Przeszedł mnie chłodny dreszcz. Odruchowo włożyłam ręce do kieszeni spodni. Ile to jeszcze potrwa?- pomyślałam. Brakowało mi ciepłego dotyku słońca, które zazwyczaj napotykałam. Pogoda była tu piękna przez 10 miesięcy w roku, więc nie trudno bylo się do tego przyzwyczaić. Gorzej, gdy nadciągała zima. A w powietrzu czuć było, że jest już blisko. Czasami marzyłam o tym, żeby choć raz pogoda pozostała taka jak zwykle. Ale ona zawsze pamiętała. Zima przychodziła z rok na rok i za każdym razem straszniejsza.
Zrobiłam cicho kilka kroków do przodu.
-Ciii...-szepnął Jack wskazując dwoma palcami południowo-wschodni kierunek lasu.
Nic tam nie widziałam, ale byłam już przyzwyczajona do tego, że zwyczajnie musiał coś zobaczyć. Zresztą jak zawsze... Jack był nadwyraz spostrzegawczy. Gdyby nie on...sama nie wiem jak lub gdzie bym teraz skończyła. Ratował mnie dziesiątki razy. Ale mimo, że jest to mój największy przyjaciel, posiada on coś, co irytuje mnie w nim najbardziej: zawsze ma rację. I obnosi się z tym dosłownie za każdym razem. Nawet po tym wszystkim, co się stało pozostał taki sam: pewny siebie, ironiczny i zabawny.
Czasami droczył się ze mną do tego stopnia, że chciałam wymknąć się nocą i nigdy do niego nie wrócić. Ale to uczucie zawsze mijało, gdy tylko się pojawiło. Jack może i był zarozumiały, ale znaczył dla mnie wszystko i bez zastanowienia skoczyłabym za nim w ogień. I wiem, że on zrobiłby dla mnie to samo.
Zaczęłam powoli zbliżać się do niego najcichszym jak to możliwe krokiem. Nadal jednak nic nie widziałam. Tylko zielony jeszcze, bezkresny las. Wszechobecne błoto powoli zaczęło mi przeszkadzać. Postanowiłam zwolnić, żeby nie poślizgnąć się i nie spłoszyć zwierzyny, której wciąż nie mogłam dostrzec.
Widziałam za to, jak Jackie bierze do ręki naostrzoną przeze mnie wczoraj dzidę i celuje prosto w krzaki. Podążyłam za nim wzrokiem. Teraz i ja widziałam- to był dzik. A raczej jego plecy wystające zza krzaków.
Przyglądałam mu się przez chwile... Zachowywał się dziwnie. Powinien nas zauważyć, a nawet zdaje mi się, że tak właśnie jest - widzi nas.
A więc dlaczego nie ucieka? Nie miałam jednak wiele czasu na zastanowienie, bo w tym momencie Jack przeszył zwierze, a to padło na ziemie.
-Ha! Patrz jak to się robi!- krzyknął i obdarzył mnie jednym z jego najszerszych uśmiechów.
Cieszył się z naszych polowań jak dziecko. Zwłaszcza, że ostatnio kończyły się fiaskiem, a jedyne co udało nam się w ciągu kilkunastu ostatnich dni upolować to 4 wiewiórki i stary, obrzydliwy jak się później okazało żółw.
Zdaje mi się, że jego szczęście było nawet bardziej spotęgowane faktem, że ostatnim razem przy takiej okazji chybiłam. Ale wtedy to nie była moja wina. Mówiłam mu, że strzelanie z łuku idzie mi o niebo lepiej, ale uparł się, by zostawić go w domu.
Podeszliśmy bliżej przypatrzyć się zwierzynie. Gdy tylko zbliżyłam się na kilka metrów od dzika natychmiast zrozumiałam, dlaczego jego zachowanie wydało mi się dziwne. Miał nogę przywiązaną do kołka wbitego w ziemie.
Zaczęłam się cicho śmiać.
-Wielka mi sprawa. Takiego to nawet nasza chuderlawa i niezdarna Sara by upolowała- powiedziałam śmiejąc się z wcześniejszych przechwałek Jacka.
Ale on nie odpowiedział, a jego twarz zrobiła się dziwnie poważna.
-Coś tu nie gra- odpowiedział.
Zrobiłam krok w jego stronę, by dowiedzieć się, o co mu chodzi. Ale już nie musiałam. Usłyszałam kliknięcie i dokładnie wiedziałam co się dzieje... Byliśmy w pułapce.
Poprawka: ja byłam. Stałam na środku aktywowanej przeze mnie miny.
Popatrzyłam w brązowe oczy Jacka i odczytałam z nich, że on też usłyszał kliknięcie. Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam. Przełknęłam tylko ślinę i stałam jak wryta.
-Spokojnie Maddison- powiedział udawanie pewnym siebie głosem. Ale w jego oczach widziałam jeszcze większe przerażenie niż u siebie.
Podszedł do mnie, przykucnął by przyjrzeć się zastawionej pułapce, a potem usłyszałam ciche przekleństwo z jego ust. Wnioskuję, więc, że mam przechlapane.
Okazało się, że to nie my polujemy. My jesteśmy zwierzyną....
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt