Początek, jak początek
Jeśli chodzi o stronę techniczną, to nawet jeśli bym chciał, to nie potrafiłbym Ci pomóc, ale i tak nie muszę, bo wielu innych userów radzi sobie z tym doskonale
Lubię natomiast dyskutować o samym tekście, więc na tym się skupię.
Więc. No jak to bywa na początku - odnajdujemy się w jakimś miejscu, w jakimś świecie. Nie znamy konkretniejszego czasu, ani miejsca akcji, bo oczywiście poznamy ją później (jak mniemam xd).
Można stwierdzić, że już coś się zaczyna dziać. Pojawiają się nazwy, proroctwo, jakaś impreza tamtejszego świata, czyli czytelnik dopiero wchodzi w Twoją fikcję, po której będziesz go oprowadzał.
Wspomniałeś o zwolnieniu akcji przez szczegółowe opisywanie zwykłych czynności. Cóż... Rzeczywiście (wg mojej skromnej opinii) mogłeś to zrobić w nieco inny sposób. Np. zacząć powoli wyjaśniać realia Twojego świata (nie wiem. np. opis, na czym polegała ta Noc Brzozowa), tak, jak to zrobiłeś z mnichem Barnardem.
Spodobało mi się natomiast ta rozmowa pomiędzy braćmi o cierpliwości. Choć zdaje mi się, że powinieneś trochę popracować nad realizmem dialogów.
Nie bierz sobie tego, co napisałem do serca, bo też nie jestem jakiś ogarem w kwestii pisarstwa, ale lubię wyrażać swoją opinię i wtykać wszędzie nos
Ogólnie (chyba) lubię te klimaty i zaraz zapoznam się z drugą częścią