Ostatnie komentarze zapomin
miłość nigdy nie ustaje - powiedział święty Paweł. No właśnie, a co to za pustka, gdy przez całe listopady grudnie stycznie i sierpnie jest jedynie słowem? gotowością na..., oczekiwaniem, kwiatem, do którego nie przyleci żaden owad?
Wszystkim wchodzącym w życie można by te wiersz zadedykować z takim komentarzem: "napełniajcie kocham, żeby nie było puste..."
Ogień krzepnie, blask ciemnieje, ma granice nieskończony.
Twoja wizja, podobnie jak kolęda Karpińskiego, zgrabnie łączy imposybilia.
Kapitalne zestawienie spuentowane świetnym zakończeniem.
Trochę niepokojące jest to, że wiele z tych koszałków-opałków się już wypełniło (np chleby bez zboża - syntetyczne jedzenie, trawy bez źdźbła - GMO).
Czyżby w istocie nadchodził koniec świata?
Dziękuję, Kushi, za komentarz i załącznik
w pierwszej części wiersza coś się rwie. Tak jakby autor się wahał, czy chce pisać opowiadanie, czy wiersz. Jakby musiał wziąć rozbieg. Przypomina to porwane opowiadanie.
Potem już jest OK. Zwłaszcza w końcówce.
a czemu "pływać" i czemu polatać "balonem", viktoria? Wydaje mi się, że to przeczy zasadom robaczej empirii
Wiersz brzmi, niestety, jak przytoczony nieudolnie na podstawie jakiejś barokowej pieśni zapamiętanej ze starej książeczki do nabożeństwa. Pachnie zbutwiałym papierem.
Przy "chatce życia" się uśmiechnąłem. Groteskowa metafora. Dobrze przynajmniej, że nie przy "M2 życia".
Jako osobista modlitwa przeszłoby, gdyż - jak przekonuje św. Paweł w liście do Rzymian - "Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami”. Ale jako utwór artystyczny, jako tekst, który ma pomóc nie tylko autorowi, ale i innym, wymaga jeszcze dużo, dużo pracy nad stylem, metaforyką i warsztatem.
Dobry tekst
Opis katastrofy przenika się z baśnią. Obraz spustoszenia - z nadzieją. Tak to widzę.
Zapachniało mi secesyjnie. Ale lubię secesję, więc jak najbardziej taki styl przyjmuję. Lubię takie pisanie. Warsztat jak zwykle znakomity. Ale, ale: zastosowałaś dwa neologizmy: "bezwymiar" i "bezdźwięk", utworzone w ten sam sposób. Czy o jeden nie za dużo... hmmm. Norwid wprawdzie też tęsknił "Do bez-tęsknoty i do bez-myślenia", i to w jednym wersie, ale mimo wszystko... Język wiersza jest chyba zbyt bogaty na takie "powtórzenia". Ale to tylko moje zdanie.
Ślę ukłony
wrażliwie, jak zwykle, Tadeuszu. Pozdrowienia
Na pewno nie jest to wiersz dla cioci na imieniny (choć omawia problem niejednego wujaszka). Zawiera wulgarność, choć niewyrażoną (i chyba chyba dobrze że nie) wulgaryzmami. Odczytuję w nim gniew, ale co go wywołało? Upokorzenie? Strach? Uwięzienie w czasie, który nieubłaganie mija, który nie tylko powoduje wypadanie zębów i siwienie włosów łonowych, ale niszczy też miłość fizyczną?
Mam wrażenie jednak, że ten gniew kieruje się w stronę adresata wiersza, nazwanego "pałą z porcelany". A przecież on nie od odpowiada za przemijanie. Poza tym sam mu podlega (siwe "siwizna twoich włosów łonowych). Może więc jest w tym wierszu rozpacz z powodu wykorzystania seksualnego? Nie wszystko jest jasne jak dla mnie.
Podoba mi się. Dobór słownictwa i metaforyki konsekwentny i przemyślany. Z takim tekstem można i chce się wejść w dialog.
Jeśli ten list poetycki może być jakoś do mnie, to szczególnie odbieram do siebie zdanie: "dziś czuję cię bardziej niż słyszę i rozumiem, a jedyne co mi dajesz to ten uśmiech Giocondy jako klucz do kolejnej interpretacji".
pustynia nie ma dróg, sprzedała się wiatrowi. - ŚWIETNE, trafne, wymowne
Przyznam, że w kilku miejscach interweniowałbym redakcyjnie, a w kilkunastu - interpunkcyjnie. Ograniczę się do wskazania miejsc redakcyjnych:
Spójrz jak wsysa cię to miasto, tą staromiejską treścią - "tą" bym wywalił. Zbędny zaimek.
abyś mogła poczuć się swobodna i wolna, ciesząc się gorzką-słodką wolnością
proponuję zmianę położenia pierwszego się (abyś mogła się poczuć"
, podyskutowałbym nad koniecznością użycia drugiego "się".
Dziś więcej wiesz od wczoraj - co znaczy "od wczoraj"?, czy nie lepiej byłoby "niż wczoraj"?
Dziś więcej wiesz od wczoraj, tylko musisz oswoić w sobie tę wiedzę, bo ona, jak to wiedza - czy nie zrezygnowałbyś przynajmniej z jednej "wiedzy" w tym zdaniu (przy czym do wycięcia wskazałbym wtrącenie "jak to wiedza"
?
trzeba posiadać plan - lepiej: "trzeba mieć plan".
pozostaną wierne i nie zostaną zbrukane - lepiej: "pozostaną wierne i niezbrukane".
Pozdrowienia
Przychylam się do rady Miladory. Masz potencjał - warto go rozwijać.
(tak nawiasem - pszczoły raczej nie chodzą do chrząszczy Szczepanów, niczym wiejskie babiny do zbyt głośnego drwala, tylko do nich latają. No chyba, że owe "szuwary" są nazwą pszczelego ula.
uwielbiam tarninę, gęsto tu jak w ciernistym krzewie.
Nieźle zbudowany nastrój.
Warto się zastanowić nad sensem wmontowywania w wiersz utartych poetyzmów, które działają jak sztuczna maska nałożona na uczucia, jak obcasy przylepione do nagiej stopy: zwierciadło ciszy (w dodatku najczystsze) i metafory dopełniaczowe (melodie spotkań, brzeg chwiejności). Warto pokombinować.
Warto też coś zrobić z "puszystymi niedźwiadkami". Wg mnie w samych niedźwiadkach już tkwi puszystość, więc po co ją jeszcze wspominać?
Ale przynajmniej widać, że autor chce wyrazić jakąś prawdę uczuć. Swoją prawdę.
najbardziej podoba mi się druga strofa (choć też bym ją jeszcze lekko poprawił: za dużo zaimków, a w dwóch ostatnich wersach tej strofy w ogóle za dużo słów):
<i>Wiesz Amelko
kiedyś i my tak zaśniemy
a wiatr wyszepcze nam
ostatni szelest na dobranoc<i/>