valdens napisał/a:
Co Wy o tym myślicie? Pisarz umie gadać? Musi umieć?

Nie chodzi o to, że jest nieśmiała i dlatego mówi trochę niepoprawnie i ma lekką wadę wymowy, ale o to, że rzuca jakimiś banałami. Ona chyba naprawdę nie ma nic ciekawego do powiedzenia

maskuje swój brak inteligencji agresywnymi wypowiedziami, wulgaryzmami i bełkotliwym stylem

Vanillivi napisał/a:
To tak czasem bywa, że osoba, która świetnie wypada na piśmie przemawiając ma tremę, denerwuje się i nie wypada dobrze. Tylko, że moim zdaniem w tym przypadku akurat jest troszkę inaczej.
Myślę, że Dorota Masłowska pisząc maskuje swój brak inteligencji agresywnymi wypowiedziami, wulgaryzmami i bełkotliwym stylem, co niektórym się poda. Mówiąc nie potrafi tego zastosować, dlatego jej niewielkie możliwości intelektualne widoczne są na pierwszy rzut oka.
Zgadzam się z tym, co napisała Anub1s:

ale uwierzcie - takie są skutki nieśmiałości, tremy i tak dalej. nagle okazuje się, że koś, kto pisząc potrafi uwieść, mówiąc stacza się na dno... trema odłącza mózg od aparatu mowy.

Nathien napisał/a:
Moim zdaniem pisarz nie musi mieć gadanego. Nie musi mówić dużo - wystarczy, żeby mówił ciekawie. Poza tym na pierwszym miejscu jest słowo pisane

Pisanie może być i jest odskocznia dla tych wszystkich niesmiałych, co to na żywo nie umieją się wysłowić. Ostatecznie to nie telewizja.

Anub1s napisał/a:
Nie chodzi o tremę. Gdy się odezwała, to wydała mi się nawet sympatyczną, normalną nieśmiałą dziewczyną. Ale chodzi mi o to, co ona mówiła, jakich używała argumentów i sformułowań. Przecież to bełkot rodem z "Gazety Wyborczej" walczącej z ciemnogrodem. Więc - pisarz nie musi być wielkim mówcą, ale powinien mieć coś do powiedzenia, własne zdanie, a nie głosić tylko oklepane formułki z mediów.