spowiedź powszechna IV - mickiewiczada
Proza » Miniatura » spowiedź powszechna IV
A A A
Od autora: Innym razem nastąpi dokończenie.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. U spowiedzi ostatni razy byłam dwa tygodnie temu.

Wyplułam słowa a ksiądz odpukał w niemalowane drewno, żeby w przyszłości żyło się lepiej. Nie zostawiłam jednak w tej budce skupu zło(mu) bagażu doświadczeń żelaznego niczym zasady. Tak żelaznego zatwardziałym niczym. Skrzętnie zapakowaną zabrałam pod pachą na peron. Sama nie wiem dlaczego. Lubię brać. Dawanie też sprawia przyjemność. Tak zdecydowanie dawanie sprawia przyjemność.

Ciężko rozstać się z przyzwyczajeniami upchniętymi w rozklekotane nerwy i walizki. Na jednych i drugich muszę siadać, żeby się uspokoić i aby się domykały. Wiem, że zamiast pakować rzeczy zbyt złożone, by móc je w walizie poskładać, powinnam mężczyznom ciężary z wyrzutem wyrzucać na barki. Niech przypakują chwiejni jak statki.

Zamiast tego zanoszę do kościoła. Ofiara losu z bagażem w ofierze. Wyznaję, że pukam. Ksiądz puka w drewno, w zmarszczone czoło. Odpuszcza, że puszczam (wodzy fantazji). Ale walizy nie puszczam. Zabieram ją znowu ze sobą. Jezus mówił, że każdy swój krzyż. Walizka wprawdzie nie pasja, lecz taka ciężka, że muszę na ból tabletki z krzyżykiem. A może i pasja mając na względzie mój zapał w powielaniu historii.

Biorę, zabieram. Ciężką od oddechów brzydkich jak noce i pełną pcheł, które na życzenie kochanków do krwi mnie gryzły na przemian z myślami. Idę ulicą. Skrzyżowaniami. Nie przyświeca mi cel, lecz czerwone światło. To mnie nie zatrzyma. Nawet w kuchni łamałam przepisy. Najlepiej na oko, choć wzrok nie sokoli i łatwo przebrać miarę w spojrzeniach, do oka nasypać soli. Ponoć na to umierają konie. I ja na oko umrę, bo robią mnie w konia.

Żaden mijany po drodze mężczyzna nie chciał mi pomóc w targaniu bagażu. Niektórzy obwiniają o nieuczynność czasy, ale już Cyrenejczyk musieli przymuszać.

Ledwo doniosłam walizkę na XII stację. Potrzebowałam biletu do raju, lecz jedyne drobne jakie miałam to niewysłane listy zapisane maczkiem. Postanowiłam sama rozmienić się na drobne z racji towarzyszącego mi od jakiegoś czasu niepoukładania. Chciałam uciec od wątpliwych ucieczek do uciech. Wsiąść do pociągu nie byle jakiego i gdzieś nad „możem” ziszczać marzenia, które przez lata popełniały samobójstwo rzucając się z mostu. Słomiane zapały – marzanny. Wszystko płynie. Teraz nawet mydło w płynie. To mnie bardziej oczyści niż ksiądz za kratami. Muszę poszukać innego okienka.  Tak pomyślałam i znalazłam: igłę w stogu marzanny. Kto szuka ten znajdzie. Nawet bez pieniędzy, bez siana.

Kolejka prowadząca ku natapirowanemu wrednemu demiurgowi po czterdziestce, wetkniętego w okienko od 6.30 do 24.00 z przerwą na papierosa gdzieś po południu i między zębami, była długa i zawiła. Ludzie skręcali się z niecierpliwości. Ustawiłam się na jej szarym końcu. Tak myślałam – że się ustawiłam, gdyż podróż względnie zaplanowana a oczekiwana relacja określona. Nic tylko czekać jak na zbawienie.

Kolejka szybko zjadła swój ogon, więc z ostatniej stałam się pierwsza: dokładnie jak w biblii.

- Poproszę bilet ulgowy studencki na pociąg „Miłość”. Nie musi być pierwsza klasa, ale poproszę od okna.

- Brak takiej relacji. – zaskrzeczał tapir

- „Przyjaźń”?

- Rzadko kursuje. Pojedzie pani komunikacją zastępczą. Wygodniejszymi półśrodkami. Podstawiamy je, bo złomiarze grasują i ciężko po ich rabieżach kierować pociągi na właściwe tory.

Opuściłam walizkę i zrobiło mi się wstyd, bo wiedziałam że ma mnie na myśli. Faktycznie ostatnio dużo popsułam, walizka ciężka, więc i układy już niepoukładane i zepchnięte na boczne tory. Wzięłam głęboki oddech i wypełniona powietrzem, pustką zapytałam:

- Komunikacją zastępczą?

- Tak, podstawioną.

- A coś prawdziwego?

- Tylko komunikacja zastępczą: „Jaźń”. Powinna pani już znać tę relację.

Zapąsowiałam zastanawiając się czy babsztyl nie jest przypadkiem w zmowie z kapłanem i czy nie wyłudziła od niego tych informacji. Zaniepokojenie zniknęło, gdy przypomniałam sobie że pisałam już o tym, więc mogła zwyczajnie przeczytać gdzieś moje relacje.

- A jakiś substytut na „Miłość”?

- Gdyby kursowała „Przyjaźń” mogłabym załatwić skomunikowanie. Teraz to popij wodą. – powiedziała odkręcając koronę różowej plastikowej Maryi i nalewając święconej do kieliszka - Najwyżej „Miło”, która jest SKMką, ale tym nie zajedzie pani za daleko.

- W krótkotrwałych ekspresów „Miło” bywałam za długo. Wybiorę coś innego. – odpowiedziałam wypiwszy.

Zerknęłam na gnijący rozkład chorej jazdy szukając czegoś przystępnego w tym podpsutym menu. Chciałam pojechać tam gdzie trafiają marzanny. Nad morze. W „możu” jest pewna szansa, że to co spakowane w gałgany się ziści. Panta rhei powinna ugasić płomień słomianego zapału. Może gdzieś w tym morzu moje marzanny żyją. Przebiegłam wzrokiem po literach rozkładu a dostrzegłszy, że nic w niniejszym kierunku nie jedzie, spocona obrałam azymut przeciwny:

- Poproszę wobec tego bilet na najbliższy pociąg do Przemyśla. Można płacić kartą? – zapytałam wyciągając ostatniego asa, którego zaszyłam w rękawie.

- Skoro nie może pani gotówką. – zaskrzeczała marszcząc brwi baba

- Nie jestem jeszcze na płacenie gotowa. – odparłam

Nigdy nie jestem na płacenie mentalnie gotowa, choć zdaję sobie sprawę z jego nieuchronności. Tak jak było w przypadku poczęstunku zgotowanego mi na festynie przez licho. Obłoczkowata obłoczko-wata: wzniosła na szczyty, wzniosła na Rysy po słodkie irysy. A później upadek i rysa i licho.

- Wolałabym kartą zdrowia, ale niech będzie. – skomentowała - Najbliższy sercu pociąg przybędzie o  godz. 9.30 peron 1, tor 2. Brak miejscówki.

- Przycupnę przy wyjściu, nie szkodzi.

- To niech chociaż pani sobie wody weźmie, bo uschnie z tęsknoty. – kobiet obdarowała mnie różową Maryjką, która schowałam wraz z biletem do kieszeni czerwonego od ekscytacji płaszcza.

Tak wyposażona udałam się na wskazany przez natapirowanego babsztyla peron. Tłoczyło się na nim sporo nerwówy, myśli i ludzi. Przekornie usiadłam na świeżo malowanej ławce oddając się wątpliwej rozrywce pt.  przypatrywanie się innym. Ludzie tendencyjnie wsiadali w ekspresy nie słuchając komunikatów nadawanych przez obdarzone niewyraźną mową tuby. W przeciwieństwie do mnie nie stronili też od podstawianych im artefaktów, garnąć się nań chętnie i zajmując sobie nawzajem miejsca z komediancką życzlizłością.

- Tu stacja Pustków Główny. Tu stacja Pustków Główny. Pociąg pośpieszny „Zazdrość” ze Skały Wsodniej do Nemodlina wjedzie na tor pierwszy przy peronie ósmym. Spontaniczny odjazd pociągu: godzina 8.45. Przesyłki i paszkwile przyjmowane są u kierownika pociągu.

Wrzaskliwa gawiedź ludzi stłoczyła się ku wejściom pociągu. Pchali się drwiąc, rwąc sobie wzajemnie z wrzodów włosy, rzucając pod nogi obelżywości i kłody. Okładali się po mordach walizkami grzechoczącymi od grzechów. Od grzechotników, wijących się żmij jadowitych. Pojadą po sobie jadem, pojadą.

Nie jestem lepsza. – pomyślałam, kopiąc w swoją.

Oni zaś pokopali leżących i potargani drąc się jak na targu wtargnęli do środka. Konduktor zagwizdał niczym żul na dorodną panienkę a pociąg ruszył.

 

c.d.n.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
mickiewiczada · dnia 01.05.2014 17:55 · Czytań: 611 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
amsa dnia 02.05.2014 10:23
mickiewiczada - ten odcinek dużo bardziej mi się podoba, jak poprzedni:). Styl, choć pokręcony:), jednak dobrze się czyta, logika przyczynowo-skojarzeniowa pięknie zachowana i nic nie haczy. Podziwiam zdolność łączenia skojarzeń nieadekwatnych w sposób jak najbardziej przystający do opisywanych uczuć i okoliczności.

Pozdrawiam

B)

Cytat:
Po­win­na pani już znać tę re­la­cję. (...) Za­nie­po­ko­je­nie znik­nę­ło, gdy przy­po­mnia­łam sobie że pi­sa­łam już o tym, więc mogła zwy­czaj­nie prze­czy­tać gdzieś moje re­la­cje.
- nie wiem, czy powtórzenie zamierzone, więc na wszelki wypadek wskazuję

Cytat:
Ma­ryj­ką, która scho­wa­łam wraz z bi­le­tem
- którą
zajacanka dnia 02.05.2014 22:56
Dalej fajnie, choć za długo takich czytać nie można, bo zaczyna męczyć. Podziwiam Twoją pomysłowość, skojarzenia i zabawę słowem. Wielorakość znaczeń. Jest dobrze, ale technicznie do poprawy. Chyba już kiedyś Ci o tym pisałam. Powiem szczerze: gdy zobaczyłam odautorski przypis, z wyrazem "dokończenie" - odetchnęłam z ulgą. Nie, żeby mi sie nie podobało - bo podoba - ale co za dużo... Ale to tylko moje skromne zdanie.

Pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
Dzon
30/04/2024 21:53
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do… »
valeria
30/04/2024 16:55
Nie bardzo rozumiem:) »
valeria
30/04/2024 16:54
Fajne »
valeria
30/04/2024 16:53
No ja przepadam:) »
valeria
30/04/2024 16:52
Ja znowuż wychwalam Warszawę:) »
valeria
30/04/2024 16:50
Jest pięknie, dzisiaj bardzo gorąco, cudna pogoda. Wiersz… »
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
ShoutBox
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:34
Najnowszy:dompol.2024