Moje pięć minut - Okon
Proza » Długie Opowiadania » Moje pięć minut
A A A
Wszystkiemu winna jest tradycja. Ona była odwieczną sprawczynią moich nieszczęść. To dzielenie się wielkanocnym jajkiem, zawsze wychodziło mi bokiem. Ale ten ostatni raz, to już sam przeszedł wszelkie granice przyzwoitości.. Jeszcze dziś gdy sobie przypomnę, zły jestem na siebie i te całe Święta. No bo źle bym to miał siedząc na kolejowej kasie. Ruch niewielki, pociągi jeżdżą tylko tyle bo jeżdżą. Siedział bym sobie jak u Pana Boga za piecem. Węgiel, sorty, zniżka na pociąg. Na mundurowych to i baby przecież inaczej patrzą. Bo to co dzień jakby nie było pod krawatem. Samo przez się, trzeba i buty wyczyścić i gębę ogolić. Człowiek idąc na służbę musi wyglądać po człowieczemu, nie jak jakaś łachudra czy też łazik...
A i samemu jakoś tak raźniej na samą myśl - że ktoś tam na górze myśli za Ciebie.

Wezwał mnie któregoś dnia zawiadowca stacji i powiada. Nie chcecie to Jędrzejczyk jechać czasami do sanatorium? Stara Fabisiakowa zrezygnowała i jest jedno wolne miejsce.
- A co to ja gruźlik jakiś, abym po sanatoriach się musiał wycierać. Gruźlik nie gruźlik r11; kolej pokrywa wszystkie koszta, przy tej okazji możecie grosza zaoszczędzić, świata trochę zobaczyć, a może i kobietę swojego życia spotkać.

Wiek chrystusowy dawno już miałem za sobą, baba by się więc przydała r11; bo to i uprać, pocerować co nie co, czy nawet tej byle jakiej zupiny rozgotować, to już zawsze przecież lżej. Zimą można by było i ładnych parę wiaderek węgla przyoszczędzić, leżąc tak sobie razem pod pierzyną.



Zgodziłem się więc, żeby później nie pluć sobie w brodę, że przegapiłem wyjątkową okazję.
Co prawda martwił mnie dzień rozpoczęcia r11; bo to początek Świąt Wielkanocnych.
Zawiadowca uspakajająco tłumaczył mi: to i lepiej - na pewno trafisz na iście królewskie przyjęcie. W domu byś tego Jędrzejczyk nigdy nie miał...
Ja mu wierzyłem jak ten głupi. Zawsze to przecież wykształcony człowiek. Ma myślałem lepiej poukładane w głowie niż ja...

Wielkimi krokami zbliżał się dzień wyjazdu. Sam nawet nie wiedziałem, że ubrań, znaczy się: koszul, kalesonów, skarpet i innych takich rzeczy nagromadzą się aż dwie wielkie tekturowe walizy. Swoją świetność co prawda pamiętały jeszcze z lat pięćdziesiątych, ale były mocne, obszerne, a o to jedno przecież tylko chodziło. Ostatnie części garderoby pakowałem pomagając już sobie kolanem. Walizy ścisnąłem mocno skórzanymi paskami, aby nie rozlazły się broń Boże podczas podróży. Dopiero bym sobie narobił ambarasu, myślałem .

Kilka minut przed wyjściem usiadłem, aby choć na chwilę zebrać rozbiegane myśli. Zmówić jakikolwiek bądź pacierz.

No i ruszyłem - w myśl powiedzenia : Komu w drogę, temu krzyżyk na drogę...

W dodatkowej foliowej torebce zabrałem ze sobą trochę jadła i picia. No bo jak by nie było do przejechania miałem prawie połowę naszego kraju.
Nigdy jeszcze nie byłem taki szmat drogi od domu. Siedząc sobie za oknem pędzącego pociągu, oglądałem przesuwający się niczym filmowa klisza, krajobraz.
Zdziwiło mnie trochę milczenie podróżnych. Każdy z nas spoglądał przez okno i udawał, że na coś tam patrzy a może i patrzył, któż to z resztą może teraz wiedzieć. Pomyślałem tylko sobie : za komuny to nikomu nie zamykała się gęba. Każdy narzekał i na coś psioczył. A teraz - czyżby ludzie wstydzili się tego, że dali się tak bez żadnych awantur zrobić w trąbę?

Nie wiem sam czemu przyszły mi do głowy słowa piosenki śpiewanej jeszcze gdy byłem brzdącem.
Po cichu może to i z tych nerwów nuciłem więc sobie:
rJeśli chcesz odpocząć, to połóż się pod pociąg a kiedy pociąg ruszy, zaśpiewaj razem z nim.r1; Dalszych słów za nic nie mogłem sobie przypomnieć. Aby czas szybciej leciał powtarzałem więc w kółko ten rytmiczny zlepek dwóch głupich zdań.

Do przedziału wszedł nie znany mi konduktor. Zasalutował i rozpoczął sprawdzanie biletów. Podchodząc do mnie, spojrzawszy na tekturowy kartonik zagadnął: kolega na odpoczynek widzę jedzie? Przy okazji oznajmił mi, że jest nas tu więcej w tym pociągu. Wszyscy do sanatorium. Jakoś tak raźniej mi się od razu zrobiło, że to i z moich stron będzie kilku kolegów z tej samej branży.

No.. i jesteśmy na miejscu. Wysypała się nasza kolejarska brać. Poubierana jak na bal przebierańców. Jedni w garniturach, inni w swetrach z wyłożonymi kołnierzykami białych koszul, jeszcze inni w ortalionowych płaszczach najnowszej generacji. To nie to co mundury i kolejarskie czapki. Pełen luz, blues jak to się mówi.
Walimy zatem wszyscy jak jeden mąż do oddalonego o kilkaset metrów sanatoryjnego budynku. Razem z nami jest i kilka kobiet, te już w drodze musiały się zaprzyjaźnić, bo idą rechocąc ze sobą.

Ja mam zakwaterowanie w dwuosobowym pokoju na drugim piętrze. Abym dostał tylko jakiegoś do rzeczy wspólnika - nie żadną tam ofermę, czy lebiegę myślę sobie.

Otwieram drzwi i :

Józek! To Ty? - Ano ja mówię biorąc Kazika w objęcia.

Okazało się, że były dwa wolne miejsca, o czym zapomniał powiedzieć zawiadowca a może chciał nam zrobić niespodziankę? Teraz to już jednak nie jest to wszystko takie ważne...

Kaziu! - Od jutra święta, może byśmy tak zrobili sobie takie delikatne, skromne jajeczko mówię. Po drodze widziałem małą knajpkę, wzięlibyśmy tak na wynos jakąś ćwiarteczkę. Jajka ja mam co prawda surowe, ale wziąłem ze sobą na wszelki wypadek grzałkę nurnikową Śmiało więc można ze dwa ugotować w niewielkim garnuszku. Święcić nie musimy...
Ot tak aby tradycji tylko stało się zadość...
Niewiele myśląc wstawiliśmy więc jajka, a sami nie tracąc czasu ruszyliśmy po wspomnianą już wcześniej butelkę.

Na miejscu okazało się, że gorzałka jest i owszem, ale tylko do konsumpcji. Wzięliśmy więc pół litra, dwa dzwonka śledzia w majonezie i oranżadę, tylko ze względu na butelkę...
No i jak to się mówi po kielichu..., przy okazji uderzając w gadkę...

Wracając do rdomur1; naszą uwagę przykuł wygląd unoszącego się nad budynkiem sanatoryjnym dymu i czerwień straży pożarnej.
Poznałem z daleka wystawione na schody tekturowe walizy i neseser Józka.

No tak - tradycji stało się zadość...

Ze względu na chuch jeszcze tego samego dnia musieliśmy wracać w nasze rodzinne strony...
Sanatorium powiadomiło telefonicznie zawiadowcę. Zaraz więc po świętach zacząłem szukać sobie nowej pracy. Kierownictwo nie darowało mi tego wstydu, który jakoby przyniosłem swoim występkiem, jak oni to nazwali.


W początkach naszej demokracji to i o robotę było łatwiej.
Zostałem więc palaczem w pobliskiej szkole. Nie jestem już pracownikiem kolejowym a pracownikiem oświaty. Nazwa firmy brzmi co prawda poważniej, ale deputat, sorty, zniżkowy bilet - diabli wzięli. Nie mówiąc już o jakichkolwiek choćby marzeniach na znalezienie mojej przyszłej towarzyszki życia.

Spoglądając tak na ten ogień, nieraz mówię sobie - to chyba złośliwość jakaś każe mi w niego patrzeć i przypominać - ten pierwszy wielkanocny dzień w sanatorium.

Spluwam wtedy na pokrytą miałem podłogę i podświadomie wyczuwam jakiś trudny do określenia żal do zawiadowcy.
Po jasną cholerę dawał mi to całe skierowanie. Czyż ja się o nie prosiłem?...
Z drugiej strony to każdy z nas ma swoje pięć minut, należy je tylko odpowiednio wykorzystać...
Dla mnie jak widać najważniejszą rzeczą w życiu jest tradycja...

2006-06-06 Andrzej

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Okon · dnia 01.02.2008 22:59 · Czytań: 650 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty