Szarobury piach - wiaderny j - Jack Duck
Proza » Miniatura » Szarobury piach - wiaderny j
A A A
Szarobury piach

Miasto zalatuje dymem. Ktoś pali śmieci na własnym podwórku, szkoła pali na swoim, a na dodatek wszyscy palą ręcznie, szlugi. Dawno już zrobiło się chłodno i świszczy ciągle wiatr, raz to w liściach brzóz, raz to w przerzedzonej trawie. Brzozy szybko tracą pożółkłe liście, które są teraz wszędzie, w każdej wnęce i kałuży i zaułku. I w każdym innym miejscu, ku któremu poniosą je ostre powiewy. Czasem popada i wtedy robi się paskudnie, a w dodatku szaro oraz brudno. Kałuże pojawiają się jedna za drugą, krople siąpią z atramentowych chmur i sieką nierówne chodniki, słońce chowa się zupełnie i tylko delikatny zarys jasności świadczy o tym, że jeszcze nie zaszło. Zresztą, nikomu nie robi to różnicy, gdyż przygnębienie ogarnia człowieka za człowiekiem. A chadra chadrę goni i chandrą pogania. Czasem ktoś zapłacze lub zaśmieje się, byle tylko nie osowieć zupełnie w tym festiwalu apatii.

Michał wychodzi z domu i kieruje się na poprzecinany czerwonymi pasmami kostek chodnikowych park. Park jest niewielki, próżno szukać by w nim jakichkolwiek atrakcji lub choćby ogrodzenia. Bywa, że pośród nieczęsto koszonej trawy brykają dzieci, a czasem nawet młodzież na deskach. Teraz jest tylko dwóch młodzieniaszków z piłką, których Michał goni do domu wykrzyczanym donośnie przekleństwem. Na to chłopcy zrywają się z przerażeniem w oczach i umykają ku swemu blokowisku, zaś wysoki, ścięty przy samej skórze – jak i Michał – typ w swetrze w pasy i wytartych jeansach rechocze w głos. Wtóruje mu siedząca z podkulonymi nogami na ławce dziewczyna w kucyku, długich tipsach, mini i kozakach. Oczy ma wodniste, niewyraźne i brzydkie.

- Spóźniasz się, koleś! – woła typ w swetrze, Hubert.

- Wal się – odkrzykuje Michał i podchodzi do nich.

- Sam się wal, Miki – chichocze szkaradnie tamten i podaje mu grabę.

- Cześć – mówi dziewczyna i uśmiecha się nieznacznie.

Obaj faceci ledwo po siedemnastce, przysiadają się do niej, a ona cofa się potulnie na sam brzeg malowanej ławki.

- Gówniana pogoda, co? – zagaduje Michał.

- Jasne, że gówniana – odpowiada Hubert. – A jaka ma, kurwa, być? Jesień chyba jest, no nie?

- No jest – zgadza się cicho dziewczyna.

- I co z tego, Sabińciu? – pyta kpiąco Michał. – Przecież wiemy.

- Ja tak tylko…

- Co u was w budzie? – pyta Hubert.

- Wiesz, Hubi, buda to buda, do cholery. Trzeba odpierdolić ten rok i spokój.

- A studia? – pyta Sabina i szybko spuszcza wzrok.

- Jakie, kurwa, studia? – dziwi się Michał. – I po co ci one? Do intelygentnych by się chciało? A jacy oni niby intelygentni, jajogłowe kutasy.

- Właśnie, Sabi – godzi się bez wahania Hubert. – Pierdolić ich wszystkich, ot co!

- Myślą, że są tacy luuz – dodaje Michał i szczerzy żółte zęby, do tego robi oczy w paskudny wytrzeszcz. – A jak takiemu tylko nożyk pod jego szyjkę podtentegujesz i mrukniesz „Portfel, fiucie” to zaraz się zrobi grzeczniutki, psia jego mać.

- Macie rację, chłopaki. Intelygencja to same kutasy.

- Tak samo polytycy! – dorzuca ochoczo Michał. – I punki i hipisowskie skurwiele.

- Hipisi – zauważa poważnie Hubert – są same geje i lesby. Chodzą świry na boso, w koszulach w kratę i pieprzą się gdzie popadnie. Aż bym takiego dorwał, oj bym, kurwa, dorwał.

- Spotkałem kiedyś takiego – mówi Miki. – Lato jeszcze było, jakem go spotkał, odmieńca jebanego. Zajebałem, kurwa jego mać.

Zeszłego lata że hipis okazał się silniejszy i tylko z grzeczności nie zrobił Mikiemu większej krzywdy. Koledzy jednak nie dopytują nigdy. Bo i po co.

- Szukałem ostatnio roboty, wiecie – mówi Hubi.

- Popierdoliło cię?! – wrzeszczy Miki i robi przerażoną minę, a tym, co napawa go największym lękiem jest to, że właśnie mógł stracić pobratymca. Podświadomie zaś wie, że bez pobratymca jest nikim.

- Prawda, coś świrowałem – szybko reflektuje się Hubi, za nic w świecie nie chcąc odstawać. Wie, że bez pobratymców byłby nikim. – Ale, dzięki Bogu, niczego nie było. A później się żem namyślił, taka mać.

- Bogu dzięki, jasne – szczerzy się kpiąco Miki, a Sabina taktownie – a może ze strachu – milczy. – Jeszcze mi powiedz, że do kościoła chodzisz, co?

- Chodzę – przyznaje Hubert i szybko dodaje – ale tylko w niedzielę, ze starą. Inaczej kasy by nie sypała i byłby, kurwa, problem.

- Oj byłby, kurwa, problem – potakuje Michał, ponieważ wie, że pewne zachowania należy tolerować, a pewnych nie. Każdy z nich wie i przestrzega, dlatego póki co są. – Ja nie łażę, bo i tak gówno by mi dawali, jebana ich mać. I jebanego kościoła.

- Ja byłam wczoraj… - mruczy Sabina ze spuszczoną głową.

- COO??!! – wściekają się obaj tamci. – Ocipiałaś zupełnie! Po chuja żeś tam lazła? Pobożna się robiłaś, czy może liczysz na to, że ci bóg pomoże? Ten fiut ma cię w dupie, przyjmij to wreszcie do wiadomości. Albo go nie ma, co za różnica, do cholery.

- Racja – przyznaje po dłuższej chwili Sabina i pociąga nosem; lecz nie płacze. Nie może płakać. – Już nie pójdę, obiecuję, chłopaki.

- No i tak ma, kurwa, być – sapie Miki i kręci z niezadowoleniem głową. W głębi duszy odczuwa pewną satysfakcję z tego, że dziewczyna wraca na stare śmieci.

- Ciemno się robi jak u tego murzyna w dupie – zauważa Hubert i zapala fajkę z nadzieją, że to go rozgrzeje. – Trza wracać.

- Racja – mówi Miki i patrzy przed siebie.

– Sabi, idziesz do mnie?

- W sumie…

- Wczoraj była u ciebie, pojebusie – denerwuje się Hubert i podnosi wojowniczo ręce.

- Spierdalaj – odpowiada Miki i rzuca się na niego.

Sabina piszczy, oni okładają się pięściami. Bez efektu. Po kilku chwilach podnoszą się zmęczeni i ocierają przyjemnie ciepłą krew spod nosów. Wszyscy wkoło idealnie udają, że nie widzą. To potrafią, o Boże, jaki oni to potrafią. Perfekcyjnie, rzekłbyś.

- Niech będzie po uczciwemu – powiada Hubert i wyciąga piątala. – Mój orzeł, twoja reszka. Uwaga! O, orzeł!

- Kutas.

- Sabi, idziesz do mnie – informuje ją Hubert i podnosi się, rzucając fajkę w trawę.

- Mhm – odpowiada na to dziewczyna nijakim głosem i również wstaje. Chwyta wyciągniętą ku niej potężną dłoń i idzie za nim, co chwila pocierając miniówę w okolicach pachwiny. Swędzi ją jak cholera. Uśmiecha się nie z radości, a z obowiązku. Dopełnia go jednak, ponieważ stracha się, że mogłaby stracić pobratymców. Bez nich nie byłaby nawet warta poniewierającego się po szosie gówna, a oni dają jej poczucie bycia potrzebną. Wie, że gdyby coś nie wypaliło – a raczej wypaliło, olali by i ją, i efekt tego wszystkiego. Lecz jest na to ślepa, podobnie jak na powód bycia potrzebną. Oto jej wielki talent, oraz talent bycia cudownie nic nie wartym ziarnkiem piasku w wielkim murze, który to mór tak czy siak ma ją w dupie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Jack Duck · dnia 20.10.2009 09:09 · Czytań: 911 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 3
Komentarze
Olaf Czubla dnia 20.10.2009 21:52 Ocena: Dobre
Moim skromnym (a jakże) zdaniem, początek nie pasuje do reszty... Zdecydowanie zbyt wydumany "wyszedł"...

A szczególne zasługi? Hm. "Ten fiut ma cię w dupie". Poezja ;)))

Pozdrawiam.
Usunięty dnia 22.10.2009 15:13 Ocena: Słabe
Zdecydowanie najgorszy Twój tekst. Próbujesz się bawić słowami, ale Ci nie wychodzi. Całość jest mega sztuczna i bezsensowna. Nie wiem, co chciałeś pokazać tym opowiadaniem. Że znasz parę przekleństw?
Jack Duck dnia 22.10.2009 16:43
Próbuję, ale nie w tym. Sztuczność prawda, sam zauważyłem (po czasie). Przekleństwa muszą być, bo tacy są bohaterowie. Pomysł niby był ten, ale widać klapa. Pomysł zresztą z życia wzięty, tyle, że nieco dopowiedziany.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty