Może ekstremalnie, a może dziwnie? - tulipanowka
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Może ekstremalnie, a może dziwnie?
A A A
Jowita skończyła już czterdzieści lat, a jej synowie osiągnęli pełnoletność. Z ojcem jej dzieci rozstała się już lata temu. Żyła samotnie i coraz częściej czuła pustkę. Dlatego uciekła w pracę. A znowu przez żmudną robotę czuła się potwornie zmęczona i psychicznie udręczona. Cyfry, liczby, wszędzie numery – to widziała, kiedy zamykała oczy. „Nie wolno się pomylić. Jeszcze raz trzeba sprawdzić wszystkie kody liczbowe, numery paragrafów, podpunktów, i jeszcze” - dopingowała swój umysł. - „Tak trzeba. To moja praca. Muszę”.
Jowita pracowała jako analizotor przysędziowski. Jak sama nazwa stanowiska wskazuje musiała dokonywać szczegółowych wyliczeń i analiz dokumentów. Przeglądała setki teczek i plików elektronicznych, szukała danych w przeróżnych systemach. Wszystko po to, żeby sporządzić jednostronicowy syntetyczny raport, z którego miało jednoznacznie wynikać „winny lub niewinny”.
Teoretycznie sędziowie dokonywali analizy merytorycznej i wydawali rozstrzygnięcie, ale praktycznie żadnemu z nich się nie chciało tego robić. Poprzestawali na raportach przygotowywanych przez analizatorów przysędziowskich. Kolokwialnie mówiąc to analizator wydawał wyrok, a nie sędzia. Oczywiście zgodnie z doktryną powszechnie obowiązującą w Stanach Układów Słonecznych sędziami zostawali wybrańcy, najlepsi z najlepszych, pomazańcy Czarnych Dziur, a analizatorami przysiędziowskimi mógł zostać każdy. Innymi słowy sędziowie cieszyli się szacunkiem i poważaniem tłumów, a o analizatorach to w ogóle mało kto słyszał.

Jowita od przeszło roku czasu męczyła się nad sprawą pana Dariusza Puwmapa. Ciągle wymagano od niej raportów, a ilość akt ciągle się zwiększała. Przeliczała, sprawdzała, szukała informacji o Puwmapie we wszystkich katalogach i bazach danych istniejących w zasobach Stanów Układów Słonecznych i nie tylko. Męczyła się bardzo, gdyż dane były sprzeczne, a wina nie zawsze oczywista, a przecież jej zadaniem była jednoznaczne stwierdzenie „winny lub niewinny”. Nie mogło być żadne „ale” - za „ale” wyrzucano z pracy. Sędziowie nie życzyli sobie niejednoznacznych wyroków (bowiem wówczas musieliby sami męczyć się i rozstrzygać).
Doszło do tego, że Jowita na jawie myślała o Puwmapie, jak również i we śnie go widziała. Z filmów i fotografii znała jego wizerunek od urodzenia, od przedszkola, aż do wieku obecnego i to w wielu przebraniach.
Pan Dariusz Puwmap był wielokrotnie podejrzany o fałszerstwa i działalność w grupach przestępczych, ale zawsze udawało mu się wykręcić. „Dziwny człowiek” - myślała. „Miał sukcesy w pracach badawczych nad reakcjami termojądrowymi, a nawet dostał prestiżową Nagrodę Pociągu z dziedziny fizyki, a jednak zostawił naukę, by stać się przestępcą”.
Przez ten nawał pracy nad sprawą, przez te kłębowiska rozważań i myśli, Jowita zapragnęła choć raz spojrzeć w oczy panu Dariuszowi Puwmapowi. Dlatego napisała taki raport, że sędziowie zdecydowali, że obecność analizatora przysędziowskiego jest niezbędna w czasie rozprawy.
„Ryzykowałam, gdyż treść raportu nie była jednoznaczna, a powinna. Mogli mnie za to zwolnić, a jednak sędziowie wybrali opcję mojej obecności w czasie rozprawy. Mimo wszystko to dziwne” - pomyślała Jowita.

***

Na rozprawie stawiło się dwóch mężczyzn. Pierwszy ubrany był w elegancki, modny i modry garnitur. Miał mocno pomalowane oczy i usta, a włosy czarne jak smoła (zafarbowane – stwierdziła Jowita). Drugi mężczyzna przy szykownym, wyrazistym partnerze, wyglądał raczej marnie. Szczupły, włosy koloru mysiego, znoszona marynarka w kolorze piaskowym.
Pierwszy mężczyzna okazał się adwokatem. Dużo i przekonująco mówił. Mimika i mowa ciała wręcz krzyczała „jestem cudowny i wiarygodny”.
Drugi mężczyzna to właśnie był Dariusz Puwmap. Milczący i pozornie nijaki człowiek. Mimo tego Jowita nie spuszczała z niego wzroku. Dostrzegła w jego spojrzeniu iskry, a nawet pomyślała „może mi się wydawało, ale puścił do mnie oczko”.

***

Na kolejnej rozprawę Dariusz Puwmap zjawił się w towarzystwie pełnomocnika kobiety. Adwokatka, korpulentna osoba, ubrana była w czerwony kostium ze spodniami. Czarne loki sięgały jej do ramion. Dodatki w postaci butów, torebki i grubej bransolety miała w kolorze złotym. Była jak magnes – zarówno wyglądem, jak i krasomówczym stylem skupiała na sobie uwagę wszystkich. Oprócz Jowity oczywiście, która wpatrywała się w Dariusza. „Tym razem jestem pewna, puścił do mnie oczko” - stwierdziła.
Po rozprawie Jowita dostała kolejną stertę danych do analizy. Oczywiście nikt oprócz niej, nigdy ich nie obejrzy. „Ale skąd on to wiedział?” - westchnęła, gdy pomiędzy dokumentami odkryła małą samoprzylepną karteczkę o treści:
„Przyjdź o 19 do Judasza”.
Po analizie różnych możliwości i na podstawie poznanej osobowości Dariusza, Jowita doszła do wniosku, że chodzi o spelunę o nazwie „U Judasza”.

***

Weszła do zadymionego, ciemnego pomieszczenia wypełnionego ludźmi i kosmitami. Przeszła parter, a potem balkony. Lekko zrezygnowana zeszła do piwnicy, czyli piętra minus jeden. Przeciskając się między stolikami, nagle ktoś chwycił ją za rękę. Jowita obróciła się:
- To ja – powiedział Dariusz.
Nim zdążyła usiąść mężczyzna podarował jej bukiet czerwonych tulipanów.
- Jakie piękne – westchnęła. - Dziękuje. Skąd pan wiedział, że to są moje ulubione kwiaty?
- Cieszę się, że się pani, pani Jowito, podobają. Może mówmy sobie po imieniu? - zaproponował.
- Eeech, skąd znasz moje imię?
- Nie mówmy o tym. Chciałem ci podziękować.
- Za co? - zdziwiła się.
- Wiesz, przecież.
- Nie wiem.
- Tym razem mogłaś sporządzić raport, po którym nie moglibyśmy się dzisiaj spotkać. Dlaczego przyszłaś? Wiesz, że takie kontakty są zabronione, a jednak cię widzę.
- Cóż... Jestem w takim wieku i sytuacji, że raz w życiu mogę... - zawahała się – chyba mogę troszkę zaszaleć.
- Jesteś bardzo piękną kobietą – skomplementował. - Naprawdę.
- Naprawdę to dziękujesz za raport.
- Ależ skąd – żachnął się Dariusz. - Przecież mnie już trochę znasz. Adwokaci wyłgali by mnie z każdego bagna. Napijmy się za twoje zdrowie.
Pili w milczeniu czerwone wino. On patrzył na nią, a ona na tulipany.
„Nie powinnam spotykać się z bandziorem. To może się źle skończyć” - myślała przy pierwszym kieliszku, lecz przy każdym kolejnym łyku alkoholu jej myśli biegły w przeciwnym kierunku.
- Zazdroszczę ci – wyznała Jowita, gdy butelka była już opróżniona. - Zazdroszczę i podziwiam.
- A sprawiedliwość? A uczciwość? - uśmiechnął się przewrotnie.
- To mrzonki. Wszyscy są obłudni, nieuczciwi i niesprawiedliwi w granicach własnej odwagi. Większość ludzi przestrzega zasad tylko i wyłącznie ze strachu przed konsekwencjami. A nie z powodu ich słuszności. Ci przestępcy w białych kołnierzykach są najgorsi ze wszystkich. W świetle jupiterów kradną i kłamią, a reszcie społeczeństwa nakazuję kłaniać się w pas. Z wdzięczności.
- Trochę za dużo chyba wypiłaś?
- Możliwe. Chciałabym mieć takie ekscytujące i barwne życie, jak ty – rozmarzyła się Jowita.
- To ucieknijmy razem do innej galaktyki. Dzisiaj! Teraz!
- Dzisiaj? Teraz? Chyba nawet po winie nie...
- Nie kończ. Powiedz tylko, czy tego chcesz.
- Tak, ale... Przepraszam, ale... Może, gdybyś mnie porwał, gdybym znalazła się w sytuacji bez wyjścia...

Nagle Dariusz zerwał się z miejsca. Wyciągnął pistolet i strzelił kilkakrotnie w sufit.
Ludzie zaczęli się odwracać, ale nikt za bardzo się nie przejął. Jedni byli pijani, inni naćpani, a jeszcze inni uważali, że kilka strzałów w sufit to nie powód, aby opuszczać lokal nie dopiwszy zapłaconych trunków.
- Co to za popisy? - Jowita wstała z zamiarem wyjścia. - Miło było poznać, ale do widzenia.
- Jowita wstała z zamiarem wyjścia. Wychodzimy razem. Porywam cię. Jak zaczniesz uciekać, to postrzelę cię w nogę – zagroził Dariusz.
- To nie jest śmieszne.
Dariusz jedną ręką objął Jowitę w pasie. Trzymany w drugiej ręce pistolet przystawił jej do brzucha.
W Jowicie zagościł prawdziwy strach. Była tak przerażona, że każdy scenariusz ucieczki wydawał się jej zły. Czuła się w sytuacji bez wyjścia. Zaczęła się trząść.
- Spełniam twoje marzenia – szepnął Dariusz. - Tego właśnie chciałaś. Dreszczyku emocji i przygody.
Kobieta bała się tak strasznie, aż wstąpiło w nią odczucie wyobcowania, dysocjacji. Miała wrażenie jakby znalazła się poza własnym ciałem. Chciało się jej płakać, ale tak potwornie lękała się o własne życie, że trwała w bezłzowej martwocie.

Dariusz wprowadził Jowitę do swojego statku kosmicznego.
- Ustawiłem monitoring. W przypadku próby ucieczki laser uszkodzi ci ciało – rzeczowo stwierdził Dariusz.
Kiedy uruchamiał silniki, Jowita odważyła się powiedzieć:
- Już mi wystarczy. Pozwól mi odejść. Myliłam się. Mam za słabą psychikę na ekstremalne przygody. Poddaję się.
- A jak mnie wydasz sędziom?
- Przysięgam nie wydam cię, nigdy. Ale wypuść mnie. Błagam.
- Podniecasz mnie. Uwielbiam robić coś przeciwnego od tego, o co mnie proszą – powiedział, gdy lecieli przestrzeni kosmicznej.
Po głębokiej analizie całej sytuacji Jowita podeszła do Dariusza i najsłodszym z możliwych głosem zaszczebiotała:
- Kocham cię, mój królu. Może się ze mną ożenisz?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
tulipanowka · dnia 25.02.2010 15:41 · Czytań: 514 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 1
Komentarze
Sceptymucha dnia 25.02.2010 16:00 Ocena: Bardzo dobre
Ha ha ha. Bardzo fajne. Bdb.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Dzon
01/05/2024 21:18
Ok. Sprawdzę z czytaniem na głos, ale dopiero jak nie będzie… »
Dzon
01/05/2024 21:16
Dzięki. Prawdę mówiąc ten tekst jest tak stary, że o nim… »
Janusz Rosek
01/05/2024 16:09
Dziękuję za komentarz. Mieszkam, żyję i pracuję w Krakowie,… »
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
Dzon
30/04/2024 21:53
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do… »
valeria
30/04/2024 16:55
Nie bardzo rozumiem:) »
valeria
30/04/2024 16:54
Fajne »
valeria
30/04/2024 16:53
No ja przepadam:) »
valeria
30/04/2024 16:52
Ja znowuż wychwalam Warszawę:) »
valeria
30/04/2024 16:50
Jest pięknie, dzisiaj bardzo gorąco, cudna pogoda. Wiersz… »
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ShoutBox
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty