Powrót - Kemilk
Proza » Humoreska » Powrót
A A A

Biel atakująca zmysły chwiała psychiką niczym wiatr czochrający włosy punka. Z góry, z dołu z lewej z prawej i na ukos także. Skąd się wziął w tym dziwnym, emanującym cholernym spokojem miejscu, nie wiedział. Cholera, nic nie mógł sobie przypomnieć, nawet tego, kim jest. Pewnie przeżywałby rozterki wiele dłużej, gdyby nie nagłe pojawienie się dwóch osób. Wyglądali jak Świadkowie Jehowy. Facet w średnim wieku, z ulizanymi włosami na wzór modnisiów z lat dwudziestych. Ubrany w czarny garnitur, białą koszulę i krawat. Czarny. Obok niego stała o głowę niższa starsza pani, ubrana również w białe czarno szaty. Jej twarz była pomarszczona, jak solidnie pomięta gazeta sporadycznie używana zamiast papieru toaletowego.

– Synu za wcześnie się tu pojawiłeś – powiedział koleś i uśmiechnął się tak jakoś smutno.

– Nie pękaj staruszku – odpowiedział Jan i przypomniał sobie, iż to jego tatko.

Charakterystyczna blizna w kształcie krzyżyka tuż przy lewym oku. Czarne włosy przyprószone siwizną i szczupła twarz nie pozostawiały wątpliwości. Tato w czystej postaci, wyglądający znacznie lepiej niż w trumnie.

– Nawet nie planowałem się tu zjawić. A tak w ogóle, to chata jakaś, czy co?

– Umarłeś Jasiu, jesteś teraz w niebie – powiedziała kobieta i popatrzyła na niego z nieukrywanym smutkiem. Dzieci zostawiłeś i sierotami zostaną.

Patrzył na tę nawiedzoną staruszkę i za cholerę nie mógł sobie przypomnieć, skąd ją zna. Może babcia? Do tego jeszcze te jej wyrzuty i gadka o sierotach.

– Jaja sobie robicie, tak?

Jan rzucił pytanie, mając nadzieję na rzeczową odpowiedź. W zamian usłyszał sześć słów.

– Trzy stówki koleś, jest jeszcze ciepły.

– Jakie trzy stówki, kto z was to powiedział?

Wypowiedziane słowa rozeszły się w powietrzu niczym odgłos fal, uderzających o skalisty brzeg.

– Synu, tutaj w niebie nikt nie mówi o pieniądzach. Przybywamy tutaj, tak jak nas Pan Bóg stworzył.

W tym okrutnym momencie Jan pojął, że jest nagi. Tylko dlaczego u diabła był na golasa, a oni w ubraniach? Coraz mniej podobało mu się to miejsce. Niby błogi spokój, niby wszystko w porządku, a czuł się tam gorzej niż w melinie u Edka. Zapach świeżo skoszonej trawy nie przynosił ukojenia. A tak w ogóle skąd ten zapach, jak wszędzie jest tylko biel waląca po oczach?

– Nie martw się Jasiu, jak byłeś dzieckiem, nieraz widzieliśmy cię nago. Nie musisz się wstydzić. – powiedziała staruszka, uśmiechając się dziwnie.

– A wolałbyś, byśmy biegali na golasa? To dla ciebie założyliśmy ubrania – dopowiedział ojciec.

Patrzył na nich i musiał przyznać im rację. Dobrze, że byli ubrani, szkoda tylko, że on musiał stać na golasa.

– Trochę jest sztywny, obrócę go na brzuch.

Ponownie usłyszał głos nienależący do jego rozmówców. I ponownie sześć słów. Skojarzenia pojawiające się w głowie zdusił w zarodku, mimo wszystko niepokój pozostał.

– Czy ktoś tutaj jeszcze jest? – wciąż zadawał pytania, nie przejmując się już nagością.

– Powinien być twój anioł stróż. Też to jest dla nas dziwne, że go wciąż nie ma.

Ojciec zamilkł i zaległa niezręczna cisza. Babcia tylko uśmiechała się nic nie mówiąc. Tak, to była babcia. Kolejna zagadka została rozwikłana.

– Masz wazelinę? Inaczej nie da rady.

Kolejne sześć słów. Sześć, sześć, sześć. Liczba szatana! To dlatego nie było jego anioła stróża, to dlatego tak dziwnie się czuł w tym miejscu. Tak jak Adam w raju po ugryzieniu jabłka. Popełnił grzech ciężki i nie dostanie się do nieba. Zostanie z niego wygnany.

– Cholera, wzrok mi siada. Słabo was widzę. Tato, o co chodzi?! Ratunku!

Czuł dotyk na pośladkach oraz wilgoć towarzyszącą tej czynności.

– Synu to nie jest jeszcze twój czas. Zmień swoje życie, zmień ....

Głos ojca słabł z każdym wypowiedzianym słowem, aż w końcu Jan ani go nie słyszał, ani nie widział. Również i babcia zniknęła, a on poczuł przeszywające zimno. Jedyne co się nie zmieniło, to iż wciąż był nagi.

– Cholera, musisz się tylko przełamać. Jemu i tak już nic nie pomoże. – Jan usłyszał zachrypnięty i lekko zdenerwowany głos. – To nie burdel, a kostnica. Albo go dymasz, albo wypad.

To było o nim! Facet chciał go przelecieć! W kostnicy! Przypomniał sobie, co w biblii było napisane o tego rodzaju uciechach. "Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!" *

Ze wszystkich sił, chciał się wydostać z matni, w jakiej zakleszczone było jego ciało. Z koszmaru, w którym brał udział, jako statysta. Nie chciał być statystą! Nie chciał brać udziału w zabawie zwyrodnialców. Poczuł przechodzące przez ciało mrowienie i wrzasnął z całych sił.
– Nie!!!

– Cholera, on żyje!

Usłyszał huk ciała upadającego na podłogę oraz odgłos szybko oddalających się kroków. Był uratowany.


* - Stary Testament – Księga Kapłańska.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kemilk · dnia 28.02.2019 11:09 · Czytań: 428 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
Dobra Cobra dnia 28.02.2019 14:56
Nooo, Tarantino skrzyzowany z Biblią.

Kemilk,

Trochę trudna tą opowieść, bo moralizujesz Dobrą Księgą straśliwie. Ale na plus letkość języka dajesz, co równoważny zaistniały dramat.

Jest więc dobrze, a na dodatek krotko.

Dobrze, że koleś się obudził i zdołał krzyknąć: - Nie!. Bo to daje nadzieję na przyszłość.

Dziękuję za miłe chwile zadumy oraz zachętę do czytania Biblii.


Ukłony,

DoCo
Kemilk dnia 28.02.2019 19:46
Dzięki za wizytę i miły komentarz. W tym utworze nie chciałem moralizować, tylko wyolbrzymiłem pewne postawy i poglądy.
Pozdrawiam
Usunięty dnia 01.03.2019 07:42
Hej, Kemilk,

podobało mi się. W zasadzie tylko jakoś nie rozumiem tych Świadków Jehowy. Ale może nie dość dokładnie czytałem. Jakbyś do tego dodał onirycznego klimatu, jakiegoś pomieszania zmysłów, może wariactwa, ale nie wariactwa, tak, aby czytelnik czuł się jak we śnie, to tekst byłby świetny.
Zdarzają się jednak niefortunne zdania:
Cytat:
Czuł dotyk na po­ślad­kach oraz wil­goć to­wa­rzy­szą­cą tej czyn­no­ści.

Wybacz, ale "towarzysząca czynność" brzmi jak z jakiegoś policyjnego protokołu. I takich kwiatków jest więcej.
Ale muszę przyznać, że to kompletnie inne niż Twoje to, co czytałem dotychczas. I to się chwali — różnorodność.
Także jestem na tak, ale mógłbyś "rozmyć" to, aby czytelnik sam nie do końca wiedział, co jest co — jak w prawdziwym śnie.

Pozdrawiam.
Kemilk dnia 01.03.2019 09:37
Dzięki za wizytę i miły komentarz.
Co do wskazanego zdania, to troszkę nad nim dumałem i nie dałem rady go zmienić. A Świadkowie Jehowy to taki stereotyp ich podejścia do życia i wiary. Wciąż mówią o Bogu, chodzą dwójkami, a niebo przedstawiają jak "ziemski raj". Chyba tylko ich kościół tak intensywnie propaguje wiarę i dlatego rodzinę Jana porównałem (zewnętrznie) do tego kościoła.
pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
08/05/2024 21:35
Dobre Jacku! Legendarna Wanda wprawdzie nie chciała Niemca,… »
Jacek Londyn
08/05/2024 20:49
Dziękuję za komentarz. To drabble napisane z potrzeby… »
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 20:00
Januszu Tak, jak przypuszczałem, gryziesz się… »
Janusz Rosek
08/05/2024 17:58
Dziękuję za komentarz. To, co napisałeś Zbigniewie jest… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 15:23
Fajnie się czytało, taka sobie zgrabna i całkiem zabawna… »
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty