Nie wiem czy dobrze rozumiem tytuł, czy "samowyjęcie" to takie wyjęcie siebie przed nawias, coś jak stanięcie przed pręgierzem, na widoku, i głośne przyznanie się również przed samym sobą? Przyznaję, że poszukuję tutaj dróg albo chociaż żebra
*
Cytat:
jestem jak dwa razy dwa
z rozszerzoną funkcją dodawania
Uśmiecham się
bo bardzo pasuje mi tutaj mnożenie:
jestem jak dwa razy dwa
z rozszerzoną funkcją mnożenia
A to za sprawą tej ostatniej domykającej całość linijki:
"w porze weny rodzę dzieci"
*
Cytat:
zazwyczaj mieszczę się w granicach błędu
choć najczęściej żona nazywa mnie świrem
w sferze uczuć jestem wierny tylko miłości
Całkiem niezły wybieg z tą wiernością miłości, w końcu kto powiedział, że miłością musi być żona : ) Brzmi mi tutaj jak wierne podążanie wszędzie i zawsze za miłością, gdziekolwiek bądź, byle za nią.
*
Cytat:
nie bywam w burdelach
dlatego nigdy nie powiem źle o kobiecie
Smutny dla mnie fragment,
- bo czy naprawdę trzeba nie bywać w burdelach, żeby nie powiedzieć nigdy źle o kobiecie?
- czy trzeba dotrzeć aż tam, żeby przekonać się i doświadczyć osobiście?
- czy nie wystarczy po prostu wiedzieć, do czego są zdolne niektóre z nich?
- czy wiedza z kolei, albo doświadczenie na własnej skórze wystarczy, żeby ocenić wszystkie, w miejsce tej konkretnej?
- czy znowu, nie można znaleźć setki innych powodów, żeby jednak powiedzieć źle o kobiecie?
Hm, nasuwa mi się tutaj cała masa takich pytań, bo te wersy brzmią niefortunnie dla mnie, co może niekoniecznie stawia Pela w dobrym świetle, mimo że "nie bywa w burdelach". Czy rzeczywiście takie było zamierzenie? Sadzę, że to mini poradziłoby sobie świetnie bez tych dwóch wersów.
Wenę, osobiście zapisałabym przez "w".
Wiolinie, mam nadzieję, że wiesz iż jestem ostatnia, żeby cokolwiek doradzać, czy nakłaniać do zmian, pamiętaj proszę, że ja tylko dzielę się tym, co dostrzegalne dla mnie z tej drugiej strony.
Serdeczne pozdrowienia ślę
jestem tylko kobietą, mam wpisane w sobie ścieżki do zbłądzeń