3. Dziennik schizofreniczki - Pieśni betonowej dżungli - Koala
Proza » Historie z dreszczykiem » 3. Dziennik schizofreniczki - Pieśni betonowej dżungli
A A A

 

Najsłabsze psy zawsze szczekały najgłośniej. Nie jest to żadna zasada. Po prostu tak było i tyle. Koniec kropka.

Kakofonia dźwięków zdawała się rozsadzać mnie od środka. Zupełnie jakby ktoś wrzucił mnie w sam środek tornada. Wszędzie coś się działo. Nie było ni krzty wytchnienia.

Auta ciągnęły się długim sznurem, a sznur ten zdawał się nie mieć końca, w kiosku ktoś coś kupował, nieco dalej policjanci wręczali kolejny tego dnia mandat.

Co ja tu robiłam ? Co tu się działo?

Dlaczego wszyscy gdzieś pędzili? Dokąd pędzili? Spojrzałam w niebo. Czyż nie mogliby płynąć jak te chmury?

A oni zwyczajnie gonili. Za czym?

Szłam ulicą napotykając obce mi ludzkie spojrzenia. Dlaczego tak na mnie patrzyli? Szłam szybko ze słuchawkami w uszach i rękami w kieszeniach.

Chciałam wydostać się stąd jak najszybciej. Starałam się nie zwracać na siebie uwagi.

Byłam w mieście. Nienawidziłam miast. Wszystko wydawało mi się tu martwe i pozbawione wyrazu. Zupełnie jakby zamknięto mnie w klatce, z której nie było drogi ucieczki. Wszystko było zastawione przez budynki. Rzadko kiedy dopatrywałam się zieleni.

Usiadłam na ławce w parku odpalając papierosa. Zaciągnęłam się głęboko. Nie miałam pojęcia czy można było tu palić i w aktualnym momencie średnio mnie to interesowało.

Patrzyłam na przechodzących obok mnie ludzi. Cały czas o czymś gadali. Czymś nieistotnym. Rozmawiali o tym co robili poprzedniego dnia, co kupili... Nie miałam pojęcia co było w tym interesującego.

Dlaczego więc nikt nie rozmawiał o tym, czego mogłabym słuchać?

Filozofia przecież wywodziła się od debat. Zawsze wyobrażałam sobie czwórkę, opasłych greckich filozofów, którzy rozprawiali o świecie leżąc na ławkach i zajadając winogrono.

A teraz? Kto rozprawiał o świecie? Kto odważył się o tym mówić? Kto tak jak i ja o tym nie mówił?

Ze strachu. Z odrzucenia. Przez nienawiść.

Patrzyłam na nich. Siedzieli na ławkach, kroczyli ulicą, każdy był czymś zajęty.

I w kieszeni on. Nowy Iphone.

Siedemdziesiąt procent osób, które spotykam na swej drodze przez miasto ma wzrok wlepiony w świecące prostokąciki. Każdy wydaję się być w innym wymiarze. A może to ja widzę świat jakoś inaczej?

Możliwe.

No nic. Palę dalej. Obserwuje. Każdy wydaję się jakby wykonywał schematyczne ruchy. Nie mam pojęcia co się dzieje.

I wtedy czuję ucisk. Nienawidzę go.

Jak brzmi miasto?

Warkotem silnika.

Nie potrafię inaczej tego ująć.

W mieście niemal wszędzie cały czas posuwają się maszyny. Czy istnieje tu jeszcze jakieś miejsce gdzie czas nie gonił?

A może mnie również gonił? Dlaczego więc stałam w miejscu?

Gaszę papierosa pod podeszwą buta. Zmierzam na przystanek. Nie lubię zatłoczonych miejsc.

Widzę jak jest nas wielu. Jesteśmy wszędzie i nigdzie zarazem. Nie potrafię tego wyjaśnić. Patrzę w wasze oczy, które wybiegają obrazem kilka dni w przód pomimo, iż aktualnie są tutaj.

W szybie kiosku widzę swoje oczy, które wybiegają już lata w przód... pomimo, że są tutaj.

Wydymam usta. Często to robię, gdy się zastanawiam. Już z dawien dawna stałam się niewolnicą myśli. Nie opuszczały mnie ani na chwilę.

Sprawdzam rozkład. Autobus mam za czterdzieści minut. Nie zostanę tutaj. Muszę iść na kolejny przystanek. Idę więc. I patrzę na nich próbując doszukać się kogoś żywego. Niemal rozdziera mnie od środka, gdy szukam w oczach iskry, a tam jej nie ma. A może tak się ukryli?

Prześladują mnie oczy. I prześladuje mnie sen.

W śnie tym uciekam przed rozpędzonym jeepem. On nie zatrzymuję się ani na chwilę. Jakby chciał mnie dopaść.

Otrząsam się z myśli, gdy jestem zmuszona przejść przez drogę. Pusto. Przechodzę.

Siadam na metalowej rurze przymocowanej do ściany i odpalam kolejnego papierosa. Szczerze? Jestem jak popielniczka. Czasem zastanawiałam się jak bardzo zwęglone były moje płuca.

Widzę taksówki. Wszystkie stoją w jednej linii. Kierowcy albo wpatrzeni są w nicość albo udają, że czytają gazetę. Otwieram energy drinka. Widzę wystrojone dziewczyny, które pokazują brzuch pomimo minusowych stopni, pseudofacetów, kobiety w szpilkach, kobiety w futrach, w vansach, trampkach, adidasach. Idzie się tu dopatrzyć wszystkiego.

Zaciągam się papierosem. Słońce ukryło się za grubą warstwą chmur. Ciekawa byłam, kiedy ponownie zostanie odsłonięte.

Nic na to nie wskazywało.

Wsparłam się łokciami o kolana. Wiem. Siedziałam jak chłopak. Ale tak mi było wygodniej. Tak po prostu. Bez żadnych aluzji.

Westchnęłam ciężko. Oh kiedy ten autobus miał wreszcie przyjechać?

W oddali ujrzałam całującą się parę. Miłość. Uniosłam kącik ust. Miłość była ważna. To jeden z tych elementów duszy, które nie sposób z nas wyplewić. Każdy tak naprawdę szukał miłości.

Nawet jeśliby się tego wypierał.

Miłość to taki kwiat. Gdy go pielęgnujesz ona rozkwita. Gdy zaniedbujesz, umiera. Tak samo jest z miłością. Albo rozkwitnie albo umrze. Ty decydujesz o jej losie. A miłość łatwo stracić. Jest delikatniejsza niż pergaminowa dusza. Wystarczy nieraz iskra, by ta zaczęła obumierać.

Jakaś kobieta przekrzykuję się w oddali z mężczyzną. Oboje są wobec siebie agresywni. Czy tak wygląda ich miłość?

To trochę smutne.

Zaciągam się papierosem.

Znów coś czuję. Coś znajomego. Rozglądam się na boki, jednak nikogo się nie dopatruje. Marszczę brwi. Przyzwyczaiłam się już do różnych sytuacji. Naprawdę. Cienie, głosy, odwiedziny zmarłego dziadka, czy nocne mary. Przerobiłam już wszystko.

Jednak czy aby na pewno wszystko?

Rozglądałam się na boki. Nikogo nie ma. Zatem dlaczego czuję się obserwowana?

Wydymam usta.

Gaszę papierosa. Mój autobus nadjeżdża.

A uczucie nie znika.

Nim wsiadam do autobusu raz jeszcze rozglądam się na boki.

Czyżby... czyżby choroba powróciła?

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Koala · dnia 04.12.2017 10:22 · Czytań: 337 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 4
Komentarze
MarcinD dnia 04.12.2017 13:06 Ocena: Bardzo dobre
Mieszasz czasy... raz "zrobiłam", a raz "idę". Wyjątkowo dobrze wygląda to w tym tekście. Tak, jak pojedyncze akapity urwane z całości. Obraz bardzo fajny... Ponury, dołujący, depresyjny.

Faktycznie... Też martwię się o płuca. Może lepiej e-papierosy ;-) ?
Koala dnia 04.12.2017 18:46
Dzięki wielkie ;d Myślałam o e-petach, jednak na razie nie stać mnie na zakup ;(
Moje płuca to już trzeszczą i wyją. Pasuję kiedyś rzucić ;d--> ale to kiedyś heh
MarcinD dnia 04.12.2017 21:39 Ocena: Bardzo dobre
Myślę że mimo wszystko im szybciej tym lepiej ;-)
Koala dnia 05.12.2017 07:43
No to na pewno:) jednak trzeba mieć silną wolę żeby to zrobić;) w końcu się uda. Pozdrawiam!;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty