No, wiersz bardzo dojrzały i dopracowany w każdym calu.
Tym razem nie pokuszę się o analizę treści, bo zbyt wiele płaszczyzn tu wyczuwam, zbyt wiele rzeczy się wzajemnie zapętla, jest drugie dno, a może jest ich więcej, a całość o lata świetlne od banału i patosu.
Lubię taką poezję, gdzie opada mi koparka i czytam po kilka razy i móżdżę, a im bardziej móżdżę, tym ciekawsze wnioski się wyłaniają.
Barwny, malowniczy, plastyczny i obrazowy utwór.
W tle, jakby mimochodem
tli się ich wzajemna relacja...
Subtelnie pociągnięta, każe zastanowić się nad tym, czy Los był tu przyjacielem, czy też po wszystkim szybko opadł kurz...
Świetne metafory.
Gra słów.
Malowanie pędzlem niekonkretnym, choć z pozoru całość osadzona jakby w życiowych ramach.
Nieco onirycznie, kontury rozmyte, nieostre...
Ale tak właśnie działa poezja niedomówień i znaków zapytania - a my mamy pokarm dla duszy