Małe mieszkanko, pokoik jakiś.
Tyle, by zmieścił ciebie i mnie.
Pod oknem kociooki księżyc,
doszczętnie przemoknięty deszcz.
Ot, taki szmonces.
Dużo łatwiej nam by było,
gdyby nie ta śmieszna miłość,
gdyby to był sen jedynie.
Mówiłbym - nie boli, miniesz.
A na razie chlebem przekładam
bylejakość dni parszywych
i kiedy szósta plac rozgołębia
w autobusów zaspanych gębach
czytam żem grzeszny.
Dużo łatwiej nam by było,
gdyby nie ta śmieszna miłość,
gdyby to był sen jedynie.
Mówiłbym - nie boli, miniesz.
Jesteś mi kostką lodu w wódce,
rozkapryszonym huraganem
i ciepłym śladem na poduszce,
nadzieją na spokojny sen.
Ale przecież to wiesz.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
sisey · dnia 25.12.2009 10:11 · Czytań: 660 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 9
Inne artykuły tego autora: