Miliony wydanych książek, setki tysięcy wiernych fanów, pierwsze miejsca na listach bestsellerów – patrząc na najpopularniejszych dziś pisarzy, aż trudno uwierzyć, że na początku ich kariery nikt nie chciał wydać ich dzieł. Kto z obecnych literackich gwiazd miał problem, aby opublikować swoją twórczość i jak sobie z tym poradził?

Co łączy „Harrego Pottera”, „Władcę Pierścieni”, „Lolitę” i „Krainę Chichów”? To książki, które nie tylko na stałe weszły już do historii literatury, ale także utwory, których nikt nie chciał opublikować. Podobnie było z bijącą dziś rekordy popularności książką „Klątwą tygrysa”, powieścią odrzuconą przez wydawców, a ukochaną przez setki tysięcy czytelników. Upór, cierpliwość, rekomendacja, a może selfpublishing? Jaki jest najlepszy sposób na sukces w literackim świecie? 

Cierpliwa królowa literatury

Seria przygód o Harrym Potterze przyniosła Joanne Rowling sławę i majątek, szacowany na ponad 740 mln funtów. Jednak kiedy powstał jej pierwszy tom, nic nie zapowiadało tak spektakularnego sukcesu. Autorka nie mogła znaleźć wydawcy zainteresowanego publikacją jej książki. Już wcześniej napisała dwa inne utwory, ale żaden z nich nie został wydany. Początkowo zdawało się, że także i w przypadku przygód Pottera, Rowling nie zdziała wiele. Wydawnictwa zarzucały jej bowiem, że napisana przez nią powieść, jest zbyt skomplikowana dla młodych czytelników, zarówno pod względem fabuły, jak i struktury gramatycznej, dlatego nie wzbudzi ich zainteresowania. Po ponad rocznym oczekiwaniu, kiedy Rowling znalazła już wydawnictwo gotowe wydrukować jej twórczość, musiała pójść na szereg ustępstw i dokonać zmian w gotowym już dziele. Między innymi zamiast swojego imienia musiała użyć inicjałów tak, aby jej płeć pozostała nieznana, a także zmienić tytuł powieści. Dziś Rowling jest najbogatszą kobietą w Wielkiej Brytanii, a jej majątek przewyższa wartość dóbr, jakie posiada królowa Elżbieta II. Jest również jedną z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych, współczesnych pisarek na świecie. To pokazuje jak błędne i nieadekwatne bywają często oceny i opinie dużych wydawnictw i recenzentów.

Tygrys w sieci

Doskonałym przykładem pomyłki wydawców i braku rozeznania w rynku, jest również książka Colleen Houck pod tytułem „Klątwa Tygrysa”. Na początku nikt nie chciał opublikować tej powieści. Książka na granicy romansu i fantasy była uważana za zbyt infantylną i mało ambitną literaturę, w którą nie warto inwestować. A jednak sprzedała się w setkach tysięcy egzemplarzy. Czytelnicy na całym świecie oszaleli na jej punkcie. Stało się tak tylko dlatego, że autorka nie tracąc wiary w siebie, zdecydowała się sama wydać własną powieść i sprzedawać ją za pomocą internetowej księgarni. „Klątwa tygrysa” błyskawicznie stała się hitem. – Czasy kiedy to jedynie wydawcy decydowali, co zostanie zaprezentowane na rynku literacki, dawno już przeminęły. Dziś dzięki specjalnym portalom i platformom wydawniczym możemy sami wydać swoją twórczość w formie e-booka lub w wersji drukowanej. Możemy ją także udostępniać szerokiemu gr onu odbiorców za pomocą internetowych księgarni – mówi Marcin Ralcewicz, twórca portalu selfpublishing’owego Publikatornia.pl – Dlatego też coraz więcej osób rezygnuje z pośrednictwa wydawnictwa i samemu publikuje, promuje, a także dystrybuuje swoje utwory. Przykłady z zagranicy potwierdzają fakt, że selfpublishing to doskonała szansa dla debiutujących pisarzy. Mogą oni przestać pisać do szuflady i skonfrontować swoje dzieło z czytelnikami – dodaje.

Władca Pierścieni

Burzliwe były też losy słynnego „Władcy Pierścieni”. Mimo iż jego autor J.R.R. Tolkien tworząc tę powieść, nie był już początkującym pisarzem, a „Władca Pierścieni” powstał na wyraźne życzenie wydawnictwa Allen&Unwin, to niestety jego pracownicy odrzucili możliwość wydania książki w takiej formie. Inne wydawnictwo zainteresowane opublikowaniem książki zażądało skrócenia tekstu, na co autor kategorycznie się nie zgodził. Kiedy wydawało się już, że „Władca Pierścieni” nigdy nie trafi już do księgarni, w wydawnictwie Allen&Unwin zaczął pracować młody Rayner Unwin, który będąc ogromnym fanem twórczości Tolkiena, namówił ich do publikacji mitologii Śródziemia. – Dziś autorzy mają o wiele więcej alternatyw niż standardowe wydawnictwa. Sami mogą decydować o kształcie, formie i składzie książki – mówi Marcin Ralcewicz z Publikatornia.pl – Myślę, że gdyby J.R.R. Tolkien, który znany był ze s wojego silnego charakteru i uporu, miał możliwość samodzielnego wydania swojego dzieła, bez konieczności dostosowywania się do uwag i poprawek wydawców, nie wahałby się ani chwili – dodaje.

Pomysł i stworzenie książki to ogromne wyzwanie. Jednak dla wielu autorów największą przeszkodą w osiągnięciu sukcesu może okazać się obojętność i brak zainteresowania ze strony wydawców. Na szczęście w XXI wieku debiutujący pisarze, mają o wiele więcej możliwości dotarcia do czytelników niż jeszcze kilka lat temu. Czy w związku z tym czeka nas wysyp nowych talentów?    

Wiktor Orzel · 12:34 22.04.2013 · 5 ·