Początek
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
....
Koniec
Podobno jest to jedna z najlepszych definicji lenistwa. Mnie jako niezawodowo lenia ogarnia ogromne niezadowolenie, gdy widzę tak rażąco zniekształcony obraz mej pasji. W rzeczywistości prawdziwy leń nie jest ograniczony do „nic nierobienia”, ma szeroki wachlarz możliwości i obowiązków. To przykre, że tak często myli się nas z pospolitymi próżniakami. Otóż zgodnie z filozofią leniwizmu (nie mylić z leninizmem!) rzecz cała polega nie na ciągłym obijaniu się, ale na zaspokajaniu swych potrzeb w sposób jak najbardziej efektywny.
Spróbuję przedstawić to na konkretnym przykładzie: kiedy osoba pracowita kłóci się z partnerem, dla prawdziwego lenia jest to marnotrawstwo czasu i energii. Zatem, aby móc być leniwym zakochanym należy: mocno kochać, dużo rozmawiać z partnerem, być cierpliwym, czułym, odpowiedzialnym, dobrze zarabiającym, zaradnym, wyrozumiałym, doskonałym, niezmordowanym kochankiem. Prawda, że ciężko nazwać to próżniactwem? Ale dzięki takiej postawie możemy oczekiwać wielu profitów w postaci pysznych posiłków (po które czasem nie trzeba iść nawet do lodówki!), mnóstwa czułości i miłości (po które nie trzeba iść czasem do lodówki!), namiętnego seksu (bez włączania telewizji!) oraz wspomnianego już braku kłótni. Inne związki międzyludzkie i ludzko-zwierzęce należy traktować analogicznie. „Szczęśliwe otoczenie szczęściem dla lenia”*.
Prawdą jest, że nie lubimy się męczyć. Unikamy tego niczym poeci skromności, co przekłada się na ogromną presję ciążącą nad naszym codziennym zachowaniem. Bo cóż jest bardziej męczącego od wyrzutów sumienia? Staramy się więc ograniczać jedynie do grzechów lekkich lub niezbędnych, których pozytywne efekty będą równocześnie wystarczającą pokutą dla naszych udręczonych dusz. „Piekło na co dzień (i w wieczności, jeżeli mówimy o wierzącym leniu) nie jest żadnym wyjściem".
Kolejną ważną cechą króla barłogów jest asertywność i nonkonformizm, niepozwalające na narzucenie sobie czyichś obowiązków oraz negatywnych, męczących ideologii. Owczy pęd to naprawdę wykańczająca sprawa, moda zmuszająca do zmiany bez wyraźnego powodu pozytywnych wygodnych przyzwyczajeń i zbędnego wydawania pieniędzy (na które, o zgrozo, pracowaliśmy!). „Nie każdy indywidualista jest leniem, ale każdy leń powinien być indywidualistą”.
A teraz niech sobie państwo wyobrażą, że w to wszystko trzeba wpleść jeszcze swoje hobby i inne zamiłowania. Tutaj niespodzianka, otóż męczenie się i pracowanie jest jak najbardziej dopuszczalne! Jeżeli leń lubi nosić worki z ziemniakami, to ma je nosić, jeżeli lubi się uczyć encyklopedii na pamięć, niech się kuje, ale jeżeli lubi pisać dziwne pseudomanifesty do późna w nocy, to nie wymagajmy od niego dokładnego sprawdzenia ich poprawności językowej. „Trzeba nauczyć się żyć, jak się lubi, a nie tylko starać się polubić swoje życie".
Pisząc te słowa poruszyłem zaledwie wierzchołek góry lodowej zwanej leniwizmem, mam nadzieję, że nakłoniłem państwa do głębszego zainteresowania się tym tematem i refleksji dotyczących wielkiej niesprawiedliwości zawartej w definicji słowa "leń". Napisałbym to wszystko ładniej, bardziej z polotem, śmieszniej, więcej, dałbym chociaż jakieś ładne zakończenie z puentą, „ale mi się nie chce".
* Wszystkie cytaty zaczerpnięte z "Dekalogu lenia" znanego z tradycji ustnej (leniom nie chciało się go nigdy spisać)
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Ceceron · dnia 26.10.2009 20:23 · Czytań: 1028 · Średnia ocena: 4,09 · Komentarzy: 14
Inne artykuły tego autora: