Zgadza się - bardzo ciekawy projekt, w którym udzieliłem się najmniej jak tylko mogłem, ale i tak udało mi się załapać
Zobaczymy, jak dalsze losy naszego zbioru. Próbujcie i Wy, co komu szkodzi?
Co do przyszłości literatury - nie mam pojęcia. Nadal będę czytał książki drukowane na papierze. Te z internetu, e-booki itd. - drażnią mnie, są bardziej męczące i nawet nie pociesza mnie fakt, że tańsze lub darmowe. I zdają się często być pisane byle jak - byle opublikować, wydać, rozpowszechnić.
Fantasy pełna jest papki i kiczu. Oklepane bajeczki, które lekko się czyta, ale za kilka dni nie pamięta się o czym była książka i czym różniła się od sąsiadki na półce. Typowe s-f - ciężko jest zaskoczyć czymś nowym i świeżym. Wymyślicie nowe wynalazki - zanim wydacie książkę, może się okazać, że już stoją na półkach w sklepach. Ile można w kółko latać w kosmos na te same planety i przeżywać te same przygody?
Tak, twórcę ratuje język. Jeśli ma opanowany warsztat - ma wielkie szanse przebicia. Choć czasem zastanawiam się nad kryteriami wydawców - w Empiku wziąłem do ręki jakąś książkę fantasy, tytułu nie pamiętam. Z tyłu, na okładce, opis, którego nie zrozumiałem. Miał zachęcić do czytania, a moją pierwszą myślą było, że ktoś przez pomyłkę zamieścił tu jakąś bełkotliwą zagadkę. Zaglądam na chybił-trafił do środka, czytam kilka akapitów, w tym jakieś dialogi - i parskam śmiechem na głos. Ktoś to wydał? I jeszcze miałbym za to zapłacić? Nie wiem o czym to było, pamiętam jedynie straszliwą nieporadność językową, sztywność i wrażenie zatrważającej sztuczności. Nie wiem - polskie to, czy przetłumaczone, wina autora, czy tłumaczenia - ale pierwsze wrażenie - straszne.
Z kolei porównuję to do kilku akapitów książki Małgorzaty Kalicińskiej - wiem, że ją przeczytam. Podobnie Łukjanienkę - tylko zajrzałem losowo i już wiem, że to strzał w dziesiątkę.
Mieliśmy okres popularności czarodziejów z Harrym na czele, odrodzenie smoków, Helen Fielding wywołała lawinę Bridget-Jones-podobnych publikacji, Coelho wypłynął swoją filozofią i prostymi opowiastkami, przez pewien czas królowała literatura faktu, zwłaszcza prawda o życiu w krajach Bliskiego Wschodu.
Jaka będzie moda w najbliższych latach?
Mam cichą nadzieję, że przeczytam kilka ciekawych książek o codziennym życiu, w które autor wplótł kilka skrzywień rzeczywistości - a to dodał jakiś element, a to zabrał, przestawił w głowie bohaterowi itd. Delikatne odrealnienie naszego świata.
Bo ile można czytać o ładnych elfkach, przeżywających przygody, skoro chciałbym poznać też życie tych brzydszych, których autor nie wypuścił z domów