Czyli jednak uniki i śmieszna bądź co bądź konspiracja oszukała rodziców, ale nie sprytnych oczu chuliganów z osiedla. Monika na samo wspomnienie incydentu na schodach klatki schodowej, gryzła wściekle wargi, ale nie powiedziała ani słowa. Na wypytywania rodziców, o co im chodziło, wzruszała ramionami. Teraz, kiedy pośrednio z powodu Jacka dorwał ją Jurek, nie mogła im powiedzieć, jakie relacje ich łączyły. Nawet Jacek przestał naciskać, wiedząc, że teraz mają poważniejszy problem.
A problem rósł coraz większy, większy nawet niż przypuszczali. Monika była niepełnoletnia, więc bez zgody rodziców nie mogła iść na policję, a na ich pozwolenie nie miała nawet co liczyć. Wyobrażała sobie kręcenie głową z dezaprobatą ojca i błagania mamy. Wiedziała jedno: nie zrezygnuje. Kiedy już Jurek dowiedział się, że zostali parą, nie mogła się wycofać, ba, teraz nawet zerwanie znajomości z Jackiem nie rozwiązywałoby problemów.
Oboje ograniczyli wychodzenie z domu, starali się nie pojawiać na podwórzu sami, ale przecież nie mogli wynająć sobie obstawy goryli, a już na pewno nie mogli powiedzieć kolegom, w co się wpakowali. Jeden Adrian, choć i jemu niczego nie zdradzili, wiedział wszystko. To on ich ze sobą poznał, był najlepszym kumplem Mony i Jacka zresztą też.
Kiedy przedstawiał Jacka Monice, na szesnastych urodzinach chłopaka, żartował pod nosem, że mają ze sobą tak wiele wspólnego, że coś musi z tego wyjść. Różnica wieku jakby mu umknęła. On wiedział swoje. Bardzo szybko Jacka i Monikę połączyła miłość do dobrych filmów, kryminalnych książek, zdjęć i muzyki. Choć rocka słuchała od zawsze, to Jacek wprowadził ją w świat street punka, który stał się wkrótce jej nieodłączną częścią. Połączyło ich to wszystko, ale zostali przyjaciółmi. Tylko - i aż. Jacek przyprowadzał na podwórko inne dziewczyny, całował się z nimi pod trzepakiem, a Adrian kręcił głową.
A potem nagle coś się odmieniło - w piętnaste urodziny Moniki. O tym, że ona kocha się w Jacku, Adrian wiedział od dawna, ale od tamtego sierpniowego popołudnia zmieniło się coś i w chłopaku. Przestał przyprowadzać laski pod okno Moniki, częściej jakby się spotykali i z o wiele większą ostrożnością też śledził ją, gdy przechodzili obok porozsiewanych wśród bloków grupek skinów. Teraz Adrian, zacierając ręce, czekał tylko na odpowiedni moment. Rozmawiał o tym wiele razy i z Moniką, i nawet z Jackiem, choć ten ostatni tylko wzruszał ramionami w odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Raz tylko wymamrotał, że "ona jest za młoda". Adrian jedynie parsknął śmiechem.
On wiedział, że Jacek poszedł na policję. I dopiero wtedy pożałował, że tak dążył do rskumaniar1; tej pary. Zbyt dobrze znał Monikę, wiedział, że teraz i ona się w to wpakuje. A kiedy wylądowała w szpitalu, choć tylko na jeden dzień, zaczął się bać już na poważnie. Jak wariat, choć ostatni raz przesiadywał pod trzepakiem w wieku dwunastu lat, zaczął wychodzić na dwór i z odległości obserwować Monikę i Jacka. Zdawał sobie sprawę, że w krytycznej chwili i on im niewiele pomoże, ale lepsze to niż nic.
To była sobota. Jacek przyszedł do Moniki, która siedziała w swoim pokoju, zasypana zdjęciami. Z uśmiechem rozpoznał te, które on jej zrobił w ciągu ostatnich trzech tygodni: Monika z rozsypanymi czarnymi lokami na tle jasnej ściany; Monika mrużąc oczy staje tyłem do słońca i wyciąga ręce w niebo; Monika wylegująca się prowokująco na mchu; Monika w zamyśleniu bawiąca się pierścionkiem na swoim palcu; wreszcie Monika z rękami na jego szyi i ustami przy policzku r11; to ostatnie pstryknął z samowyzwalacza dwa dni wcześniej.
-Monika.
-O, cześć - rozjaśniła się niemal niezauważalnie, w jednej chwili ciemne oczy dziewczyny błysnęły, a kąciki ust, opuszczone w dół, podskoczyły do góry.
-Jak głowa?
-W porządku. Zawroty przeszły. Całe szczęście, bo doprowadzały mnie do szału.
-Czujesz się na siłach, żeby poszaleć na koncercie TDG?
-Kiedy? - jak mała dziewczynka, którą przecież jeszcze mogła być, zaklaskała w dłonie i zarzuciła mu ręce na szyję. Delikatnie się cofnął, kiedy spojrzała na niego ze zdziwieniem, pospieszył z wyjaśnieniem:
-Przecież sama nie chciałaś, żeby...
-No, tak. Rodzice.
-To co?
-Pójdziemy. Pójdziemy? Powiedz, pójdziemy!
-Uspokój się, wariatko, tak, pójdziemy! Zachowujesz się jak dziecko - chociaż Jacek się śmiał, Monika w jednej chwili spochmurniała.
-Teraz ci się o tym przypomniało?
-O co ci chodzi?
-To ciekawe, że nie przeszkadza ci jakoś to, że jestem dzieckiem, kiedy mnie obcałowujesz w swoim pokoju!
Wiedziała, że jest niesprawiedliwa i wredna, bo do tej pory Jacek pocałował ją ledwie raz i choć faktycznie było to w jego pokoju, to drzwi stały otworem, a przy nich pałętał się jego młodszy brat.
-Jak możesz? Monika, co z tobą?!
Dziewczyna usiadła wśród rozwalonych na podłodze zdjęć i wyciągnęła jedno, zrobione kiedy się poznali, kiepskiej jakości fotka pstryknięta przez Adriana.
-Pamiętasz?
-Monika!
-Boję się, Jacek. Cholernie się boję. Nawet nie wiesz, jak bardzo...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
lina_91 · dnia 27.06.2007 14:15 · Czytań: 646 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: