Znikający punkt - bury_wilk
Proza » Inne » Znikający punkt
A A A
ZNIKAJĄCY PUNKT

"Howl
7 days to the wolves
Where will we be when they come
7 days to the poison
And a place in heaven..."
Nightwish

Światło zmieniło się na zielone. Kierowca kątem oka złowił jeszcze kilka pełnych podziwu i zazdrości spojrzeń, po czym wcisnął mocno pedał gazu. Pomarańczowe Porsche 911 GT3RS zagrało pełnią mocy swojego silnika i rączo wyrwało do przodu. Gapie i inni kierowcy w swoich, jakże przeciętnych samochodach, zostali z tyłu... aż do następnych świateł. Potem sytuacja się powtórzyła, tyle, że tym razem maszyna wyskoczyła na długą prostą, nie przecinaną żadnymi skrzyżowaniami ani przejściami dla pieszych.
Jakub - znany redaktor telewizyjny i radiowy - uśmiechnął się sam do siebie. Kochał swój samochód, jego możliwości i w chwilach takich jak ta mógł się tą miłością rozkoszować.
Coś zaryczało. Z tyłu, z boku, z przodu... Czarny amerykański wóz wyprzedził z prawej i szybko zaczął się oddalać.
"Kurwa, niedoczekanie..." Redaktor zmienił bieg i przyspieszył. Przeciążenie wgniotło go w fotel, a droga nagle wydała się węższa. Porsche podgoniło uciekający samochód, ale kiedy było już całkiem blisko, czarnym wozem szarpnęło i wyrwał do przodu jak popędzony batem rumak.
Dziewięćset jedenastka aż paliła się do pościgu i z całą pewnością miała możliwości na dognanie uciekiniera, ale przecież prowadził ją tylko człowiek i temu człowiekowi przy 220 kilometrach na godzinę zabrakło odwagi. Właśnie zbliżali się do miejsca, które całkiem niedawno zasłynęło z koszmarnego wypadku Ferrari...
Jakub odpuścił i z niedowierzaniem przyglądał się, jak czarny samochód maleje mu w oczach. Wcześniej udało mu się odczytać nazwę Dodge Challenger i napis wymalowany na zderzaku - Vanishing Point. Napis ten nagle stał się strasznie wymowny.
*
- Jeździcie czasem samochodami? Ja jeżdżę, poważnie. - Publika w studiu zarżała, jakby dowcip był jakichś naprawdę wysokich lotów. Jakub poprawił okulary i kontynuował schow. - I wiecie co? Jeżdżę szybko. Ale, powiem wam, że niektórzy, to dopiero jeżdżą jak wariaci. Daję dzisiaj po Puławskiej... nie powiem ile, bo jeszcze wyjdzie, że ktoś z was ma wujka policjanta - kolejny wybuch śmiechu - a tu nagle bach, myknął obok jakiś szaleniec. Chyba ze trzy stówy grzał! Człowieku!!! Jeśli mnie słyszysz, apeluję do ciebie, opanuj się! Jedziesz po śmierć!

***

Czarny Dodge Challenger mrucząc nisko zatrzymał się na niewielkim leśnym parkingu. Światła zgasły, silnik zamilkł, drzwi otworzyły się cicho.
Kierowca wysiadł i przeciągnął się tak, że aż zatrzeszczały mu stawy. Robiło się ciemno, a wśród drzew noc rozgościła się już na dobre. Od strony szosy niezgrabnie biegła skąpo odziana dziewczyna, ale nie miała do czego się spieszyć. Kierowca Dodge'a machnął w jej stronę niezbyt uprzejmie, jasno dając do zrozumienia, że towarzystwo tirówki nie jest mu potrzebne. Następnie, nie zwracając już na nią uwagi, odwrócił się i poszedł w głąb parkingu, pod sporą drewnianą wiatę.
Chciał usiąść na jednym z kilku ustawionych tu pieńków, kiedy ze zdziwieniem zauważył, że za wiatą stoi motocykl. Niby nic nadzwyczajnego, ot turystyczna Honda stojąca na parkingu, a jednak kierowcy zdało się to dziwne. Późny wieczór, opustoszały placyk na szosie w kierunku Białegostoku i motor bez właściciela.
Podszedł bliżej. Motocykl wyróżniał się misternym malowaniem na baku, przedstawiającym wojowniczkę z obnażonym mieczem dosiadającą smoka. I właściwie tyle. Cała reszta motoru była bardzo zwyczajna.
- Jest tu ktoś? - Mężczyzna krzyknął trochę wbrew sobie, bo nie bardzo miał ochotę na towarzystwo.
- Jestem, czego chcesz? - Spomiędzy drzew wyszła dziewczyna. Sprane dżinsy, skórzana kurtka, długie, proste i jasne włosy. Nawet w miarę ładna, choć to, że od razu wydała się intrygująca, nie wynikało z jej urody. Była wyraźnie niezadowolona, że ktoś zawraca jej głowę, ale jej oczy świeciły jakoś tajemniczo i sprawiały, że nieprzychylna reakcja stawała się mało istotna.
- Przepraszam, nie chciałem przeszkadzać, zdziwiłem się tylko, że ten motor tak sam tu stoi, myślałem, że coś się stało...
Uśmiechnęła się ze zrozumieniem wyzbywając resztek gniewu.
- Wszystko jest ok. Lubię tu przyjeżdżać, jak jest już pusto i cicho.
- Tak romantycznie trochę... Ale chyba są ciekawsze miejsca, niż zaśmiecony parking?
- Są. Ale akurat tu mi dobrze. Masz jakieś imię?
- Charon.
- Aleś wymyślił... No, ale skoro tak chcesz, to nie będę gorsza. Jestem Ginger. Czasem wołają też na mnie Wilczyca, ale Ginger się jakoś szybciej wymawia.
- Wilczyca?
- A co, nie lubisz wilków?
Zamiast odpowiedzi Charon uśmiechnął się tylko i gestem wskazał na swój samochód. Było już prawie całkiem ciemno, ale można było jeszcze dostrzec szarą sylwetkę wilka wymalowaną na masce.
- Ładny.
- Nie wiesz, gdzie tu można przenocować?
- Zaraz niedaleko jest zajazd, ale nie wiem, czy ci będzie odpowiadał, bo masa tam się mętów kręci i dziwki same się do łóżka pchają.
- Może tego właśnie szukam? - Zaśmiał się szczerze. - I nic innego nie ma?
*
Ginger zatrzymała motor, zsiadła i otworzyła drewnianą bramę. Czarny Challenger wtoczył się majestatycznie na podwórze i zaparkował pod ścianą domu. Charon wysiadł i zaciekawiony przyglądał się zabudowaniom. Dom Ginger, był właściwie niewielkim dworkiem. Na środku był ganek, nad nim mały taras. Za prawym skrzydłem widać było stajnię, za lewym kawałek sadu.
- Sama tu mieszkasz? - Spytał, gdy dziewczyna wprowadziła swoją Hondę i zamknęła bramę.
- Sama i więcej o to nie pytaj. Zapraszam do środka.
W sieni, na zdobionych boazerią ścianach pełno było zdjęć wilków. Charon z błyskiem fascynacji w oczach oglądał każde z osobna i bez słowa przesuwał palcami po ramkach. Wydawał się zahipnotyzowany.
- Piękne, prawda?
- Tak, piękne. Są wspaniałe.
- Chodź, coś ci pokażę.
Ginger złapała mężczyznę za rękę i pociągnęła za sobą do salonu, z którego przeszklonymi drzwiami wychodziło się na drugą stronę dworku. Wyszli na dwór i zatrzymali się pod rozłożystym dębem.
- Nie ruszaj się i nie odzywaj. Nic ci nie grozi... - Dziewczyna gwizdnęła krótko i mocniej ścisnęła dłoń Charona. Zdawała się podekscytowana, jak małą dziewczynka, która chce zwierzyć się przyjaciółce, że właśnie ostatniej nocy przyśnił jej się pierwszy pocałunek z tym ślicznym chłopcem z drugiej B.
Patrzyli przed siebie, w nocną czerń otulającą drzewa i krzewy, tymczasem z prawej strony, niczym duchy zjawiły się dwa spore cienie. Miękko przemknęły pod ścianą domu i podbiegły pod dąb. Pojawiły się tak niespodziewanie, że i Charon i Ginger aż podskoczyli.
- Moje słodkie! To jest Nemezis, a to Tanatos, może dadzą ci się pogłaskać, ale bądź ostrożny, są nieufne do obcych. - Dziewczyna klęczała na ziemi i tuliła się do wilków, które łasiły się jak najzwyklejsze psy. Merdały ogonami i lizały ją po dłoniach okazując pełnię czułości i uwielbienia.
Charon ukucnął obok dziewczyny i wyciągnął otwarte dłonie do zwierząt. Wilki zastygły. Ich bystre oczy pochwyciły wzrok mężczyzny, nozdrza przyjęły jego zapach. Tanatos i Nemezis przysiadły na zadach, uniosły wysoko łby i jak na komendę zawyły. Posępna pieśń nocy wzbiła się wysoko, między korony drzew i jeszcze wyżej, gdzie porwał ją wiatr i poniósł hen daleko.
- Co jest, maleństwa, co się dzieje? - Ginger zaskoczona głaskała swoich ulubieńców.
- Odchodzi jakaś bratnia im dusza. - Głos Charona był cichy i jakiś dziwny. - Przesyłają jej pozdrowienia, wsparcie i otuchę. Oddają jej hołd.
Mężczyzna bez żadnego strachu pogłaskał oba wilki, a one stopniowo cichły, wreszcie skończyły wyć i ufnie złożyły głowy na jego kolanach.
- Niesamowite. - Ginger była szczerze zaskoczona.
*
- Zobacz, piszą o tobie w necie!
Charon z apetytem jadł jajecznicę na boczku, a Ginger siedziała przed komputerem. Teraz poderwała się podekscytowana i na głos przeczytała wiadomość z któregoś z plotkarskich portali.
- Słuchaj! "Znikający punkt. Dziś Jakub, znany redaktor telewizyjny i radiowy przekonał się, że nie jest najszybszym kierowcą na drodze. Jego Porsche zostało wyprzedzone przez tajemniczego, czarnego Dodge'a Challengera. Wydarzenie to zrobiło na Jakubie takie wrażenie, że na antenie, podczas swojego programu zaapelował o bezpieczną jazdę. Człowieku, jedziesz po śmierć! - grzmiał redaktor. Ciekawe, na ile przemawiała przez niego troska o bezpieczeństwo tajemniczego kierowcy, a na ile zraniona duma. Jeśli ktoś dysponuje zdjęciami lub wiadomościami na temat czarnego Challengera, prosimy o kontakt z naszym serwisem."
- Skąd wiesz, że to o mnie?
- A nie?
- Nie wiem i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to. Przecież czytałaś, jadę po śmierć.
- Skoro tak mówisz... Powinnam narobić ci teraz zdjęć, nagrać rozmowę i wysłać do Internetu. Zrobiłabym się sławna. - Zachichotała ubawiona własnym żartem.
- Jak sobie życzysz. Jutro muszę być pod Augustowem i tylko to mnie w tej chwili interesuje.
- Och, zupełnie nie znasz się na żartach. To naprawdę jest śmieszne. O, są już komentarze, posłuchaj: "I mnie wyprzedzał! ; Mnie też, dziś przy Wileńskim! ; To palant jakiś, takim powinni odbierać prawo jazdy! ; Ale ty głupia jesteś, koleś ma fantazję. ; Albo ma ważny powód. Pamiętacie ten film "Znikający punkt"? Tamten też jechał Challengerem. ; A ja jestem z Policji i jutro go zatrzymamy, jak tylko się pojawi. Nie będziemy tolerowali piratów, nie ważne, jaki mają powód! ; O i co jeszcze! Wara ch...e od tego gościa!!! ; Zawsze i wszędzie, policja je...na będzie!!!"
- Dobra, już dość. Ubawiłem się stokrotnie. - Charon jakoś nie wyglądał na szczególnie roześmianego.
- Po co jedziesz do Augustowa? Tylko nie mów, że po śmierć...
- To nic nie powiem.
- A, jak chcesz. Myślisz, że naprawdę się na Ciebie zasadzą?
- Policja? Cholera wie, ale na pewno się przez nich nie spóźnię.
- Myślisz, że wiedzą dokąd jedziesz?
- Nie mam pojęcia, ale jeśli ci z Internetu coś jeszcze napiszą, to z pewnością ułatwią Policji zadanie. Słuchaj Ginger, daj już spokój. Pokażesz mi, gdzie mogę się położyć?
*
- Dzięki. Jestem twoim dłużnikiem.
- Nie żartuj. Nic nadzwyczajnego nie zrobiłam.
- Zrobiłaś mi pyszną kawę. - Charon uśmiechnął się i odstawił kubek. - To dużo. Mogę jeszcze raz zobaczyć wilki?
- Jasne, wyjdźmy przed dom, zaraz je zawołam.
Tanatos i Nemezis nie kazały na siebie czekać. Musiały być gdzieś w pobliżu, zupełnie, jakby to one chciały się pożegnać.
- Polubiły cię.
- Ja je też. To moje pokrewne dusze.
- I moje. - Ginger patrzyła przyjaźnie, ale wciąż nie mogła pojąć jak to jest, że jej wilki z taką ochotą przyjmują pieszczoty od obcego przecież mężczyzny.
- Jest taka legenda, zawyj, a po siedmiu dniach zjawią się wilki... Jeśli będziesz naprawdę potrzebowała, zrób tak.
- Wierzysz w legendy?
- Bratnie duszy łączy coś, czego nie można wytłumaczyć naukowo, więc czemu nie zaufać legendzie? Zawyj, przecież wiem, że potrafisz.
- Jeśli będę potrzebować... bratnie dusze usłyszą mój zew.
Drzwiczki trzasnęły cicho, potężny silnik zagrał swoją mruczankę i już po chwili czarny Dodge zniknął w oddali.
*
Posterunkowy Ryszard Chart przetarł oczy. Nie mógł uwierzyć, że to co widzi jest prawdą, ale najwyraźniej było. Czarny, amerykański "muscle car"wyłonił się zza zakrętu i z piekielnym rykiem przemknął tuż obok jego Vectry. Radar pokazał 198 na godzinę.
- Widziałeś, widziałeś!!! - Policjant darł się jak opętany do swojego partnera, który najwyraźniej widział, bo właśnie skończył informować centralę, że ruszają w pościg.
Opony pisnęły głośno i wzniecając chmurę kurzu radiowóz popędził za drogowym piratem. Gnali szybko, jak nigdy, ale minęło dobrych kilka minut, nim zobaczyli tylne światła czarnego Dodge'a. Dopiero teraz przypomniało im się, że powinni włączyć syrenę. Chart najchętniej wcale by jej nie użył, ale łamanie przepisów nigdy niczym dobrym się nie kończyło.
Niebieski kogut zawył potępieńczo. Charon skrzywił się, dla pewności spojrzał w lusterko wsteczne, po czym mocniej docisnął gaz. Nie miał czasu na zabawy z Policją.
- Kurwa, kurwa,kurwa! No jedź ty złomie! - Chart tłukł wściekle w kierownicę, być może licząc, że to jakimś cudem wykrzesze ze służbowego Opla nadprzyrodzone moce.
Nie pomogło. Gnali blisko 250, a Challenger nieubłaganie i podejrzanie szybko się oddalał. Był już tylko małym punktem, a po chwili znikł zupełnie. Radiowóz zwolnił, a policjanci z przykrą świadomością porażki wezwali helikopter i inne patrole.
*
Zabawa w kotka i myszkę trwała już dość długo. Właściwie, to zdecydowanie za długo. Charon miał czas do wieczora i stosunkowo niedaleko, ale nadgorliwi stróże prawa zmusili go do kluczenia po bocznych drogach i zapas godzin nieprzyjemnie się kurczył. Kończyło się też paliwo, a postój na stacji mógł się skończyć tym, że ktoś wezwie Policję i zrobi się jeszcze goręcej.
*
Tym razem Jakub występował jako gość. Zaproszono go, bo niespodziewanie sprawa samochodu widmo, jak mówiono o czarnym Challengerze, zrobiła się głośna. Internauci oszaleli, podobnie słuchacze radiowi i telewidzowie. Oszalała też policja, która wzięła sobie za punkt honoru, że dorwie tajemniczego kierowcę.
- Co pan myśli o tej sytuacji? - Pytała prowadząca.
- Trochę to absurd, to coś, co się zdarza tylko na filmach, ale tak szczerze, tak najszczerzej, to kibicuję temu gościowi. Nie wiem, o co mu chodzi, ale to nie moja sprawa. On robi coś, czego nie robi nikt inny. Jest wolny i prawdziwy.
- Prawdziwy?
- Tak, widziałem ten samochód i to nie jest żadne widmo. Znikający punkt, taki romantyczny i niedzisiejszy. Sam nie wierzę, że takie rzeczy opowiadam, ale w tym kierowcy jest coś, co każdy chciałby mieć. Ci policjanci, którzy go ścigają też.
- Czyli popiera pan taka piracką jazdę? Już pan nie woła, że to jazda po śmierć?
- Już sam nie wiem... Ale nie, nawet, jeśli on jedzie po śmierć, to wie co robi. Tu już nie chodzi o piractwo, tylko o wolność duszy. To metafizyczne prze...
Zenek wyłączył radio. Pewnie słuchałby dalej, bo audycja jakoś strasznie silnie poruszyła jego niespokojną duszę, ale oto bajka obecna przed chwilą w eterze stała się jawą. Czarny Dodge, zakurzony tak bardzo, że słońce prawie nie odbijało się w jego lakierze, zawinął ostro i zajechał pod jeden z dystrybutorów. Kierowca wyglądał na trzydzieści lat. Ubrany na czarno, wysoki, wysiadł i jakby nigdy nic zaczął tankować swoją maszynę.
Tknięty przeczuciem Zenek włączył CB i wyszukał policyjną częstotliwość.
- Tak, to ta stacja. Właśnie leje benzynę. Spieszcie się. Jest jakaś nagroda?
Zenek zagryzł zęby i wściekle przemknął spojrzeniem po innych stojących tu samochodach. Bez trudu zorientował się, że kapusiem jest nażelowany chłystek w rozpadającym się Polonezie. Szczyl nawet nie bardzo się krył, szybę miał otwartą, więc pewnie stojący obok pracownik stacji musiał go słyszeć. Co za głupi gówniarz...
Scania Zenka zadrgała lekko, gdy zaskoczył jej silnik. Ruszyła powoli, zatoczyła łuk. Szoferka minęła Poloneza, ale przyczepa okazała się zbyt długa. Trochę ścięła i ze zgrzytem przytarła ruszający właśnie pojazd. Nażelowany wyskoczył ze swojego gruchota jak poparzony. Z rozpaczą obejrzał zerwane lusterko i wgniecioną blachę, po czym gestykulując mocno podbiegł do szoferki Scanii.
- Jak jeździsz fujaro! Samochód mi rozpieprzyłeś!
Zenek łaskawie zatrzymał ciężarówkę i wysiadł. Był o dwie głowy wyższy i ze dwa razy szerszy od wydzierającego się gnojka. Gdyby chciał, zapewne rozgniótłby go jednym uderzeniem, ale nie czuł takiej potrzeby. Szczyl i tak dostał nauczkę za kablowanie.
- Na policję zadzwonię, świadków mam! O ty... - Nażelowany wskazał na pracownika stacji. - Widziałeś jak było?
- Widziałem. Ruszałeś i nie zauważyłeś ciężarówki. Z oczami masz coś, czy jak? Wielka jak stodoła...
- Co?
- Gówno! - Zenek wtrącił się dość niegrzecznie. - Zbieraj się stąd gnoju i następnym razem zastanów się dwa razy, zanim użyjesz CB-radia. To nie jest zabawka dla takich śmierdzieli.
Chłopak zamknął się. Chwilę stał nie bardzo wiedząc, co robić, po czym wsiadł do Poloneza i odjechał.
*
Ciężarowy MAN blokował wjazd na stację, ale wreszcie udało się go minąć. Trzy radiowozy wyjąc potwornie swoimi syrenami zajechały pod niewielki budynek.
- Nie, nikogo takiego tu nie było. - Zdziwiony sprzedawca grzecznie odpowiadał na pytania. - Przecież taki samochód z pewnością bym zapamiętał.
- Panie władzo, co pan opowiadasz? Tu tankują tylko ciężarówki i miejscowi. Czasem ktoś się zjawi, owszem, ale już z tydzień nikogo nie było, chyba, że liczyć taka parę, co po gumki zajechała i potem zaraz do lasu skręciła... - Pracownik obsługujący dystrybutory również niewiele mógł pomóc.
Zenek w swojej Scanii nie czekał, aż i jemu zaczną zadawać głupie pytania. Poczekał, aż Challenger, którego zasłaniał zniknie za zakrętem, potem wrzucił wyższy bieg i odjechał w swoją stronę.
*
- Jakbyś się ruszył od razu, kiedy otrzymałeś wiadomość, nie byłoby tego całego cyrku. Miałeś siedem dni. - Kalipso uśmiechnęła się delikatnie ucałowała Charona na powitanie.
Słońce właśnie kryło się za korony drzew. Złocisto czerwony blask rozlewał się bajecznie po tafli jeziorka, po trawie, odbijał się w ciemnych oczach.
- Miałaś blisko, pewien jestem, że też przyszłaś w ostatniej chwili. - W słowach mężczyzny nie było przytyku, a raczej subtelny żart.
- Mniejsza o to. Wszyscy już są. Czekają.

***

Dwanaście wilków jednocześnie wzniosło ku księżycowi swoją pieśń. Tęskne nuty zagrały echem i tajemniczą groźbą. Dwanaście gardeł złączyło się w jeden chór. Wilcze serca biły teraz razem, dusze zjednoczyły się w braterskiej bliskości.
Charon podszedł do siedzącego na na polanie mężczyzny.
- Oto jesteśmy, bracie.
- Wiedziałem, że mogę na was liczyć, że muszę poczekać.
- Zatem już czas. Jesteś gotów?
- Tak, teraz jestem już gotów.
Podeszli do Challengera, lśniącego w blasku księżyca czernią ciemniejszą od nocy. Po chwili do wilczego skowytu dołączył się basowy tembr silnika.
Samochód wyjechał na leśną ścieżkę, a po kilkunastu minutach na szosę. Charon dopiero teraz zapalił reflektory i pognał przed siebie.
*
Sygnał z helikoptera nie był przekonujący, ale na wszelki wypadek ustawiono blokadę. Niestety, nie udało się uniknąć przecieków i na miejscu zjawiła się banda hien mających się za dziennikarzy, oraz spora gromada gapiów. W efekcie, zrobiło się takie zamieszanie, że każdy z policjantów uczestniczących w akcji modlił się w duszy, by alarm okazał się fałszywy.
Tuż przed trzecią okazało się, że nadzieje były płonne. Rozpędzony Dodge pojawił się nagle. Wypadł zza zakrętu i nie zwalniając nawet odrobinę pomknął prosto na blokadę. Kierowca nie reagował na świetlne sygnały, nie wyglądało też na to, że w ostatniej chwili zwolni. Policjanci, dziennikarze i gapie stali jak zaczarowani patrząc jak samochód pędzi wprost na nich. Wreszcie zrozumieli, co się dzieje i jak jeden mąż rzucili się na boki szukając schronienia w przydrożnym rowie i za nim w rzadkich krzakach. Uciekli w ostatniej chwili...
Samochód chyba jeszcze przyspieszył i w pełni pędu uderzył w barierki, radiowozy, kolczatki i wszystko to, co ustawiono mu na drodze. Coś błysnęło, sypnęło iskrami...
*
- Widziałem go ku... kurde! Widziałem, widziałem. Błysnęło, a potem pojawił się z drugiej strony i odjechał... ku... kurde, zniknął! - Jakub musiał się bardzo starać, żeby relacja na żywo nie zamieniła się w totalną klapę. - Wszyscy widzieli! Był po drugiej stronie!!!
*
Ginger wtulona w Nemezis i Tanatosa siedziała przed domem i patrzyła w gwiazdy. Gdzieś z daleka doszedł do niej tęskny skowyt wilków. Jej ulubieńcy zamruczeli cicho i smutno położyli po sobie uszy.
Na niebie rozjarzył się mały punkcik. Przemknął kawałek, zostawiając za sobą na chwilę długi warkocz blasku i zniknął.

LCF
05.2008
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
bury_wilk · dnia 25.05.2008 21:20 · Czytań: 1394 · Średnia ocena: 4,43 · Komentarzy: 41
Komentarze
ginger dnia 26.05.2008 12:27 Ocena: Bardzo dobre
"Dom Ginger, był właściwie niewielkim dworkiem" - po co tam ten przecinek...?
"jak małą dziewczynka" - ten ogonek przy "mała" mógłbyś pominąć.
"Kalipso uśmiechnęła się delikatnie ucałowała Charona na powitanie." - tu mi brakuje "i", albo przecinka...
Hmm... A redaktor Jakub kogoś mi przypomina...:p
Poza tym jest tu coś takiego... Że faktycznie zazdrości się Charonowi... Podoba mi się...:)
bury_wilk dnia 26.05.2008 12:37
przecinek... no nie wiem, zagnieździł się i ma okres lęgowy, to go nie pzreganiałem :p
ogonek też się jakoś sam przypałętał...
a "i" miało być, tylko chyba gdzieś wyszło...
Zapomniałem dodać, że wszelkie podobieństwa są czysto przypadkowe :p

Hmm, a czego Jaśnie Panienka właściwie mu zazdrości? No dobra, ja mu zazdroszczę samochodu, a więcej, cóż, robota, jak robota i na dokładkę nie najlepiej płatna...
ginger dnia 26.05.2008 12:41 Ocena: Bardzo dobre
Tego, czego zazdrości mu redaktor Jakub:D
A dlaczego nienajlepiej płatna...?
valdens dnia 26.05.2008 12:59 Ocena: Bardzo dobre
"Charon - w mitologii greckiej nieśmiertelny syn Ereba i przewoźnik dusz zmarłych przez rzekę Styks lub Acheront do Hadesu. Od swych pasażerów żądał opłaty w wysokości jednego obola, dlatego zmarłym wkładano do ust monetę." (Encyklopedia WIEM) - więc bieda mu nie grozi, bury_wilku :)
bury_wilk dnia 26.05.2008 13:05
kwestia oczekiwań, miałem dokładnie to samo na myśli mówiąc, że kiepsko płatna, bo wydaje mi się, że taki obol, to nie była jakaś szczególnie wysoka stawka, raczej mocno symboliczna...
valdens dnia 26.05.2008 13:09 Ocena: Bardzo dobre
Obol do obola pomnożone przez wieczność równa się klasyczny Dodge Chellenger + artystyczne lakierowanie ;)
bury_wilk dnia 26.05.2008 13:12
no może i tak :)
ciekawe jak taki obol stoi i ile trzeba oboli na jabola...
valdens dnia 26.05.2008 13:16 Ocena: Bardzo dobre
pół obola na jabola, sześć oboli na skrzynke jaboli :D
bury_wilk dnia 26.05.2008 13:17
ale dużą skrzynkę?
ginger dnia 26.05.2008 13:23 Ocena: Bardzo dobre
Na skrzynkę z 12 butelkami...
valdens dnia 26.05.2008 13:32 Ocena: Bardzo dobre
...a co zbiegnie - na paliwo :yes:
ginger dnia 26.05.2008 13:33 Ocena: Bardzo dobre
Ojej...
bury_wilk dnia 26.05.2008 13:34
Dochodzi tylko taka kwestia, czy Charon może prowadzić po jabolach?

A jakby ktoś chciał napisać jeszcze coś o samym tekście, to niech sie nie krępuje... :)
ginger dnia 26.05.2008 13:36 Ocena: Bardzo dobre
Ja już nic nie chcę:p
Niby nie powienien, ale to Charon w końcu, więc... Jakby z urzędu śmierć mu nie grozi:D
bury_wilk dnia 26.05.2008 13:37
no właśnie, stąd dylemat...
ginger dnia 26.05.2008 13:38 Ocena: Bardzo dobre
Najwyżej kogoś trzaśnie, ale wtedy będzie to dla niego czysty zysk:p
valdens dnia 26.05.2008 13:46 Ocena: Bardzo dobre
No to ja coś jeszcze powiem, choć już gdzie indziej dużo mówiłem. Ale jeszcze nie mówiłem o skojarzeniach, więc jeśli interesują...
No to miałem z samego początku takie może dość dziwne, aczkolwiek miłe skojarzenie, kolorowe z tą pierwszą (chyba) sceną z filmu "Szybcy i wściekli", ewentualnie z grą "Need for Speed". Lubię se popatrzeć na takie autka zwłaszcza, jak są fajnie pokazane kamerą.
bury_wilk dnia 26.05.2008 13:46
dokładnie, świetny interes :)

Valdens, a skojarzenie rzeczywiście miłe. Co prawda akurat o tym nie myślałem, ale to jakoś naturalnie wypływa i jeśli to można "zobaczyć" to strasznie się cieszę :)
valdens dnia 26.05.2008 14:02 Ocena: Bardzo dobre
Był też taki film, ale za Chiny Ci nie powiem tytułu (bo byłem jeszcze mały jak go widziałem) - horror, w którym taki czarny, amerykański krążownik z czarnymi szybami, jeździł sam, bez kierowy i... sTraSzyŁ. I zabijał.

p.s. Swoją drogą, jestem bardzo ciekawy, czy ktoś jeszcze ten film widział, bo jest też opcja, że to mi się normalnie przyśniło. Zdaje się, że DamianMorfeusz umieścił tu ostatnio opo w tym klimacie. Może on widział. A to wilcze opo też mi przypomniało tę traumę z dzieciństwa ;)
bury_wilk dnia 26.05.2008 15:53
był taki film; nie widziałem całego, ale ostatnio gdzieś puszczali i urywki zapamietałem...
DamianMorfeusz dnia 27.05.2008 23:30 Ocena: Bardzo dobre
Opowiadanie przeczytam niebawem, ale jeśli chodzi o film to prawdopodobnie Christine - Stephen znów Króluje :p
Po kontakcie z Valdensem na gg doszliśmy do wniosku, że prawdopodobnie tak - polecam książkę, tak przy okazji, filmu nie znam.
I do komenta właściwego do zobaczenie, przeczytania.
bury_wilk dnia 28.05.2008 09:29
zatem, do zobaczenia, przeczytania :)
DamianMorfeusz dnia 28.05.2008 19:20 Ocena: Bardzo dobre
Dzięki Valdens za wyjaśnienie imienia Charon, bo nie wiedziałem gdzie to przykleić. Dzięki temu trochę jaśniejsza historia dla mnie.
Napisane dobrze. Pomysł ciekawy. Błędy wychwyciła Ginger, ale literówki nie są aż takie istotne dla sprawy. Sprytnie pokierowałeś akcją - Jakub i jego nagłośnienie sprawy, zahaczenie o wilki, "przeskoczenie" blokady. Podobało mi się.

A od jaboli wolę swojszczaka :) Choć nie pogardzę czym innym za pół obola.
bury_wilk dnia 28.05.2008 22:11
Szczerze mówiąc, to wydawało mi się, że Charon jest tak znaną postacią, że dodatkowe tłumaczenia będą zbędne :( Trudniejsze miało być skojarzenie, że to ciągle ten sam Charon, co w mitach, ale mniejsza z tym :D
Pomysł z Jakubem ma dwa źródła. Pierwsze takie, że w filmie Znikający Punkt też był dziennikarz relacjonujący akcję, a drugie takie, że jakoś mi się ostatnio gęsto ten pomarańczowy Porsche w oczy rzucał, a i na antenie różne gadania o nim słyszałem...
Jak się podobało, to super. Cieszę się niezmiernie.

Ja generalnie najbardziej lubię piwo, ale pijam właściwie wszystko :p
gabstone dnia 01.06.2008 14:32 Ocena: Świetne!
Jasne, że był taki film i nosił tytuł "Widmo". Na dodatek to auto pod maską miało serce . A opowiadanie naprawdę dobre, jak wszystkie ostatnio burego:)
bury_wilk dnia 01.06.2008 22:35
To pod innymi też zostaw podpis :)
Fajnie, że się Wam podoba. Tak zupełnie szczerze, to dość budujące :) ...ale jak komuś coś tu nieleży, to też niech pisze, konstruktywna krytyka naprawdę mile widziana, albo skorzystam, albo choć podyskutować będzie o czym :)
gabstone dnia 04.06.2008 12:18 Ocena: Świetne!
Mogę Ci zostawić podpis pod każdą częścią "Wędrowca...", lecz uważam to za całkowicie zbędne:) on ma już tyle świetnych "podpisów", że mój potwierdziłby tylko to, co wcześniej zostało już tam napisane.
bury_wilk dnia 05.06.2008 13:53
To w takim razie zapraszam do innych opowiadań :)
No i dzięki :)
Usunięty dnia 04.12.2009 13:41 Ocena: Świetne!
Cytat:
Kierowca kątem oka złowił jeszcze kilka pełnych podziwu i zazdrości spojrzeń

kątem oka zdążył złowić kilka

Cytat:
zagrało pełnią mocy swojego silnika

swojego zbędne

Cytat:
Kochał swój samochód, jego możliwości i w chwilach takich jak ta mógł się tą miłością rozkoszować.

Kochał swój samochód i jego możliwości. W chwilach takich jak ta mógł się tą miłością rozkoszować.

Cytat:
które całkiem niedawno zasłynęło z koszmarnego wypadku Ferrari...

zasłynęło koszmarnym wypadkiem pewnego Ferrari?

Cytat:
Charon podszedł do siedzącego na na polanie mężczyzny

na na :)

Oż, kurde. No nie napiszę Ci komentarza :)
bury_wilk dnia 04.12.2009 13:59
hmmm, szkoda, lubie komentarze... :)
Usunięty dnia 08.12.2009 18:36 Ocena: Świetne!
No dobra :) Tekst jest fascynujący, powalający, intrygujący, pociągający, zajmujący, fantastyczny, olśniewający, porywający, zapierający dech, niesamowity, imponujący, cudowny, fenomenalny, rewelacyjny, wspaniały, niebiański, spektakularny, znakomity, wyborny, zachwycający, wybitny, godny podziwu, kapitalny, perfekcyjny, świetny...

Chcesz wiedzieć coś jeszcze? :)
bury_wilk dnia 08.12.2009 19:29
łoł...
Usunięty dnia 08.12.2009 19:35 Ocena: Świetne!
No to teraz na serio :)

Buromirze, najbardziej w tym tekście podobał mi się jego realizm. Już drugi raz widzę, że potrafisz idealnie wpasować fantastykę w otaczający nas świat. Fakt, że niektóre postaci bezczelnie zrzynasz z rzeczywistości, ale nie potrafię powiedzieć, czy to plus, czy minus. Choć chyba bardziej plus, bo brzmi trochę jak formułka: „imiona i nazwiska postaci są fikcyjne”, czyli niby zachowujemy tajemnicę, ale i tak każdy wie, o kogo chodzi:). To nadaje dodatkowego smaczku :)

Wziąłeś się za temat, przy którym łatwo o patos, czy nawet kicz, a jednak wyszło Ci to perfekt. Może pierwsza scena z wilkami, przy domu dziewczyny, trochę zbyt zalatuje patosem, ale ujdzie. Nawet schematyczne dla Twojej twórczości postaci, nie burzą efektu :)

Co jeszcze? Tekst jest żywy. Pełno w nim emocji, chociaż sam główny bohater jest zimny jak nóżki w galarecie. Nawet każda z postaci drugoplanowych ma swój charakter, dzięki czemu całe opowiadanie jest bardzo wiarygodne.

No, jak na osobę, którą zatkało z wrażenia, to i tak Ci dużo napisałam :)
bury_wilk dnia 08.12.2009 20:48
schematyczne... chyba masz racje, ale mam dziwne wrażenie, że jeszcze nie raz tak będzie :)
bardzo mi miło i dzięki za to drobne rozbudowanie komentarza :)
wyrrostek dnia 16.12.2009 16:27 Ocena: Świetne!
Zakodowałem ten tekst dzięki Oke Mani ;)i dopiero teraz wróciłem.
Wilku, zrobił na mnie wrażenie, bo kiedyś lubiłem szybką/zwariowaną jazdę i już myślałem, że przeszedłem na wygodę, komfort. Po przeczytaniu czuję, że nadal szaleństwo mocno mnie kręci i odpłynąłem w bajeczny świat marzeń.:D

Coś znalazłem do poprawienia:
tekst podekscytowana, jak małą dziewczynka, która chce – mała
bądź ostrożny, są nieufne do obcych.- dałbym nie ufają obcym, są nieufne wobec obcych
- Czyli popiera pan taka piracką jazdę? – taką
chyba, że liczyć taka parę, - taką

Niestety, nie udało się uniknąć przecieków i na miejscu zjawiła się banda hien mających się za dziennikarzy, oraz spora gromada gapiów. W efekcie, zrobiło się takie zamieszanie, że każdy z policjantów uczestniczących w akcji modlił się w duszy, by alarm okazał się fałszywy.

jak jeden mąż rzucili się na boki szukając schronienia w przydrożnym rowie i za nim w rzadkich krzakach. – proponuję wyciąć – rozładowuje napięcie sceny
przyspieszył i w pełni pędu uderzył w barierki – może całym impetem

zobaczyłem parę filmów w innej perspektywie więc świetnie:)
bury_wilk dnia 17.12.2009 08:55
łoj, chyba nigdy nie pozbędę się wszystkich krzaków :/

ale cieszę się, że ten tekst dobrze podchodzi, sam też go lubię :)
Tukas dnia 02.01.2010 14:08 Ocena: Bardzo dobre
Dobry film to był... Oczywiście, ten pierwszy z lat 70', bo potem nakręcili pożal się Boże! remake'a z Aragornem w roli głównej.
Dodge Challenger - klasa!;-))

Opowiadanie rzeczywiście wchodzi jak śmietana na kaca. Ale nie jestem dobrze zaznajomiony z jego bohaterami (poza Charonem, tego znam;-)), więc pewnie nie wychwyciłem kilku aluzji.

pzdr.
bury_wilk dnia 03.01.2010 21:57
Charona znasz, więc znasz to, co tu najważniejsze :)
Wasinka dnia 02.09.2011 12:40
Lubię takie charonowe nawiązania...
Klimat udało Ci się wyłowić z tematu; czasem mały patosik się wkrada, ale w zasadzie wpasowuje się w tekst i nie warczy niepotrzebnym napuszeniem. A nawet pasuje.
Pozdrowienia z kawą w tle.
bury_wilk dnia 07.09.2011 15:40
Dobra kawa nie jest zła :)

Z tym klimatem, to tu tak trochę dziwnie, bo w sumie miały sie łączyć klimaty bardzo różne i dawać specyficzną mieszankę, no, ale skoro coś takiego da sie wychwycić, to tylko się cieszę :)
Wasinka dnia 08.09.2011 00:08
Są różne klimaty w różnych cząstkach, ale łączą się w jeden ogólny i całościowy. O, tak to chyba można ująć.

Pozdrawiam znowu, tymczasem bez kawy, ale za to z księżycem za pazuchą ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty