Na terenie użytku ekologicznego "Uroczysko Rząska" stara kultura materialna dworsko - włościańska przeplata się harmonijnie z odrodzoną przyrodą. Tu do wspólnego, przeznaczonego na piękno skarbca, kultura ludowa wrzuciła starą kuźnię w Bronowicach Wielkich oraz liczne przydrożne kapliczki, przyroda zaś - leżący obok jednostki wojskowej eksperymentalny zespół dąbrowy świetlistej. Oczywiście jest on eksperymentalny tylko z naszego punktu widzenia, ponieważ wszystko, co w jakikolwiek sposób odbiega od naszych norm, uznajemy za podejrzane.
Zespół ten został przez przyrodę starannie zamaskowany wewnątrz brzozowego lasu. Aby się do niego dostać, trzeba najpierw pokonać gęstą sieć okresowych strumieni, stałych mokradeł oraz przebić się przez głogowo - czeremchową gęstwinę. Ale gdy już zmyli się przyrodnicze straże, można dostąpić zaszczytu poznania muzycznych zdolności słoneczno - wietrznego duetu. Tu promienie słońca dotykają czubka coraz to innego drzewa, traktując je jak klawisze fortepianu. Wiatr przeciąga swym smyczkiem po skrzypcach gałęzi, a grę ułatwia mu w miarę jednakowy wiek tutejszego drzewostanu.
Jeśli wiatr jest w dobrym nastroju, śpiew drzew jest również liryczny i nastrojowy, jeśli nie - zaczyna się zamieszanie i chaos. Najbardziej wrażliwe muzycznie drzewa nie wytrzymują tego i razem z korzeniami padają na ziemię, tarasując leśne ścieżki. Jednak wraz z ich upadkiem nie ubywa lasowi geniuszu - ulega on tylko odpowiedniej do sytuacji transformacji. Upadłe drzewa otwierają się na nowy, naziemny świat i, zapewne ku swemu zdziwieniu, odkrywają w sobie rzeźbiarskie talenty. Na zewnątrz korzeniowych włośników tworzą się girlandowe struktury z nanizanymi na nie podgrzybkami brunatnymi.
Pomimo iż brzozy dominują ilościowo w mieszanym drzewostanie dąbrów świetlistych, warunki dyktują w nim dęby. Żadna z rosnących tu brzóz, niezależnie od zaawansowania wiekowego, nie jest im w stanie dotrzymać kroku w dziedzinie grubości pnia. Właśnie dlatego liczba rosnących tu dębów pozostaje stała, podczas gdy liczba brzóz powoli, ale systematycznie maleje po każdym wybuchu niezadowolenia wiatru.
Najbardziej na stopniowej utracie przez brzozy swojej pozycji w lesie korzystają jodły. Ich siewki uzyskały już tyle wolnego miejsca, że są w stanie ze swych wiotkich jeszcze gałązek utworzyć sztuczne gniazda dla ptaków. Mogą one więc pójść o krok dalej i rzucić wyzwanie drzewom bardziej doświadczonym w modelowaniu przestrzeni nad powierzchnią gleby.
Bronowicka dąbrowa świetlista upodobała sobie teren niezwykły pod względem krajobrazowym. Tuż przed samą jednostką wojskową opada on nagle w dół stromą krawędzią o zmiennej wysokości. Na zachód od niej nie ma już żadnych drzew, toteż runo leśne, zasiadając wygodnie na swych korzonkach, zawsze prawidłowo odczyta komunikaty płynące ze słonecznego ekranu.
Przez całe lato oczy estety cieszą tu dzwonki jednostronne o kwiatach koloru błękitnego nieba, obok których raz na jakiś czas przemykają drobne motyle z rodziny modraszkowatych lub sówkowatych. Na pewno pragnęłyby dostać się do wnętrza tych kwiatów, ale te swoją budową wyraźnie dają im do zrozumienia, że dla kogo innego są przeznaczone. Motyle bardzo długo nie mogą pogodzić się z rzeczywistością, w końcu jednak, po dokładnym obejrzeniu tego cudu przyrody, odlatują w głąb lasu - w kierunku kwitnących malin.
Rośliny wrzosowate - wrzos pospolity, borówka czernica i borówka brusznica, potrafią znakomicie wpisać się w poorany bruzdami i pocięty szczelinami krajobraz. Głębiny tych nierówności terenowych są przecież nieruchomymi soczewkami skupiającymi ruchome światło, przez co rosnące w ich wnętrzu rośliny wrzosowate owocują wcześniej i obficiej, lecz i zamierają bardziej spektakularnie niż na terenach płaskich.
Wnętrze krainy dąbrowy świetlistej to gęsta sieć labiryntów tak zawiłych, że nawet zwierzyna płowa, licznie występująca w innych partiach lasu, boi się w niej zabłądzić. Ale już drozdy czy kowaliki muszą zaspokoić wrodzoną ciekawość i dlatego z najbliższej możliwej odległości obserwują myśliwych polujących tu na grzybowe trofea.
Niektóre z tych labiryntów opadają łagodnie w dół, by w miejscu gdzie ostatecznie powinny zniknąć pod powierzchnią gleby nagle ożywić się, wznieść wysoko i pod idealnym kątem prostym odwrócić się tyłem do jednostki wojskowej, a potem pobiec na przełaj równolegle do okresowego strumienia. Jednak nawet na tym nie kończą się pułapki terenowe. Oto bowiem jeszcze jedna odnoga tegoż labiryntu schodzi do podziemia, biegnąc tam prostopadle do załamanego odcinka, po czym nagle wychodzi z ukrycia. Uznawszy jednak, że pora odpocząć, przekształca się w dużą misę broniącą się skutecznie przed zapełnieniem przez wodę z nadmiernych opadów.
Współcześni Tezeusze - grzybiarze - wchodzą i wychodzą z tego labiryntu, korzystając zarówno ze wskazówek danych im przez przyzwyczajone do stałych siedlisk grzyby, jak również przez rośliny porastające jego partie w ściśle określony sposób (szczawik zajęczy w części środkowej oraz wiechlinę gajową na południowych obrzeżach).
Tam gdzie dąbrowa świetlista przechodzi w bór świerkowy, w glebę wrastają wielkie, żółto - marmurkowe kartofle. To trujące tęgoskóry, ponoć omyłkowo brane za trufle. W okresie wysypywania przez nie zarodników wyglądają one jak miniaturowe statki kosmiczne z otwartymi włazami. To jedyny okres, gdy te opancerzone kule dobrowolnie otwierają się na świat. Jedynie podgrzybek pasożytniczy, dla którego tęgoskór stanowi bazę pokarmową, posiada klucz do otwierania tych żywych konserw. Ale aby zaobserwować starania podgrzybka o otwarcie tęgoskóra, trzeba mieć wyjątkowe szczęście, gdyż podgrzybek pasożytniczy jest zagrożony wyginięciem.
Bronowicka dąbrowa świetlista zajmuje mały skrawek Lasu Bronowickiego. Jednak niezwykłe położenie wewnątrz sieci labiryntów zdolnych przedłużać promienie słoneczne i wzmacniać ich siłę sprawiło, że przyroda urządziła tu sobie prywatne poletko doświadczalne. Miał to być dla drzew sprawdzian zdolności przystosowawczych, umiejętności nawiązywania współpracy z innymi drzewami oraz ich atrakcyjności dla zwierząt w dość ekstremalnych warunkach.
Niektóre drzewa, jak grab, buk, sosna oraz modrzew nie skorzystały z zaproszenia przyrody i w ogóle nie przystąpiły do biomatury. Świerki zostały zaś niemal doszczętnie objedzone przez mszyce. Tylko brzozy i siewki jodeł zdały egzamin z wyróżnieniem.
Jarosław Roman
Kraków, 2007 r, z późniejszymi zmianami
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt