Witam.
A ja, w odniesieniu do wulgaryzmu, zgadzam się w pełni z Afternoon'em. Moim zdaniem, kładzie on cały utwór, niestety. A jeżeli nie kładzie (może za mocno powiedziałem), to jednak co najmniej zraża. Ja wiem, że te amerykańskie
fuckin' może się wydawać "fajne". Może po amerykańsku jakoś to brzmi, ale po polsku...
Druga sprawa to ten "smród". W powyższym kontekście to nie jest 'turpizm'. Ten przykry zapach, tak bez ogródek tu wyartykułowany, bije w zmysły. Ale nie w taki sposób, w jaki powinien bić. "Za mało parzy". I tyle.
Najbardziej spodobały mi się w Pana wierszu dwa fragmenty: pierwszy wers (zabawny) i fragment o "pieskach" - dosyć ponury, ale fajnie napisany. W tym drugim zamieniłbym ewentualnie słowo "zaczerpując" na jakieś pokrewne znaczeniowo (może "zasięgając"?).
Proszę mi wybaczyć tych kilka gorzkawych słów. To efekt działania wulgaryzmu. O wiele bardziej spodobały mi się dwa pozostałe zamieszczone przez Pana utwory, a zwłaszcza "wykurzysko".
Pozostaje jeszcze kwestia oceny, którą muszę dodać, bo komputer tak chce. W przypadku powyższego utworu jest to trudne i muszę napisać tu kilka słów 'dookreśleń'. A zatem oceniam na 'dobry', bo: przeciętny ten wiersz na pewno nie jest; A i za słaby uznać go nie sposób. Do tej czwórki dodaję dwa minusy za wulgaryzm. Wychodzi tak zwane "cztery na szynach"
Pozdrawiam,