u psychiatry - wienczyslaw
Proza » Inne » u psychiatry
A A A

- Dzień dobry.
- Sto złotych.
- S... słucham?
- Sto złotych. Musi mi pan zapłacić sto złotych. Wtedy będę
mógł z panem porozmawiać.
- Proszę.
- Dziękuję. Co panu dolega?
- Wie pan...mam takie dziwne... coś, upodobanie właściwie,
to mi sprawia przyjemność.
- Onanizuje się pan?
- Ja?
- Onanizuje się pan godzinami.
- Nie onanizuję się godzinami.
- A więc jednak! Onanizuje się pan!
- Wcale nie!
- A trochę? Gdyby się pan nie onanizował w ogóle, nie
zaprzeczyłby, że się nie onanizuje godzinami, tylko że się
w ogóle nie onanizuje, tymczasem powiedział pan, że nie
onanizuje się godzinami, a nie że w ogóle.
- To pan powiedział, że się onanizuję, a nie ja.
- Nieprawda, powiedziałem, że się pan onanizuje godzinami,
a nie że się onanizuje ogólnie... nie rozróżnia pan tych
dwóch różnych struktur czynnościowych?
- Ale ja nie dlatego. Nie dlatego tu przyszedłem.
- A więc proszę wreszcie wyznać, co oprócz onanizmu sprawia
panu tak wielki problem, że przyszedł pan tu po poradę do
specjalisty i zapłacił pan 100 złotych z góry, co w sumie nie
jest zbyt wygórowaną ceną, za moje fachowe porady.
- Lubię być chory.
- Co?
- Lubię być chory. Lubię się źle czuć. Co ja mówię! Lubię
być ciężko chory! Lubię się bardzo źle czuć.
- A na co pan lubi być chory?
- A co to ma do rzeczy?
- Przed chwilą pan mówił, że lubi być chory.
- Kto panu powiedział, że lubię być chory?
Lubię leżeć w szpitalu, wcale nie lubię być chory,
nie jestem wariatem, myśli pan, że to przyjemnie mieć,
powiedzmy, zapalenie płuc i wykrztuszać flegmę co pół
minuty, chusteczki się kończą, oczy łzawią, ciężko oddychać.
- No to dlaczego powiedział pan, że lubi być chory?
Źle się czuć.
- Wcale nie powiedziałem, że lubię być chory,
powiedziałem, że lubię leżeć w szpitalu, a leżeć w szpitalu
mogę tylko wtedy, kiedy jestem chory. I to ciężko.
I właśnie z tym do pana tutaj przychodzę teraz.
- No dobrze. Proszę zatem powiedzieć, dlaczego lubi
pan leżeć w szpitalu, skoro nie lubi, co zrozumiałe
być chorym.
- Dlaczego pan nie mruga?
- Że co?
- Nie mruga pan!
- Ja?
- Nie mruga pan. Obserwuję pana, ani razu pan nie mrugnął,
odkąd tu wszedłem. To nie jest normalne! Nie wysychają
panu spojówki?
- Mrugam.
- Nie mruga pan!
- Nie wysychają mi, bo mrugam.
- To dlaczego nie widzę jak pan mruga, hę?
- Pewnie dlatego, że mruga pan w chwili, gdy ja mrugam.
- Czy to możliwe?
- Jak najbardziej. W przyrodzie zachodzi czasem ciąg
zupełnie nieprawdopodobnych zdarzeń. Nazywa się to
prawem serii.
- A po czym pan poznaje, że ja mrugam dokładnie wtedy,
kiedy pan mruga?
- Bo pan nie mruga.
- Ja nie mrugam?
- To znaczy odnoszę takie wrażenie, ponieważ mruga pan
wtedy kiedy ja mrugam, więc z optycznego punktu widzenia
wygląda to tak jakby pan nie mrugał... ale dosyć już o tym
niech pan wreszcie wykrztusi z siebie dlaczego lubi
leżeć ciężko chory w szpitalu.
- Wcale nie wykrztuszałem, że lubię leżeć w szpitalu,
kto panu powiedział, że lubię leżeć w szpitalu?
- Pan powiedział, że lubi leżeć w szpitalu.
- Wcale nie powiedziałem, że lubię leżeć w szpitalu.
To znaczy lubię leżeć w szpitalu, ale nie dla samego
leżenia przecież.
- No to po co?
- Lubię kłamać na temat stolca.
- S...s...słucham?
- Lubię kłamać na temat stolca. Kiedy pytają mnie czy był
stolec, odpowiadam, że był, wtedy kiedy nie było,
i że nie było, wtedy, kiedy był. Takie mam natręctwo właśnie.
Sprawia mi przyjemność oszukiwanie na temat stolca
i nic nie mogę na to poradzić... dlatego cieszę się kiedy
zapadnę na jakąś ciężką chorobę, zapalenie płuc na
przykład, z powikłaniami najlepiej, a raz jak potrącił mnie
TIR i złamał mi nogę z przemieszczeniem, to pół roku
leżałem w szpitalu i codziennie mogłem kłamać na temat
stolca. Cóż to były za czasy! Leżałem sobie zakuty w gips,
a codziennie rano pielęgniarka albo lekarz pytali mnie czy
zrobiłem stolec, a ja zawsze wprowadzałem ich w błąd
i mówiłem, że zrobiłem, kiedy nie zrobiłem, i że nie
zrobiłem, kiedy zrobiłem, wie pan, tylko w szpitalu pytają
pana codziennie, właściwie codziennie rano właściwie,
czy pan to zrobił, poza murami szpitala rzadko kiedy
ktoś zapyta pana o to. Nikogo to nic a nic nie obchodzi.
Nie interesuje. Ani w pracy, ani w domu, ani przy piwku
z kolegami, nikt nie pyta, nawet pan, chociaż zapłaciłem
panu sto złotych, nie zapytał mnie, ani razu, a przecież
jest pan lekarzem przecież.
- Jestem lekarzem psychiatrą. Nie interesuje mnie to.
To nie należy do moich obowiązków.
- No widzi pan! A tak niewiele trzeba. Cóż znaczy to jedno
niewinne pytanie, ale nie, nie! Nikt nie spyta, dopiero, kiedy
chorobą złamany w szpitalu ląduję, dopiero wtedy mogę mieć
nadzieję.
- A zrobił pan dziś stolec?
- O nie! Tak to nie ma sensu! Zapytał pan o stolec, ponieważ
panu zapłaciłem i zrobiłem wyrzut, że nie zapytał pan
mnie o to, wcale pana nie ciekawi czy to zrobiłem dzisiaj.
- Ależ nie! To bardzo interesujące.
- Jak to? Przecież powiedział pan, że pana to w ogóle nie
interesuje.
- Nieprawda. Powiedziałam, że jestem psychiatrą i nie
interesuje mnie to jako psychiatrę. A teraz pytam całkiem
prywatnie, i tak po ludzku bardzo interesuje mnie to.
- Nie robiłem dzisiaj stolca!
- Gdzie?
- Co gdzie?
- Gdzie nie robił pan dzisiaj stolca?
- Nigdzie nie robiłem dzisiaj stolca!
- Ale konkretnie?
- Konkretnie nigdzie nie robiłem dzisiaj stolca.
- Mrugnął pan!
- Ja?
- Rozumiem, chce mi pan dać do zrozumienia, że jednak zrobił
pan stolec, to taka gra, mówi pan, że nie zrobił pan, tymczasem
pan zrobił.
- Skąd pan może wiedzieć, że mrugnąłem, skoro mruga pan
wtedy kiedy ja mrugam?
- Domyśliłem się. Sam pan powiedział "wiedzieć" a nie "widzieć"
Po prostu wydedukowałem to. Mrugnął pan dokładnie wtedy,
kiedy ja mrugnąłem, więc nie mogłem nic widzieć. Domyśliłem
się po prostu.
- A może pan kłamie? Może pan wcale nie mruga i dlatego
widzi pan, kiedy ja mrugam, i wmówił mi pan, że pan mruga
wtedy kiedy ja mrugam?
- Kto wie? Nie rozstrzygnie pan tego. Może się pan tylko
domyślać, spekulować.
- Może to jest pana natręctwo jest? Lubi pan kłamać i mruga pan
dokładnie wtedy, kiedy ja mrugam, żeby mnie zmylić, żebym
myślał, że pan nie mruga, albo nie mruga pan w ogóle i wmawia
mi że to tylko złudzenie.
- Do widzenia!
- S...s...słucham?
- Czas minął. Jeśli chce pan się dowiedzieć, czy mrugam
i zrobić coś ze swoim uciążliwym upodobaniem do kłamania
na temat stolca, proszę przyjść za tydzień. O tej samej porze.
- Dobrze... ale... ale czy mogę liczyć, że zapyta pan mnie
o mojego stolca?
- Stolec.
- Słucham?
- Mówi się stolec. Nie stolca. Ale może być pan spokojny. Zapytam.
- Bardzo panu dziękuję.
- Proszę. Do widzenia.
- Do widzenia.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
wienczyslaw · dnia 26.04.2013 07:45 · Czytań: 737 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 26
Komentarze
zajacanka dnia 26.04.2013 08:10
No, cóz, rewelacji nie ma. Trudno na samym dialogu oprzec calá historié, tutaj jest jej zaczátek, ale to troché malo. Mocno przegadane i miejscami niespójne, jak np w momencie, kiedy pacjent zaprzecza sam sobie, mówiác, ze czegos nie powiedzial, jak powiedzial... kurczé, cos mi sié znów porobio z czcionká. Nara.
Quentin dnia 26.04.2013 09:50 Ocena: Bardzo dobre
Dzień świra
Ja myślę, że ten gość, który przyszedł do psychiatry wcale nie jest chory tylko wkurwiający ;) Lubi powkurwiać ludzi, taką ma pasję zwyczajnie. Ja też to lubię czasami, ale tylko jak wyjątkowo mi się nudzi. Z tym, że ja nikomu nie płacę stówki za taką psychoterapię. Ludzie słuchają mnie za darmo ;) Chociaż przyznam, że teraz trochę z tym gorzej, jak całymi dniami siedzę w domu sam, z psem, no ale z psem to nie pogadam za długo. Mało rozmowny jest.
Od paru dobrych lat bardzo ciekawią mnie tematy związane z chorobami psychicznymi, szpitalami, lekarzami itd. zwłaszcza, że pewnie słuszna część populacji żyje z depresją.
Zabawna historia, chociaż choroby związane z umysłem wcale zabawne nie są.
Pozdrawiam
Abakarow dnia 26.04.2013 12:48
zabawne. Uśmiechnąłem się tu i tam, a chyba taka jest oczekiwana przez autora reakcja. Czułem się jakbym czytał skecz do kabaretu. jest ok.
szmella dnia 26.04.2013 13:17 Ocena: Bardzo dobre
Heh, podobało mi się. ;) Trzeba mieć naprawdę duże pokłady wyobraźni żeby coś takiego napisać. ;) Temat stolca intrygujący ;) Podobało mi się, że oparte było na dialogach, tekst nabrał dobrej formy ;) Rzeczywiście prawie jak jakiś skecz, dobre, dobre. Domyślam się, że główny temat dotyczy psychiatry, który bierze kupę forsy, a tak naprawdę wcale nie pomaga. Tak w tych czasach już jest. Pozdrawiam :)
Usunięty dnia 26.04.2013 13:56 Ocena: Świetne!
Oj, zarechotałam się! Tekst ma kompletnie "odjechany" humor, a przy tym swoistą, opętańczą konsekwencję. I dużo prawdy życiowej :) Pozdrawiam :)
Marxxx dnia 26.04.2013 14:43
Niedopowiedzenia, problemy w komunikacji bawią. Mnie przynajmniej ;) Jednak na mój gust jest ich tu za dużo, tekst trochę męczy. Krócej i konkretniej proszę ;)
przyroda dnia 26.04.2013 15:02
To tekst z rodzaju… jak daleko mogę się posunąć w swoich dywagacjach, by nie zostać obrzuconym stolcem… Zdaje się, że można.

