No to zabieramy się do roboty.
Tylko się nie stresuj.
Jeżeli podmienisz tekst w okienku edytowania, to powinien wejść prawidłowo, bo w tym masz niestety pomieszane linijki. Przy dodawaniu tekstów na pp sprawdź, czy masz zaznaczone formatowanie i daj podgląd najpierw, zanim klikniesz „dodaj”.
- bezmyślny żołnierz(,) wykonujący surowy – (,) znaczy daj przecinek
- trudno było odróżnić noc od dnia. – sugeruję:
- trudno było odróżnić dzień od nocy. – jest lepszy rytm. Żongluj słowami, żeby się wpasowały odpowiednio.
- Całość prezentowała się raczej jako niekończący się zmierzch.
Adaś z kolei jak wyrosły przedwcześnie podgrzybek… - połącz te dwa zdania:
- Całość prezentowała się raczej jako niekończący się zmierzch, a Adaś z kolei niczym wyrosły przedwcześnie podgrzybek w swojej przeciwdeszczowej,()rybackiej parce. – było powt. „jako/jak”, dałam „niczym”, () oznacza, że należy dodać spację.
- Woda podchodziła(,) milcząc złowieszczo(,) pod próg
- wilgoć zdawała się wypełniać każdą cząstkę jego samego, - każdą jego cząstkę
- Chodź(,) sąsiad, trzeba co zrobić, przecież nie możemy tak(,) kurwa(,) stać tylko i czekać(,) aż nas zaleje - z nagłym ożywieniem oznajmił Godyń, któremu też było zimno(,) i który również dosyć miał całej mokrości wokół. – może „wokoło”?
- Minę miał przy tym(,) jakby doznał
- Ale co my możemy zrobić? - zdziwił się mocno Adaś, wiadomo było (bowiem) wszem i wobec, że miejsce, w którym żyją(,) znajduje się… - „mocno” nie pasuje, wystarczy „zdziwił się”. Dodaj „bowiem” – zdanie jest bardziej płynne i lepsze stylistycznie.
- Tu nie ma gdzie wylewać wody zalegającej na ich podwórkach, w psich budach i domach, i właściwie sami są sobie winni, że tu się urodzili i nadal mieszkają.
I nikt nie jest w stanie nic na to poradzić. - to zdanie sugeruję powiązać płynnie z poprzednim:
- Ale co my możemy zrobić? - zdziwił się Adaś, wiadomo było bowiem wszem i wobec, że miejsce, w którym żyją, znajduje się na tak zwanych "terenach powodziowych" i nie ma gdzie wylewać wody, zalegającej na podwórkach, w psich budach i domach. A także, że właściwie sami są sobie winni, iż tu się urodzili i nadal mieszkają.
- Koniec, kropka.pl – do kosza
- Założymy sztab anty powodziowy, widziałem ich w telewizji - sprecyzował się nareszcie Godyń. – popraw:
- Założymy sztab antypowodziowy. Widziałem ich w telewizji - sprecyzował nareszcie Godyń.
- Noż(,) kurwa, garaż masz? –
- w normalnych warunkach odwrócił by się na pięcie i odszedł zatrzaskując za sobą ostentacyjnie drzwi, ale teraz, nie miał gdzie odejść. – popraw:
- w normalnych warunkach odwróciłby się na pięcie i odszedł, zatrzaskując za sobą ostentacyjnie drzwi, ale teraz nie miał gdzie odejść.
- Mam, spoko - odpowiedział Adaś(.) – (J)eszcze nie zalany.
- podszedł do furtki(,) brodząc po kostki
- Na ulicy wesoło ciągnął się nurt i każdy krok wymagał skupienia, (ponieważ) woda niosła ze sobą szlam i różne patyki. – raczej „po ulicy wesoło ciągnął nurt”, dbaj też, by zdania były płynne.
- odpadającą, białą farbą stół, a następnie wszystkie krzesła(,) jakie tylko znaleźli – „odpadającą białą” bez przecinka
- zwarci ponad słowami nagłą pracą – hmm, inaczej się nie dało?
- miejsce czeka teraz na szanowne juri oceniające występy uczestników programu : "Ja oni toną." – popraw:
- miejsce czeka teraz na szanowne jury, oceniające występy uczestników programu: "Jak oni toną". (kropka po cudzysłowie)
- Nie mam pieniędzy - odpowiedział zdziwiony nagłym zwrotem akcji Adaś i rozłożył bezradnie bezradnie ręce - nie przedrę się do bankomatu, nie wiadomo czy w ogóle droga jest. – popraw:
- Nie mam pieniędzy - odpowiedział zdziwiony nagłym zwrotem akcji Adaś i rozłożył bezradnie ręce. - Nie przedrę się do bankomatu. Nie wiadomo, czy w ogóle droga jest.
- bankomatu wciśniętego pomiędzy bramę a ścianę sklepu z warzywami, gdzie całość występowała na samym dole spadzistej uliczki. – przekombinowałaś z drugą częścią zdania. Uprość:
- bankomatu wciśniętego pomiędzy bramę a ścianę sklepu z warzywami, znajdujących się samym dole spadzistej uliczki.
- Pewnie jedyne(,) co się na nim wyświetla (obecnie), to akwarium z rybkami.
- Teraz to my jesteśmy sztab anty powodziowy, i bierzesz ze sklepu wszystko na nasz rachunek, niech wpisze Grażyna jako żywność, potem się z sołtysem rozliczy – sąsiad przerwał mu – „antypowodziowy i bierzesz… rachunek. Niech wpisze…
- tak to ja rozumiem(.) (S)ię robi szefie. – (Z)asalutował wesoło i śmiało (zaczął) przedzierać się przez podwórko. – zaczął zamiast począł, bo za dużo wyrazów na „p”
- nie będą stać/ nie będzie już – powt.
- myślał i zastanawiał się(,) jak to jest wszystko
- nie uratuje wsi przed powodzią(,) idąc po flaszkę,
- ale mimo to, miał mocne wrażenie – bez przecinka
- samemu niż pozwolić(,) żeby to nas zalano?
- przynajmniej zostanie wrażenie wolnej woli, a takie (coś) bardzo pomaga w sensownym przeżywaniu
- Brodząc z trudem po szosie(,) o mało nie zderzył się z idącą (naprzeciwko) Teresą Mazikową,
- uważnie oglądał swoje myśli(,) zajęte rozważaniami filozoficznymi na temat zakupu pół litra wódki i tego(ż) czynu konsekwencji. – „swoje” do kosza, bo to powt.
- Szczęść Boże - powiedziała kobieta(,) mierząc Adasia nieprzyjemnym spojrzeniem spod swojej czarnej parasolki(,) aż wzdrygnął się na dźwięk przerywającego mu (rozmyślania) głosu.
- do niczego nie zdolni. – niezdolni
- odpowiedział Adaś(,) wpatrując się w wodę(.) – (D)o kościoła
- Rąk nie mogła złożyć bo trzymała w nich otwartą parasolkę ze sklepu" Wszystko za 3 zł", - popraw:
- Rąk nie mogła złożyć, bo trzymała w nich otwartą parasolkę ze sklepu: "Wszystko za 3 zł",
- Była dla niego jedynie uprzykrzającą życie innym()- dewotą. – może raczej:
- Była dla niego jedynie, uprzykrzającą życie innym, dewotą.
- A-nty-po-wo-dzio-wy - przekrzyczał szum deszczu, siląc się na uprzejmość - pani idzie do mnie, tam siedzi Godyń i wszystko powie. Jak to Godyń - zaśmiał się do siebie w myślach. – popraw:
- An-ty-po-wo-dzio-wy! - przekrzyczał szum deszczu, siląc się na uprzejmość. - Pani idzie do mnie, tam siedzi Godyń i wszystko powie. „Jak to Godyń” - zaśmiał się do siebie w myślach.
- awantura.()Było nie było(,) mieszkają w jednej wsi
- Teresa Mazik tymczasem(,) stojąc w deszczu(,) rozważała przez chwilę
- Trzeba się rozeznać, dla dobra tych wszystkich – bez przecinka
- Idę już(,) idę - dało się po chwili słyszeć zza drzwi(.) - Czego?()- ukazała się w nagle otwartych zaspana głowa kobiety. – „ukazała się w nich nagle głowa zaspanej kobiety”
- Zdziwił się bardzo(,) odkrywszy, że nie.
- A co mam robić? - wzruszyła ramionami Grażyna naciągając na pidżamę plastikowy płaszcz w kolorze błota - będę stać i się gapić? Przecież wiem, gdzie żyję, zejdź na ziemię człowieku i tak nas zaleje. Ale to jeszcze ze dwa dni zanim dojdzie do dachu- spojrzała fachowym okiem sprzedawczyni na zalane podwórko i zaraz potem na czubek dachu. – popraw:
- A co mam robić? - wzruszyła ramionami Grażyna, naciągając na piżamę plastikowy płaszcz w kolorze błota. - Będę stać i się gapić? Przecież wiem, gdzie żyję, zejdź na ziemię, człowieku, i tak nas zaleje. Ale to jeszcze ze dwa dni, zanim dojdzie do dachu… - Spojrzała fachowym okiem sprzedawczyni na zalane podwórko i zaraz potem na czubek domu.
- No(,) chodź, chodź, właź do środka(!) – (D)zwoniącym pękiem kluczy
- głosił: "Sklep spożywczy "Grażyna". – daj kursywą „Grażyna”, wtedy nie musisz użyć następnego cudzysłowu
- świeciły pustkami przesypane momentami zeschłymi okruchami. – ależ rymy
„pustkami/momentami/okruchami” – świeciły pustką, przysypane częściowo zeschłymi
- bzyczała smętnie jakaś(,) dokańczająca swego (żywota), tłusta mucha.
- Grażyna przetarła pulchną dłonią zaspane czoło w (taki sposó
, że miało się wrażenie (,)jakby wyrysowała sobie tym gestem głęboką zmarszczkę między brwiami(, po czym) spytała:
- No, to czego ciało chciało? – tu bym nie dała przecinka
- Pół litra - odpowiedział sprecyzowanie Adaś - albo litre daj od razu nie będę się – sugeruję:
- Pół litra - sprecyzował Adaś. - Albo litrę daj od razu. Nie będę się (…)Tylko na zeszyt dla sztabu anty powodziowego i wpisać jako żywność. – w tej samej linijce
- Że co? - zaśmiała się szeroko Grażyna(,) kładąc dłonie na biodrach(,) a twarz rozjaśnił jej uśmiech niedowierzania(.) – (A) gdzie niby ten sztab?
- U mnie w garażu(.) (P)przyjdź(,) to będziemy radzić wszyscy(.) - Adaś zaczął niepewnie kiwać się na czubkach gumiaków, trochę zasmuciła go myśl, że może nic nie wyjść z tak dobrego planu, bo sprzedawczyni nie kwapiła się (za) bardzo(, by) sięgnąć dłonią za siebie, gdzie rzędem stały wypełnione zbawczym płynem flaszki.
- A kto mnie za to odda potem ciekawe, a ? Wszyscy pewnie ? - Spytała Grażyna zaczepnie. – popraw:
- A kto mnie za to odda potem? Ciekawe, a? Wszyscy pewnie? - spytała Grażyna zaczepnie.
- odważył się Adaś po chwili(,) patrząc na rząd ustawionych
- Sołtys, Sołtys - zamamrotała pod nosem Grażyna(.) – (T)u się podpiszesz jako przedstawiciel tego całego sztabu i możesz brać – powiedziała(,) wyciągając spod lady niebieski zeszyt z Hanną Montaną na okładce(.) - A ja przyjdę do was
- pod: („)Józek Kowal - cztery malinowe(„) i odebrał od sprzedawczyni
- Tymczasem Teresa Mazik dotarła do celu(,) z trudem stawiając kroki
- Szczęść Boże – powiedziała(,) nie patrząc na Godynia, który skończywszy rozstawianie krzeseł(,) wykładał ręką
- oparciem, które zaskrzypiało – w poprzednim zdaniu masz „który”, więc robi się powt.
- ale tu w środku było nawet ciepło i co dziwne - wyczuła wciągając szybko kilka razy powietrze nosem - bardziej sucho,a to - jak zanotowała właśnie wzrokiem - za sprawą rozpalonego ognia w starym piecyku, widocznie Adaś przesiadywał tu również w chłodne i mokre dni. – dałabym jednak przecinki zamiast myślników:
- ale w środku było nawet ciepło i, co wyczuła wciągając szybko kilka razy powietrze nosem, bardziej sucho, a to, jak zanotowała właśnie wzrokiem, za sprawą rozpalonego ognia w starym piecyku. Widocznie Adaś przesiadywał tu również w chłodne i mokre dni. – usunęłam powt. „tu”
- Poza stołem przykrytym nawet czystym materiałem wokół walały się narzędzia, puszki z dziwnymi zawartościami i kłębki drutów. – sugeruję:
- Poza stołem, przykrytym nawet czystym materiałem, wokoło walały się narzędzia, puszki z dziwną zawartością i kłębki drutów.
- Dobry - odburknął Godyń(,) nie odrywając
- Ciekawe(,) co teraz wymyślił,
- Kobieta patrzyła na Godynia w niemym skarceniu i postanowiła również milczeć nie zniżając się do jego poziomu oraz cierpliwie poczekać aż zjawią się inni mieszkańcy, wtedy dowie się co dalej. – sugeruję:
- Kobieta patrząc na Godynia karcąco, postanowiła również milczeć, nie zniżając się do jego poziomu oraz cierpliwie poczekać, aż zjawią się inni mieszkańcy. Wtedy dowie się co dalej.
- Tak sobie rozmyślała Teresa Mazik(,) siedząc na krzesełku, a ciężka od nieprzespanej nocy głowa, rozgrzana rozpływającym się coraz mocniej wokół ciepłem piecyka, zaczęła jej ciążyć nieco, przysnęła więc mocnym snem sprawiedliwego(,) pochrapując coraz donośniej.
- Godyń machnął dłonią w stronę śpiącej(,) krzywiąc się przy tym z niesmakiem i(,) cicho stąpając w swoich ogromnych gumowcach(,) wyszedł na zewnątrz.
- i starali się(,) by deszcz nie kapał im za kołnierz(e).
- cichym głosem powiedział Adaś do Godynia(,) nachylając mu się nad lewe ucho.
Wypisałam Ci wszystko, co wlazło mi w oczy, choć nie dam głowy, czy wyłowiłam przecinki co do jednego.
Proszę, nie zastrzel ani siebie, ani mnie.
To jeszcze nie jest rekord portalowy – możesz spać spokojnie.
Buźka i do roboty.