Wczesne lipcowe popołudnie. Skwar. Powietrze faluje. Las szumi sucho, jak sypiący się piach. Coś buczy, coraz głośniej i bardziej złowrogo. To szerszeń. Wraca ze wsi, objedzony miąższem opadłych gruszek i dwiema pszczołami, które upolował na kwiatach malwy. Leci nieśpiesznie, budząc respekt innych stworzeń. Właśnie mija oświetloną słońcem sosnę, gdy nagle błyska iskra i... szerszeń przepada gdzieś, porwany nieznaną siłą. Po chwili w pogrążonej w cieniu trawie rozgrywa się finał dramatu. Oto wielki łowik szerszeniak przytrzymuje włochatymi odnóżami sparaliżowaną ofiarę. Zabił ją błyskawicznie, łapiąc w locie. Teraz spokojnie wysysa szerszenia, jakby to był kartonik z sokiem.
Spece od mokrej roboty
Łowiki (Asilidae) należą do rzędu muchówek (Diptera). Wyglądają jak cierpiące na anoreksję muchy. Wszystkie są drapieżnikami. Odwalają za człowieka kawał dobrej roboty. Mokrej roboty. Ci gorliwi mordercy bez litości eliminują rzesze szkodników lasów, łąk, pól i ogrodów. Największe nie gardzą pszczołami, chrząszczami, motylami, pasikonikami, a łowik szerszeniak (Asilus crabroniformis) potrafi skutecznie zaatakować największą polską osę - szerszenia (Vespa crabro). Łowiki budzą słuszny respekt wśród pająków. Niestety, wpadnięcie w ich sieć kończy się dla owadów tragicznie, ale zdarza się, że niewypierzony młody krzyżak, czatujący naiwnie w środku pajęczyny, kończy jako... drink zwinnego łowika.
Owady polują w locie, penetrując swój rewir albo wybierają miejsce na zasadzkę. Zawodowo. Jak snajperzy. Najlepszym punktem dla łowika jest miejsce nasłonecznione. Jeden siada sobie po cichu na liściu, gałęzi lub pniu drzewa. Inny wybiera gołą ziemię, skałę lub betonowy chodnik. Tam nieruchomieje i czyha na ofiarę. Łowik ma niezwykle czuły wzrok. Gdy zauważy przelatującego owada, zrywa się bezszelestnie do ataku. Łapie ofiarę w locie, przebija kłujką i wtłacza odrobinę jadowitej śliny, która natychmiast paraliżuje lub uśmierca pochwyconego owada. Larwy i poczwarki łowików żyją w glebie, w odchodach bydlęcych lub w spróchniałym drewnie. Polują na larwy i postacie dorosłe innych owadów. Nieodrodne dzieci rodziców!
Różne strategie polowania
W naszym kraju żyją 83 gatunki łowików. Należą do czterech podrodzin. Ich przedstawiciele różnią się budową oraz strategiami polowania. Delikatne muchówki z podrodziny Leptogasterinae mają wysmukły odwłok i krótkie skrzydła. Można je spotkać, jak polują wśród traw i roślinności zielnej. Z kolei Asilinae wybierają na miejsce polowań tereny otwarte: drogi, wydmy czy polany. Mają one mocne, kosmate nogi i rurkowaty odwłok. Do Asilinae należy pospolity łowik czarniawy. Ciało owadów z tej podrodziny często pokryte jest szarym lub żółto-szarym opyleniem. Największe spośród wszystkich polskich łowików pochodzą z podrodziny Laphriinae. Zamieszkują głównie lasy. Są masywne i owłosione, jak na przykład wierzchołówka żółtowłosa (Laphria flava), o ciele długości 2,5 cm. Na swoje ofiary czekają na oświetlonych słońcem pniach drzew. Najbardziej zróżnicowaną grupą pod względem wielkości i sposobu polowania są Dasypogoninae. Drapieżniki z tej podrodziny mierzą od kilku mm do prawie 3 cm. Polują zarówno wśród krzewów, jak i na terenach otwartych. Największy, żółtawo ubarwiony przedstawiciel Asilidae - łowik szerszeniak - to właśnie członek podrodziny Dasypogoninae. Ma do 3 cm długości.
Gratka dla fotografa
Łowiki są wdzięcznym obiektem makrofotografii. Mimo że to owady płochliwe, stosunkowo łatwo je fotografować, gdy bez ruchu knują mordercze plany na liściu, gałązce czy płocie. Składają skrzydła wzorem zamyślonego dyrygenta orkiestry, któremu najlepiej się myśli z rękami założonymi z tyłu. Wielkie oczy tych owadów przypominają okulary agentów CIA albo pilotów śmigłowców z amerykańskich filmów. Nierzadko można spotkać łowika ze zdobyczą. Wtedy także siedzi on nieruchomo. Fotografując taką scenę posiłku, można uzyskać, jakże pożądaną w fotografii, dramaturgię. Dlatego na wycieczkę do lasu czy do parku, na przechadzkę po ogrodzie lub na działkę warto zabrać ze sobą zestaw makro i statyw. A nuż spotkamy przyczajonego łowika?
Strzeż się człowieka, łowiku!
Nie lubimy łowików, boimy się ich. Nasz wstręt budzą: ciemne ubarwienie, długie, kosmate odnóża, wielkie oczy i stercząca groźnie kłujka. Ale w opowieściach o bolesnych ukąszeniach łowików niewiele jest prawdy. Często są mylnie identyfikowane jako muchy końskie lub bąki, może więc być na odwrót: nieszczęśnik boleśnie ugryziony przez bąka gotów zrzucić odpowiedzialność na łowika. Strzeż się, łowiku, gdy znużony polowaniem przysiądziesz na ramieniu człowieka. Pac! - i po tobie. A może po tym artykule skończy się na spłoszeniu? Warto pamiętać, że łowiki to nasi sprzymierzeńcy w walce ze szkodliwym robactwem. Tymczasem dwa gatunki są zagrożone wytępieniem (Stenopogon callosus i Antipalus sinuatus) i znalazły się w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt.
Źródła:
Polska Czerwona Księga Zwierząt. Bezkręgowce, pr.zb., red. Z. Głowaciński, J. Nowacki, Warszawa 2004
Krzysztof Szpila, Łowikowate Asilidae, artykuł zamieszczony w serwisie http://www.robale.pl, pod adresem: http://www.robale.pl/index/2/129
Przemysław Trojan, Łowiki - Asilidae. W: Klucze do oznaczania owadów Polski, Warszawa 1970, cz. 28, z. 27
Artykuł zamieściłem na łamach "New Light Times"
pod adresem: http://magazyn.fotomotywy.pl/?p=46
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
zapomin · dnia 13.08.2008 09:39 · Czytań: 1411 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: