Zamek, w nim liceum. Okolony pięknym parkiem. Alejki z piasku i kamieni. Pośród nich niedopałki. Znów przejechała staż miejska. Siedzę w oknie przed salą znajomych. Wokół gwar, śmiechy i krzyki. Zwykła przerwa. Z zeszytem na kolanach, czarnym długopisem, zawzięcie piszę.
Kim jestem?
Wyciagam z piórnika ołówek. Robię pierwszą kreskę. Jednak będę rysować. To uspokaja. Zmieniam swą postać. Kółko, kreska, kreska. Oczy, nos, rumieńce. Zmazuję wszystko. Wyszło nie tak, jak powinno. Podnoszę wzrok, obserwuję znajomych z mojej klasy. I ją dostrzegam.
Idzie skulona, jakby lekko przestaszona. Czarne buty, spodnie, sweter. Zainteresowana obserwuję. Krótko rozmawia ze wspólną koleżanką. Wychodzi. Wracam do swojego zeszytu.
Dlaczego?
Myślami wracam do domu. Staram się odgonić natrętne wspomnienia. Zastanawiam się nad atmosferą. Bezmyślnie bazgram po kartce. Patrzę na nią. Zirytowana przewracam stronę. Wracam do pierwszego pytania.
Kim jestem?
Wróciła tamta. Odrywam się od pustej strony. Obserwuję. Wychwytuję poszczególne słowa. Znowu znika. Dzwonek. Niechętnie wracam do klasy.
Następna przerwa. Rozmawiam ze znajomymi z sąsiedniej klasy. Wszyscy ubrani w tych samych kolorach. Czerń. Opanowaliśmy parapet i skrzynię. Śmieję się. Zastanawiam się, kiedy ktoś zauważy, jak wymuszony jest ten śmiech. Nie mam powodów, chociażby do uśmiechu. Znowu przyszła.
Nieśmiała. Lekko zaróżowione policzki, błyszczące niebieskoszarozielone oczy. Miedziane włosy. Rozpuszczone. Z każdym słowem coraz bardziej się rumieni. Myślę, że wygląda rozkosznie. Pyta o wiersze. Ze zdziwieniem patrzę na nią. Ach, tak. Wspólna koleżanka. Pytam, czy też pisze. Kiwa głową. Pytam, czy mogę przeczytać. Nowe uczucie. W sercu pojawia się nadzieja. Jakaś nić porozumienia.
Następny dzień. Znowu okupuję parapet. Dużo światła, względny spokój. Długa przerwa. Przyszła. Podaje zeszyt formatu A4. Na okładce drzewa, las. Otwieram. Czytam. Myślę, że są dobre. Powiedziałam jej to. Uśmiechnęła się. I ten rumieniec. Znalazłam odpowiedź na swoje pytanie. W linijkach zapisane, miedzy wersami schowane. Ten krótki moment. Zrozumiałam. Myśli się ułożyły, roztrzepane wskoczyły na swoje miejsce.
Minęło siedem i pół roku. Miliony pomysłów, zrealizowanych i zapomnianych. Rysunki, wiersze, opowiadania. Dni zwątpienia i pomocy. Dziś się znowu odezwała, jak co rano, zawsze tak samo.
"Ohayo" - krótko.
"Ohayo" - odpowiadam.
Rozmowa sie rozwija, z minuty na minutę. Nowy pomysł, przedsięwzięcie. Wieczór sie zbliża, a raczej może noc. Zmienił się kontakt, stał sie bardziej bliski. Ewoluował, jak słowa zapisywane na kartkach przez ten czas. Chwila refleksji. Wspomnień tysiące, te śmiechy, i łzy. Wojna na szyszki, nocny spacer po mieście. Ja dla niej, ona dla mnie. Słyszę deszcz za oknem, bębni o parapet
"Kolorowych" - piszę.
"Branoc" - odpowiada.
Jutro znów napiszę. Może ją zaskoczę, może wcześniej wstanę.
Nerze, 30.04.2013 r
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt