Puste przestrzenie - ajw
Proza » Miniatura » Puste przestrzenie
A A A
Od autora: I miejsce w konkursie MUZO-WENY (z czego jestem bardzo dumna)

Napisane do muzyki:
ttps://www.youtube.com/watch?v=ihi5U_es1dc

 

patrzysz i nie możesz przestać
góry łamią linię horyzontu daleko po nieskończoność
zlewają się kontury w miejsca bez nazw w uszach
dźwięki rwanych emocji coś łka w środku
 
tańczy na krawędzi i spada lawiną 
ale ciało chce wyżej i wyżej prowadzi cię tam
gdzie chmury zawracają cykl za cyklem
narodziny i śmierć w jednorazowym życiu

(Iwona Niedopytalska „Dalej jest tylko jednobarwna monotonia”)

 

   Dzień chylił się ku końcowi. Zmęczone słońce kładło się na zachodnich szczytach, oświetlając  inne części gór niż o świcie. Maria wyszła z jurty rozgrzana gorącą herbatą  przygotowaną przez troskliwą żonę  Pamira, u którego gościli za każdym razem, gdy Wiktor czuł nieodpartą potrzebę zdobycia któregoś ze szczytów Kirgistanu. 

Ruszyła w stronę zielonej doliny, czując na sobie zaniepokojony wzrok Asiendy. Wielka przestrzeń wzywała  do wędrówki, ale kobieta wiedziała, że musi czekać.  Zmrużyła oczy, patrząc na wijącą się wśród zieleni drogę.

Wciąż była pusta. Ani śladu czerwieni kurtki Wiktora. W oddali, na brzegu rzeki dokazywało kilku młodziaków na koniach, wśród których był także mały, siedmioletni syn gospodarzy. Doskonale utrzymywał się na grzbiecie zwierzęcia.

Ból przeszył jej serce. Adaś miałby już pięć lat. Mógłby  biegać  razem z Elpikiem po dolinach. Uczyć się życia w zgodzie z naturą. Doceniać jej walory. Nie, nie zabrałaby go tutaj. Siedzieliby spokojnie w Warszawie na jakimś skwerze albo placu zabaw. Chodzili na lody albo na bajki do kina. Nie pokazałaby mu świata, bez którego nie mógł żyć jego ojciec …

Postanowiła przejść chociaż kawałek na spotkanie męża. Obejrzała się za siebie, machając uspokajająco do Asiendy.  Ta jednak, nie bacząc na gesty Marii, podbiegła do niej i wcisnęła w rękę kawałek sera zawiniętego w białą szmatkę. Popatrzyła w oczy z milczącym zrozumieniem, przytrzymała chwilę jej ramię,  a potem odeszła cicho do swoich zajęć.

 Kilkadziesiąt kroków i Maria znalazła się na przełęczy. Wiatr wiał z ogromną siłą. Założyła kaptur, który szeleścił, jakby chciał zagłuszyć myśli. Wśród kępek trawy i kamieni dojrzała kilka żółtych kwiatków, tych samych, które przynosił jej Wiktor zawsze kiedy  wracał. Zerwała jeden i włożyła za ucho.

Wiatr się wzmagał, a droga wciąż była pusta. Oczy cieszyły cudowne widoki gór i dolin, poprzecinane jasnymi wstęgami . Niedaleko jeziora rozpościerały się połacie dzikich konopi. Chodzili tam czasem na spacery, wciągając w nozdrza charakterystyczny zapach. Wiktor miał rację. Kirgistan uzależnia.

Zgasło słońce. Usiadła na pobliskim kamieniu i wyjęła ser, który jedli  za każdym razem  gdy prowadziła go do namiotu. Wiktor, zmęczony wspinaczką prawie się nie odzywał, a ona szczebiotała uradowana, że znowu jest obok.

A teraz go nie było.  Zapadł zmrok. Zostawiła przy kamieniu zawinięty posiłek, choć wiedziała, że ukochany nie wróci. Ruszyła powoli w kierunku jurty.

 

***

Na lotnisku w Biszkeku wyjęła zza ucha zgnieciony i zeschły żółty kwiatek. Zostawiła go na umywalce.  Obmyła twarz i skierowała się do odprawy. Chciała być już w domu, wśród znanych przedmiotów, w ciepłych ramionach Radka, który nie wiedział gdzie zniknęła. Czekając na samolot, wyjęła z bagażu podręcznego koszulkę Wiktora. Tę samą,  w której spał ostatniej nocy, w domu na Saskiej Kępie, zanim postanowił pojechać do Kirgistanu sam, bez niej. Pięć lat temu -  gdy nosiła pod sercem czteromiesięcznego Adasia. Od tamtego czasu  miała do siebie żal, że nie było jej wtedy w  Kirgistanie, nie czekała na niego w jurcie Asiendy i Pamira. Może nie zaginałby w górach, wiedząc, że ona tam jest. Czeka na przełęczy, gdzie w dolinie pasą się konie, a przy drodze rosną żółte kwiaty.

Nagle poczuła, że przestała być na siebie zła, bo to nie jej wina, że Wiktor nie wrócił.  Wybrał przestrzeń Kirgistanu, pozostawiając pustą przestrzeń w jej sercu.  Gdyby wtedy nie wyjechał, miałaby może ich obu - męża i synka, którego nigdy nie dane było jej zobaczyć.

Przywarła ustami do szarej koszulki, wciągając po raz ostatni resztki zapachu ukochanego  mężczyzny, i przechodząc do samolotu, zostawiła ją na poręczy.

                                                                            Koniec

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ajw · dnia 27.10.2015 19:34 · Czytań: 761 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 14
Komentarze
faith dnia 27.10.2015 19:35
Czytałam zaraz po ogłoszeniu wyników. A czytając słuchałam muzyki, która Cię do tego natchnęła. I niech największym komplementem będzie to, że wzruszyłam się przy tym tekście.

Pozdrawiam!
Dobra Cobra dnia 28.10.2015 13:02 Ocena: Świetne!
Ty to potrafisz!


ajw,

nie marnuj życia na pracę i sen! Od tej pory porzuć to wszystko i tylko pisz. A wieczorami tańcuj z rusałkami. Tak będzie dobrze i pięknie.

Wielce emocjonalny tekst, z gatunku tych, których boją się faceci. Dajesz!


Z pozdrowieniem,

DoCo
ajw dnia 28.10.2015 13:31
Faith - jakże się cieszę, ze trafiłaś i tutaj. Miło Cię gościć na prozowym piętrze ;)
DoCo - jak ja bym chciała pracować tylko w ten sposób. To moje marzenie :)
Dobra Cobra dnia 28.10.2015 14:47 Ocena: Świetne!
Masz ku temu wielki talent!
mike17 dnia 28.10.2015 15:08 Ocena: Świetne!
Gdybym mógł głosować w Wenach, dostałabyś mój głos na bank, bo po lekturze tego kawałka zrobiło mi się po prostu zimno, coś przebiegło mi po grzbiecie i już wiedziałem, że to kawał dobrej, bardzo udanej prozy :)

Moje klimaty, utwór O CZYMŚ, z głębią, z ludzkimi problemami w tle, a może na pierwszym planie, tekst cholernie życiowy, a takie oceniam w prozie najwyżej.
Szacun na maxa ode mnie.

Ledwie musnęłaś, a jak walnęło.
I to jest kolejna rzecz, którą poważam: mało, znaczy wiele, czyli tak pisać, by dać wiele do zrozumienia, nie podając na tacy, zasiać w głowie ferment.
Bo tu poszczególne zdania to perełki narracji - tak tego mało, a taki ciężar gatunkowy uniosły.
To jest to, to jest finezja.

Jak następnym razem będę miał szansę spotkać Kamila, powiem mu, że był taki konkurs i wygrała Artystka zainspirowana jego kawałkiem, znając go, uśmiechnie się szeroko :)
Hallam dnia 29.10.2015 14:14 Ocena: Świetne!
Ajw, gratuluję, dodam , że wiersz też jest świetny. Tak się zastanawiam, czemu nie piszesz wierszy z pogranicza, skoro tak dobrze radzisz sobie z prozą. Pozdrawiam serdecznie ( :
ajw dnia 31.10.2015 18:25
mike - gdybym mogła Cię ucałować w czoło za ten piękny komentarz, to bym bez wahania to zrobiła :)
Hallam - dzięki, miło, że i tutaj wpadłeś :) Ja tam się nie znam na pograniczach.
mike17 dnia 31.10.2015 18:28 Ocena: Świetne!
Cała przyjemność po mojej stronie :)
blaszka dnia 04.11.2015 14:25
I tutaj, podobnie jak w poezji, serwujesz nam bogactwo smaków, zapachów, kolorów. Bardzo obrazowo, klimatycznie i wzruszająco. Tacy faceci są do podziwiania, a nie do życia w związkach.
ajw dnia 04.11.2015 18:46
Zgadzam sie z Tobą bez dwóch zdań ;)
Wasinka dnia 07.11.2015 00:32
Ajw, to mój faworyt w konkursie - ze względu na klimat i świetne wpasowanie się w muzykę. Zdumiewające było to, że czytałam w takim tempie, że tekst zakończył się razem z melodią... A przecież każdy czyta inaczej, zatrzymuje się częściej lub rzadziej... Tak czy owak - poczułam opowieść, w której drżała tęsknota i niespełnienie, a pożegnanie stało się oczyszczeniem. Oby. Temat, przestrzeń, krajobraz - zagadały do mnie.
Zręcznie ukazana historia; mimo niewielkiej objętości "poczułam bohaterkę". Wzruszyłam się i wpadłam w atmosferę.

Pozdrawiam księżycowo i gratuluję pierwszego miejsca.
ajw dnia 08.11.2015 15:48
Wasinko - nawet nie wiesz jaką frajdę mi sprawiłaś, dzieląc się swoimi odczuciami. Dziękuję :)
purpur dnia 09.12.2015 12:50
Bardzo obrazowo napisane, nie przesycone, jakimiś górno-lotnymi słowami i wymyślnymi frazesami - ze smakiem: dawkowane. Mimo, iż fabuła, prosta i wielokrotnie spotykana, to tutaj da się usłyszeć wycie wiatru na przełęczy, a słowa czyta się spokojnie, bez pośpiechu. Mnie tekst wyciszył. I to chyba nawet nie smutek z niego bije, to chyba inne uczucie, które bardziej towarzyszy pożegnaniu, wtedy kiedy już smutek się wypali... zużyje...
Świetnie trafiłąś w "momenty": pakunek wręczony, żółty kwiatek zerwany, pozostawiona koszula - tak powinno być! Podobało mi się...

Ciężko jest znaleźć słabe strony, bo tekst, w tej formie jest taki jaki powinien być.

Można by się oczywiście zastanawiać, czy tłumaczyć czytelnikowi, szczegóły wymuszonego rozstania, tłumaczyć, co się wydarzyło, tam, na przełęczy, pięć lat temu... Może tak, może nie. Moim zdaniem, tak nastrojowo poprowadziłaś pierwszą część, że naprawdę nie oczekiwałem szczegółów, czuć było pożegnanie po stracie, stracie kogoś, kto był ważny, i że trzeba się pożegnać, tak ostatecznie, aby dało się dalej żyć.

Czy już wspominałem, że super, ze koszula została na poręczy? A tak. Wspomianłem :)
To już zmykam - bardzo przyjemny tekst!

PS absolutnie nie odważyłbym się kliknąć w muzykę - tutaj zlepki liter wystarczyły za cały nastrój świata :)
ajw dnia 14.12.2015 00:06
purpur - ucieszył mnie Twój obszerny komentarz, który dowodzi, ze Czytelnik niczym dobry duch towarzyszył bohaterce tej miniatury. To dobrze, ze nie wyczuwasz smutku, tylko inne uczucia, które zwiazane są ze stratą, ale mają posmak pogodzenia się i nadziei. Jedne drzwi trzeba zamknąć, by móc otworzyć drugie.. Dziękuję za Twoją obecność pod tym tekstem.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
03/05/2024 07:30
Zdzisław Bardzo, bardzo spodobała mi się ta… »
Zbigniew Szczypek
03/05/2024 07:13
Owsianko Gratuluję, znakomicie opisany obraz tytułowej… »
Elimaga.
02/05/2024 22:32
Cieszę się że wierszyk się spodobał ;) »
Kazjuno
02/05/2024 10:36
Ucieszyłem się Zbysiu z Twoich odwiedzin! Opisane powyżej… »
SzalonaJulka
02/05/2024 08:26
Rozpalił mnie ten fragment, że aż mi się schlafrock obsunął… »
Marian
02/05/2024 08:06
Zbigniewie, dziękuję za wizytę i komentarz. Tak, bywają i… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:54
Jacku Bardzo to fajne jest i wbrew pozorom znów na czasie,… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:32
Elimaga No przesympatyczne te owoce są, w nieco… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 06:13
Hej Kaziu Jako żywo przeniosłem się w czasy odległej… »
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 05:20
Marianie Tym razem przyciągnął mnie tytuł, a nie… »
Dzon
01/05/2024 21:18
Ok. Sprawdzę z czytaniem na głos, ale dopiero jak nie będzie… »
Dzon
01/05/2024 21:16
Dzięki. Prawdę mówiąc ten tekst jest tak stary, że o nim… »
Janusz Rosek
01/05/2024 16:09
Dziękuję za komentarz. Mieszkam, żyję i pracuję w Krakowie,… »
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty