kwadrans po zmierzchu miasta
już spały albo to tylko czernie
rzęsy plątały wypełnione kieszenie
w dziewczęce prawdy po brzegi
od meteorytów się uginały
i on czuwał
na warcie
przebierając
listopady w marce
mimo iż był tylko
ulicznym żebrakiem zasłaniał cały chłód północny
kubrakiem i szukał swym dłoni astrolabium
złotych karet palcami rysował
nim powstał kabaret
czasem to też było czteroskrzydłe źrebię
na łące gdzie błękit przemienia się w czerwień
gdzie tylko przekrojona w pół nocy pomarańcz
na tacy
z pustym posłaniem
na własnym niebie
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
tacjan · dnia 09.04.2009 13:27 · Czytań: 542 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: