Trochę sensu poproszę
Pół kilo w domu uginającym się pod ciężarem dzwonów,
sprzedają z rękami w górze, przywykli do ukłonów,
ćwiartkę kolejną dodaje ten, co słowo sieje, człowiek
od światła napastliwego nie mogący już zamknąć powiek,
ten co mami, przepowiada jutrzejsze aury niepokoje,
ten właśnie osobnik ochoczo wyrzeka: ćwierć wam ukroję.
Kolejne zero dwadzieścia pięć spoczywa w mrówczym stanie,
gdzie prawa zarezerwowane dla góry, dla dołu kajanie,
po grochu stąpanie za każde przewinienie, za oddanie
jakieś ochłapy zielone i dopełnione to równanie.
Oto jest jednostka, czy coś więcej dodać trzeba, czy można?
Nigdy nie ma sytuacji, że tylko jedna droga drożna,
że ostatnie drzwi otwarte, że pojedyncze drzewo rośnie.
Dlatego łopata w dłoń, brąz styliska zalśni radośnie,
i do kopania w podłogach własnych w poszukiwaniu
tej rzeczy, która w tytułowym jest wymieniona zdaniu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
VBone · dnia 02.05.2009 22:29 · Czytań: 587 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: