Miłosierdzie - marcowy zajac
A A A
Pustka. Tak najłatwiej określić miejsce, w którym się znalazłem. Sucha, jałowa gleba, kępki rudawej trawy, kilka jaszczurek. Ot, i wszystko. Pustka. Ziemia.
W zasadzie to dziwne miejsce na rezerwat ulubieńców, nawet jak na Pana. A podobno ukochał ludzi najbardziej ze wszystkich swoich tworów. Bardziej niż nas. Osobiście nie zamieniłbym widoku Krainy Trzech Rzek w Królestwie Niebieskim na żadne względy Pańskie, a już na pewno nie na wątpliwe.
Natychmiast poczułem znajome pieczenie pod łopatkami. Przeklęte blizny! Rzecz jasna, magiczne. A nawet więcej, przesycone wolą Pana. Dawały o sobie znać za każdym razem, gdy zaczynałem bluźnić. Kłopot polegał na tym, że ostatnio czyniłem to coraz częściej...
Jestem Azazel, anioł Pana. Bez fałszywej skromności, jeden z tych wyżej postawionych. Co robię na Ziemi? Zwiedzam. To element mojej... resocjalizacji. Po tym nieszczęsnym zdarzeniu...
Tak się zgrabnie składa, że w dniu, który mam na myśli oprócz mojej małej tragedii miało miejsce jeszcze kilka innych rzeczy. Chronologicznie? Jeden: Pan stwarza człowieka. Dwa: Pan karze swoim aniołom pokłonić się przed Adamem i uznać jego wyższość. Trzy: Aniołowie słuchają...
Ale nie wszyscy.
Sam nie wiem, co mnie podkusiło. Nie, nie przyznaję się do błędu, wyraziłem tylko swoje zdanie. Chociaż rzeczywiście mogłem to zrobić w nieco inny sposób. A tak, stanąłem przed Panem i oświadczyłem Mu, że syn ognia nie pokłoni się synowi gliny. Nie spodobało Mu się. Przez chwilę myślałem, że mnie unicestwi. I zresztą nie tylko ja, widziałem doskonale blade twarze Gabriela i Rafała. Ale widziałem też zaciętą minę Lucyfera.
Zanim Pan wydał na mnie wyrok, stanął przed Nim Niosący Światło, jego ukochany anioł i wstawił się za mną. Więcej, poparł mnie. Powtórzył moje słowa i dodał własne, tworząc zgrabniutką, bardzo płomienną... i brzemienną w skutki przemowę.
Oczywiście Pan strącił Lucyfera. Nigdy nie zapomnę wyrazów twarzy Michała i Gabriela. Przez chwilę myślałem, że za nim pójdą. Ale nie poszli, zwyciężyła wierność Panu.
Jeśli chodzi o mnie, zostałem skazany na chłostę. Myślałem, że w porównaniu z tym, co spotkało Lucyfera, moja kara to pikuś, ale chłosta w wykonaniu Fanuela, archanioła Pokuty, okazała się koszmarnym przeżyciem. Niemal śmiertelnym przeżyciem.
Gdy tylko Rafał mnie podleczył, zostałem wezwany przed oblicze Pana, który wysłał mnie na Ziemię i kazał poznać dzieci prochu.
I oto jestem. Choć nie mam na to najmniejszej ochoty.

* * *

Poruszyłem się lekko. Czułem, jak twarde kamyki ranią moje plecy, lewe skrzydło miałem zdrętwiałe przez jakąś cholerną kępkę trawy. Musiałem przysnąć jakiś czas temu, jeszcze nie przyzwyczaiłem się do ziemskiego powietrza.
Powoli otworzyłem oczy. Zamiast błękitnego nieba ujrzałem...
- Aaaa!! - krzyknęliśmy zgodnie, odskakując od siebie. Córka prochu! Co ona tutaj robi?
Przyjrzałem się jej uważnie. Rzecz jasna, nie mogła się równać z żadną anielicą, nawet tą najbrzydszą. One wszystkie miały w sobie fragmenty doskonałości, ślad woli samego Pana, przeniesiony na nie przez Metatrona. Tymczasem córka prochu... Cóż, prawdę mówiąc, przypominała kalafior. Niesamowicie chuda, z burzą włosów na głowie... Mam lepsze określenie! Jak piorun w szczypiorek.
- Jesteś aniołem? - odezwał się nagle obiekt moich dywagacji, gwałtownie wracając mnie do pionu. Skąd ona...? Przecież nie może...?
- D...dlaczego? - zdołałem wydusić.
Wyszczerzyła zęby, odgarniając kosmyki, ograniczające jej widoczność.
- Masz skrzydła – wytłumaczyła mi pogodnym tonem, jakbym sam nie wiedział... Ale skąd ona...?
- Widzisz je?
Popatrzyła na mnie wielkimi brązowymi oczami.
- Przecież inaczej bym nie pytała – zauważyła, wprawiając mnie w niezwykle irytującą mieszankę gniewu i zakłopotania. Jeśli wszystkie dzieci prochu są takie jak ona, to zaczynam rozumieć dlaczego za Lucyferem poszła trzecia część Zastępów...

* * *

- Idź sobie! - warknąłem z irytacją, już sam nie wiem, który raz. Śmiertelna, jakby tego w ogóle nie zauważyła, niestrudzenie podążała za mną, jak rozwiązane sznurowadło.
- Sio!! - syknąłem, wzlatując w powietrze. Ha!
Niestety sprawa nie dała się rozwiązać tak banalnie... Podczas gdy ja szybowałem leniwie, pewien, że mam z głowy córkę prochu, ona, rozsadzana entuzjazmem, biegła za mną, potykając się co chwila.
W przypływie desperacji wylądowałem przed nią.
- Czego ty chcesz? - jęknąłem tak rozpaczliwie, że pewnie Gabriel, słysząc to przestałby się do mnie przyznawać. Zawsze był cholernie zasadniczy. Anioł Pana nie skomle. Anioł Pana nie spuszcza głowy. Anioł Pana nie oddaje pola. Nie jęczy.
Chyba, że dopadnie go dziecko prochu...
Dziewczynka wpatrywała się we mnie z niemym podziwem. Panie, przed czymś takim miałem klęknąć?!
Co było do przewidzenia, chwilę później przypomniał o sobie ból w tych przeklętych bliznach. Fanuelu, a żeby cię...
Nie byłem w stanie nawet dokończyć myśli, nowa fala bólu pozbawiła mnie na chwilę zdolności do czegokolwiek poza zaciskaniem zębów. Najwyraźniej Fanuel zadbał nie tylko o to, żebym nie obrażał Pana...
- Zabierz mnie ze sobą! - poprosiła nagle córka prochu. To ona ciągle tu jest...?
- Dokąd? - pytanie ledwie przeszło mi przez gardło. Akurat w tej chili piekł mnie każdy przeklęty skrawek ciała na plecach.
- Ze sobą! Do Nieba!
Słabo mi, pomyślałem, siadając ciężko.
- Zwariowałaś?! Jesteś jeszcze dzieckiem, po co miałabyś chcieć...? A zresztą, mam ważniejsze sprawy na głowie - zreflektowałem się, czując przypływ irytacji.
- Ale... - światło w jej oczach zgasło nagle. Nadzieja, z jaką do tej pory na mnie patrzyła, wyparowała z niej w tempie tak błyskawicznym, że aż zrobiło mi się nieswojo. Poczułem irracjonalną potrzebę pocieszenia jej.
- Właściwie... dlaczego chcesz już iść do Nieba? Myślałem, że dzieci pro... że ludzie, żyjąc tak krótko, kochają życie – mało to pocieszające, ale przynajmniej będę wiedział na czym stoję.
Mała spuściła głowę. Wyglądała jeszcze gorzej niż na początku. Co ja takiego powiedziałem?
- Robert jest chory – mruknęła tak cicho, że gdybym był człowiekiem, to pewnie bym nie usłyszał. - Wszyscy mówią, że już niedługo pójdzie do Nieba. Kocham go, chcę iść razem z nim.
I tyle? Chodzi o to, że przez jakiś czas nie zobaczy tego całego Roberta? Nigdy nie zrozumiem dzieci prochu... Przecież za jakieś pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt lat się z nim spotka i będą razem przez calutką cholerną wieczność. Ja sam mam znajomych, których nie widziałem dużo dłużej i jakoś żyję...
- Przecież niedługo go zobaczysz – wzruszyłem ramionami. - Będzie na ciebie czekał w Niebie. Gwarantuję, że nigdzie nie pójdzie.
Tak, jakbym miał na to wpływ... Co prawda duszom nie wolno opuszczać swojego terenu, ale jeśli ten Robert jest chociaż trochę podobny do tej małej...
Twarz córki prochu rozjaśniła się w jednej chwili. Może odrobinę przesadziłem z tym kalafiorem...
- Naprawdę? Jesteś pewien, że nikt go nie zabierze? On bardzo nie lubi obcych.
Zmarszczyłem brwi. Coś mi tu nie pasowało...
- Właściwie to kim on dla ciebie jest? - zapytałem powoli. Tak, wiem, jak to zabrzmiało. - Bratem? Kolegą?
- Robert? - dziewczynka uśmiechnęła się promiennie. - To mój królik.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
marcowy zajac · dnia 27.01.2010 09:22 · Czytań: 706 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 3
Komentarze
Jack the Nipper dnia 29.01.2010 19:33 Ocena: Dobre
Cytat:
Pana. Bez fałszywej skromności, jeden z wyżej postawionych aniołów Pana.


drugie "Pana" - zbędne

Cytat:
dniu...
Tak się zgrabnie składa, że w dniu


jw. ale dot. "dniu"

Cytat:
się to nie podoba.

* * *

Poruszyłem sie lekko. Czułem, jak twarde kamyki wbijają mi się w plecy, lewe skrzydło miałem zdrętwiałe przez jakąś cholerną kępkę trawy. Musiałem przysnąć jakiś czas temu, jeszcze nie przyzwyczaiłem się


4 x się, w tym jedno z błędem

Cytat:
przypominała kalafior. Niesamowicie chuda,


kalafior może sie kojarzyć z wieloma rzeczami, ale na pewni nie z chudością

Cytat:
- Sio!! - syknąłem,


jeden wykrzyknik za duzo lub za mało

Cytat:
się za mną jak rozwiązane sznurowadło.
- Sio!! - syknąłem, wzbijając się w powietrze. Ha!
Oczywiście okazało się, że sprawa nie da się rozwiązać tak banalnie... Podczas gdy ja szybowałem leniwie, pewien, że mam z głowy córkę prochu, ona, rozsadzana entuzjazmem, biegła za mną, potykając się


5 x się

Ta prozaiczna końcówka rewelacyjnie oddaje nastawienie wielu ludzi do życia wiecznego :) To Ci sie kapitalnie udało. Technicznie troche poprawek by sie przydało.
DB+
Pozdr!
marcowy zajac dnia 29.01.2010 23:19
Dzięki wielkie, błędy jak najszybciej popoprawiam;) Cieszę się, że końcówka przypadła Ci do gustu, trochę się bałam, że to będzie nieczytelne^^'

edit: Ok, poprawione (mam nadzieję, że jest lepiej:)). Jedyne z czym się nie zgadzam, to kalafior - sensem porównania nie jest sama chudość, ale też jej wlosy (razem wychodzi coś na kształt kalafiora;P)
I jeszcze apel do ludzi, co zaglądają - komentujcie:) proszę;P
mariamagdalena dnia 16.09.2011 09:44
świetne :)
żałuję, że przeoczyłam wcześniej
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:84
Najnowszy:ivonna