Sympathy For The Devil - J2M2
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Sympathy For The Devil
A A A

Pojawiłem się tam późnym popołudniem. Tak jak się umówiliśmy, dokładnie wtedy gdy słońce schowało się za horyzontem, kiedy krwista poświata rozlała się po zachodnim niebie. Powitał mnie swoim ulubionym kawałkiem Sympathy For The Devil. Przebój Rollingstonesów rozbrzmiał z głośników zaraz po moim wejściu. Zauważyłem go chwilę później. Siedział na końcu sali, jako jedyny sam przy dużym, okrągłym stole. Pod żyrandolem, który zanurzał otoczenie w przyćmionym czerwonym świetle, jakie nadawało sali nastrój sennego koszmaru. Ubrany w elegancki, czarny garnitur uśmiechnął się na mój widok, a potem gestem dłoni zaprosił do stołu. Cały ceremoniał przedstawiania się był zbędny. Znaliśmy się od dawna.

- Nie zjesz? – zapytał, gdy nie sięgnąłem po kartę dań.

Pokręciłem głową i odparłem:

- Nie jestem głodny.

Mogłem dodać, że przyszedłem tylko w interesach, ale podczas tego typu spotkań lepiej mówić mniej niż więcej.

- Nie spodziewałem się, że będziesz sam – oznajmiłem podejrzliwie mu się przyglądając.

Zmienił się. Kruczoczarne, krzaczaste brwi wciąż groźnie zbiegały ku nasadzie nosa, a usta wykrzywiał przebiegły uśmiech, ale to spojrzenie nie kipiało już tak jak niegdyś energią i nadzieją. Choć blada twarz była wolna od zmarszczek, miałem wrażenie, że patrzę na rozczarowanego starca, który znajduje się u schyłku swego życia.

- Takie czasy – odparł. - Kiedyś pewnie ten stolik byłby pełen moich towarzyszy, lecz dziś… Nie wierzyłem, że to kiedyś powiem, ale dziś jestem skazany na samotność – dodał, na pewien sposób budząc w mym sercu litość.

                Jadł krwisty befsztyk i pił wodę. Nie śpieszył się. Każdy kęs przeżuwał wolno, w milczeniu, jakby chcąc dać mi czas na obserwację. Miał rację. Wszyscy byli dla siebie mili i uprzejmi. Uśmiechali się. Kelnerki i goście. Tak, wyglądali na szczęśliwych, a ja nie zauważyłem w ich zachowaniu nic niepokojącego.

- Wiesz, że jeszcze czterysta lat temu dokładnie w tym miejscu mógłbym palić ludzi na stosie? – powiedział to bez żadnych emocji. – A jeszcze sto lat temu sprzedawano tu wódkę… To była jedna z moich ulubionych knajp, a teraz nie można tu nawet zapalić.

- Czego?

Uśmiechnął się pobłażliwie.

- Teraz wolno się tylko uśmiechać – oznajmił bez entuzjazmu, po czym popatrzył na szklankę z wodą. – Życie straciło smak.

- Stało się nudne?  - zapytałem triumfująco, widząc w tym naszą zasługę.

- Życie na bezrobociu zawsze jest nudne. Ale dość o mnie. Ciekawi mnie jak ty to wszystko widzisz? – popatrzył na mnie kusząco.

- Jak ja to widzę? – powtórzyłem, by zdobyć trochę więcej czasu na odpowiedź.

Musiałem uważać. Zawsze był lepszy w tych słownych gierkach.

- Słyszałem, że szykują się u was grupowe zwolnienia… - dodał.

- Chodzi ci o projekt ustawy ,,O idealnym społeczeństwie”?

- Już sama nazwa zwiastuje kłopoty – odłożył sztućce, wytarł białą serwetką krew z kącika ust i dodał. – Nie oszukujmy się, Służba Bezpieczeństwa staje się zbędna…

- Myślisz, że jakieś technologiczne cuda mogą nas zastąpić?

- Myślę, że Wielki Brat przestanie być w końcu niedowidzącym staruszkiem. – Uśmiechnął się szyderczo, a ja w pośpiechu poprawiłem okulary na nosie. Miałem wrażenie, że specjalnie odniósł się do mojej wady wzroku. – Cóż powiedzieć więcej, przyjacielu? Wygraliście. Muszę kryć się po takich spelunach jak ta, by nie namierzył mnie ten wasz monitoring, ale czy o to wam chodziło? Wiem, że nie wszyscy są zadowoleni…

- Co masz na myśli? – odparłem.

- Ten świat śni ci się po nocach.

- Nie wiem o czym mówisz…

Zaśmiał się wszechwiedząco.

- Posłuchaj ich…

Uległem pokusie. Wsłuchałem się w salę. W te ich grzeczne i miłe słówka. Zatrzaśnięte w kanonie praw, obowiązków i oczekiwań zwroty. Dzień dobry, lubię to i do zobaczenia. Patrzyłem na te ciepłe gesty i serdeczne uśmiechy. I choć sam długi czas walczyłem właśnie o taki świat, poczułem obrzydzenie do tej wszechobecnej kontroli, która wreszcie miała uczynić rzeczywistość sprawiedliwą, bezpieczną i niezakłamaną. Oczami wyobraźni wspomniałem bowiem  te wszystkie albumy ze zdjęciami, na których ludzie są tak szczęśliwi. Te szczere uśmiechy w obiektywach aparatów, przy których tak szybko zaczynają boleć mięśnie twarzy, gesty spętane okiem kamery, przerażone widmem swej wieczności.

- Teraz już rozumiesz? To ja zawsze byłem za wolnością – oznajmił.

Roześmiałem mu się w twarz.

- Nie bądź bezczelny - rzuciłem.

- Znasz lepszy manifest wolności niż grzech? Wbrew zasadom i regułom, które narzuca nam pan i władca? – wyszczerzył zęby. Nawet on miał je białe i wypolerowane. – Tyle pierdoliliście o duszy, a sami im ją odebraliście…

Na dźwięk przekleństwa wszystkie spojrzenia w sali zwrócone zostały na nasz stolik.

- Przepraszam. Zapomniałem się – powiedział, a potem zwrócił się do mnie. – Widzisz? To automaty… Pie… - powstrzymał się w ostatnim momencie. – Roboty…

- Wybacz, ale twoje teorie są chore.

- Boisz się, że cię podsłuchują, że jesteś taki grzeczny? – prowokacyjny uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Nie bałem się podsłuchów, bałem się tego co mówił i mojej sympatii do jego chorych teorii, którym coraz bardziej ulegałem.  

- Dobro...- zacząłem.

- Skończ z tymi frazesami - przerwał mi jednak. - Nie ma dobra bez wolności. Widzisz tamtą ślicznotkę? Pracuję nad nią już od dłuższego czasu. Kiedyś już dawno byłaby moja. Na sam widok szefa robi się mokra, ale nie... Teraz się boi... Mąż sprawdzi w rejestratorze, że jej droga z pracy do domu dziwnie się wydłużyła i co? Grzech przestał się opłacać. Ale czy to dobro? - popatrzył na mnie, stanowczym spojrzeniem wymagając odpowiedzi.

- Brak zła to nie dobro. To przyzwoitość - odetchnąłem z ulgą, znajdując tę właściwą.

- A on? - tym razem kiwnął głową na mężczyznę. – Od godziny marzy o tym by chlusnąć temu gadowi, który dobiera się do jego dziewczyny, wodą w twarz, ale co? Uwierz, znam ten typ, to mój ulubiony temperament, jeszcze sto lat temu rąbnąłby go kuflem, ale dziś… Ciężko się nawet dziwić, proces w przeciągu godziny.

- Co w tym złego? – rzuciłem.

- Lepiej. Wczoraj pomógł staruszce w tramwaju. Tylko pochwalić, co?

- W tym również nie widzę nic złego.

- Zastanawiałeś co by było gdyby nie pomógł? Nawet nie chodzi już o kamery, wystarczyło uważne spojrzenie otoczenia.

- Chcesz mi powiedzieć, że nie istnieje już na tym świecie bezinteresowna pomoc?

- Chcę ci powiedzieć, że to już nie ludzie. Człowiek to przynajmniej odrobina szaleństwa, oni to tylko szablony i schematy. Chodzące dziesięć przykazań...

- Łżesz jak zwykle.

- A co? Przyniosłeś ze sobą wykrywacz kłamstw? - uśmiechnął się demonicznie.

- Może powinienem.

- Nie zdziwiłbym się. Przecież tak tęsknicie za bezwzględną prawdą - zarechotał pogardliwie. - Nie ma lewa i prawa. Jest tylko prawa, prawa, prawa, prawa... Nudne, co? - mrugnął okiem. – Tak, właśnie tego mi brakuje. Tej odrobiny nieprzewidywalności. O to właśnie walczymy...

- O to mrugnięcie okiem? - teraz ja się tez zaśmiałem.

- Chyba coraz lepiej się rozumiemy.

- Co więc proponujesz?

- Dołącz do nas.

- Chcesz, żebym dołączył do waszej sekty? - udałem zdziwionego.

- Sekty? Nie... Nazwijmy to skromnym komitetem obrony wolności.

Zaśmiałem się, mając przed oczami tę zdemoralizowaną bandę kusicieli. Nie, nawet jeśli miał odrobinę racji, ważniejsza jest prawda i sprawiedliwość. Nie miałem wyjścia. Zadenuncjowałem drania i dokładnie wtedy, jakby poruszony poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku, się obudziłem.

                Nie lubię wcześnie wstawać, ale znów nie miałem wyjścia. Pluto na sam widok smyczy zaczął merdać ogonem. Założyłem mu kaganiec i wyszliśmy na spacer. Zielony trawnik połyskiwał w blasku porannego słońca.

- Pluto, do nogi!- podniosłem głos, gdy ruszył w stronę przechodzącej obok suki.

Szybko wrócił na swoje miejsce.

- Grzeczny piesek - pogłaskałem go po głowie. – Pan wie co dla ciebie dobre…

Nawet nie szczeknął. Uśmiechnąłem się zadowolony. Dobrze go wytresowałem - pomyślałem. Ale po chwili też zrobiło mi się go żal. Przypomniałem sobie o śnie i o kagańcu.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
J2M2 · dnia 01.02.2016 20:15 · Czytań: 618 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
purpur dnia 03.02.2016 12:00
Mimo, iż temat wydaje się po stokroć znajomy, to fajnie się czytało. Największy plus to , jak dla mnie, że było to spójne. Nie odniosłem wrażenie, że jakaś teoria, jakiś element, był tutaj dodany na siłe, że nie pasował. Realna fikcja.

Postacie fajnie ze sobą rozmawiały, tło tłumu usmiechów, również było aktywne w sam raz, nie przeszkadzało.

Jedyny minus - przewidywalność...

To zdanie jakoś mi skrzypi:
Cytat:
jako je­dy­ny sam przy dużym,


Ciężko coś więcej napisać.

Rany, dopiero teraz zakapowąłem tytuł, jakoś mi uciekł podczas czytania - nice ! Idę po kawę :p

Dzięki!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:39
Jacku No tak, to prawda - nie to jest ładne, co jest ładne… »
Jacek Londyn
05/05/2024 19:17
Zbigniewie, ten serial to żadne badziewie. Miliony Polaków… »
valeria
05/05/2024 16:12
Cieszy mnie wszystko co piszecie, dobrze, że coś… »
tetu
05/05/2024 15:48
Niezaprzeczalnie atutem tego wiersza jest rytmiczność.… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
Ostatnio widziani
Gości online:155
Najnowszy:dompol.2024