Bardzo dziękuję intro za cenne uwagi.
Cytat:
Można się zastanowić, czy tak silne splecenie trzech rzeczywistości jest na pewno konieczne, czy nie lepiej byłoby je uczytelnić.
Sądzę, że nie. Z jednej strony nie chciałem, aby czytelnik zbyt szybko zorientował się w sytuacji (określmy to w ten sposób ), a z drugiej, chodziło o ukazanie braku tego zrozumienia w ramach samego opowiadania, aż do momentu pojawienia się "czynnika zewnętrznego", to jest nie pochodzącego bezpośrednio (nie będącego jego funkcją w sensie matematycznym, czy pochodną/emanacją) z żadnego z nich.
Cytat:
Można się zastanowić nad rozbudowaniem symboliki poszczególnych elementów, na które wówczas byłaby przestrzeń.
Tak, ale wówczas opko rozrosłoby się do znacznie większych rozmiarów, a nie widziałem takiej potrzeby i nie było to moim zamiarem.
Cytat:
Zdecydowanie warto się zastanowić nad stylizacją opisów - tekst jest moim zdaniem bardzo przegadany, zawiera mnóstwo przymiotników i przysłówków, które miejscami są redundantne (jeśli obłoki suną z dostojeństwem, to wiadomo, że spokojnie), miejscami stawiają drugą i trzecią kropkę nad i, nie pozostawiając wyobraźni czytelnika żadnej możliwości interpretacji, a wielokrotnie można byłoby opisywaną sytuację wyrazić inaczej. Albo pominąć, nie wszystko ma znaczenie dla obrazu, który chcesz wywołać w percepcji czytelnika (czy konieczna jest informacja, że wzbijający się tuman kurzu jest postrzępiony? Nic nie wnosi, zachwaszcza tekst).
To jest bardzo ważne spostrzeżenie. Z jednej strony chodzi o kwestię stylu i formy opisów, być może nie najszczęśliwsze. Z drugiej - to bardzo trudne, odnaleźć tylko najważniejsze słowa, które ujmowałyby istotę rzeczy i przedstawianej myśli, wyeliminować wszystko zbędne. Nie potrafię.
Czy taka informacja jak wspominasz, jest konieczna? To też kwestia stylu, stworzenia obrazu, nastroju, klimatu. Może odpowiadać, albo nie. W każdym razie w dużym stopniu, zgadzam się z Tobą, ale... wychodzi jak wychodzi.
Cytat:
Druga sprawa, na którą zwróciłabym uwagę, to długość zdań wielokrotnie złożonych. Czasem gmatwają się aż do absurdu
Z tym absurdem, szczególnie biorąc pod uwagę specyfikę tego tekstu - nie mogę się zgodzić. I mam tendencję (świadomą i celową) do budowania długich, złożonych zdań. Oczywiście, nie zawsze wyjdzie jak należy, ale to kwestia techniki, nie wizji formy i budowy tekstu; może z czasem będzie lepiej.
Przytoczone zdanie wydaje mi się zrozumiałe i logiczne, natomiast "który - którą", to oczywisty błąd.
***
Aronio, dziękuję za wizytę.
W żadnym razie nie sądzę, aby było to przerażające. Większość z nas ma ukształtowany obraz świata (w sensie otaczającej rzeczywistości, tego co jest postrzegane poprzez naszą świadomość) na podstawie ogólnej, szkolnej wiedzy, która w praktyce jest zapóźniona co najmniej o kilkadziesiąt lat, a w wielu dziedzinach o znacznie więcej. Koncepcja Wieloświata czy Multiświata, czyli istnienia wielu (fizycznych!) światów równoległych i podobnych do naszego, jest standardem we współczesnej fizyce. Problem polega na tym, ze mainstreamowa propaganda nie zajmuje się tą tematyką, a w nawale codziennych spraw, kłopotów i problemów, trudno wszystko ogarnąć. A wiadomo - wszystko co nieznane, wydaje się tajemnicze i groźne. Kiedyś czymś nie do uwierzenia była kulistość Ziemi - no jak się tu nie bać, przecież z okrągłej powierzchni można spaść.
Powiedziałbym, że - nie strach oczywiście, ale głębsze zastanowienie - może budzić fakt naszej kondycji psychicznej, która jest w stanie objąć tylko jedną rzeczywistość, jeden świat, spośród ich nieskończonej liczby. Jak bardzo jesteśmy ograniczeni, niedoskonali i bezradni wobec tego, co istnieje, co nas otacza, a z czego często nawet nie zdajemy sobie sprawy. Być może kiedyś będzie inaczej i będziemy to przyjmować, jako coś oczywistego i naturalnego.