Przyznanie się do bezsilności, jest pierwszym krokiem
Gdy Twe dno zagości, spójrz realnym okiem
Nie tłumacz już sobie
Nie kłam siebie sam
Bo znajdziesz się w grobie
Przykro będzie nam
Są Nas miliony na tym globie
Najwyższy czas, uświadom to sobie
Mimo różnic klasowych, płci, majątku
Mimo różnic wieku, zawodu, przylądku
W jednym jesteśmy jednak podobni
Nosimy parę, tych samych spodni
Słuchamy wielu, kazań i wielu mądrości
Lecz mało się to ma, do rzeczywistości
Nie wiedzą czym jest tego noszenie
Nie wiedzą jak wielkie, jest to cierpienie
Kocham legendy o silnej woli
Z braku tej wiedzy, aż głowa boli
Znam te legendy, jak chce tak robi
Lecz to nie ich, korona ta zdobi
Do cudzej kontroli, wielbię porównania
U Nas jej brak, jest nie do zatrzymania
Najgorszym efektem, tej strasznej choroby
Na oczach umiera, pozornie człowiek zdrowy
Jest to naoczne, samo zabijanie
Którego tak ciężkie, jest powstrzymywanie
To nie dotyka, samego chorego
Ale i również Rodzinę jego
Całe jego bliskie otoczenie
Ciężkie jest tego zrozumienie
Człowiekowi takiemu, rzadko się współczuje
Legenda, że życiem sam swoim kieruje
Lecz zamiast robić co kocha, robi czego nienawidzi
Zamiast robić co przyjemne, robi, czego się brzydzi.
Przeżywa katusze, chcąc odejść od tego
Pomimo jednak prób, wraca do złego
Modli się, przeklina, by się już skończyło
By na zawsze odeszło i już nie wróciło
To już nie radość, czy zabawianie
Tylko to ulgi poszukiwanie
Jedynym lekarstwem, są powolne zmiany
Które bez pomocy, ciężko wprowadzamy
Zmiany mechanizmów, nawyków, myślenia
Jedyną są drogą do ozdrowienia
Niezbędne jest, pasji odnalezienie
By z destrukcyjnej nudy, zostało wspomnienie
Niezbędna terapia i niezbędne grupy
Byś mógł założyć w życiu, nowe buty
Bo sami w iluzjach się oszukujemy
Potrzebni są Inni, choć tego nie chcemy
Ci właśnie Inni, dla nas tacy sami
Dają zrozumienie, gardzą ocenami
Sami kiedyś przeszli, przez tę ciężką burzę
Więc wiedzą po sobie, co tkwi w jej naturze
Mógłbyś Nas, zrozumieć, lecz rzadko próbujesz
Mógłbyś się dowiedzieć, lecz nie edukujesz
Ja to na sobie, przestudiowałem
Zwijałem się z bólu, ze strachu płakałem
Marzyłem żeby skończyło się życie
Kiedy w upadku swym byłem szczycie
Dziś tutaj siedzę jak nowo narodzony
Dzięki ciężkiej pracy odchodzą demony
Lecz przede mną wciąż wiele do zrobienia
Trzeba tu działania, nie ma tu siedzenia
Przyjedzie trudności ciężkich, jeszcze masa
Wiem gdzie się udać, gdy płomień przygasa
Mam z kim pogadać i mam numery
By być gotowym, gdy zawiodą stery
Nie wiem co będzie, nie znam przyszłości
Tylko DZIŚ, mogę coś zrobić dla trzeźwości
Na tu i teraz, tylko wpływ mam
A najważniejsze, że nie jestem sam
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt