Hurs - Loony
Proza » Humoreska » Hurs
A A A
- Co pan sądzi, doktorze Hurs?
- Zanieście go do świątyni. Bogowie mu pomogą, bo ja już nie.

***

Australijczyk i Murzyn zanieśli pacjenta do świątyni, a ładna brunetka, zwana Dziewczyną od Numerków, popijała spokojnie kawę. Co jest złego z Hursem? Czyżby przestał brać swoje leki przeciwbólowe, że gorzej leczy? Kolejny pacjent, którego bogowie muszą wyleczyć. Nie jest dobrze.
- A co tu się dzieje? - do gabinetu wpadła Uległa Szefowa.
- Nic. Będzie trup - odrzekł jej Chirurg Plastyczny, który także pracował nad tą sprawą.
- Oj nie będzie, co ty mówisz, Tobias. - Dziewczyna od Numerków próbowała załagodzić sytuację i zoptymizować otoczenie. Żeby nie siać niepotrzebnego pesymizmu.
- Jak będzie trup, to wywalam Hursa, rozumiecie? Możecie mu przekazać. Szpital musi mieć wysokie słupki poziomu uzdrowień.
- Dobrze, przekażemy mu. - powiedzieli chórem Chirurg Tobias i Numerkowa Dziewczyna.

***

Tymczasem Australijczyk z Murzynem zanieśli już ciało pacjenta do świątyni, położyli przed ołtarzem i zapalili świece.
Płomień boskości zaczął się im objawiać nad głowami. Ujrzeli niewielki kolorowy dym, który zatoczywszy koło, zaczął wlatywać w ciało pacjenta i go leczyć.

***

Hurs tymczasem siedział w przyszpitalnej knajpie i jadł Acodin. Gdy zjadł już dwadzieścia tabletek, zaczęły nachodzić go wizje. Jak zwykle. Duchy mówiły mu co należy zrobić i czym leczyć danego pacjenta.

Zadzwonił więc do Williego.
- Hej, Willie. Chodźże na dół, mam wizje i potrzebuję kogoś, kto będzie je spisywał na kartkę.
- Dobra już idę, ale niech cię piekło pochłonie. Ciągle tak robisz, że to ja muszę ci pomagać.
Hurs usłyszawszy to, nic nie powiedział, tylko z uśmiechem się rozłączył.

***

Dziewczyna od Numerków zaś dyskutowała z Tobiasem Chirurgiem o seksie, zdradach, i kasetach wideo.
- I czemu tak zdradzasz swoją żonę? Co ci to daje?
- Nie wiem. Cholera, nie wiem. Postępuję dziwnie. Nie czynię dobra, którego pragnę, ale zło, którego nie chcę.
- A może chciałbyś się wyspowiadać?
- Gdzie, u księdza?
- Nie, u mnie. Jestem przecież pogańską biseksualną kapłanką i mam uprawnienia na spowiedź.
- Dobrze, spowiadaj mnie. - rzekł Tobias i przykląkł, a dziewczyna zaczęła słuchać i kiwać głową, po czym namaściła go wonnym olejkiem i wyrzekła formułę oczyszczającą.

Niestety później okazało się, że niewierny Chirurg Plastyczny znów zaczął sobie zdradzać żonę, bo miał to po prostu we krwi. Musiał to robić, bo to była jego natura.

***

W tym samym czasie wyszło rozporządzenie wydane przez Sanepid, o alarmie biologicznym. Zamknięto szpital. Policjanci i nadlekarze z sanepidu weszli i rozwiesili wszędzie taśmę z napisem "BIOHAZARD - DO NOT CROSS".

Niecodzienni goście zobaczyli nietypową scenę - naćpany lekarz siedział na stołówce i mruczał po afrykańsku, a jego trzeźwy kolega tłumaczył to na angielski i zapisywał na kartce.

Na początku nawet nie wiedzieli, że to lekarz, ale podeszli i okazało się, że tak, owszem, jest to doktor Hurs, znany z takich zachowań i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wobec tego minęli ich stolik, i poszli dalej.

***

W świątyni zaś ciało pacjenta zostało już uleczone przez dziwną nieziemską moc nazwaną przez Australijczyka i Murzyna "kolorowym dymem". Podnieśli więc nosze z pacjentem i zaczęli go wynosić.

Jednakże uwagę ich przykuł kolor jego cery, który teraz stał się dziwnie biały. Był to bowiem Michael Jackson.

***

A działacze z sanepidu zamykali kolejne pomieszczenia w szpitalu mówiąc, że zagrożenie biologiczne i w ogóle.

Podczas sprawdzania pomieszczeń wykryli 12 kochających się właśnie par, 24 umierające osoby, które należało dobić, oraz 7 osób załatwiających swoje potrzeby fizjologiczne.

***

A Hurs opracował już plan uleczenia pacjenta. Należało mu wstrzyknąć pod skórę pigment. Czemu akurat pigment? Ani Hurs ani Willie tego nie wiedzieli. Przecież objawy były zupełnie inne. Pacjent miał bóle głowy, bóle serca i ogólnie umierał. A pigment by sugerował, że to coś z cerą. Ale co mogło być z nią nie tak? Hurs nie miał pojęcia, przekazał Williemu tylko to, co powiedziały mu duchy.

Ponieważ jednak był zbyt naćpany, żeby się ruszyć, musiał wesprzeć się na Willim, który wsadził go w wózek dla pacjentów i zawiózł do głównego gabinetu, tego gdzie cała ekipa zwykle piła kawę i pisała po tablicy, i tego samego gdzie własnie znajdowali się Tobias i Dziewczyna od Numerków.

***

Tobias zaznał spokoju i pojednania. Właśnie zdradzał co prawda swoją żonę z Dziewczyną od Numerków, ale teraz już wiedział, że taka jest jego natura.
Kiedy Hurs wszedł, zastał ich w niedwuznacznej pozycji, w której Numerkowa Dziewczyna siedziała na fotelu, a Tobias się na niej kładł.

***

- Co wy tu robicie? - zdziwił się Willie.
- Haha, ja wiem. Pani Numerek daje numerek, nie widać? - rzekł Hurs i przymrużył oczy. Też tak chciał, ale udawał zimnego.
Numerek i Tobias zerwali się na równe nogi i otrzepali sobie ubranie.
- Dobra, bez pieprzenia. Co wiemy?
- Pacjent ma bóle głowy.
- Jaaa. - rzekł przedłużając sylabę Hurs. Niby że "tak" po niemiecku. Albo po skandynawsku.
- I bóle serca.
- Jaaa... - znowu to zrobił.
- I ogólnie umiera.
- Jaa, jaaa, to jest sedno! On umiera. Może niesłusznie to założyliśmy. Może on wcale nie umiera?
- A co mu się dzieje w takim razie?
- Coś innego. Słuchajcie. On będzie żył! Wystarczy mu wstrzyknąć pigment pod skórę. On ma problemy ze skórą. Tak mi duchy powiedziały.
- Niesamowite!
- Chodźmy więc go uleczyć.

***

Faktycznie pacjent miał problemy ze skórą. Był wcześniej murzynem, a teraz był biały. Australijczyk Robert i Murzyn Erik stali nad noszami i nie mogli uwierzyć, że kolor skóry zmienił mu się w przeciągu kilku minut. Być może to rodzaj klątwy albo zapłata za boskie wyleczenie. Erik uklął i zaczął mamrotać modlitwę po afrykańsku, a Robert zaczął nacierać pacjenta liściem eukaliptusa.

Wtem wszedł Hurs.

- Oi! Ozzie, weź zabierz tego eukaliptusa od mojego pacjenta. Mam lepszy pomysł. Afrykańskie duchy mi pomogły.
Na te słowa odwrócił się Erik, gdyż on też lubił rozmawiać z duchami, bo był tak naprawdę afrykańskim szamanem, tylko udawał lekarza. Ale nie dał po sobie tego poznać. Niech Hurs się nasyci swoim zwycięstwem.

***

W chwili napięcia spojrzeli się więc wszyscy na pacjenta. Hurs wstrzyknął mu pigment, po czym facet nabrał kolorów. Zaczęli bić mu brawo!
- Zobacz jaką mamy słabą medycynę. My jako lekarze jesteśmy bezradni, najpierw bogowie musieli nam pomagać, a potem duchy. Umiemy wyleczyć raka, nie umiemy jednego murzyna, który umiera i robi się biały - powiedział Australijczyk, chcąc być cynicznym, niczym Hurs.

***

Ponieważ zbliżała się już godzina siedemnasta, pora fajrantu, to zaczęli się żegnać i kierować do wyjścia. Okazało się jednak, że sanepid zatarasował wyjście, nie pozwalając nikomu opuścić szpitala. No bo zagrożenie biologiczne. Natenczas Hurs szybko zawrócił brygadę i dał im znak, żeby podążyli za nim.
- Dawajcie do mojego gabinetu. mam tam takie fajne otwarte okienko wychodzące na tyły szpitala. Nikt się nie skapnie, że tamtędy sobie wyjdziemy.

***

Jadąc windą i przechodząc przez korytarz wyleczyli jeszcze kilka osób za pomocą pozytywnej energii, którą wszyscy w sobie mieli. Potem weszli do gabinetu Hursa i później słychać już było tylko szelest krzaków za oknem.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Loony · dnia 24.08.2011 23:07 · Czytań: 1009 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Komentarze
Usunięty dnia 26.08.2011 21:36
Loony,
Twoja wyobraxnia galopuje. Sypiesz obrazkami i postaciami z rekawa, że trudno nadążyć. Jest kilka super fragmentów, np., gdy doktor objada sie acodinem, czy też ostatni akapit.
Nie oglądalam nigdy filmu pt. Dr House, ale czuję, że cos jest na rzeczy, że gdyby dr House dostał w swoje ręce MJ, to ten by jeszcze żył. Fajne dialogi, fajne pomysły, gdyby to jeszcze pospinać krótkimi opisami byłoby lepiej.
Wasinka dnia 26.08.2011 22:19
No i mamy parodię Hausa. Całkiem przyjemnie leci się przez te wszystkie migawki, którym - jak widzę - zależy na zwięzłości z trafnym uderzeniem w cel.
Nie powaliło na kolana (ze śmiechu czy z innych przyczyn), ale jest całkiem dobrze, jeśli zna się zarys tematu parodiowanego.
Pozdrowienia księżycowe.
Loony dnia 28.08.2011 09:27
Ano może i zwięzłe ;) Ale tak to jest, Wasinka, na rozwlekłość to sobie może chyba tylko pozwolić ktoś, kto naprawdę dobrze pisze ;)

I dzięki wam za komentarze :) i za miłe słowa o trafianiu w cel i sypaniu z rękawa obrazkami :)

Chociaż zgadzam się, że to w sumie nic specjalnego, ten tekst xD
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty