Wołałbym Mil gdyby miniaturka nie miała 2. i 3. części. Pierwsza otwierała wszystkie drogi i pozostawiała wszystko w synapsach wyobraźni czytelnika.
Tekst stał się zbyt dydaktyczny, utrzymany w tonie "co ci ludzie zrobili z tą piękną ziemią i czy jej przypadkiem całkiem nie rozwalą". Ten motyw jest już mocno wyeksploatowany. Poza tym teza jakoby świat w którym żyjemy był gorszy od tego z przeszłości i w dodatku ziemi groziła jakaś ostateczna katastrofa jest po prostu nieprawdziwa. Obecnie znaczna część ludzkości ma się niepomiernie lepiej niż to miało miejsce kiedykolwiek w przeszłości, włączając w to "idylliczny" okres zbieracko-myśliwski. Będąc przeciętnym zjadaczem chleba nie chciałbym żyć w żadnej z minionych epok. Wołałbym już podróż w przyszłość.
Nie twierdzę że współczesny Świat to niebo na ziemi. Wiele i mnie boli. Trend dobrostanu jest jednak wznoszący i nie sądzę aby groziła nam jakaś globalna katastrofa. No chyba że bohater Twojego utworu przyśle nam tu jakąś asteroidę lub coś w tym rodzaju.
Tekst ma też trochę niedoskonałości językowe
Np.
Cytat:
Konkurencja była nazbyt spora.
Może mordercza albo zwyczajnie duża?
"Cośki" też nie są ładne, Możnaby fajniejszy neologizm znaleźć. Może "Prostołazy"?