Mertseger 10 - Miladora
Proza » Długie Opowiadania » Mertseger 10
A A A


Właściwie nie wiem, na co czekałam, stojąc tak przy framudze i patrząc na przeciwległy budynek. Wszędzie było ciemno. Mężczyzna wszedł do bramy i zniknął. Nagły podmuch zakołysał uliczną lampą, światło podpełzło, wspięło się na fasadę domu i w jego przelotnym błysku zauważyłam, że okno mojego dawnego mieszkania jest lekko uchylone. Chyba straciłam rachubę czasu albo przymknęłam na moment powieki, bo gdy spojrzałam ponownie, w ciemnościach żarzył się maleńki ogienek. Ktoś palił papierosa i przez chwilę miałam wrażenie, jakby wpatrzony był prosto w moje oczy. Niemal czułam na sobie ciężar czyjegoś wzroku i reagując bezwiednie, cofnęłam się o krok. Firanka zaszeleściła cicho, powracając na dawne miejsce.

Nie zapalając światła, usiadłam na najbliższym krześle. Od serwety stolika wyraźnie odcinał się jakiś czarny przedmiot i w tym momencie przypomniałam sobie o znalezionym portfelu. „Powinnam go otworzyć i sprawdzić” – pomyślałam z lekką niechęcią, gdyż jakakolwiek ingerencja w cudze rzeczy zawsze wywoływała we mnie nieuzasadniony sprzeciw. Nie potrafiłam otwierać obcych szaf, torebek, drzwi czy czegokolwiek, co nie było moją własnością. Chyba nie chciałam niczego wiedzieć o zakamarkach ludzkich wnętrz. Niczego dobrego nigdy też mi to nie przyniosło. Teraz jednak uczciwość nakazywała zapoznanie się z sekretami ukrytymi w przegródkach tego skórzanego przedmiotu, który tak wyzywająco leżał w zasięgu ręki.

Zapaliłam małą lampkę i sięgnęłam po portfel, licząc, że znajdę coś, co pozwoli odkryć nazwisko właściciela, tak żebym mogła go zwrócić i natychmiast zapomnieć, jak i gdzie został znaleziony. Jedna, druga, trzecia… kolejne kieszonki nie ujawniały żadnych sekretów. Pieniądze, bilety, zapomniany rachunek… Miałam nadzieję, że odkryję karty kredytowe, dzięki którym będę mogła poznać personalia, ale niczego takiego nie było. Rozłożyłam ów kwit, chcąc rozszyfrować podpis, charakter pisma był jednak dość nieczytelny i jedyne, co mogłam rozpoznać, to imię: „Jakub”, a i tak bardziej się go domyślając, gdyż litery były drobne i zbyt pochyłe, bym mogła mieć absolutną pewność, że faktycznie oznaczają imię. Nie miałam jednak wyboru. Gwoli uczciwości musiałam spróbować znaleźć człowieka, który to zgubił. Spojrzałam na zegarek. Było już za późno, żeby niepokoić kogokolwiek z mieszkańców przeciwległej kamienicy, choć z drugiej strony myśl, że pechowy właściciel mógłby martwić się utratą pieniędzy, nie dawała mi spokoju.

Podniosłam się i stanęłam ponownie w rozchyleniu zasłon. Okno, w którym przedtem zauważyłam ognik papierosa, świeciło nikłym odblaskiem lampki. Możliwe, że tam mieszkał ów zauważony pod bramą mężczyzna. Sięgnęłam po telefon.
– Mogłabym otrzymać numer…? – podałam swój dawny adres.
– A jakie nazwisko? – spytała pani z informacji.
– Nie wiem… - zawahałam się. – Mieszkała tam kiedyś moja rodzina… Jestem przejazdem i chciałam zobaczyć jeszcze to miejsce… zadzwonić i spytać, czy to możliwe.
– Dobrze… Podam pani – odparł po chwili zastanowienia głos w słuchawce. – Ale bez nazwiska właściciela.

Szybko zanotowałam numer, stwierdzając z uczuciem pewnego zdziwienia, że jest to ten sam, ledwo pamiętany już z przeszłości, do którego przybyło obecnie jedynie parę nowych, początkowych cyferek. „Ty idiotko” – szepnęłam do siebie. – „I co niby powiesz?”.
Ale właściwie podjęłam już decyzję. Wystukałam numer, rozległ się sygnał, jeden, drugi, trzeci… nikt nie odbierał i poczułam ulgę, że nie będę musiała niczego tłumaczyć, gdy wtem odezwała się poczta głosowa, a ja w nagłym odruchu paniki wyłączyłam telefon.
„Dlaczego musiałam go znaleźć?!” – pomyślałam, wściekła na samą siebie.

Nienawidziłam takich sytuacji, gdy życie zmuszało mnie do niechcianych działań, lecz z drugiej strony miałam świadomość, że załatwienie tej sprawy i tak mnie czeka prędzej czy później. Nie mogłam zatrzymać portfela. Nie umiałabym także chodzić od mieszkania do mieszkania i wypytywać ludzi. Policja? A skąd miałam wiedzieć, czy naprawdę go oddadzą?

Z determinacją sięgnęłam ponownie po telefon. Miałam dość i przestało mnie obchodzić, jak kto zareaguje i co zrobi.
– Znalazłam portfel w bramie – powiedziałam po sygnale poczty głosowej. – Mam powody, by przypuszczać, że zgubił go ktoś, kto mieszka w tym domu. Jeżeli znajdzie się właściciel, proszę o kontakt z recepcją hotelu „Pod Aniołem”. Naprzeciwko. Dziękuję.

Odkładając słuchawkę, poczułam ulgę, że mogę przestać o tym myśleć. Wzięłam torebkę i wyszłam z pokoju. Byłam pewna, że bar jest jeszcze czynny i że wypicie małego drinka przed snem uspokoi mnie nieco. „Z recepcją załatwię jutro rano” – pomyślałam, kierując się w stronę oświetlonego wnętrza, skąd dobiegała cicha, spokojna muzyka…



(c.d. Magnat)

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 16.05.2011 18:48 · Czytań: 1126 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 23
Komentarze
julanda dnia 16.05.2011 19:34
:)Dobrze mi na tej uliczce, nie pada, nawet ładne niebo tej nocy, kawałek księżyca zalotnie wygląda zza chmury. Bohaterka nie marznie, w końcu rozgrzała się krupniczkiem. Do myślenie mi daje fragment, kiedy dzwoni z pytaniem o numer telefonu. Nie miałabym dziś pojęcia, gdzie zadzwonić, a tu, jak dawniej informacja, elegancko i grzecznie. W końcu sporo ludzi ma jeszcze stare stacojnarne telefony, a poza tym wszytsko mogło się dziać w innym miejscu na ziemi, gdzie świat nie stoi na głowie, jak u nas.
Pozdrawiam. (Daj szybko następny proszę!)
zajacanka dnia 16.05.2011 19:41
Powolutku, krok za kroczkiem do przodu...
Czytajac ostatni akapit, jakos tak od razu pomyslalam, ze bohaterka chce wrocic do wczesniej odwiedzonego baru... A jak juz szla do hotelowego, to mogla portfel zabrac ze soba: Recepcja z pewnoscia dzialala:)
Ale nie bede sie czepiac:)
Czekam na fascynujacy cd:)
Buzka
Elwira dnia 16.05.2011 19:43
No i w końcu jest jakieś dzianie. I to na plus. Swoją drogą, ciekawe zbiegi okoliczności wychodzą. Bardzo jestem ciekawa, jak to rozwiążecie.
green dnia 16.05.2011 19:53
no ładnie jest i się dzieje, no jestem zaciekawiona co dalej. A teraz znikam... bo moje zmęczenie sięgnęło absolutu...;)
Usunięty dnia 16.05.2011 19:53
Mile zaskoczona. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Ciekawe czy już się spotkają i kim są dla siebie. No nic muszę czekać. Pozdrawiam niecierpliwie.
MaximumRide dnia 16.05.2011 20:26
:)No no proszę. Czyli nasz bohater nie musi się martwić, że postradał zmysły. Nasza kochana i jakże fascynująca bohaterka widziała kogoś w jego domu:) Jestem tą historią oczarowana. I muszę przyznać, że ta bohaterka jest tak samo tajemnicza jak ten facet z dworca. :) Jestem ciekawa kiedy bohaterowie wreszcie się spotkają i kim są. Kiedy bohaterka odsłoni jakiś swój sekret. :) Tekst napisany oczywiście płynnie i zgrabnie. Dobrze się czyta. Czekam z niecierpliwością na kolejne części. Pozdrawiam:)
Miladora dnia 16.05.2011 20:46
Dzięki, Dziewczyny.

Kocia - istnieje bardzo rozbudowana informacja telefoniczna na całą Polskę. Jest to często szybsze niż szukanie w książce, bo działa na zasadzie komputerów. Często z tego korzystam, gdy zależy mi na czasie.

Zajączku - czy zabrała i jak załatwiła będzie niebawem.

Dodatkowo - zbiegi okoliczności zaczynają się zbiegać. ;)
A czy się spotkają? To się też okaże. ;)

Miłego wieczoru.
julanda dnia 16.05.2011 21:32
:)Jak tak mówisz, pewnie masz rację, ale i tak mi to nie daje spokoju, bo to są chyba tylko numery tpsa, czyli gość był albo dinozaurem, albo artystą, z bogatym życiem wewnętrznym, nieodkurzanym mieszkaniem i przedpotopowym numerem telefonu... Coraz bardziej intrygujące! ;) Wieczornie pozdrawiam!
Azazella dnia 16.05.2011 21:49
Lubię tę aurę tajemniczości i klimat. Poprzednio trochę mi go brakowało, ale znowu go poczułam. Coraz bardziej mi się podoba:). Ale ładnie to tak urywać w takim momencie? Protestuję:p
Wasinka dnia 16.05.2011 22:05
Fajniutko. Jest klimat, jest tajemnica, jest wplątanie się w siebie fragmentów. Czytam z zainteresowaniem, ale - jak widzę - nie jedyna. Zatem czekam na więcej.
Uśmiechy podrzucam :)
julass dnia 16.05.2011 22:51
"w zakamarkach ludzkich dusz... param pam.."
poczta głosowa na stacjonarnym?
w sumie tak dziwnie że laska dzwoni do jakiegoś typa że znalazła portfel - ma nadzieję że on zna wszystkich ludzi mieszkających w kamienicy?
no ale nic to... czekamy co będzie dalej...
Izolda dnia 16.05.2011 23:34
Dziś u Ciebie mam dużo mniej ciekawe spostrzeżenia do napisania, bo odsyłam Cię do kolegi (tam byłam bez litości), chociaż kto wie, czy magnat nie napisał za Ciebie końcówki Twojej części, bo masz podejrzanie krótkie zdania.
Ta strategia komentowania tasiemców zaczyna mi się podobać.

Powtórzę - treść na tak.
Tjereszkowa dnia 16.05.2011 23:43
Och, zacieram rączki! Wasze opowiadanie jest bardzo ładnie kręcone. Operator blisko aktorów, kamera z ręki. Obserwator nie ogląda, a podgląda! Opowieść uderza obrazami, nie słowami i to jest świetne. Już po tych kilku fragmentach widać, że akcja zbudowana jest jak wnętrze starego zegara. Mnóstwo zębatek, nachodzących na siebie elementów. Słychać tykanie i czasem znienacka bim bam... Moje zainteresowanie nie maleje :). Pozdrawiam
Miladora dnia 17.05.2011 03:57
Dziękuję wszystkim serdecznie za udział w zabawie w tasiemca. :D

"julass" - ja mam pocztę głosową w stacjonarnym telefonie. ;)
A telefon z hotelu jest całkowicie bezpieczny.

Izolka - krótsze zdania, bo tekst nie zawiera żadnych nostalgicznych wspomnień kobiety. Tempo jest więc dostosowane do realiów, do jej działania w tym odcinku.
I zapewniam, że piszemy oddzielnie. ;)

Buziaki dla wszystkich.
magnat dnia 17.05.2011 07:00
Pocztę głosową nazywano kiedyś "automatyczną sekretarką". Jeżeli było tylko jedno nieodebrane połączenie, to czerwona dioda migała od czasu do czasu, jeżeli dwa, dwa mignięcia diody co jakiś czas, trzy trzy mignięcia. To była tak nie dawno....
magnat dnia 17.05.2011 07:03
Ja piszę krótkimi zdaniami? Czasami bywa, że jedno zdanie ciągnę przez pół strony.
bury_wilk dnia 17.05.2011 08:46
Tak trochę naiwnością jedzie nagromadzenie tych wszystkich zbiegów okoliczności, a już szczególnie sposobu myślenia bohaterów w stylu "nie zadzwonie na policję bo bla bla bla", który to styl niby ma uprawomocnić wykluczenie najoczywistszych możliwości. Ja wiem, że tu właśnie na tym, że te zbiegi okoliczności, tudzież świadome działanie siły wyższej są, ma sie budować atmosfera i fabuła, ale mam wrażenie, że trzeba by się trochę bardziej wysilić, żeby wspomnianej naiwności się wyzbyć.

Żeby nie było wątpliwości. Nadal mi się podoba, czepiam się, żeby nie pisać po raz kolejny, że krótko ;)
Usunięty dnia 17.05.2011 09:35
Po pierwsze bardzo mi się podobają krótkie fragmenty tu wrzucane. Ja nie lubię w internecie czytać długich, odrzucają mnie. Wiadomo, że najlepiej byłoby w formie książkowej, ale mam nadzieję, że do tego dojdzie:) Uff... i wyrównuje się. Zdania już nie tak długie i szczegółowe opisy, ufff. Super. Jeszcze tylko mi nie pasuje, że napisałaś: "nie zapalając światła" - uważaj na przypomnienia, to już powiedziała bohaterka w poprzednim:) No i nieco za długo było z tym sprawdzaniem portfela, już się bałam, że znowu babka będzie za długo się rozwodzić, ale jakoś w miarę to poszło. Zmierzacie w coraz lepszym kierunku. Jak nie będziesz się rozwlekać, szczegóły, babskie marudzenie, to super. Naprawdę fajne i ciekawe. zaczynam żyć tym światem. Będę śledzić. Podoba mi się:)
pozdrawiam serdecznie :)
CelinaDolorose dnia 17.05.2011 09:58 Ocena: Bardzo dobre
Zagmatwane jak precelek!
Już u partnera (literackiego rzecz jasna) napisałam, że trzyma i nie puszcza- tu tylko powtórzę ;)
Miladora dnia 17.05.2011 13:10
Dzięki serdeczne za wszystkie uwagi.

Burasku – jeżeli coś łączy bohaterów, coś, o czym nie wiedzą jeszcze, to zbiegi okoliczności, które wcale nie muszą być aż takimi zbiegami, mają rację bytu.
Co do policji – kobieta czuje niechęć do zajmowania się nie swoimi sprawami, do wplątywania się w cokolwiek. Jest późno, ma dość i rozważa najłatwiejszy dla niej sposób załatwienia sprawy portfela. Zrobiłabym dokładnie to samo. ;)

Ardo – „babskie marudzenie” jak to nazywasz, to wtręty retrospekcyjne. Muszą być, bo zaczynają rzucać światło na rzeczy, których w inny sposób nie da się przekazać. Może jedynie w dialogu, ale na tym etapie z kim i dlaczego miałaby być rozmowa? ;)
Nie ma osobnego narratora, który spoza sceny dopowiadałby poczynania bohaterów.
To się dzieje niejako „na żywo”.

Dobrego dnia wszystkim. :D
PawelP dnia 17.05.2011 15:25
Ciężko mi się nie powtarzać w pochwałach i zachwytach nad waszym opowiadaniem. Na dziesięć części tylko dwie w których coś mi zgrzytało (zresztą wcale nie tak mocno). W każdym razie ciekawość co będzie dalej już mnie raczej nie opuści.
Pozdrawiam. :)
TomaszObluda dnia 17.05.2011 15:56
Nawet jakby to nie był mój portfel to bym poszedł odebrać :D Łatwa kasa, nie jest zła. Poza tym teraz to ty zajmujesz się przyspieszaniem akcji. Jest bardzo dobrze i bardzo ciekawie. Pozdraiwam.
Miladora dnia 17.05.2011 16:31
Dziękuję, panowie. :D
Mam nadzieję, że nadal nie będziemy rozczarowywać. ;)

Dobrego dnia.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:83
Najnowszy:ivonna