Usunięty dnia 11.09.2010 14:20
A ja sobie chętnie pointerpretuję - a co! Lubię wiersze, które inni wolą omijać szerokim łukiem, lubię też, kiedy interpretacja jest zadaniem karkołomnym. Podobają mi się eksperymenty słowne, widać, że panujesz nad piórem, że jesteś biegłym twórcą. Jedna z możliwych interpretacji - już sam tytuł naprowadza, jako gra z brzmieniem. Sąsiedzi, życie obserwowane z okien bloku, pod czułym mikroskopem sąsiedzkich oczu. I ta beznadzieja, ten wszechogarniający banał paradujący po osiedlu w dresiku z trzema paskami. To widzę w tym wierszu. I alkohol, wódkę tak czystą i przejrzystą, że choć przez krótką chwilę wzrok zamglony codziennością odzyskuje ostrość. Najczęściej krótko po tym z zawrotną szybkością do twarzy zbliża się chodnik. I gdzieś pomiędzy tymi sąsiedzkimi sprawami, tym ciągłym dociekaniem kto, kiedy, z kim i jak to robi, na krze kartki przysiadł podmiot-rozbitek. Co ciekawe nie wiadomo, czy pogodził się z tą rzeczywistością, czy pragnie się z niej wyrwać. Bezosobowość w przedstawieniu sytuacji lirycznej pozostawia furtkę dla niedopowiedzeń - lubię wkraczać w światy "co-by-gdyby". Świetny wiersz!