Cena marzeń cz. 1 - lina_91
Proza » Obyczajowe » Cena marzeń cz. 1
A A A
Oparłam się mocno o blat aneksu kuchennego i rozglądnęłam rozpaczliwie za czymś, co utrzymałoby mnie na nogach przez kolejne trzy godziny szpitalnego dyżuru. Kawa, czekolada, herbatniki - to wszystko nie to. W końcu z westchnieniem nalałam sobie wody i wróciłam na oddział.

Studenckie życie nie szło dobrze w parze z praktykami w szpitalu. Czterdzieści wymaganych godzin - to nie było dużo. Jednak jak większość studentów pielęgniarstwa, chodziłam na dyżury często po trzech godzinach snu, po nocach spędzonych w barze czy u znajomych. Przykładałam się do swojej pracy, tak bardzo że wszystkie pielęgniarki mnie uwielbiały, ale z tygodnia na tydzień odczułam coraz większe zmęczenie.

Całe szczęście, na kariologii musiałam odrobić tylko następne trzy tygodnie. Wzięłam pusty dzbanek na wodę, żeby przynieść trochę lodu Christie, młodej jeszcze kobiecie, która cierpiała na wrodzoną wadę serca. Zdążyłam dojść do drzwi, kiedy po całym oddziale rozniósł się alarm, niczym syrena przeciwlotnicza. Odczekałam dwa uderzenia serca - być może głupota, ale chciałam się upewnić, że nie testują tylko dzwonków. Potem rzuciłam dzbanek pod ścianę i wystrzeliłam do biegu.

Tego wieczoru wychodziłam ze szpitala wolniej niż zwykle. Byłam zmęczona, a w głowie ciągle huczały mi wydarzenia z popołudnia - bieganina, krzyki, tumult, chaos, jaki zwykle panował przy reanimacji. Ulga, jaka rozniosła się po oddziale, kiedy zdołali przywrócić rytm serca, nie udzieliła się mnie.

Czekał na mnie przy wyjściu, w koszulce Wolves FC. Zbyt długie włosy opadały mu na oczy. Wtuliłam się w mojego chłopaka, ale tym razem, zamiast ulgi, poczułam przygniatający ciężar na ramionach. Zakładając, że zdam końcowe egzaminy, za trzy miesiące zostanę wykwalifikowaną pielęgniarką. Marzyłam o tym od lat - nie ze względu na sam zawód, chociaż kochałam swoją pracą.

Było jednak coś, czego on nie wiedział - coś, czego nie powiedziałam mu przez prawie trzy lata, od kiedy się poznaliśmy. Wiedział o mnie wszystko - poza tą jedną rzeczą - odpowiadałam na każde pytanie, jakie mi zadał, niczego nie ukrywałam. Na szczęście, niektóre rzeczy nie przychodziły mu do głowy.

Chciałam zostać pielęgniarką, bo od dziecka nosiłam w sobie zaszczepione przez mamę marzenie - wyemigrować za ocean, do Stanów Zjednoczonych. Nazwijcie mnie idiotką, głupią, naiwną. Miałam trzynaście lat, kiedy wyjechałam z rodziną do Anglii - wiedziałam dobrze, czym pachnie życie na emigracji. I wcale nie odwiodło mnie to od moich planów, wręcz przeciwnie.

Do momentu w którym poznałam Chrisa, na samym początku studniów. Nasza przyjaźń przerodziła się w coś innego i po pół roku zostaliśmy parą. Wtedy nie myślałam o przyszłości - bo moją żelazną zasadą było nie mieć nadziei. Mój związek z Chrisem, od początku trudny, nie rokował dużych szans powodzenia. Kochałam go, ale przez długi czas zakładałam, że to nie przetrwa. Teraz jednak, po dwóch latach, nie mogłam już chować głowy w piasek.

Chciałam skończyć studia i zdobyć trochę doświadczenia - ale co potem? Nie potrafiłam sobie wyobrazić tej rozmowy. Wiedziałam, że nie uda mi się powiedzieć mu prawdy. Tu było całe jego życie - w przeciwieństwie do mnie, on miał tu swoje korzenie. Nie mogłam go prosić, żeby przeniósł się ze mną na drugi koniec świata. Zadygotałam i Chris, myśląc że to z zimna, przygarnął mnie mocniej do siebie.

- Chodźmy do pubu - zaproponowałam. Chris popatrzył na mnie ze zdumieniem - ostatniej nocy oboje prawie nie spaliśmy, a następnego dnia miałam kolejną trzynastogodzinną zmianę. Nie zmieniłam wyrazu twarzy, więc wzruszył ramionami.

- Co tylko chcesz.

Przystanęliśmy tylko przy sklepie z fast foodami - kupił frytki dla siebie i odwrócił się do mnie.

- Chcesz coś?

Cały dzień nic nie jadłam, ale sam widok tłustych potraw przyprawiał mnie o mdłości. Pokręciłam głową.

- Dobrze się czujesz?

- Tak - pociągnęłam go gwałtownie za rękę. Musiałam się napić, wejść w tłum ludzi, przestać na chwilę myśleć. Od tygodni zadawałam sobie pytanie, czy powinnam przekładać jego nad swoje marzenia. Czy nie jestem idiotką, próbując się poświęcać. I uparcie odganiałam myśl, że gdyby mnie kochał, pojechałby ze mną - i tak wiedziałam, że nie odważę się nigdy go o to zapytać.

Tej nocy się upiłam - jakbym mogła sobie na to pozwolić, jakby nie czekał mnie kolejny dyżur w szpitalu, jakbym nie była ledwo żywa ze zmęczenia. Późno w nocy - używając klatkę piersiową Chrisa jako poduszkę, zaczęłam płakać. Obudził się niemal natychmiast. Zamknęłam oczy, ale po moich policzkach wciąż spływały łzy, mocząc jego skórę, więc nie dał się nabrać.
- Co się stało? Lina?!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 12.08.2011 21:16 · Czytań: 1034 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
Elwira dnia 12.08.2011 21:43
Hm... zaczyna się ciekawie, chociaż niepokoją dwie sprawy - kolejny tekst w narracji pierwszoosobowej sugeruje dużą emocjonalność i słabe przedstawienie postaci oraz pociągnięcie dawnego wątku. Jakoś dziwnie się czuję. Liczę, że to jednak będzie inna historia.
Pozdrawiam.
JaneE dnia 12.08.2011 22:00
Lina, dawno nie miałam okazji cię czytać, a każdy twój tekst sprawia mi ogromną przyjemność. Bardzo lubię narrację pierwszoosobową, choć wiem ze niektórzy uważają ją za gorszą.

Twoje teksty są pełne emocji i uczuć.
Mam nadzieję, że pociągniesz dalej tą historię.

Pozdrawiam ciepło
zajacanka dnia 13.08.2011 00:55
Chciałam zostać pielęgniarką, bo od dziecka nosiłam w sobie zaszczepione przez mamę marzenie - wyemigrować za ocean, do Stanów Zjednoczonych.

mało logiczne zdanie

Nazwijcie mnie idiotką,
głupią, naiwną. Miałam trzynaście lat, kiedy wyjechałam z rodziną do Anglii - wiedziałam dobrze, czym pachnie życie na emigracji.


no, mogłabym to zrobić: trzynastolatki rzadko wiedzą czym pachnie emigracja...

Dobrze oddajesz emocje, lina, czytałam wcześniejsze teksty, teraz czekam na następny: to jakby słuchać własnego dziecka spowitego w międzynarodowe usupłania.

Pozdrawiam
Wasinka dnia 13.08.2011 09:26
Całkiem zgrabny obrazek, ale jeszcze nie wczułam się w bohaterkę. Zobaczymy, co dalej.


z tygodnia na tydzień odczułam coraz większe zmęczenie - proponuję: odczuwałam

używając klatkę piersiową Chrisa jako poduszkę - używając klatki piersiowej

Masz sporo zaimków, przykłady małe:

nie udzieliła się mnie. / Czekał na mnie przy wyjściu - drugie "mnie" można wyrzucić

moją żelazną zasadą było nie mieć nadziei. Mój związek z Chrisem - "mój" można się pozbyć

Nie potrafiłam sobie wyobrazić tej rozmowy. Wiedziałam, że nie uda mi się powiedzieć mu prawdy. Tu było całe jego życie - w przeciwieństwie do mnie, on miał tu swoje korzenie. Nie mogłam go prosić, żeby przeniósł się ze mną na drugi koniec świata. Zadygotałam i Chris, myśląc że to z zimna, przygarnął mnie mocniej do siebie.


Pozdrowienia słoneczne.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty