Twarz człowieka cz. 14 - lina_91
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Twarz człowieka cz. 14
A A A
Deszcz padał przez całą drogę z Londynu. Kazałem kierowcy pojechać do Joy do domu i w ostatniej chwili przypomniałem sobie, że o tej porze musi być na treningu. Wyskoczyłem z samochodu i przez moment rozważałem, czy nie odprawić Codswana, ale dałem spokój. Joy do niego się już przyzwyczaiła, nawet polubiła milczącą obecność ochroniarza.

Stanąłem przy wejściu do klubu i czekałem na dziewczynę. Szukałem samotnej, dziwnie wiotkiej, utykającej sylwetki, dlatego pojawienie się jej w towarzystwie chłopaka dość mnie zaskoczyło. Nick szedł obok niej, przyciskając ją wolnym ramieniem do siebie. Zamrugałem niepewnie. Że szła z kimś - to nic. Oboje żyliśmy swoim życiem, zupełnie innym niż ten w ramach blasku fleszy. Ale Nick?! Od miesięcy się do niej nie odzywał. Joy nie była zawzięta, ale czyżby nagle zapomniała o wszystkim, co do tej pory on jej zrobił?

Stanęli razem pod drzewem, Nick nachylił się do Joy i śmiejąc się, odgarnął jej włosy z twarzy, po czym delikatnie, na ułamek sekundy, przycisnął wargi do jej czoła. Zapiekło, jakby ktoś wbił mi w pierś lodowaty sopel. Joy była rozpalona, oczy jej błyszczały. Pierwszą moją myśl - chorobę - natychmiast zastąpiło zwątpienie. Wyglądała na zwyczajnie szczęśliwą, czyż zresztą nie miała prawa się cieszyć? Odzyskała przyjaciela.

Nagle Nick zesztywniał - przez zasłonę deszczu jego oczy napotkały mój wzrok.

Cofnął się o krok, Joy zawirowała dookoła, aż wreszcie mnie zobaczyła.

Czekałem jej reakcji, wiedząc, że tylko ona może mi coś powiedzieć.

Kąciki jej ust podskoczyły do góry, jakby bez udziału jej woli, odsłaniając białe zęby. Ale w jej oczach zastygł wyraz przerażenia. Nie tego się spodziewałem, ale ta dziwna panika przykuła mnie do miejsca. Nie niechęć, nie odrzucenie, ale właśnie strach.

-Joy? - spytałem niepewnie, podbiegając do nich. Drgnęła, jakby nie wiedząc, w którą stronę iść - do mnie czy wręcz przeciwnie, jak najdalej ode mnie.

Przez kilka długich sekund zwątpienie, setki nie zadanych pytań i ten jej strach mieszały się w powietrzu, przepływając pomiędzy nami.

-Robert - powiedziała. Usłyszałem, że Nick wypuścił z sykiem powietrze.

-Nick, idź już - zapanowała nad twarzą, ale teraz w jej głosie słyszałem przerażenie. Nick zawahał się, kładąc dłoń na jej ramieniu. Strząsnęła ją, dygocąc na całym ciele. -Idź!

-Masz gorączkę, rozchorujesz się. Wy idźcie do środka. Poczekam tu.

Spojrzałem na niego z osłupieniem, nie wierząc, że jest zdolny do takiego... zrozumienia? współczucia? rozsądku? Ale gdy zobaczyłem jego wzrok, zmartwiałem. Patrzył tylko na Joy, z wyrazem takiego wyczekiwania i nadziei, że zrobiło mi się niedobrze.

-Co u ciebie? - bardziej kretyńskiego pytania nie mogłem wymyśleć. Ale przestraszyłem się każdej innej odpowiedzi, jaka mogłaby paść.

-Wszystko okej.

-Jesteś chora?

-Przeziębiona - jej głos drżał. -Nic mi nie będzie.

-Tak chcesz to zakończyć? - miałem dość tej szopki. Strach sprawił, że mój głos nabrał ostrzejszych tonów.

-Jak? - weszliśmy do środka i stanęliśmy pod ścianą, sztywno, bojąc się dotknąć.

-Nie odbierasz telefonów, nie piszesz, za to wróciłaś do Nicka.

-Pogodziłam się z Nickiem - poprawiła mnie spokojnie. -To nie przestępstwo.

-Co się stało? - złagodniałem. Zacisnęła usta.

-Poczytaj kolorowe gazetki. Nawet one czasami piszą z sensem.

Zmarszczyłem brwi, szukając w pamięci czegokolwiek, co usprawiedliwiałoby jej zachowanie, wertując mentalnie kolejne brukowce. No tak. Zdjęcie z Bridget. Sapnąłem z niecierpliwienia.

-Piszą z sensem?! Znasz mnie, wiesz, o co chodzi w tym wszystkim...

-Nie wiem! - zabrzmiało to, jakby się dławiła. -Ja nic nie wiem! I ciebie też nie znam!

Zatchnęło mnie. Przypomniałem sobie słodki, wirujący zapach jej ust, lekki dotyk dłoni, zarys ciała, po którym tyle razy wodziłem rękami. Każdy ten szczegół miałem wryty w pamięć jak w marmur. I ona śmiała mi powiedzieć, że mnie nie znała?!

-Niby dlaczego miałabym nie wierzyć w to, co piszą?! Ja ci nie daję, więc może każda inna cię zaspokoi, co?!

W ostatniej chwili powstrzymałem się, żeby jej nie uderzyć. Przed oczami wirowały mi kolorowe plamy. Z trudem oddychałem, jakby ktoś przycisnął mi grubą szmatę do twarzy.

-Ty naprawdę uważasz, że poszedłbym pieprzyć każdą lepszą tylko dlatego, że ty... - mój głos się załamał i bardzo dobrze, bo na język cisnęły mi się słowa, których Joy nie powinna nigdy usłyszeć.

Z jej gardła wyrwał się dziwny, zawodzący dźwięk. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że mokra, rozpalona twarz Joy to nie wynik deszczu, a łez.

-Boże, Joy - jęknąłem. -Więc to wszystko, co mówiłaś...

-Nie mogę żyć w kłamstwie - wciąż szlochając, pozwoliła się przytulić. Całym ciałem czułem jej wibracje.

W wejściu do sali mignął trener Joy, Jeremy. Spojrzał na nas szybko, zawahał się, po czym wzruszył ramionami i zniknął.

-Moje usta nie kłamią - wymamrotałem, zcałowując jej łzy. W tej samej sekundzie, gdy nasze usta się zetknęły, usłyszałem dźwięk rozbijanej szyby. Joy odsunęła się błyskawicznie, ale zdążyliśmy tylko zobaczyć wykrzywioną twarz Nicka, gdy wybiegał z klubu, ściskając zakrwawioną dłoń. W drzwiach brakowało połowy kolorowego witrażu.

-Nick! - Joy dobiegła do progu, po czym jakby zabrakło jej sił i opadła na kolana, zanosząc się płaczem. Patrzyłem na nią z przerażeniem.

Widziałem ją już nieprzytomną, zapłakaną, prawie wykrwawioną na śmierć, załamaną i wściekłą. Ale to - to... To nie była moja Joy, tylko jakiś strzępek nerwów w jej powłoce.

Bezsilnie patrzyłem, jak Jeremy nachyla się nad Joy i unosi ją prawie bez wysiłku.

Nagle poczułem palące, wściekłe uczucie - pragnienie walki o tę dziewczynę. Nie mogłem pozwolić, żeby ona ode mnie odeszła. Nie tak.

-Pomóż mi - przywołał mnie niecierpliwie. Skoczyłem podeprzeć Joy. Zadrżałem na widok jej błędnych oczu.

-Puść mnie - była ledwie przytomna, ale już zirytowana. Cofnąłem się, ale ona patrzyła na Jeremy'ego. Wzruszył ramionami i pozwolił jej stanąć na nogi.

-Co ja mam teraz robić? - szepnęła bezradnie. Ciepłe, mądre oczy Jeremy'ego zwęziły się podejrzanie.

-Nick cię kocha. Ale swojego życia nie można budować na pragnieniu zadowolenia wszystkich. Tak się nie da. Zapomnij o Nicku. Ty już wiesz, co mówi ci twoje serce - twarz trenera skurczyła się w dziwnym spazmie, choć głos był równy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 30.07.2009 09:29 · Czytań: 647 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Komentarze
Elwira dnia 30.07.2009 11:26
Cytat:
Cofnął się o krok, Joy zawirowała dookoła, aż wreszcie mnie zobaczyła.


Ale jak, dlaczego, co wprawiło ją w ten wir? Uściślij proszę.

Cytat:
setki nie zadanych pytań


niezadanych - łącznie

Cytat:
stanęliśmy pod ścianą, sztywno, bojąc się dotknąć.


czego? ściany czy siebie?

Zaczynasz przeginać. Ta historia będzie miała chyba jakiegoś trupa i to pewnie niejednego, jak się nie opamiętasz. :) Nie wiem dlaczego, ale żal mi tego Nicka. Jest paskudny, sprzedajny i agresywny, ale skoro tak długo czekał, powinien się doczekać. A swoją drogą, Robert też zasługuje na szczęście. Wciągnęłaś mnie w tę swoją grę bez reszty. Za to plus. Tekst jednak leży technicznie, dlatego bez oceny. Pozdrawiam.
JaneE dnia 30.07.2009 11:57 Ocena: Bardzo dobre
Elwira ma racje, robi się coraz groźniej ;) Napięcie rośnie.
Bardzo jestem ciekawa jak to zakończysz. Czy uda się pogodzić miłość i przyjaźń?
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
Dzon
30/04/2024 21:53
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do… »
valeria
30/04/2024 16:55
Nie bardzo rozumiem:) »
valeria
30/04/2024 16:54
Fajne »
valeria
30/04/2024 16:53
No ja przepadam:) »
valeria
30/04/2024 16:52
Ja znowuż wychwalam Warszawę:) »
valeria
30/04/2024 16:50
Jest pięknie, dzisiaj bardzo gorąco, cudna pogoda. Wiersz… »
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
ShoutBox
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty