Dekownik cz. 11 - lina_91
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Dekownik cz. 11
A A A
-Oszalałeś? Nie przedrzemy się.

-Więc idź, daj im się zerżnąć, wtedy na pewno zmiękną - warknął. -Nie mamy wyjścia, rozumiesz?!

Rozumiała. Wiedziała, że chłopak miał rację, ale... Jasna cholera!

-Ile mamy czasu?

-Najwyżej dwie minuty - odpowiedział.

Po tych słowach rejestrowała już tylko pojedyncze obrazy.

Trzecia sekunda: Kuba rozkręca obudowę komputera.

Piąta sekunda: Anita drze na drobne kawałki zadrukowane kartki i rzuca na kupkę zapałkę.

Dziesiąta sekunda: ogień szybko pochłania papier, Anita wyrywa z książek pierwszą stronę z nazwiskiem byłego właściciela i dorzuca do ognia.

Trzydziesta sekunda: wszystkie książki ładuje do plecaka, Kuba chowa w spodniach nośniki pamięci.

Czterdziesta siódma sekunda: Kuba rzuca dysk z komputera w ogień, ale zdławiony płomień gaśnie.

-Co teraz? - warczy.

Anita namyślała się krótko. Z kuchni wzięła butelkę wódki i zaczęła rozlewać alkohol po pokoju. Kuba pokręcił głową, ale nie zaprotestował.

-Idź do drzwi.

Jeszcze jedna zapałka i polówka, krzesło zajęło się ogniem.

-Gotowy? - wiedziała, że nie powinna krzyczeć, ale teraz to i tak nie miało większego znaczenia. Jeszcze zanim odpowiedział, wypaliła kilka razy w dysk twardy.

Osiemdziesiąta sekunda: łomotanie ustało, Kuba jednym szarpnięciem otwiera drzwi i wypuszcza pierwszą serię.

Osiemdziesiąta druga sekunda: biegną po schodach. Anita nie wiedziała, kto strzela, prawie nawet nie słyszała huku wystrzałów.

Setna sekunda: wypadli na podwórze. I to był błąd. Trzech strażników Kuba ściął serią, ale w samochodzie siedzieli kolejni. Nie namyślali się długo. Kuba skoczył na murek, Anita odwróciła się i na oślep zaczęła strzelać. Było ciemno, dopiero na dworzu zorientowała się, że jest już noc.

Szarpała za spust, wstrzymując oddech, bo ostry zapach prochu zakręcił jej w głowie. Strzelała i nagle przestała, tak po prostu. Upadła na mokrą, gorącą trawę, pełną łusek i w tym momencie usłyszała najpierw krzyk Kuby, po czym odgłos ciała uderzającego o ziemię.

Zakręciło jej się w głowie i pociemniało przed oczami. Nagły błysk, głośny huk i czerwona łuna na niebie: samochód żołnierzy eksplodował, zalewając wszystko falą ognia.

-Kuba... - jęknęła. -Kuba...

-Oberwałaś? - z ulgą usłyszała jego głos tuż obok.

-Nie, chyba nie, nie wiem...

-Zwijamy się - w momencie, gdy pomagał jej wstać, z drugiej strony dopadł do niej Paweł. Dźwignął ją, chwytając w pasie. Krzyknęła i zwinęła się wpół w przeraźliwym bólu.

-Nie... Nie... - wydyszała ciężko, osuwając się na ziemię. Kuba, przerażony, klęknął obok niej. Odblask płomieni był niewyraźny, ale i bez tego widział ciemniejszą plamę na jej bluzie. Paweł miał ręce we krwi.

-Anita, posłuchaj mnie. Posłuchaj! - Paweł, widząc, że dziewczyna nie reaguje, złapał ją za ramiona i potrząsnął. -Niedaleko mamy samochód. Musisz dojść. Niedaleko jest rosyjski posterunek. Nie mamy dużo czasu.

-Więc mnie zostawcie - wymamrotała.

Paweł, bez kolejnego słowa, nawet bez wahania, trzasnął ją na odlew w twarz. Kuba zacisnął zęby.

-Idziemy - warknął, jednym szarpnięciem podrywając ją na nogi.

Wlekli ją między sobą, bo zwyczajnie nie mogła iść o własnych siłach. Kiedy wpychali ją do samochodu, dygocąca Anita, powoli tracąca władzę nad własnym ciałem, uderzyła czołem w dach auta. Runęła w ciemność.

Tym razem obudził ją ostry, uniemożliwiający oddychanie zapach spirytusu. Otworzyła oczy i oślepił ją błysk światła. Jęknęła głośno. Usłyszała po lewej rumor, jakby przewrócił się jakiś mebel i odruchowo chciała się poderwać, ale nie miała sił. Nie czuła już bólu, tylko wszechogarniającą słabość.

-Co się stało? - wyszeptała z zamkniętymi oczami. Samo rozwarcie powiek kosztowało ją za dużo energii.

-Dostałaś mały prezent.

-Mały prezent - powtórzyła, kręcąc głową i nagle oprzytomniała. -Mówże po ludzku - gdyby miała więcej sił, spiorunowałaby Kubę wzrokiem. Ponieważ wciąż jeszcze trwała na granicy omdlenia, po prostu na niego patrzyła.

Chłopak klęczał na podłodze przy jej łóżku, za nim na jasnobeżowej kanapie siedział Paweł. Kuba wyglądał, jakby nie spał od tygodnia, a poszarpane ubranie wcale nie poprawiało jego wizerunku. Paweł sprawiał nieco lepsze wrażenie, ale też miał mocno podkrążone oczy.

-Kulka. Osiem milimetrów. Idealnie między żebra.

-Osiem milimetrów? To z broni krótkiej, a oni przecież...

-Mamy większy problem niż kaliber, z jakiego cię postrzelili - Kuba umknął wzrokiem i wstał. Odprowadziła go wzrokiem do okna. Powoli wracały wspomnienia z poprzedniej nocy.

-Nikt mnie nie śledził - powiedziała cicho. Kuba dyplomatycznie milczał. Paweł wstał i zacisnął usta. Nerwowym gestem przeczesał włosy.

-Byłaś zdenerwowana - rzekł spokojnie.

-Sprawdzałam - zaperzyła się. -Nie jestem głupia. A nawet jeśli jestem, znam zasady bezpieczeństwa. Uważałam. Nikt za mną nie szedł.

-Straciliśmy papiery i dokumenty, a co gorsze, spis ludzi, których personalia mogliśmy wykorzystać.

-To nie moja wina! - warknęła, unosząc się na łokciu.

-Leż - od drzwi dobiegł władczy głos.

Anita uniosła głowę. W progu stała młoda, najwyżej trzydziestoletnia kobieta. Krótkie, tlenione włosy, jasnoniebieskie oczy, niekształtna bluzka i poplamione spodnie. Anita posłusznie opadła na poduszkę.

-Ale ja naprawdę...

-Wiem - powiedziała łagodnie kobieta.

-Marta, o czym ty... - zaczął niepewnie Paweł.

-Kaśka zniknęła.

-Co?! - Kuba odwrócił się od okna i o mały włos nie krzyknął. Marta uciszyła go niecierpliwym gestem i pochyliła się nad Anitą, wsuwając jej w dłoń złożoną kanapkę.

-Wpadła? - serce Anity zabiło tak gwałtownie, że w boku natychmiast odezwał się kłujący ból. Nie lubiła Kaśki, to prawda, a mimo wszystko - przecież stały po jednej stronie.

-Nie.

-Więc? - zniecierpliwił się Paweł. Marta pokręciła smutno głową.

-Nie - w głosie Kuby brzmiał strach.

-Nie ma jej w żadnym więzieniu ani też w żadnym miejscu, gdzie wywożą trupy. Sprawdzali. Kaśka dostała pieniądze i wyjechała.

-O czym wy mówicie? - Anita wędrowała wzrokiem od Marty do Pawła, konsekwentnie unikając Kuby.

-Zdradziła.

-Nie - Paweł cofnął się o krok i zacisnął pięści. -Co za szmata.

-To niemożliwe - Kuba podszedł do Anity i złapał ją za rękę, ale patrzył wciąż na Martę. -Nie uwierzę.

-Właśnie dostaliśmy potwierdzenie - do pokoju wszedł Komerc. Kuba puścił rękę Anity i stanął przed pułkownikiem. -Nie tylko oni mają wtyki. Kaśka dogadała się z komendantem i wyjechała. Niestety, ich akcja spaliła. Zdążyłaś zniszczyć wszystkie dowody. Szkoda trochę mieszkania, ale to było jedyne rozsądne wyjście. Gratuluję zimnej krwi - pułkownik przysiadł na łóżku Anity i ścisnął ją za rękę ojcowskim gestem. -Boli?

Pokręciła głową, zaciskając usta. Nie dał się zwieść.

-Przykro mi, mamy tylko paracetamol, a on raczej nie uśmierzy bólu. Postaram się coś załatwić, do tej pory musisz wytrzymać.

-Nic mi nie jest - zaprotestowała, ale głos jej drżał. Kłucie w boku zniknęło, zastąpił je tępy ból, jakby ktoś rytmicznie walił ją młotkiem w żebra.

-I tak miałaś szczęście - wtrącił Paweł. -Operowali cię w szkole, na ławce, kumasz? Nie...

-Krzysiek na ciebie czeka - przerwał mu bezceremonialnie Komerc. -Idź już.

Paweł niemrawo uniósł dłoń do czoła, parodiując salut i wyszedł z pokoju.

-Gdzie jesteśmy?

-Pod Gdańskiem - pułkownik pokręcił głową. Spojrzenie Komerca wyraźnie mówiło, że jego przodkowie musieli zejść z innego drzewa niż ancestorzy młodego chłopaka. -W małej wiosce. Nie jest tu najbezpieczniej, ale ranna i tak nam się nie przydasz.

-Kiedy będę mogła wstać?

Pułkownik parsknął śmiechem. Marta stanęła w drzwiach.

-Nie spiesz się. Masz swoje książki, poucz się, może jak wydobrzejesz, zdasz maturę.

-Tak jest - wymamrotała bez zapału, ale tego pułkownik nie skomentował. Skinął na Kubę i razem wyszli. Marta podeszła do dziewczyny.

-Masz szczęście, że pułkownik był blisko.

Anita patrzyła bez wyrazu na kobietę. Nie rozumiała.

-To on cię operował. Jest lekarzem. Wojskowym, fakt, ale zawsze lekarzem. Jak ja sobie pomyślę... Już myśleliśmy, że się nie obudzisz. Straciłaś strasznie dużo krwi. Kuba, jak się przyniósł do mojego domu, płakał.

-Co? - Anita uniosła się w pościeli i tym razem nie dała się powalić z powrotem.

-A co, myślisz, że faceci nie płaczą? Żałuj. Bardzo są słodcy, jak tak...

-Jak to do twojego domu?! - wrzasnęła Anita, przerywając kobiecie w pół słowa. -To twój dom? Myślisz, że po tej całej akcji ja znowu kogoś narażę?

-A dokąd pójdziesz? - Marta nie przejęła się specjalnie krzykiem. Zasłoniła tylko firankę i usiadła na kanapie.

-Odpada. Nie wiem, gdzie, ale gdzieś...

-Zostań, dziecino - przerwała jej dobrotliwie Marta. -Byłaś ledwo żywa, jak cię tu przywieźli. Wyzdrowiej. Potem zrobisz, co będziesz chciała.

-A co, jeśli będą szukać? Jak mnie wytłumaczysz?

-Dostanę jutro papiery dla ciebie. I tak siedzę w tym po uszy. Ty niczego nie zmieniasz. Poza tym, Kaśki już nie ma.

-Znajdzie się inna Kaśka - powiedziała spokojnie Anita. Marta wzruszyła tylko ramionami.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 26.05.2009 09:04 · Czytań: 514 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 1
Komentarze
TomaszObluda dnia 27.05.2009 06:54 Ocena: Bardzo dobre
akcja się rozwija, ale wydaję mi się, że technicznie mniej się starasz. Mimo tych wrażeń podoba mi się. Bo opowieść dobra, a to najważniejsze.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty