Kiedy Daniel wyprowadził się z domu, Jo nie umiała się pozbierać. Nie bardzo potrafiła ogarnąć sytuację. Nie wiedziała, jak wypytać Cozę, która właściwie nie była zbyt zaniepokojona ucieczką syna: "Może ona teraz tak się poświęca dla Jona? Co się stało? Daniel Jona nienawidzi, ale jest zawzięty, prędzej wyrzuciłby go własnymi rękami, niż opuścił pole boju. Ja nie wiem. Ja nic nie wiem!" Czuła się strasznie samotna. Bartek nigdy nie był zbyt rozmowny, Coza zajęła się Jonem, jedynie Żujka i Nuka ją wysłuchiwały wieczorem, o ile zostawiła im drzwi otwarte. Żujka "zawiesiła się" na trzydniowych zmianach: kiedy przychodziła kolej na noc u Daniela, sypiała w jego pustym łóżku, zwinięta w kłębek i jakby nieszczęśliwa.
Zagubiona w rozmyślaniach dziewczyna, pewnego dnia siedziała z telefonem w dłoni. Chociaż lista kontaktów była w nim coraz dłuższa, jej myśli skupiały się wokół jednego: "WOJTEK". Na przerwie weszła do ubikacji, żeby nikt jej nie przeszkadzał i wcisnęła klawisz połączenia. Usłyszała głos chłopaka i nogi jej zmiękły. Nagle przestała czuć smród unoszący się w małym pomieszczeniu, a gdy zamknęła oczy, było tak, jakby była na wyspie:
- Wojtek? To ja, Joasia...
- Jo? W końcu dzwonisz! Tak bardzo chciałem cię usłyszeć! - Radość w jego głosie dodała jej skrzydeł:
- Tylko usłyszeć? Wojtek, czy moglibyśmy się spotkać?
Jasne. Kiedy?
Joasia zastanowiła się:
- Za tydzień, w niedzielę. Park Kościuszki w Katowicach. Trafisz?
- Jasne. Jo, ja myślałem, że... Nie dzwonisz, bo wtedy mój ojciec... Wiesz, że mną gardzisz, bo tak naprawdę to... Nie umiem być taki, jak inni. Powinienem był mu natrzaskać, a...
Jo przerwała mu:
- Cicho, Wojtek. Ja muszę wracać do klasy. - Właśnie zabrzmiał dzwonek, więc wmieszała się w tłum koleżanek.
Nie wiedziała, że czyjś dzień, dzięki jej telefonowi stał się bardziej słoneczny i milszy. Wojtek właśnie wychodził do szkoły, kiedy zadzwoniła i teraz stał ze słuchawką w ręce, a dłonie tak mu drżały, że miał problem z zapisaniem jej numeru telefonu. W autobusie stał uśmiechnięty od ucha do ucha, nie zdając sobie sprawy z tego, że na ludziach, pamiętających go z codziennych spotkań, jako ponurego i zgarbionego, robi niepokojące wrażenie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
soczewica · dnia 26.02.2011 09:13 · Czytań: 836 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: