Jacek Gorzałka (1) - Wojtek81
Proza » Inne » Jacek Gorzałka (1)
A A A
Łukasz stał na stacji swojego małego miasta i zaciągał się papierosem. Pociąg nadjeżdżał z niewielką prędkością. Wyrzucił resztkę palącego się Pall Mall-a, podniósł swoją niewielką torbę i ustawił się wraz z innymi pasażerami wzdłuż peronu. Wagony były puste, bo pociąg niedawno zaczął swój bieg dlatego łatwo znalazł miejsce w wolnym przedziale. Usiadł tuż przy oknie, spoglądał na oddalające się miasto jego życia…
O ośrodku „Pomost” dowiedział się przypadkowo, przeszukując internet. Wie tyle, że mieści się w nadmorskim lesie i członkowie grupy to ludzie uzależnieni do alkoholu i narkotyków. Mieszkańcy żyją w drewnianym domku, gdzie spędzają czas ciężko pracując w lesie.
Pociąg zatrzymał się na kolejnej niedużej stacji, gdzie wsiadło sporo osób. Był sezon wakacyjny, stąd większe natężenie podróżujących niż zwykle. Do przedziału dosiadło się starsze małżeństwo z dość sporym bagażem. Kiedy skład ruszył w dalszą drogę, współpasażer sięgnął do torby podróżnej i wyciągnął z niej puszkę piwa znanej marki. Nieświadomie Łukasz przełknął ślinę jak na widok śledzi lub cytryny i wyobraził sobie jak jednym duszkiem wypija tego „browarka”. Czuł, że jedna puszka i może jeszcze kilka innych stanowią cudowne lekarstwo na jego dolegliwości. Tak niewiele potrzebował w tej chwili.
„Nie myśl o piwie, zapomnij na zawsze. Napij się pysznej, zimnej koli to pragnienie przejdzie” – odezwał się głos rozsądku. Wyciągnął litrową butelkę ciemnego płynu, odkręcił i zaczął nerwowo pić. Miał zamknięte oczy jakby oddał się jakiejś dziwnej hipnozie. Wyobrażał sobie, że spożywa zimny kufel ulubionego regionalnego piwa. Zwrócił uwagę sąsiadów gdy rozlał kolę po sąsiednich, na szczęście pustych siedzeniach.
- Przepraszam, jestem bardzo spragniony – wykrztusił z siebie, zakręcając butelkę i łapiąc oddech.
- Panie, nie pij pan tego odrdzewiacza – powiedział starszy gość z przedziału. - Ja mogę poczęstować pana porządnym napojem- chmielowym nektarem Bogów. Wypij pan za zdrowie wnuczki, bo się nam urodziła wczoraj. Jedziemy do syna i jego żony, pomożemy im trochę przy dziecku w pierwszych dniach.
- To nasza pierwsza wnuczka - dodała jego żona.
Łukasz w głowie poczuł mocny ścisk jakby cała krew napłynęła do jego mózgu. Nie spodziewał się, że tak szybko pojawi się pokusa i chęć napicia się alkoholu.
- Nie, dziękuję – odpowiedział dość stanowczo.
- Nalegam, to tylko jedno piwo. Nikomu jeszcze nie zaszkodził browarek. Nawet pan nie poczuje go w głowie – namawiał starszy jegomość.
Łukasz nie odpowiedział i odwrócił głowę do szyby, wpatrując się w mijane za oknem krajobrazy.
Współpasażer nie podawał się i wyciągnął rękę z puszką piwa w kierunku Łukasza, jakby to miało przekonać rozmówcę.
- Za zdrowie wnuczki musi pan wypić, to tylko jedno – powiedziała starsza pani.
Łukasz niespodziewanie wstał i odwrócił głowę w ich stronę.
- Dla mnie nie ma jednego, jest co najwyżej pierwsze piwo. Następnie będzie wódka lub cokolwiek mocniejszego, co będzie pod ręką. Od wczoraj nie piję i nie mam zamiaru tego więcej robić! – powiedział podniesionym głosem. – Chyba, że mają państwo ochotę ze mną pić cały miesiąc bez przerwy, a może dłużej, aż zabierze mnie karetka do szpitala na odtrucie. Później spędzę dwa tygodnie w szpitalu psychiatrycznym w oddziale dla alkoholików, gdzie będę wił się jak piskorz, przypięty pasami do łóżka – jego twarz zrobiła się czerwona. Gdy tak mówił jego słuchacze zamilkli w bezruchu, wyglądali na przestraszonych.
- Czy zesrał się pan kiedyś do swojego łóżka i musiał w tym leżeć aż ktoś łaskawie posprząta?- zapytał, patrząc prosto w oczy starszego pana. Tamten unikał spojrzenia Łukasza , który nie oczekując odpowiedzi kontynuował. – Człowiek czuje się wtedy jak zasrane niemowlę lub zwierzę, a ja chcę w końcu być znów człowiekiem!
Zabrał bagaż i wyszedł z przedziału, strzelając drzwiami. Poszedł korytarzem do toalety, zachciało mu się wymiotować, cały drżał. „To pewnie od tej koli”- pomyślał.
Usłyszał stukanie w drzwi toalety, kiedy przemywał twarz wodą. Skończył wymiotować ale drżenie ciała pozostało. Czuł się bardzo źle ale wiedział, że musi wytrwać i dotrzeć do celu.
- Kontrola biletów! – wykrzyknął ktoś zza drzwi.
Łukasz jeszcze spojrzał w lustro, wziął głęboki oddech i wyszedł na korytarz. Nic nie mówiąc wyciągnął bilet i pokazał konduktorowi. Chwile później szedł już w poszukiwaniu wolnego przedziału. Wiedział, że musi się opanować i nie w dawać się w dyskusje ze współpasażerami. W końcu znalazł miejsce w przedziale, gdzie siedziały dwie młode dziewczyny. Usiadł koło drzwi i zamknął oczy, pragnął zasnąć ale po głowie krążyło mu wiele myśli, nie dających mu spokoju. Dodatkowo, jak wnikało z rozmów współpasażerek ,podążały na festiwal muzycznym w Sopocie, który obudził w Łukaszu najtrudniejsze wspomnienia… Trzy lata temu to tam wszystko co kochał się skończyło, a rozpoczęło to, co sprowadza go do ośrodka…
Ocknął się nad ranem. Głowa miał ciężką, ciało dalej lekko drżało, czuł się niewyspany ale szczęśliwy że obudził się bez kaca.
„Kolejny dzień bez wódki” - pomyślał dumnie.
Wysiadł na Gdańsku Głównym tak jak już kiedyś z Klaudią… Wspomnienia o ukochanej krążyły mu po głowie niczym planety po orbicie, a rozsądek podpowiadał mu, ze powinien odwiedzić miejsce jej śmierci. Na stacji PKS dowiedział się, że najbliższy jego autobus odjeżdża dopiero wieczorem, co jeszcze bardziej pomogło mu w podjęciu decyzji- wsiadł do kolejki miejskiej i pojechał do Sopotu. Gdy wchodził na jeszcze pustą plażę, po policzku pociekły mu łzy. To na tym piasku rozegrała się największa tragedia w jego życiu. Cztery lata temu przyjechali tu z ukochaną Klaudią nawspominany festiwal muzyczny i namówił ją na wzięcie amfetaminy z ekstazy. Miała duże opory, bo jakoś nie przepadała za używkami ale w końcu uległa namowom Łukasza. Miało być cudownie ale nie przewidzieli, ze serce dziewczyny nie wytrzyma… To tutaj umierała mu na rękach. Wtedy jego życie straciło sens i to tutaj rozpoczęła się jego dramatyczna przygoda z morzem alkoholu.
Położył się na plecach, poczuł zimny piasek we włosach, zamknął oczy i wsłuchał się w morskie fale. Na nowo ożył mu w pamięci tamten wieczór… Wspomnienia są bezwzględne i brutalnie obiektywne w jego przypadku. Kontemplacje przerwał jakiś męski głos.
- Witaj stary kumplu!
Łukasz niechętnie podniósł głowę, myśląc że jakiś menel zbiera na wino. Jego oczom ukazał się mężczyzna w średnim wieku, z reklamówką w ręce, stojący tuż nad nim, tak że przysłaniał mu widok na morze.
- Słucham? - nie krył zdenerwowania.
- Cześć kolego. Znamy się przecież od lat – odpowiedział tamten, uśmiechając się i pokazując całą gamę pożółkłych zębów.
- Nie przypominam sobie – odpowiedział nieco zdziwiony Łukasz. – Raczej pamiętam wszystkich swoich znajomych. To na co zbierasz i ile chcesz?
- Ja, od ciebie? Ty zawsze chcesz coś ode mnie. - dosiadł się bez pozwolenia obok rozmówcy. - Byłem zawsze przy tobie w trudnych chwilach. Wtedy jak otrułeś tę biedną dziewczynę, też byłem. Ja pierwszy wyciągnąłem do ciebie pomocną dłoń, to ze mną wtedy rozmawiałeś płacząc i skomląc Boga o przebaczenie.
- Odejdź człowieku, bo zawołam policję. Nie wiem skąd uciekłeś ale na pewno już cię szukają! – próbował odstraszyć rozmówce przerażony Łukasz. Już wiedział, że to nie żebrzący kloszard. Tamten nie zwracając uwagi na jego słowa mówił dalej:
- Tam na odwyku, w szpitalu chciałeś odjeść ale po kilku dniach znów mnie błagałeś o powrót. Ja, naiwny zawsze podawałem ci pomocną dłoń, a ty bełkotałeś ze mnie nie opuścisz aż do śmierci. – mówił bardzo spokojnie, a jego głos przypominał tandetnego narratora ze starych filmów video, był taki nienaturalny. – Prawie jak na ślubie, co nie Łukasz? Do Klaudii nigdy tak nie powiedziałeś…
- Skąd znasz nasze imiona i w ogóle to wszystko wiesz…? – zapytał zdziwiony ale mężczyzna mówił dalej.
- Już ci mówiłem chłopcze, ze się znamy długo i często błagalnym głosem skomlałeś, że jestem jedynym wiernym przyjacielem i nie mogę cię nigdy zostawić samego… – mówił z wyraźną satysfakcją tajemniczy facet.
- Jesteś tylko zwykłym świrem! – rzucił i przypomniał sobie, że mówił tak o wódce, ale tylko w pijackim amoku.
„ Może to ktoś z ośrodka próbuje mnie sprawdzić. Pewnie śledzą mnie od dworca, bo myśleli że idę pić. Nie ma co, dobra scena, co nie ukrywa faktu, że mają profesjonalne podejście. Tylko skąd wzięli takiego prawdziwka…” - przemyślał sprawę.
Tamten wyciągnął rękę do Łukasza.
- Pozwolisz, że przypomnę jak się nazywam. Jacek Gorzałka – wierny przyjaciel Łukasza Nowaka. Pozwolisz, ze się napijemy razem - kiedy uścisnęli dłonie, mężczyzna wyciągnął butelkę wódki z reklamówki , odkręcił nakrętkę i podał Łukaszowi, dodając:
- Zresztą, zawsze chciałem cię o coś zapytać- czy jej rodzice odzywają się do ciebie?
- Tego to już za wiele, lekko przeginasz!
Łukasz nie wytrzymał i odepchnął rozmówce, a ten upadł na plecy ciągle uśmiechając się. Butelka wypadła mu z rąk i zawartość rozlała się na piasek.
- Patrz co zrobiłeś chłopcze! Jeszcze dziś zapragniesz to zlizać – Jacek Gorzałka śmiał się teraz głośno.
- Odpieprz się ode mnie durny świrze! Macie pojebane metody w tym ośrodku, nie ma co – wykrzyknął. Wstał, otrzepał się z piasku i zaczął iść w stronę wyjścia z plaży.
- Tylko ja ci zostałem czy chcesz tego czy nie i też ci obiecuję, że cie nigdy nie opuszczę – śmiejąc się mówił coraz głośniej za oddalającym się chłopakiem. Łukasz nie odwracając się zaczął biec…
Pędził co sił w nogach w stronę dworca, nie oglądając się za siebie. W tunelu łączącym stacje kolejową z miastem starszy gość, z zakrytą kapturem głowa grał na akordeonie i śpiewał piosenkę. Bardzo smutną piosenkę, którą już kiedyś słyszał, chyba w jakimś starym polskim filmie. Przystanął na chwilę i wsłuchując się w grającego dziadka oparł się plecami o ścianę.
Dzień jak co dzień, ponury dzień jak co dzień.
Zepsuty zlew, za oknem mgła.
Krople deszczu o brudne biją szyby.
Sąsiad podle na pianinie gra…
Powiedz, miła, dlaczego ciebie nie ma.
Czemu serce - tęsknota żre jak rdza?
Dzień jak co dzień, ponury dzień jak co dzień.
Tylko wódka zapomnienie da…
Łukasz podszedł do muzykanta i zapytał:
- Czy wódka to jedyne rozwiązanie w takim przypadku? – zapytał żałując, że przyjechał do Sopotu.
Tamten przestał grać, ściągnął kaptur, a Łukasza oczom ukazał się Jacek Gorzałka– tajemniczy facet z plaży.
- W takim przypadku jest jeszcze tylko śmierć… - powiedział mężczyzna, patrząc prosto w oczy zdziwionego Łukasza.
- Co tu się dzieje, co to za scena! Zostaw mnie, to już nie jest śmieszne! – krzyczał przerażony Łukasz i odepchnął grającego mężczyznę. Ten poleciał do tyłu ale zatrzymał się na ścianie. Uśmiechnął się tylko jakby nic się nie stało i zaczął grać dobrze znaną piosenkę: „Ta ostatnia niedziela”.
Po raz kolejny na policzkach Łukasza pojawiły się łzy, dłońmi zakrył uszy jak dziecko, które nie chce słyszeć przerażającej bajki opowiadane przez starsze rodzeństwo. Odwrócił się i pobiegł na schody, i dalej na peron. Mijał ludzi spieszących się do pracy, na zakupy, do szkoły. Pociąg wjeżdżał na stację, a Łukasz z przerażoną miną zbliżał się do torów mówiąc pod nosem, do siebie:
- Muszę skończyć ten chory sen…
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Wojtek81 · dnia 24.07.2011 21:40 · Czytań: 821 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
MaximumRide dnia 24.07.2011 22:15
,,Tu się wychował w mieszkaniu w bloku,,,

dziwne to zdanie jak dla mnie.

,,posiada własny dom pod miastem , auto,,

przecinek za daleko

No jak mam mieszane uczucia. Niby ok, sytuacja przedstawiona niby. Jakieś emocje bohatera też. Podoba mi się napewno ostatnie zdanie.
Chociaż z drugiej strony jakoś do końca to do mnie nie przemawia.
Ale może, gdy bohater będzie chciał rzucić picie będzie coś ciekawego. Jak narazie są przemyślenia i wspomnienia.
Takie narazie nijakie jak dla mnie to opowiadanie. Ale zobaczymy dalej.
Pozdrawiam
Azazella dnia 24.07.2011 23:42
Mam wrażenie, że nie poświęciłeś dla tego tekstu zbyt wiele czasu. Poprzedni tekst udał Ci się zdecydowanie lepiej. Miejscami miałam wrażenie, że na siłę próbujesz napisać coś ciekawego, a jak to często bywa z siłowaniem się - nie wychodzi. Cóż, mam nadzieję, że kolejne teksty będą lepsze, bo mam wrażenie, że czytałam o niczym
Pozdrawiam
julass dnia 25.07.2011 02:15
Cytat:
nie przestraszył go fakt otrzymania wysokiego mandatu
to zapłacił mandat i palił dalej? nie kazali mu zgasić?

o ile wujcio konduktor był zwyczajnie i pospolicie ciekawy o tyle w tym fragmencie nie ma ciekawego nic... jakieś tam wspominki o pierwszym piwku, pół tekstu o rzucaniu palenia... nuda...
Wasinka dnia 26.07.2011 00:07
Rozumiem, że to dopiero początek opowieści, zerkając na jedynkę przy tytule, więc zasobności treści nie będę się tymczasem czepiać. Bo taka sobie zwykła jest, ale okay, zobaczymy, co dalej z tą gorzałką. Ze stylem jednak mi tu nie gra. Powtarzasz wyrazy i konstrukcje zdaniowe, przesadzasz z prostotą pod tym kątem... Myślę, że trzeba by dopieścić, dopracować.

Małe przykłady (ale naprawdę jest tego więcej; już nawet powtórek nie wypisuję, bo nietrudno wyłapać):

Pociąg nadjeżdżał z niewielką prędkością. Wyrzucił resztkę palącego się papierosa - brzmi, jakby pociąg wyrzucił resztkę papierosa...

doznał pierwszych rozczarowań, zaznał pięknej miłości, poznał wielu ludzi - podobnie brzmiące wyrazy nie współgrają ze zgrabnością; czy to tak celowo?

dziś przysparza go o dreszcze. - koślawiątko


Pozdrowienia nocne.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:77
Najnowszy:ivonna