Pozdrawiam.
pablovsky dnia 26.04.2013 15:41
szmella napisała:
temat dotyczy psychiatry, który bierze kupę


Pisze się stolec, szmello :D
No cóż, napiszę krótko. To mi się podobało! Jeżeli ktoś ma problem, aby napisać niezłą humoreskę praktycznie bez narracji, to ma przykład - czarno na białym.
Krótki dialog dwóch mocno pokręconych umysłów. Bardzo lubię tego typu historie. Zwłaszcza, kiedy za oknem taki upał i nie zawsze chce się wysilać w kwestii myślenia ;)
Wienczysławie, jestem za opcją, abyś pociągnął ten wątek i opisał przebieg drugiej wizyty. Zaskocz!
al-szamanka dnia 26.04.2013 16:03 Ocena: Bardzo dobre
Jeżeli jesteśmy już przy temacie wydalania, to trzeba zwrócić uwagę na rzecz bardzo istotną, a mianowicie - nie robi się stolca, stolec się ma ;) ;) ;)
Dlatego poniższe pytanie tego psychiatry-namiastki:
Cytat:
- A zro­bił pan dziś sto­lec?

powinno fachowo brzmieć:
- Stolec dzisiaj był?
Pytanie w takiej formie zapobiegłoby niepotrzebnemu zagmatwaniu :) :) :)

A na poważnie - tekst tyleż mnie wnerwił, co i rozśmieszył.
Skojarzył się z kabaretowymi hitami Michnikowskiego. Szczególnie tym, w którym mowa jest o dupelku i łyżwie.

Pozdrawiam :)
mike17 dnia 26.04.2013 16:11 Ocena: Świetne!
No, Wieniu, brzmi jak autentyk, zwłaszcza że niektórzy psychiatrzy są bardziej pomyleni niż ich pacjenci, albo w najlepszym przypadku jadą na jednym, tym samym wózku :)
Lubię, kiedy historia jest opowiadana dialogami, jak to czynili niegdyś Wielcy Pióra (Hemingway, Hłasko), ma to straszny dynamizm i bardzo wiarygodnie brzmi.
Wciąga od razu, bo czasem narracja po prostu nuży, a żywa gadka, jeśli porządnie, zgrabnie napisana, nigdy i rodzi się wówczas w czytaczu napięcie, do czego to doprowadzi.
Tekst iście kabaretowy, psychiatra - śmiech na sali :)
W Warszawie biorą nawet 150 zeta, znam kogoś, kto się leczył na nerwicę natręctw, dostał Prozac, i tak jej się porąbało, że szok, a więc masa takich hochsztaplerów w tym fachu łoi kasę na biedzie ludzkiej...
Onanizm i stolec w dechę!
Klimaty oddolne wyrażone z jajcem.
Sama rozmowa tak osobliwa jak umysły tych kolesi.
Grotecha pełną gębą, masz u mnie za to maxa :)
wienczyslaw dnia 26.04.2013 21:32
dziękuję za wizytę! Aniu, według mnie jest tekstu, tyle i le trzeba. specjalnie nie ma żadnych opisów. wszystko wynika z dialogu. dodawanie opisu byłoby sztucznym pompowaniem tekstu, a ja dbam o swoich czytelników i staram się pisać jak najkrócej, żeby się nie nudzili :)

sam dialog jest już bardzo długi, nawet on może znudzić, jak widać, więc po co jeszcze przedłużać? ja zawsze staram się napisać jak najmniej. czasem napiszę dużo i potem wyrzucam, żeby było jak najmniej.
Krystyna Habrat dnia 26.04.2013 22:54 Ocena: Bardzo dobre
Tekst naprawdę do dobrego kabaretu, bo świetnie to wymyślone i sprawnie napisane. Ciekawam, czy bywają tacy psychiatrzy? Nam wykładał bardzo nobliwy, dystyngowany, starszy pan, siwy z przedziałkiem. Podobny prezentował chorych, pani od psychologii klinicznej jest dotąd bardzo szanowanym autorytetem. Oni wszyscy robili na nas (studentach) wielkie wrażenie i dużo nas nauczyli o życiu. Jeśli o nich wspominam, to dla wprowadzenia kontrastu z twoim bohaterem w kitlu. Zakładam, że się nie leczysz, a więc go wymyśliłeś i to wymyśliłeś świetnie.
To dobra postać literacka i wcale nie musi być dokładnie z życia wzięta, bo literatura ma inne wymagania. Postać ma być wiarygodna oraz ciekawa. I twoja taka jest.
Wobec aż tylu pochwał, żeby nie wyszło nazbyt słodko i ckliwie, mogę sobie pozwolić na szczyptę ostrej przyprawy, że piszesz tak bardzo po męsku, a nam, paniom, uszy (oczy) czasem więdną. No, ale nie musisz się zmieniać i zaraz pisać o wiośnie i bzach. Zachowaj swój styl. Tylko myślę, że wspomniani przeze mnie psychiatrzy też by byli odrobinkę zakłopotani tematyką i opisem owych natręctw.
Na egzaminie wykładowca najwięcej czasu poświęcił na przynoszeniu z drugiego pokoju dodatkowych krzeseł, bo przyszło nas 7 zamiast zamówionych pięciu, i potem na b.uprzejmym witaniu się z każdą, odbieraniu indeksu, wreszcie oddawaniu każdej indeksu i żegnaniu z zachowaną cały czas uprzejmością, ukłonami i ciągłym uśmiechem. W małej przerwie każda zaczynała odpowiadać na zadane pytanie, przerywał i zadawał inne następnej i to ku naszemu zdziwieniu było wszystko. A w indeksach 5. Tylko nie wiem czy x7, czy 6, bo jedną pomęczył dłużej, jako że szybko z odpowiedzią nie zaskoczyła.
szmella dnia 26.04.2013 23:21 Ocena: Bardzo dobre
pablovsky nie każda "kupa" musi być "stolcem". :D Wyczuwam w twojej osobie nieodpowiednie skojarzenia ;p Pozdrawiam :)
wienczyslaw dnia 26.04.2013 23:49
Sokol napisał/a:
Tylko myślę, że wspomniani przeze mnie psychiatrzy też by byli odrobinkę zakłopotani tematyka i opisem owych natręctw.


sokol-po przeanalizowaniu prac, które wystawiłem, i tych, które zamierzam wystawić, muszę stwierdzić, że jestem chyba jebnięty lekko. :)
pablovsky dnia 27.04.2013 00:02
wienczyslaw napisał:
muszę stwierdzić, że jestem chyba jebnięty lekko


Na szczęście tylko "lekko" :) Nie martw się Wiesiek, połowa z nas nie jest do końca normalna.
Niepotrzebnie masz wyrzuty sumienia, gdyby jednak się nasilały, to... Sam wiesz. :)
gitesik dnia 27.04.2013 12:47 Ocena: Bardzo dobre
:yes: A mnie od razu przyszedł na myśl Luis de Funes. Ten tekst ma coś w tym stylu dialogów.
Pozdrowienia psychiczne.
Wasinka dnia 27.04.2013 23:54
Czytałam z uśmiechem, bo lubię takie pokręcone słownie zakrętaski. Z tym mruganiem to już w ogóle mnie rozbroiłeś. Ogólnie zręcznie przedstawione dialogowo łapanie się za słówka, czy też za to co zostało powiedziane, nie zostając powiedziane albo za to, co nie zostało powiedziane, będąc powiedzianym... Jedno, co mogę zasugerować, jeśli wolno, to przemyślenie jeszcze raz zaczątków myśli, które później są analizowane. Czyli - żeby rzeczywiście można było powiedzieć, że bohater czegoś nie powiedział, mimo że nam się zdawało, że powiedział :).

Pozdrawiam wiosną mrugającą do Księżyca.
wienczyslaw dnia 28.04.2013 07:50
dziękuję za odziweidzny :) to zna. dziękuję za odwiedziny :)
Cytat:
Jedno, co mogę zasugerować, jeśli wolno, to przemyślenie jeszcze raz zaczątków myśli, które później są analizowane. Czyli - żeby rzeczywiście można było powiedzieć, że bohater czegoś nie powiedział, mimo że nam się zdawało, że powiedział :).


ale to są wariaci! dlatego często logika idzie w las :)
shinobi dnia 28.04.2013 18:30 Ocena: Przeciętne
Są momenty, ale całość jest miałka. Chyba bezkrytycznie podchodzisz do własnej tworczości, czyli: co napiszesz to publikujesz. Dam Ci tipa, za free: usuń czasem 1/3, albo nawet 2/3 tego co naskrobałeś, zostaw esencję, a będzie to miało większy sens.
wienczyslaw dnia 28.04.2013 19:14
drogi/droga shinobi. podchodzę do własnej twórczości z dystansem i bardzo krytycznie. Tobie też to polecam w stosunku do własnej. usuń dziewięć dziesiątych, może wtedy uda mi się jakoś dobrnąć do końca tego co uskrobałeś/uskrobałaś.
shinobi dnia 28.04.2013 21:52 Ocena: Przeciętne
Gdybym usunął 9/10, to ta esencja mogłaby Cię zabić. ;) A tak serio. Luz, nie unoś się.
wienczyslaw dnia 29.04.2013 20:20
faktycznie Twój protekcjonalny ton jest lekko irytujący. i te darmowe porady... to tak, jakby Gretkowska pouczała Szymborską jak ma pisać... :)
zajacanka dnia 29.04.2013 20:23
Buuummmm!
Wystarczy, panowie. Ładnie proszę :)
shinobi dnia 01.05.2013 18:48 Ocena: Przeciętne
Faktycznie, mój "ton" mógł być odebrany jako zaczepny. Wienczyslaw, dowalisz mi pod jakimś moim tekstem i będziemy kwita. :)
Grzegorz Panek dnia 01.05.2013 19:52 Ocena: Bardzo dobre
Widzę w tym tekst o lęku przed samotnością i bliskością zarazem. Pielęgniarka jest matką, którą można potraktować zaborczo i skłamać na pytanie, które wyraża jakieś matczyne zatroskanie. Taka potrzeba kontroli i rozczulania się nad sobą jest rzeczą właściwą naszym czasom.

Rozmowa z psychiatrą bardzo trafnie to oddaje.
blaszka dnia 02.03.2014 22:56
Wybrałam na chybił trafił. Tutaj pełny odlot. Pomysł, humor - total!
Wienczysław - jesteś moim odkryciem dnia!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty