Powrót - lina_91
A A A
Stał bez ruchu w korytarzu, wpatrując się w swój własny cień, który rozpościerał się przed nim niczym plama.
Studiował warstwę kurzu, czuł odór szczurów i pleśni, wsłuchiwał się w skrzypnięcia spróchniałych belek, które zdawały się drżeć pod jego ognistym spojrzeniem.
Wrócił tu. Cofnął się o wiele lat, przyjeżdżając do tego domu, choć jeszcze do niedawna była to ostatnia rzecz, na jaką miał ochotę. On po prostu zrozumiał prawdę.
Musiał ożywić swoje koszmary, żeby stać się jednym z nich. Musiał przywołać duchy sprzed lat, żeby nauczyć się spokoju. Musiał zapomnieć o Amy, o Chloe, o każdej z tych, które go niegdyś zraniły.
Dom był podobny do wielu innych, jeden z tych, które mijamy po drodze, nie zwracając na to większej uwagi. Zachodnie skrzydło nadpalone po wielkim pożarze w osiemdziesiątym piątym, sześć sypialni, zbutwiałe drewno i wszędzie warstwa kurzu, jeszcze jedna zapomniana posiadłość na trasie z Nevady do Kalifornii.
Jedynie jedno z pomieszczeń zdradzało prawdę. Pokój, którego nie odkryli policjanci, do którego nigdy nie weszli ciekawscy, zwiedzający opuszczony dom. Sypialnia, a właściwie piwnica, pod klapą w kuchni, na pierwszy rzut oka pusta. Tylko uważny obserwator dostrzegłby stosy sznurów i łańcuchów pod jedną ścianą, a na drugiej kolekcję noży i sztucerów myśliwskich.
Ktoś jeszcze bystrzejszy mógłby dostrzeć ślady, których nie pozostawiła ludzka ręka, ślady na pozór nieuchwytne. Bo tylko ktoś bardzo doświadczony wyczułby w opuszczonym od lat domu ożywiony obecnością ludzi zapach strachu, który wsiąkł w ściany posesji tak głęboko, jak żadna farba. Tutaj każdy pyłek kurzu pamiętał dawne wydarzenia i wirując dookoła, przypominał o nich; każdy pyłek, niewidoczny gołym okiem, był odbiciem jednego dnia, jednego z wielu dni, gdy Barton leżał na podłodze w piwnicy i wił się z bólu pod razami matki. Nawet tu na górze, w zatęchłym powietrzu czaił się strach, strach niby już dawno zapomniany. Ściany były niczym całun otulający wszystko nieprzeniknioną ciemnością, przez które nie miał prawa przedrzeć się ani jeden krzyk. I tak było od lat.
By wrócić do życia, musiał powrócić do dawnych koszmarów. Ożywienie ich niosło strach, ale już w innej postaci. Tym razem to nie on był ofiarą. On tych ofiar szukał.
Barton uśmiechnął się pod nosem i sięgnął do tasiemek fartucha roboczego. Uwielbiał zapach strachu, jakim ten przesiąkł, ale nauczył się już, że inni ludzie nie reagowali na niego przychylnie, a on miał zamiar pojechać do miasteczka. W końcu na tym polegała gra: on, wychodząc, dostosowywał się do ich zasad. Na razie. Już niedługo to oni będą musieli się pomęczyć.
Barton, wchodząc do sklepu, kiwnął tylko głową sprzedawcy, raz, krótko, dla określenia swojej pozycji, dość jednak niepewnej. Wybrał dwa bochenki chleba, kilka konserw, dwa duże noże i łom. Zapakowawszy to do podręcznej torby, wyszedł, w drzwiach mijając się z rodzinką przejezdnych - rodzicami z parą bliźniaków, jakąś dziewczynę pofarbowaną na rudo i chłopakiem ze słuchawkami w uszach. Poczuł woń nowej zwierzyny, ale nie tylko. Uważniej spojrzał na kobietę, widział, jak ta ogląda się za nim, rozchyla dwa palce, drugą ręką pstryka dla odgonienia złych duchów i uśmiechnął się kpiąco. Znał te stare sztuczki czarownicy, na niego one nie działały.
Wrócił do domu szybciej niż zamierzał, ale nie bez powodu - trzeba było przygotować teren do zabawy. W chałupie powitał go stary towarzysz, strzygący wąsikami, jakby i on wyczuwał zbliżającą się, śmiertelną grę. Liniejący szczur uważnie uniósł nosek, łapiąc tajemnicze prądy w powietrzu i smyrgnął potem w jakąś dziurę tak szybko, że człowiek nie mógł nadążyć wzrokiem.
Barton wyszedł na próg, przebijając wzrokiem drzewa, oddzielające go od osady. Nitki myśli i nastrojów biegły lekkim torem, nie mącił ich strach. Przynajmniej na razie.
Nathan mocniej docisnął gazu. Na drodze było ciemno jak u Murzyna pod koszulą, ale też pusto jak na pustyni. Zerknął w bok. Emily chrapała lekko, posapując przez nos, a ich urocze bliźniaki kłóciły się o coś zażarcie. W końcu Angel wzruszyła ramionami, ułożyła usta w podkówkę niczym pięciolatka, zapominając że ma dziesięć więcej i odwróciła się do okna, na co James ryknął śmiechem. Emily zamruczała coś przez sen. Angel, bardziej wrażliwa na zmieniające się często nastroje matki, natychmiast spoważniała i spojrzała na nią czujnie. James wzruszył ramionami. On jeden uważał, że obie przesadzają i nigdy się z tą opinią nie krył.
Nathan za późno zobaczył coś błyskającego na drodze. Dał po hamulcach z taką siłą, że dzieci wrzasnęły, a Emily, mimo iż była przypięta pasami, omal nie uderzyła czołem o deskę rozdzielczą. Otworzyła natychmiast oczy, mamrocząc pod nosem przeciwzaklęcia, choć sama z pewnością nie wiedziała, na co. Ściągnęło ich na lewo. Stanęli. Emily kurczowo chwyciła męża, który chciał wyjść z samochodu.
-Nie - szepnęła niespodziewanie mocnym głosem, kreśląc na szybie jakieś znaki. Mąż spojrzał na nią z niecierpliwością.
-Dość tego dziwactwa - warknął. -Złapaliśmy gumę. Muszę wyjść, samo to się nie naprawi.
-Ale...
Na wszelkie protesty było już za późno. Nathan bez słowa wyskoczył, trzaskając drzwiami.
Emily, wciąż mamrocząc pod nosem przeciwzaklęcia, wyłączyła radio. Dzięki temu od razu usłyszeli najpierw przekleństwa, a potem krzyk Nathana. James, nie zastanawiając się ani chwili, wyskoczył z auta, Angel zaraz za nim. Nathana nigdzie nie było widać, w ciemności błyszczał tylko drut, przeciągnięty przez całą szerokość drogi. To przez niego złapali gumę, James, pochylając się, stwierdził dodatkowo, że stracili obie opony. Zapasową mieli tylko jedną.
-Nathan!
-Tata!
James z niezadowoleniem stwierdził, że również Angel zaczyna panikować, a ich matka bez przerwy wykonywała jakieś dziwaczne ruchy w powietrzu, jakby strach odebrał jej rozum. Czego one w ogóle się bały?
James nie zauważył ani tym bardziej nie usłyszał, bo modlitwy matki zagłuszały nawet warkot silnika, cichej strzały, wypuszczonej zza kępy drzew. Runął na ziemię, w ostatniej chwili kłaniając się jakieś postaci, która wyszła zza krzaków. Chciał jeszcze coś powiedzieć, krzyknąć, ostrzec siostrę, ale krwotok nie pozwolił mu na wydobycie głosu z krtani.
Angel, okrążając samochód w poszukiwaniu ojca, którego wciąż głośno nawoływała, potknęła się o coś. W ciemności macając obły kształt, w pierwszej chwili nie zdała sobie sprawy, co to jest. Dopiero po kilkunastu sekundach zrozumiała.
Krzyk Angel był tak głośny, że obudził ptaki, które rozdarły się wściekle w odpłacie za to naruszenie ciszy nocnej i zerwały się gromadnie z drzew. Barton, uśmiechając się pod nosem, cofnął się w las. Początkowo do swojego domu chciał zabrać jedynie Angel, ale teraz pomyślał, że towarzystwo starej czarownicy może mu dostarczyć większej rozrywki. Wyjął nóż zza paska.
Polowanie rozpoczęte.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 02.12.2007 19:03 · Czytań: 764 · Średnia ocena: 3,17 · Komentarzy: 11
Komentarze
bury_wilk dnia 03.12.2007 07:56 Ocena: Dobre
Bardzo klimatyczne, choć trochę za bardzo przypomina mi pomysły z thillero- horrorów w stylu Smakosza. Czyta się fajnie, wciąga i generalnie jest całkiem, całkiem :)
Usunięty dnia 03.12.2007 10:29 Ocena: Dobre
Cytat:
Jedynie jedno
to nie bardzo brzmi
plus staraj się unikać zwrotów typu:
Cytat:
było ciemno jak u Murzyna pod koszulą
- bardzo to politycznie niepoprawne

poza tymi uwagami opko przyzwoicie się czyta, podoba mi się zakończenie
lina_91 dnia 03.12.2007 14:17 Ocena: Dobre
Do diabla z polityka :p. Dziekuje za opinie.
Usunięty dnia 03.12.2007 14:29 Ocena: Dobre
to jest objaw rasizmu :D
lina_91 dnia 03.12.2007 14:34 Ocena: Dobre
Eee tam, przesada, przeciez stwierdzilam tylko suchy fakt... No ale jesli ktos mialby sie poczuc obrazony, to przepraszam.
Caroline dnia 03.12.2007 15:26 Ocena: Bardzo dobre
opo bardzo fajne, rzeczywiscie szybko sie czyta. wciaga. ale ten zwrot z Murzynem mnie ruszył, zwracało sie na niego uwagę i mnie raxił. Ogólnie good :D
MarcinD dnia 03.12.2007 19:12 Ocena: Dobre
Cytat:
Wybrał dwa bochenki chleba, kilka konserw, dwa duże noże i łom.


Tylko w USA takie rzeczy można kupić w jednym sklepie :D

Cytat:
Na drodze było ciemno jak u Murzyna pod koszulą, ale też pusto jak na pustyni.


Za dużo tych porównań... Jakoś mi to nie pasuje. A że to "niepoprawne politycznie", to akurat bym się nie przejmował. Książki bywają "niepoprawne" to i opowiadania być takimi mogą :p

Cytat:
...Emily, mimo iż była przypięta pasami, omal nie uderzyła czołem o deskę rozdzielczą.


A to g*wnianie pasy mieli w aucie. Wiadomo, amerykański ;).

Cytat:
...modlitwy matki zagłuszały nawet warkot silnika, cichej strzały, wypuszczonej zza kępy drzew.


Co "cichej strzały" ? Trochę to zagmatwane, może lepiej - "cichego świstu strzały wypuszczonej...".

I teraz ogólnie... Niezłe nawet. Krótkie. Ale chyba dające zbyt mało odpowiedzi. O so chozi z tymi znakami? Magia jakaś? Jeśli tak, to jaka, skoro nie ma żadnych objawów? No ale ja się czepiam. Dobre :)
lina_91 dnia 03.12.2007 19:22 Ocena: Dobre
No, to się przecież dzieje w usa, więc wiadomo.

A te znaki to "zapożyczone" trochę z "Czekolady", ale musiałbyś to przeczytać, żeby zrozumieć. Ogólnie tak tylko dodane, żeby dodać posmaczku oryginalności :D
MarcinD dnia 03.12.2007 19:25 Ocena: Dobre
No wiem, wiem, tak się czepiam po prostu :lol:. A znaki... Może... Nie czytałem ;).
valdens dnia 04.12.2007 18:32 Ocena: Dobre
"Studiował warstwę kurzu" - czy tak się mówi? hm, nie wiem, być może.
"Musiał ożywić swoje koszmary, żeby stać się jednym z nich." - nie wiadomo, o co chodzi, ale potem się wyjaśnia, więc można to ewentualnie zaakceptować
"w zatęchłym powietrzu czaił się strach" - jakoś nie kupuję tego czającego się strachu. Czające się zło bym przyjął.
"wyszedł, w drzwiach mijając się z rodzinką przejezdnych - rodzicami z parą bliźniaków" - to zdanie jest fatalne, bo rozumiem je dopiero, kiedy czytam tekst ponownie.
"Uważniej spojrzał na kobietę, widział,..." - zmieniłbym ten przecinek na kropkę.
"...Przynajmniej na razie.
Nathan mocniej docisnął gazu." - dwa obrazy, sceny zlewają się tak, że kompletnie się pogubiłem. Powinnaś drugą scenę zacząć od nowego akapitu.
Później, w scenie w samochodzie, jest za dużo imion na raz. Nie sposób zrozumieć kto i ile osób siedzi w tym aucie.
"Dał po hamulcach" - wiem, że tak się mówi, ale wydaje mi się, że jednak lepiej by było: "Depnął w pedał hamulca"
"Zapasową mieli tylko jedną" - zapasowe KOŁO mieli tylko jedno.
"Czego one w ogóle się bały?
James nie zauważył ani tym bardziej nie usłyszał, bo modlitwy matki zagłuszały nawet warkot silnika, cichej strzały, wypuszczonej zza kępy drzew."- James nie zauważył, czego one się bały, czy cichej strzały? Całe zdanie koniecznie weź na warsztat.
"Runął na ziemię, w ostatniej chwili kłaniając się jakieś postaci, która wyszła zza krzaków." - albo runął, albo się kłaniał postaci. Może to nawet nie jest sprzeczne, ale i tak to kłanianie mi się nie podoba.

linka, nie przerażaj się tą długą wyliczanką. Ja po prostu postanowiłem zrobić solidny komentarz, a samo opowiadanie nie jest złe. Jest po prostu dobre i taką też stawiam ocenę.
lina_91 dnia 03.01.2008 20:50 Ocena: Dobre
Dziękuję i za solidność :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty