Witaj Mike, bardzo cieszę się, że napisałeś o tym, o czym ja nie zawsze mam odwagę opowiadać. Co prawda nigdy nie byłam na pograniczu życia i śmierci, ale przydarzyło mi się coś, dzięki czemu powróciłam do Boga po wielu latach i, choć to było jak uderzenie gromu, to czułam to, co ten bohater. Zatopienie w czymś nieziemskim, niesamowitym, przed oczami przeleciało mi całe życie i byłam nim przerażona, choć nie było pokazane w sposób agresywny, a za chwilę wybuch niesamowitej rozkoszy, zatopiłam się w czymś, czego nie potrafię nazwać inaczej niż Bożą miłością, czas się zatrzymał i zrozumiałam, że to, czego szukałam całe życie jest w Nim. I może to inne przeżycie niż to, co przeszedł Twój bohater, ale też zmieniło mnie całą. Jest tęsknota za tym innym życiem, tym prawdziwym, a to tu, to tylko wędrówka.. Uwielbiam opowieści ludzi, którzy Tam już byli, to napawa tak ogromną nadzieją i fakt, śmierć już nie przeraża. Tak jak Ty uważam, że jej nie ma. Dostałam drugą szansę jeszcze za życia. Nie potrafię patrzeć w czarno białych barwach. Wszystko jest wielowymiarowe, ale opowiadać o tym nie potrafię. Już samo to, że nie istnieje dla mnie coś takiego jak "bezsensu", we wszystkim go widzę
Dziękuje Ci za to opowiadanie, tak jak reszta Twoich opowieści, weszła w zakamarki serca. Dostrzegasz dużo więcej i potrafisz o tym pisać, a właśnie takich opowiadań szukam. Takich, które wniosą coś w moje życie. Dziękuje