Aaaaa!

Syknął z bólu, gdy gorąca chemia przeszyła jego stopy. Kilka łez popłynęło mu po twarzy ale materia na policzkach szybko je wchłonęła.

– Człowieku, otwórz śluzę! – rozległ się metaliczny głos na zewnątrz. – Wiesz, jakie są konsekwencje, jeśli wejdziemy sami.

– Już idę, idę! – zawołał, tocząc się w kierunku śluzy.

Zbliżając się, ponownie uruchomił panel z podglądem. Przed wejściem stało czterech mundurowych Uniwersum. Hełmy zakrywały ich twarze, ale nie miało to większego znaczenia.

– Strażniku, proszę położyć dłoń na śluzie! – wychrypiał.

Ten stojący najbliżej wejścia przyłożył do niego dłoń. Obok ekranu zaświecił się zielony okrąg.

– W porządku, możecie wejść – powiedział i dotknął śluzy. Ekran zgasł i skrzydło wsunęło się w ścianę.

– Dlaczego to tak długo trwało – zaczął strażnik. – …człowieku – i skończył po chwili widząc przed sobą wielkiego nie ubranego grubasa. Skrzywił się, nie lubił konsumentów pierwszego rzędu. Jak można funkcjonować w tak nieproporcjonalnej postaci?

Strażnicy rozeszli się po miejscu lustrując wszystko dookoła.

– Myślałem, że to znowu ten biobot – powiedział grubas.

Dowódca natychmiast przestał się rozglądać i skupił na nim swoją uwagę.

– Jesteśmy z tego powodu konsumencie – odpowiedział strażnik dokładnie go lustrując. – Wiemy, że jest u ciebie. Za to grozi…

– Zaraz, zaraz. Nie powiedziałem, że jest u mnie! – zawołał Mike wymachując niezdarnie rękami.

– Nie ma go w najbliższym kwadracie. Jego ślad kończy się pod twoją śluzą – powiedział strażnik nie spuszczając z niego wzroku,  a raczej hełmu.

– To nie znaczy, że tu jest – grubas wzruszył ramionami.

– Nie ma możliwości, żeby się stąd oddalił bez śladu, ta generacja nie ma jeszcze…

– Nie obchodzi mnie co on ma, a czego nie ma strażniku! I nie podobają mi się te insynuacje. Poskarżę się na was u Głównego Protokolanta Praw Konsumenta za działania stresogenne! – zapiszczał.

– Nie chciałem cię stresować konsumencie – strażnik cofnął się o krok. – Mam dane, że przebywał przed śluzą dwie minuty i czterdzieści siedem sekund. Później jego ślad się urywa, jednostka centralna typuje twoje miejsce jako możliwość jego pobytu w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach.

– Może typować. Cóż, otworzyłem śluzę żeby go odegnać, nie chciałem, żeby narobił mi kłopotów. – usprawiedliwiał się Mike.

– Wiesz konsumencie, że otwieranie śluzy biobotom jest zabronione. Mówi o tym ósma dyrektywa.

– Wiem, wiem – mężczyzna wzniósł bezradnie ręce do góry. – Ale on nie chciał odejść, musiałem go jakoś przegonić.

Trzej pozostali strażnicy przestali chodzić po miejscu czekając na decyzję dowódcy.

– Musimy przeszukać to miejsce – strażnik ruszył w głąb pomieszczenia. – Jeśli na to nie zezwolisz, dyrektywa numer jedenaście…

– Oczywiście rozumiem i zgadzam się – szybko przerwał mu Mike. – Nie wyrażam sprzeciwu, jestem standardowym konsumentem – dodał z dumą.

Strażnik nie odpowiedział. Idąc dalej zauważył zdjęcia na ścianie. Wyciągnął dłoń po jedno z nich.

– Proszę tego nie dotykać! – zawołał trwożliwie. – To bardzo cenne dla mnie pamiątki.

Strażnik spojrzał na niego i ponownie na zdjęcia.

– Skanuj – powiedział, a czytnik umieszczony w hełmie przeskanował zdjęcia. – Odszukaj w bazie i porównaj – komputer przeszukał i zidentyfikował mężczyznę ze zdjęcia, a następnie skaner przebiegł wiązką od głowy, aż po stopy grubasa. Wykonał analizę porównawczą, potwierdził tożsamość i pokrewieństwo.

.– Pozwól, że usiądę strażniku. Bolą mnie nogi od stania – nie czekając na odpowiedź, Mike podszedł do fotela i usiadł. Ten wzniósł się od razu na niewielką wysokość.

 – Czy jest tu jeszcze jakiś żywy organizm? Będziemy musieli użyć szperaczy – poinformował go dowódca.

– Nie, jestem tylko ja.

Strażnicy bez słowa uruchomili panele na przedramionach i głowice szperające wysunęły się na zewnątrz. Gdy wiązki uzyskały niebieski kolor patrol zaczął przeczesywać pomieszczenie. Mike bez słowa przemieszczał fotel tuż za dowódcą. Po kilku minutach patrol zakończył przeczesywanie.  Dowódca odwrócił się i skierował szperacz w stronę Mika. Ten ryknął jak oparzony.

– Proszę to zabrać ode mnie! – pot pojawił się na czole chłopaka. – Nie macie prawa, to szkodliwe! Szósta dyrektywa konsumenta mówi…

– Wiem, co mówi szósta dyrektywa – przerwał mu zirytowany strażnik. – Muszę sprawdzić fotel.

– A tak, oczywiście – Mike podniósł się ciężko z fotela.

Dowódca omiótł mebel snopem szperacza.

– Twoje miejsce jest czyste konsumencie – powiedział wyraźnie rozczarowany.

– Mówiłem, że go przegoniłem. Marnujecie tu tylko czas.

– Gdyby biobot pojawił się ponownie, nie otwieraj śluzy – dowódca wykonał znak ręką i reszta strażników skierowała się w stronę wyjścia. – Tylko zawiadom niezwłocznie Patrol Uniwersum.

– Tak, będę o tym pamiętał – Mike przytakiwał tocząc się za nimi.

Gdy śluza zamknęła się za patrolem, chłopak głęboko westchnął. Trochę spokojniejszy zrobił krok w kierunku śluzy. Uniósł dłoń i pojawiły się panele podglądu. Przed wejściem było pusto. Wystukał sekwencję i uzyskał informację: Strefa pusta. Wrócił powoli w głąb pomieszczenia.

– Już poszli. Możesz zejść.

Biobot zaczął zmieniać swoją postać. Dziewczyna ukształtowała się od połowy w górę, w dolnej części nadal tworząc jedno ciało z chłopakiem. Drżąc przylgnęła do niego mocno. Mike objął ją ramieniem.

– Chyba się udało – powiedział. – Jesteś już bezpieczna.

Dziewczyna odchyliła się do tyłu patrząc chłopakowi w oczy. Jej twarz lekko lśniła, a ciemne oczy błyszczały w światłach strefy. Chłopak chciał jeszcze coś dodać, ale słowa uwięzły mu w gardle. Dziewczyna pochylając się pocałowała go w usta.

– Dziękuję – wyszeptała spokojniej kładąc mu dłonie na torsie, ale zaraz z powrotem spojrzała na niego z niepokojem. – Na pewno bezpieczna?

– Tak myślę. Tak, na pewno – powiedział dobitniej.

– Więc dlaczego twoje serce znowu tak szybko bije?

 

Koniec

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Darcon · dnia 01.02.2013 20:40 · Czytań: 1142 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Komentarze
al-szamanka dnia 01.02.2013 21:30
Cytat:
dzie­w­czy­na musiała oprzeć się jedną ręką o tubę by się nie prze­wrócić, a drugą starała się przy­trzy­mać unoszącą się w górę tunikę. Odwrócił się za­w­sty­dzo­ny. Po chwi­li świst ustał i tuba otwo­rzyła się.


Cytat:
Zdążył zrobić kilka kroków, gdy po mie­j­scu ro­zl­egł się sygnał in­fo­r­ma­cy­j­ny śluzy.
???



Oj, nie chciałabym żyć w takim świecie, chociaż biobot wydaje się być sympatyczny - szczególnie w tej niewinnej postaci.
Chyba szykuje się nietypowy romans ;)
Ciekawa jestem jak będzie wyglądał.

Pozdrawiam :)
Wasinka dnia 02.02.2013 00:18
Troszkę zdeprymował mnie napis "koniec"... Naprawdę? Bo, przyznam szczerze, rozczarowałam się. Za szybko, za mało. W sensie tematu.
I fragment zdaje się niedopracowany. Jakbyś za szybko chciał go napisać. Interpunkcja bryka na maksa, powtórki i zaimki zubożają tekst, przeszkadzają w budowaniu obrazów i klimatu. Bo atmosfera mnie nie wciągnęła.
Są też literówki. I wciąż ten sam typ zdań, a konstrukcja powinna jednak być różnorodna, żeby tekst nie wydał się skąpy, że tak to ujmę, w styl i nastrój.

Małe przykłady:

O powtarzającym się "się" wspomniała już al-szamanka, więc to pominę (ale warto się temu przypatrzeć).

Cytat:
mówił(,) rozglądając się

Cytat:
od­po­wi­e­dział(,) za­my­kając śluzę

Cytat:
Od­ga­rnął jej włosy i de­li­ka­t­nie otarł twarz. Spo­j­rzała na niego, a on nie mógł ode­rwać od niej wzo­r­ku,
- za dużo zaimków
Cytat:
– Wiem! Nic nie mów(.) – (O)d­ru­cho­wo przy­tu­lił ją do si­e­bie. Do­pi­e­ro teraz zdał sobie sprawę(,) jaka jest wyziębnięta i mokra. – Choć, mu­si­sz się
- poza ty,m, co wskazałam w nawiasach, jest też błąd ortograficzny: Choć - Chodź (ponadto nazbyt często chłopak powtarza owo słowo)
Cytat:
Pod­szedł szy­b­ko do je­d­nej ze szkla­ny­ch tub. Wy­stu­kał szy­b­ko
- szybko/szybko
Cytat:
mówił(,) po­ma­gając jej

Cytat:
o tubę(,) by się nie prze­wrócić

Cytat:
– Chodź, nie mamy zbyt wiele czasu(.) – (C)hwy­cił  ją za rękę.

Cytat:
Podniósł i wziął na ręce, a ona bez­wi­e­d­nie wtuliła się w jego ra­mi­o­na. Spo­j­rzał na nią opi­e­kuńczo. Po­sta­no­wił dać jej go­dzinę
- ech, te zaimki...
Cytat:
Bał się(.) (C) miał teraz zrobić? Myśl, myśl(,) do ja­snej cho­le­ry!

Cytat:
po­wi­e­dział(,) pod­chodząc z nią do je­d­nej ze ścian. Wisiały na niej trzy stare zdjęcia za­m­knięte próżniowo w przeźro­czy­sty­ch osłonach.– Zo­bacz, tak wyglądał mój dzi­a­dek – po­wi­e­dział(,) po­ka­zując pa­l­cem gru­ba­sa na zdjęciu.Drugi sygnał od stro­ny śluzy.– Upo­do­b­nij się na mnie do jego sy­l­we­t­ki! – po­wi­e­dział(,) patrząc
- spójrz, jak często używasz podobnej konstrukcji zdań; nawet z powtarzaniem "powiedział" (plus imiesłów), powtarza się to
Cytat:
czoło(,) dając mu ba­r­dzi­ej

Cytat:
wygiął się w ple­ca­ch(,) żeby utrzy­mać

Cytat:
Wiesz(,) jakie są ko­n­se­kwe­n­cje, jeśli we­j­dzi­e­my sami.– Już idę, idę! – zawołał(,) tocząc się

Cytat:
Wyciągnął dłoń po jedne z nich.
- jedno (chodzi o zdjęcie)

Jest tegoż dużo więcej. Wypada popracować nad tym fragmentem.

Pozdrawiam księżycowo.
Darcon dnia 02.02.2013 10:39
Dziewczyny, dziękuję za komentarze.

Ogólnie do zaimków:
Chciałem, by tekst był jak najbardziej bezosobowy - bez imion, epitetów itp. Tak, aby czytelnik nie zdążył nikogo polubić, ani zidentyfikować się. Ciężko mi to idzie bez zaimków.

al-szamanka:
Tak - po miejscu - chciałem, żeby brzmiało to chłodno i sztucznie, żadnych ciepłych klimatów z przytulnymi mieszkaniami itp.

Wasinka:
Drugą część dodałem przed twoim komentarzem do pierwszej części. Polowałem cały tydzień, żeby zdążyć poprawić przed tobą, ale mi się nie udało :)
Co nie zmienia faktu, że błędy są moje. Tak, masz wyczucie, za szybko chciałem drugą część skończyć.
I jeśli nie martwią mnie tak twoje uwagi co do błędów i zaimków, bo to można wytrenować, to dużo bardziej martwią mnie:
Cytat:
przyznam szczerze, rozczarowałam się

Cytat:
atmosfera mnie nie wciągnęła

gdyż takie rzeczy, jest dużo trudniej poprawić.
Wasinka dnia 05.02.2013 00:13
Masz rację, że błędy to nie problem, wszystko do dopracowania :)

Przykro mi, że Cię zmartwiłam, ale napisałam, co czułam... Dodam, że trudno jest osiągnąć klimat, atmosferę, opierając się głównie na dialogach (albo krótkich napomknieniach co do ewentualnych czynności). Jest to możliwe, pewnie, jednakże to umiejętność trudna do wypracowania (chyba że ma się ją przypisaną z niebios), bo po prostu nie jest to łatwa sztuka ;)
To też kwestia subiektywna - odczuć i wrażliwości czytelnika.
A rozczarowałam się... cóż... Zwyczajnie spodziewałam się czegoś głębszego, nie tylko fascynacji damsko-męskiej... Zaskoczyło mnie, że to już koniec. Jednakowoż to znów kwestia tego, czego oczekiwał czytelnik - ja jestem z tych marudnych i kapryśnych.
Do tego niedopracowanie, niezgrabostki...
Ech, to się natłumaczyłam ;)

Pozdrowienia zostawiam srebrzyste.
Ten_Smiertelny dnia 15.05.2018 11:28
Napis "Koniec" rzeczywiście nieco szokuje. Mam bowiem wrażenie, że nic właściwie się nie zdarzyło. Jasne, przesadzam, ale gdyby to była powieść, to te dwie pierwsze części, nie starczyłyby nawet na pierwszy rozdział. ;)

No ja dalej miałem wrażenie, że mam w rękach, długą powieść Science Fiction. Akcja zaczęła się rozkręcać. W mym odczuciu klimat początku nie został utracony. A więc czyta się nieźle.

Mam tylko takie spostrzeżenie, że nie celujesz w realizm. Lecz i to jest dla mnie plusem; SF które nie stara się być realistyczne jest dla mnie strawniejsze, niż takie które udaje, że wie jak będzie wyglądała przyszłość.

Jak tu podzielić się z tobą moimi odczuciami? Powiem tak: czytało mi się naprawdę dobrze (co nieczęsto mi się zdarza); klimat i wystrój, aranżację i świat kupowałem i nie przeszkadzał mi w żaden sposób (co przy SF może czasem stanowić kłopot); czytałem z prawdziwym zaciekawieniem (co znaczy, że pochwyciłeś mnie jako czytelnika rozwojem wydarzeń).

Nie było niczego co by mnie zachwyciło, lub zwaliło z nóg, ale też jakoś nie spodziewałem się czegoś takiego. A przynajmniej nie na tym etapie całej opowieści…

Jak więc odbieram twoje dzieło?

Jak dla mnie, jest to dobry początek powieści, lecz słabe opowiadanie. Od opowiadania oczekuję wyraźnej puenty, jednolitości całej historii (bez jakiś skoków w bok i innych wątków) i jednego spójnego pomysłu, wyczerpującego się wraz z końcem historii.

Wstęp, rozwinięcie i zakończenie. W opowiadaniu, króciutki wstęp, szybkie rozwiniecie i gwałtowne, lecz satysfakcjonujące zakończenie.

„Biobot” jest dla mnie niezłym wstępem do, być może, wielkiej powieści. Lecz mimo wszystko tylko wstępem. Przy tym nie wiem jak odebrałbym całość, to zależałoby od tego co stanie się dalej. Na razie czytało mi się naprawdę dobrze.

Przy tym zupełnie nie mogę pojąć twoich motywacji:

Darcon napisał:
Chciałem, by tekst był jak najbardziej bezosobowy - bez imion, epitetów itp. Tak, aby czytelnik nie zdążył nikogo polubić, ani zidentyfikować się. (…) chciałem, żeby brzmiało to chłodno i sztucznie


Co za przedziwne założenia!
No nie udało ci się! ;)
Ja polubiłem bohaterów i wczułem się. Zaakceptowałem sytuację i wcale nie wydawało mi się że jest chłodno i sztucznie. Po prostu lekkie, przyjemne SF które trochę fantazjuje. Tak to odebrałem. :)

Założeń nie pojmuję. Przecież jeśli udałoby ci się je spełnić. Większość uznałoby utwór za kaszankę. To że nie można nikogo polubić, ani zidentyfikować się, a całość jest chłodna i sztuczna, to przecież wady, nie zalety są!

Reasumując „Biobot cz.2” podobał mi się, choć może źle go odebrałem. Nie widzę przesłania.

Pozdrawiam z robotycznym uśmiechem,
Ten Śmiertelny
Darcon dnia 15.05.2018 14:14
A wiesz, że to był pomysł na powieść? Jednak na innym portalu, poświęconym fantastyce, dostałem wiele krytycznych komentarzy. I one było okey, choć początkowo mocno mnie zniechęciły. Podsumowałbym je wszystkie czterema słowami: to wszystko już było.
Mam jeszcze kilka części wtedy napisanych, ale nie do publikacji. Jestem na innym etapie, tak myślę. Skupiam się na zamkniętych opowiadaniach, żeby dopracować warsztat, bo konspekt na powieść leży i czeka na lepsze umiejętności Autora. :)
Co do cytatu, nie do końca udało mi się powiedzieć, co miałem na myśli. Krótko mówiąc, chciałem osiągnąć klimat Blade Runnera. :)
Dzięki za poświęcony czas.
Ten_Smiertelny dnia 08.06.2018 13:15
Darcon napisał:
A wiesz, że to był pomysł na powieść? Jednak na innym portalu, poświęconym fantastyce, dostałem wiele krytycznych komentarzy. I one było okey, choć początkowo mocno mnie zniechęciły.


Jakie to wszystko smutne… Ja po komentarzach często tygodniami chodzę struty. A przecież sam również komentuję i krytykuję – i jaki w tym sens?

Chociaż pokazywanie swoich opowiadań rzeczywiście motywuje, to jednak komentarze przede wszystkim zniechęcają. Z drugiej strony ich brak również załamuje :p

Cóż może ja, mimo wieku, jestem zwyczajnie niedojrzały, ale chyba wiele osób rezygnuje się nim na dobre się rozkręci… W nerwach zaś można palnąć jakąś głupotę.

Darcon napisał:
Podsumowałbym je wszystkie czterema słowami: to wszystko już było.


Moim zdaniem takie myślenie jest bez sensu. Już w starożytności był pewien mędrzec, który tłumaczył ludziom, że „wszystko już było” i wszystkie fabuły zostały już wymyślone, można więc jedynie powtarzać to samo w innej aranżacji. Bzdury.

Jestem przekonany, że przy dużym stopniu ogólności o wszystkim dałoby się powiedzieć, że „już było”. To zwykłe dekadenckie i zblazowane myślenie, na które chorują właśnie ci, którzy sami nie są wstanie nic wymyślić.

Darcon napisał:
Mam jeszcze kilka części wtedy napisanych, ale nie do publikacji. Jestem na innym etapie, tak myślę. Skupiam się na zamkniętych opowiadaniach, żeby dopracować warsztat, bo konspekt na powieść leży i czeka na lepsze umiejętności Autora.


Hehehe… A jak będziesz miał lepsze umiejętności pisarskie, to nie będzie problemem, że niby „to wszystko już było”?

Słyszałem gdzieś, że każdy może napisać opowiadanie, a tylko bardzo niewielki procent ludzi, jest wstanie ukończyć powieść. Nie sądzę by internet w tym pomagał…

Wątpię by George R.R. Martin napisał choć połowę tego co napisał, gdyby co parę stron pytał się innych o wrażenia (tym bardziej, że czytając go, sam miałem bardzo mocne wrażenie, że „to wszystko już było”…).

Tworzenie jest procesem złożonym, pisarz i tak ma już trudności z uporządkowaniem własnych myśli i musi poradzić sobie z własnymi wątpliwościami (których chyba tylko głupiec nie ma), gdy jeszcze ktoś zamiesza mu komentarzami w głowie, ciężko by pomysł nie runął jak domek z kart.

Do tego do stylu wielkich pisarzy trzeba się zwykle przyzwyczaić i nieraz zajmuje to z pięćdziesiąt stron… nim go docenimy i polubimy. Nadto podczas pisania nieraz wracaj się do początku, by drobnymi zmianami uczynić powieść bardziej spójną.

Reasumując: według mnie, lepiej nie dzielić się z innymi nieukończoną powieścią.

////
Moje zdanie na temat Biobota w każdym razie już znasz. Pozdrawiam i życzę powodzenia w ukończeniu (kiedyś) całości.
Ten Śmiertelny
Darcon dnia 11.06.2018 11:39
Przede wszystkim dziękuję, że poświęciłeś tyle czasu na napisanie swoich spostrzeżeń. Nie sposób więc, się do nich nie odnieść. :)

Komentarze krytyczne chyba najbardziej bolą na początku, gdy po raz pierwszy spotykasz się z jakąkolwiek krytyką. Człowiek wkłada w napisanie czegoś sporo wysiłku, a później dostaje słowa typu: "to już wszystko było".
I to jest prawda i... nie. :)
Już tłumaczę, co mam na myśli. Zacznę jednak od tego, że od publikacji Biobota minęło pięć lat, a ja w tym czasie przeczytałem setki opowiadań. I z tego czytania, a także czytania komentarzy pod tymi opowiadaniami wychodzi największa wartość. Dlaczego? Zaczynasz widzieć pewne prawidłowości, bardziej na chłodno patrzeć i na swoje pisanie i pisanie innych. Powiedziałbym bardziej rzeczowo, obiektywnie i z mniejszą ilością emocji. Wyciągnęłam z tego mnóstwo cennych rzeczy, jak budować w opowiadaniu klimat, napięcie, jak charakteryzować bohaterów i mnóstwo innych uwag. I teraz wiem, że rzeczywiście w Biobocie powielałem sporo wytartych już schematów. Nie znaczy, że zgadzam się ze wszystkimi uwagami co do fabuły. Najczęściej bronię teraz historii , które tworzę, bo pomysł to kwestia gustu, ale sprawa techniczna opowiadania, to coś zupełnie innego. Na dowód tego przytoczę Ci krótki dialog pod ważnym dla mnie opowiadaniem, opublikowanym gdzie indziej:

Fabuła stara jak świat i do cna wyeksploatowana przez Hollywood.

Był to wpis dotyczący romansu, jako głównego wątku opowiadania. Odpowiedziałem więc:

O “miłosnym związku kobiety i mężczyzny” i motywach ich postępowania powiedziano już przez wieki wszystko. Może po prostu nie lubisz czytać takich historii.

I dostałem taką odpowiedź:

To święta prawda.

Jak więc widzisz, potrafię bronić swoich pomysłów. :) A i ludzie też potrafią się zreflektować. Swoją drogę, przytaczane opowiadanie w końcowym rozrachunku, dostało wyróżnienie. :)

Reasumując wszystko, także z Twoimi dalszymi uwagami. Rozpatrujesz komentarze tylko pod względem odbioru treści, jak bardzo wiele osób na tym forum. Treść nade wszystko, a przecinki, źle zapisane dialogi, konstrukcja zdań, a fe, artysta się nimi brzydzi, bo jest przecież artystą natchnionym. To rozpędzona interpretacja i niekoniecznie tyczy się Ciebie. Ale ja nie uważam się za artystę, czy nawet pisarza, raczej za rzemieślnika. Podchodzę do komentarzy głównie pod względem warsztatu i poprawności gramatycznej, bo treść sama w sobie jest rzeczą względną. Więc odpowiadając na Twoje słowa:
Ten_Smiertelny napisał:
Tworzenie jest procesem złożonym, pisarz i tak ma już trudności z uporządkowaniem własnych myśli i musi poradzić sobie z własnymi wątpliwościami (których chyba tylko głupiec nie ma), gdy jeszcze ktoś zamiesza mu komentarzami w głowie, ciężko by pomysł nie runął jak domek z kart.

Nie mam trudności z uporządkowaniem własnych myśli, ani nie cierpię podczas pisania. Mam wątpliwości co do szczegółów postaci, wątków pobocznych, ale nie do głównej osi pomysłu. Jeśli ktoś napisze mi, że opowiadanie mu się nie podoba, jest zupełnie do bani. Ok. To jego zdanie, nie będę płakał, bo cóż mogę poradzić? Nie dogodzę wszystkim. Ale jeśli da mi kilka szczegółowych rad, jakiś uwag poszczególnych bohaterów, ich wiarygodności lub cech, które jego zdaniem nie trzymają się logiki. Na pewno się nad nimi pochylę.
Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty