Ostatnie komentarze Madawydar
Rozrywkowa humoreska z dreszczykiem i szczęśliwym zakończeniem.
Niemniej jednak, wszelakie skrzaty, krasnale, elfy, trole i inne stwory żyją naprawdę nie tylko w ludowych opowieściach lub legendach.
Pozdrawiam
Mad
W pełni nastrojowa noc na morzu z kołysaniem uczuciowych fal.
Pozdrawiam
Mad.
Dziękuję za lekturę i korektę.
Pozdrawiam
Mad
Przekaz wiersza jest zrozumiały. Oddaje stan ducha . Myślę jednak Chmuro, że warto spróbować przekazać to niekoniecznie siląc się na rymy. Może coś w rodzaju białego wiersza,albo w kategorii pogranicze.
Pozdrawiam
Mad.
Mam prawo jazdy od 40 lat i sam nie wiem czy bym zdał egzamin na prawo jazdy dzisiaj. Tylko, że ja mam tego świadomość, tego, że mogę popełniać błędy i popełniam je. Ostrożna, uważna jazda pozwala jednak na uniknięcie konsekwencji. Wynik: 40 lat jazdy bez wypadku i tylko z trzema manatami karnym; za brak gaśnicy, jazdę bez zapiętych pasów i nieprawidłowe wyprzedzanie. Owszem miałem też i trochę szczęścia - inny kierowca widząc mój błąd w porę odpowiednio zareagował, ale i ja nie rzadko musiałem reagować na poczynania innych. Zasada ograniczonego zaufania działa w obydwóch kierunkach.
Pozdrawiam.
Coś w rodzaju rachunku sumienia starzejącego się człowieka. Wieje melancholią i brakiem nadziei. W takiej sypialni faktycznie może być nudno.
Dziękuję gitesik za dobre słowo.
Pozdrawiam
Mad
O to to to....Niedziela to szczególny czas i nie chodzi o to, że kościół, msza, modlitwa. Owszem to ważne dla osoby religijnej. Siedzę w majtach, a czasem i bez przed akwarium i wchłaniam tę stworzoną przeze mnie drobinę podwodnego wszechświata. Potem przesuwam wzrok na kolejową makietę z IV epoki w skali H0. Ona jest w ciągłej budowie i najprawdopodobniej nigdy nie zostanie ukończona. Ale ja się tym nie zrażam, chwytam za narzędzia i modeluję kolejny jej fragment.
Żona woła na obiad. Czas założyć majtki.
A za oknem widzę ludzi taszczących zakupy z Biedronki, ktoś trzepie dywan na trzepaku, grzebie w śmietniku w poszukiwaniu złomu.
A ja idę z moją ukochaną żoną do kawiarni na ciastko i kieliszek likieru i widzimy ludzi koszących trawniki, wieszających pranie na sznurkach od bielizny, ktoś myje samochód przed domem.
A wieczorem siedzimy rozpostarci w ugodnie w fotelach, czasem w majtkach, a czasem bez i oglądamy jakiś kryminał .
Ktoś uruchomił wiertarkę oznajmiając wszystkim, że właśnie rozpoczął remont mieszkania.
Pozdrawiam
Mad
Zapewne kiedyś będzie i tak, że to sztuczna inteligencja będzie prowadzić samochód. Wbrew pozorom może to okazać się zbawienne dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Na pewno uniknie brawury, nigdy nie będzie zmęczona, nie zaśnie za kierownicą, nie zasłabnie i nie będzie pod wpływem alkoholu i narkotyków. Tylko niestety pozbawiona będzie uczuć. Nie uśmiechnie się do dziewczyny za kierownicą, nie zatrzyma się w razie wypadku, którego nie jest uczestnikiem, nie udzieli pierwszej pomocy, zupełnie pozostanie obojętna na zapierające dech w piersiach mijane widoki i krajobrazy, No, ale także nie będzie przeklinać, złorzeczyć, doprowadzać do rękoczynów.
Pozdrawiam
Mad
Trochę kiepsko się czyta tekst, w którym słowo strzał, strzała powtarza się niemal w każdym zdaniu, a fraza "strzała nie dosięgła strzału" jest dla mnie zupełnie niezrozumiała.
Na PP lepiej jest drukować powieść w odcinkach, aniżeli poszczególne oderwane fragmenty. Można wtedy lepiej tzn. bardziej obiektywnie ocenić tekst.
Odnoszę też wrażenie, że dodałeś fragment swojej powieści, aby zareklamować swoją stronę, a tego nie pochwalam.
Pozdrawiam
Mad
Wielkie jest Jego miłosierdzie. Piotr nie jest zbawcą, lecz tylko wykonawcą. Choćbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo nie ma takiej ciemności, która zdoła pochłonąć Jego światłość.
Zawsze można zacząć od nowa, w każdej chwili możemy się nawrócić. Ludzkie słowa można przedawkować i to tak, że naprawdę mogą być śmiertelne. Słowa Bożego nigdy za wiele. Każdy z nas rodzi się z sumieniem dzięki któremu potrafimy oddzielić ziarno od plew. Tylko,że często głos sumienia jest zagłuszany przez drzemiące w nas demony, a Anioł faktycznie nie zawsze podsuwa nam gotowe rozwiązanie. Wtedy rodzi się pesymizm, którym przepełniony jest ten wiersz. W takim stanie najprostszym rozwiązaniem jest czekanie aż przyjdzie po mnie we śnie i zabierze moją zlodowaciałą duszę.
Pozdrawiam
Mad.
Proponuję zatem, aby każdy kierowca wynajął sobie prawnika ( i to dobrego), który na bieżąco w czasie jazdy będzie interpretował ( niczym pilot rajdowy) przepisy ruchu drogowego, a w przypadku sytuacji kryzysowej, np. zatrzymanie prze policję, wystąpi w roli adwokata. Jeśli będzie naprawdę biegły w sprawie, sypnie garścią odpowiednich paragrafów, przytoczy parę sędziowskich wyroków w danym przedmiocie i policyjny piesek rakiem się wycofa z zarzutów.
Pozdrawiam
Mad.
Już dawno temu niezniszczalna Maryla śpiewała:
"wsiąść do pociągu byle jakiego,
nie dbać o bagaż, nie dbać i bilet,
ściskając w ręku kamyk zielony,
patrzeć, jak wszystko zostaje w tyle. "
A może rzeczywiście rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?
Pozdrawiam
Mad
Rzeczywiście trudno coś powiedzieć na podstawie wstępu do powieści, która powieścią nie jest.
Dla tych, co nie zdali egzaminu na prawo jazdy, proponuję wyjazd w tym celu na Dominikanę. Tam zdaje się na prawo jazdy z języku hiszpańskim, ale to żaden problem, bo ten fakt zgłasza się szanownej komisji egzaminacyjnej i zostaje ci przydzielony tłumacz, który w jerzyku angielskim tłumaczy pytanie i jednocześnie podpowiada właściwa odpowiedź. Praktyczny to już zwykła bajka.
Na Dominikanie można nawet jechać po pijanemu. Trzeba tylko jechać powoli i mieć włączone światła awaryjne. W kraju, gdzie rum jest tańszy od wody to zupełnie normalne.
Pozdrawiam
Mad
Sezon ogórkowy w pełni, czyli polski luz, włoska maniana, hiszpańska fiesta. W tym też czasie pojawiają się przeróżne stworzenia np. piranie w Odrze, wieloryb w Bałtyku, ptasia grypa u kotów, a u Ciebie letni ludzik. Dzieje się tak dlatego, że w okresie kanikuły zwykle trudno nam przychodzi do głowy jakiś "poważny" temat.
Jak zwykle fajna wyszła Ci ta groteska. Jesteś prawdziwym mistrzem w pisaniu o niczym.
Pozdrawiam
Mad