Torebki skórzane made in Italy - Procesja
Proza » Obyczajowe » Torebki skórzane made in Italy
A A A

- Tato, to najczarniejszy Murzyn jakiego widziałam. Ma takie oczy jakby miał żółtaczkę – powiedziała dziewczynka z kitkami teatralnym szeptem, odgięła się do tyłu i świdrowała Cedrica wzrokiem, cały czas trzymając rodzica za rękę.

- No już się tak nie ekscytuj. Ale cieszę się, że ci się podoba, bo niedługo będzie ich tu coraz więcej – odpowiedział bez emocji ojciec.

Cedric obdarzył małą lubieżnym uśmiechem, który podpatrzył na niemym filmie o wampirach. Wybałuszyła oczy.

- Alarm, zwijamy manatki. – Chłopak zeskoczył z metalowej barierki i dołączył do kolegów, zagarniających torebki na wielką kupę i zawijających je w brudne prześcieradło. Już gotowe. Wspólnymi siłami zarzucili tobołek na plecy jednego z nich, w stroju Świętego Mikołaja. Ten zatoczył się do tyłu, ale zaraz odzyskał równowagę.

Zza rogu wyłonili się karabinierzy. Jeden nieco zaokrąglony, z kubkiem kawy z McDonald’s – jego znali, obok nowy, który rozglądał się po ich znikającym kramie z zażenowaniem. Siąpił deszcz, więc Didier wyjął z bagażnika plandeki, gotowy by rozłożyć je po odejściu żandarmów.

Starszy karabinier przywitał handlarzy ledwie widocznym kiwnięciem głową.

- Dzień dobry. Co wam się najlepiej sprzedaje?

- Louis Vuitton.

- A nie Prada? Zawsze myślałem, że Prada jest najlepsza. Żona mnie ostatnio namawiała na torebkę, jak byliśmy na urlopie. Nawet i stać by mnie było - ale jaki sens kupować? I tak wszyscy pomyślą, że to podróbka z waszego straganu.

Przywołał ręką młodszego partnera i poszli dalej.

A więc rozkładanie prześcieradła na nowo. Koledzy podsunęli Cedricowi pod nos katalog z targów mody w Mediolanie.

– Stary, mógłbyś się ubierać w takie rzeczy?

- Mógłbym.

- Serio? – Śmiali się do rozpuku.

– Oczywiście. Bardziej mi się to podoba, niż tandetna elegancja w stylu Cristiano Ronaldo, te wszystkie białe buty i krokodylki na piersiach.

O panowie, ale ja się kiedyś będę ubierał. Klasyczne tkaniny, skóra, len, wełna. Kolory ziemi, ponadczasowe fasony, zegarki, stuprocentowa męskość wzbudzająca zaufanie, a nie styl nastoletnich krzykliwych ciot. 

Przysadzista Włoszka przejechała Cedricowi po bucie swoją lotniskową walizką. Metr dalej zahaczyła nogą o leżącą torebkę i wyłożyła się na chodnik. Jacyś ludzie pomogli wstać, ale ta już się wydziera w ich stronę, gestykuluje, a jej przypadkowi obrońcy grożą im palcami. Cedric przewrócił oczami i spojrzał załamany na Didiera. Ratuj mnie. Ten dał mu znak ręką. Spokojnie, wytrzymasz. Powtarzam ci przecież co wieczór – to tymczasowe, tylko po to żeby zapuścić korzenie.

Kiedy Cedric nie chce tu zapuszczać korzeni. To miasto mu się nie podoba, jest brudne. Włoszki nie za bardzo go pociągają z urody - brzydko się starzeją, a to oczywiste, że dopiero na starość któraś zechciałaby się z nim związać na stałe. Tylko czy on ma prawo tego, by nie chcieć? Jego niechęć drażni nawet kolegów utaplanych w tym samym bagnie co on. Patrzą na niego, jakby uważał się za lepszego, nie znał życia i nigdy nie stracił kogoś z rodziny. A w rozmowach z miejscowymi tym bardziej, musi zawsze chcieć.

Ze swojego braku wdzięczności zwierzał się na poważnie tylko Didierowi, kiedy wieczorem, rozłożeni na twardych materacach, wsłuchiwali się w odgłosy nigdy nie śpiącego miasta. Podsunął mu nawet pomysł, żeby wynieść się razem z Neapolu.

Ale po co? – usłyszał. Im wyżej, tym jest zimniej i dalej od morza. Tutaj chociaż możesz na plaży zamknąć oczy i o wszystkim zapomnieć, poczuć się, jakbyś był bogaty i miał kawałek ziemi, coś własnego. Dostawcom jest po drodze, mamy lokal, za który prawie nie musimy płacić, policja nas lubi, nikt się nie czepia. Jest sklep z importowanym żarciem, gdzie stara Azjatka nie skanuje artykułów, tylko je liczy, bo i tak wszystkie są przecenione na 1 albo 2 euro.

A wiesz Cedric, jacy na Północy ludzie są zarozumiali? Tutaj jeszcze przy odrobinie szczęścia wpuszczą cię do klubu, jeśli wejdziesz z Włochami i któryś powie ochroniarzowi, że jesteś „swój człowiek”. Na północ od Rzymu możesz o tym zapomnieć. Tam organizują specjalne marsze, protesty, żeby wypierdolić takich jak my z kraju. Serio, traktowaliby cię tam jak zarazę. Nie uwierzyłbyś nawet. Cedric, dobrze ci radzę. Rok, dwa, zarobisz. Będą pieniądze, to wszystko uda się załatwić. Jeszcze na studia pójdziesz, jeśli będziesz chciał.

Didier na pewno miał rację, ale Cedric czuł, że nie może dłużej czekać. Po tych dwóch latach byłby już innym człowiekiem, odechciałoby mu się wszystkiego. Miał wolne wieczory. A gdyby tak dorobić sobie na kradzieżach?

Musiałby okradać równie abstrakcyjnie, bezosobowo, jak za dnia luksusowe marki odzieżowe. Swój obiekt kradzieży musiałby darzyć idealną obojętnością, czuć, że w oceanie jego bogactwa jeden zaczerpnięty haust wody niczego nie zmieni. Gdzie zrobić to najprościej? Circumvesuviana - tam gdzie turyści jadą zwiedzić mityczne Pompeje, po to by jakaś cząstka ich samych również została pogrzebana pod warstwą pyłu. Będzie okradał powracających z Pompejów. Mając w pamięci obraz tych, którzy w okamgnieniu stracili życie i całe majątki, łatwiej pogodzą się z utratą portfeli.

Cedric postanowił jeszcze tego samego dnia rozejrzeć się po terenie, być może potrenować. Po pracy prosto z Piazza Garibaldi przeniósł się w podziemie dworca, gdzie świeciły się neony zamykanych sklepów. Od kasjera o wyglądzie prześladowanego przez Camorrę kupił bilet i przeszedł przez bramkę.

Oparł się o metalową kratę pokrytą graffiti i spoglądał w dół na peron, przez mętne powietrze z drobinami kurzu. Wulkaniczny popiół, który od wieków przygnębiał to miasto, osiadał też na duszach, sprawiał, że nic nie pozostawało czyste i świeże. Peron pełny był zmęczonych ludzi, chcących już wrócić do domów i położyć się spać, ale nie mogących sobie na to pozwolić.

Wiedział, że tę trasę upodobali sobie kieszonkowcy, więc najpewniej nie będzie sam. Obserwował kiwających się w zniecierpliwieniu mężczyzn w puchowych kurtkach, samotnych, knujących coś pod dzierganymi czapkami zsuniętymi na oczy. Chyba ich zlokalizował. Każdy wyglądał inaczej, stali daleko od siebie, ale wymieniali dyskretne spojrzenia. Młody napakowany kogut w pikowanej kamizelce, starszy - szpakowaty i niepozorny, na końcu znowu młody w bluzie z kapturem. Najbliżej stał ten napakowany. Rozglądał się po całym peronie, zerkając też na schody i zabezpieczone kratą barierki, przy których stał Cedric.

Ich oczy się spotkały. Cedric poczuł zimny prąd, jakby uderzenie pioruna, ujrzał wyszczerzone kły terytorialnego zwierzęcia. Ja wiem, że ty wiesz, co tutaj robię, wiem, że też o tym myślisz. Ale to miejsce jest już zajęte. Nie przeszkadzaj, bo spotka cię coś złego.

Ujrzał dwa świecące talerze wyłaniające się z tunelu, usłyszał narastający hałas - pociąg wjechał na peron. Tłum ruszył do wejść i skupił się przy nich jak opiłki metalu przyciągane przez magnes. Napakowany powoli wyjął ręce z kieszeni. Szarmanckim gestem przepuścił kobietę, położył rękę na jej plecaku, pomagając jej w torowaniu sobie drogi, niezauważalnie rozpiął boczny suwak, wsunął dłoń do środka.

- Zostaw ten plecak, chuju – Cedric ze zdumieniem usłyszał swój własny głos. – Tak, ty, w niebieskiej kamizelce - wydarł się na całe gardło, najgłośniej jak potrafił.

Mężczyzna błyskawicznie wycofał dłoń i opuścił ręce wzdłuż ciała. Przecisnął się bokiem między pasażerami i szybko wszedł do pociągu, znikając Cedricowi z oczu. Jego wspólnicy zostali na peronie, spoglądając na zegarki i tablice reklamowe. Dopiero po kilku sekundach podnieśli nienawistny wzrok.

Cedric ze złością uderzył głową z kratę, potem odwrócił się i odszedł. Znowu wkroczył w przejście podziemne, gdzie zapach cytrynowego płynu do podłóg mieszał się z tytoniem i rzygowinami. Myślał, że nie nadaje się do sprzedawania śmierdzących rybim tłuszczem torebek, nie nadaje się też do wyrywania ich. Do czego się nadaje?

Wyszedł na miasto i klaustrofobicznie wąską uliczką podążył na starówkę. Budynki o osmalonych frontach napierały na niego, ludzie, choć trzeźwi, zataczali się jak pijani, a okolica, choć brzydka, od dawna nie wydawała mu się tak energetyczna. Postanowił, że pójdzie do klubu, bo to lepszy pomysł na wieczór. Jeśli go wpuszczą.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Procesja · dnia 21.12.2016 18:55 · Czytań: 778 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 5
Komentarze
Procesja dnia 23.12.2016 09:56
Łee Niczyjo, chciałam Ci odpowiedzieć na bardzo ciekawy komentarz, a ten zniknął.
W sumie może go sobie wymyśliłam, bo jestem niedospana (pierniczki robiłam nad ranem).
W każdym razie pozdrawiam i dziękuję!
Niczyja dnia 23.12.2016 12:55
Zawstydziłam się tego co napisałam, mogło to bowiem być blednie odczytane... I czym prędzej usunęłam.
Oficjalna wersja niech pozostanie, że jesteś niedospana.
Pozdrawiam.
Procesja dnia 23.12.2016 13:23
Rozumiem :D Najwyżej na privie Ci coś napiszę a propos mojego dzisiejszego snu. Byłam niedawno po raz pierwszy w Neapolu i jeszcze sporo obrazków z tego miasta mi chodzi po głowie ;)
skroplami dnia 25.12.2016 07:27 Ocena: Świetne!
I dobrze się kończy.
Szkoda, bo obrazek z życia wycięty a w życiu najczęściej jak tam, w opowiadaniu, pod popiołem z naszego zła lub obojętności wciąż jesteśmy. Charakter nadałaś osobie z Afryki czysto europejski :).
To, jego myśli, wręcz nieprawdopodobne. Ale ok, prosto za to przemawia, do nas :). I ok bis :), w opowiadaniu nieraz, właściwie częściej, powinno się zdarzać coś niecodziennego :). I zdarza się.
Tylko szkoda że pod tą "grzecznością" widoczną z wierzchu nie odkryłaś nam trochę więcej wrzątku charakteru murzyńskiego w myślach krążącego :). Chociażby seksu który z nimi chodzi w głowie non stop. Biali też tak mają, kolejne ok, co najmniej w połowie ;). Jak będziesz ponownie w Neapolu przyjrzyj się jak sprzątają ulice murzyni. Porównaj ze sprzątającymi ulice polakami, tu w Polsce, tam można nie rozróżnić gdy milczą. Murzyni mają ruchy ospałe :(, od niechcenia. Ok, nie liczę które :), może to mistrzowskie ruchy. Polacy w Polsce wolno ale dokładnie. Co wspólnego? Częste przerwy, jednak u Polaków rzadsze. To moje obserwacje, dopasowane do komentarza :).
Zbyt mało różnic kulturowych i charakteru w opowiadaniu pomiędzy czernią a bielą :(. To jedyny zarzut do opowiadania. A reszta, bdb się czyta i wciąga krajobrazem miasta oraz bohatera. Bo bohater, pomimo uwag :), jest ciekawy. Powodzenia w c.d.. Tj. w innych różnych "takich" :).
Procesja dnia 25.12.2016 10:31
Skroplami, bardzo dziękuję :) Cieszę się, że Ci się podobało. A nad tym, co napisałeś o różnicach kulturowych muszę się zastanowić.
Cóż, nie miałam okazji się przyjrzeć, żeby w Neapolu ktokolwiek sprzątał ulice, ale teoretycznie musi się to kiedyś dziać, pewnie nad ranem. Jak wrócę, poobserwuję - wrócić bym chciała, bo choć to miasto wyssało ze mnie wszelką energię, dosłownie spałam tam po 11-12 godzin, to też zafascynowało.
skroplami napisał:
Chociażby seksu który z nimi chodzi w głowie non stop.

Skąd masz taką wiedzę? Czy ktoś z Murzynów Ci przyznał, że niemal non stop myśli o seksie, czy wnioskujesz to z ich zachowania?
Fakt, zdarzało mi się, że byłam parę razy w życiu nagabywana przez czarnoskórych chłopaków, ale przez różne białe przyjezdne nacje też. Brałam to zwykle na karb pewnego "rozluźnienia obyczajów", które może towarzyszyć ludziom, gdy są daleko od domu i wszelkich konsekwencji, coś jak mężowie i żony w delegacjach, czy studenci na Erasmusie - a nie rasowych różnic w poziomie chuci ;) Do tego, niestety, przypuszczam, że Murzyni w Europie z matrymonialnym czy towarzyskim odrzuceniem spotykają się częściej, więc mogą myśleć, że nie mają wiele do stracenia, trzeba próbować i zadowolić się tym, co jest, choćby na jedną noc. Nie wiem. Dopóki nie obudzę się któregoś dnia Murzynką, to będzie takie teoretyzowanie, do tego zawsze skażone jakimiś tam stereotypami.
Dzieki jeszcze raz za ciekawy komentarz i miłego świętowania :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:69
Najnowszy:Janusz Rosek