Iluzja, Jazz i Polityka - LukaNova
Proza » Długie Opowiadania » Iluzja, Jazz i Polityka
A A A
CZĘŚĆ I



Zatłoczony chodnik przypominał o rozpoczęciu sezonu. Zapach taniego kebabu, który nic z kebabem wspólnego nie miał podrażniał nosy przechodniów. Prócz standardowych nadmorskich przy chodnikowych interesów jeden zdecydowanie odróżniał się znacznie od innych i tym samym przyciągał największą uwagę turystów. Siedzący wygodnie na krześle przy stole, na którym znajdowała się tylko mała kartka z krótka, ale konkretną informacją mówiącą o talencie siedzącego.

„CZYTAM W MYŚLACH, PRZEPOWIADAM PRZYSZŁOŚĆ
KONSULTACJA 50 ZŁ(12 €), PRÓBNE CZYTANIE GRATIS”

Nie było by w tym nic dziwnego gdyż wielu szarlatanów i im podobnych próbowało już swoich sił w sezonowych interesach tego typu, jedna rzecz tylko odróżniała ów mężczyznę od całej reszty. Tłum osób, który narastał proporcjonalnie do krzyków i zachwytów osób korzystających z tych właśnie usług. Ilość ludzi przy prostym składanym stoliku była tak duża, że sprawnie utrudniała poruszanie się chodnikiem. Bez opamiętania otwierali swoje portfele i żegnali się z Kazimierzem Wielkim i euro.
- Teraz ja, Zapytała kobieta stojąca tuż przed stolikiem.
- Tak pani była następna. Odpowiedział i otworzył dłoń w stronę kobiety, która nie mogła doczekać się już aż przyjdzie jej kolej.
- O czym teraz myślę panie Budda
- Nie jestem pewien czy Budda miał takie zdolności
- Budda, Houdini, Copperfield, co za różnica, o czym myślę?
- Myśli pani o tym, że nie da się nabrać na takie numery i będzie pani pierwsza, która odkryje moją farsę
Po chwili zamroczenia kobieta tłumaczyła, że to nie może być prawda i to na pewno jakiś podstęp. Zamieniwszy jeszcze kilka defensywnych zdań z lekką obawą wyciągnęła niebieski banknot i oddała w ręce przystojnemu szatynowi, który z taką łatwością odgadywał myśli wszystkich, którzy zaryzykowali podjąć wyzwanie.
- Proszę powiedzieć coś o mojej przyszłości i jak pan ma na imię?
- Mam na imię Dawid a co do pani przyszłości to tak ogólnie czy coś bardziej sprecyzowanego?
- Proszę mi powiedzieć czy ułoży się z moim mężem i czy przetrwamy nasz… kryzys.
- Nie, nie ułoży się pani, mąż zdradza panią od lat, nie przestanie, bo ma ciche przyzwolenie.
- Przyzwolenie, jakie przyzwolenie. Czyje?
- Proszę tak na mnie nie patrzeć, przecież wiesz od lat o jego cichych wyskokach w bok.
- Mówi to pan z taką łatwością, bez jakiegokolwiek zastanowienia.
- Ja po prostu wiem.
- Proszę mi oddać moje pieniądze. Wyrażanie zirytowana kobieta stanowczo wyciągnęła otwartą dłoń.
- Nie wiem, kogo próbuje pani oszukać, ale chyba nie mnie.
- Koniec tej głupiej paplaniny jak nie odda mi pan moich pieniędzy to dzwonie po policje.
Uśmiechnięty Dawid oddał pieniądze. Odchodząca i wyraźnie niezadowolona klientka pożegnała się środkowym palcem.
- Proszę wybaczyć tej smutnej pani gdyż nikt z nas nie chce dowiedzieć się takiej prawdy.
Wypowiedziawszy te słowa podziękował wszystkim za uwagę, złożył stolik i wrócił do swojego hotelu gdzie czekał na niego wspólnik. Wysoki brunet o sportowej sylwetce w jednej ręce trzymał puszkę lokalnego piwa a w drugiej spalonego do połowy jointa.
- Ale jesteś kurwa zajebisty. Cały patent chuj mógł strzelić. Wykrzyczał zdenerwowany Dawid.
- Wow. Gdzie się podziały maniery szarmanckiego i wyrafinowanego gentelmana?

- Weź ty mnie już kurwa nie wkurwiaj i mi lepiej powiedz jak mogłeś tak się pomylić, bo nie wierze, że ta pierdolona cipa w ogóle jest żonata, nawet nie miała jebanej obrączki, mało tego nie miała śladu po obrączce. Zaufałem ci, bo wiem, że niektóre pary nie noszą obrączek, ale to był błąd.
- Spokojnie daj mi dojść do słowa i mi nie przerywaj. Naprawdę widziałem jak się kuci z jakimś facetem i wskazuje palcem na łaskę, która była wyraźnie zakłopotana całą tą sytuacją.
Po krótkiej chwili przybiegły dzieciaki i dopiero wtedy przestali się kłócić.
- Czekaj, czekaj. Próbujesz mi powiedzieć, że cała twoja wiedza o tej kobiecie była tylko i wyłącznie z tej sytuacji. Nie pomyślałeś, chociaż żeby kurwa za nią trochę połazić?
- Czemu się czepiasz, po mistrzowsku wyszedłeś z tej drętwej sytuacji i zarobiliśmy dzisiaj trochę.
- Kurwa. Nie wkurwiaj mnie już Piotrek proszę, bo ciśnienie mi bardziej pierdolnie niż już jest. Skończywszy konwersacje Dawid miał już siadać przy stole, gdy usłyszał dzwonek.
Otwierając machnął dyskretnie ręką, aby Piotr się schował nie chciał, aby ktoś ich razem powiązał. W drzwiach stał niewysoki i szczupły chłopak w czapce z daszkiem i okularach przeciwsłonecznych.
- Dzień dobry czy pan jest tym magikiem, ginem czy coś w tę bańkę
- Tak. Skąd wiesz gdzie mieszkam, nieważne nie praktykuje w domu czytanie w myślach sprawia, że mam potężne migreny.. Zamykając drzwi uśmiechnął się cynicznie i nagle spostrzegł, że ręką chłopaka zablokowała klamkę.
- Słuchaj człowieku mówię ci, że nie pracuje w domu.
Ku wielkiemu zdziwieniu Dawida młody człowiek nieukrywający swojego zainteresowania hip hopowego stylu wyciągną pistolet, uśmiechnął się, wycelował i strzelił.
Po usłyszeniu huku wystrzału Piotr wybiegł nagle z łazienki, po czym z powrotem do niej wrócił. Zobaczywszy uchylone okno otworzył je na oścież i wyskoczył. Biegnąc ile sił w nogach myślał tylko o Dawidzie leżącym przed wejściowymi drzwiami. Po pokonaniu dwóch kilometrów przeciskając się przez tłumy turystów nie potrafił stwierdzić czy ktoś go goni, wszyscy wyglądali bardzo podobnie a już w szczególności nie brakowało młodych chłopaków w czapce i okularach, bo tylko tyle zapamiętał po krótkim kontakcie z morderca przyjaciela.
Zaczerwienione oczy i pośpiech zainteresowały patrol straży granicznej. Podając opis i kierunek, w jakim udaje się podejrzany zawiadomił pobliski radiowóz. Ze względu na zagęszczenie ludzi w szczególności duże grupy małych dzieci pościg był nie niemożliwy, lecz bardzo ryzykowny. Bez zbędnych ostrzeżeń radiowóz zajechał drogę Piotrowi.
- Ręce na głowę. Grożąc bronią wykrzyczał policjant.
Zadyszany, padający z nóg Piotr próbował wydusić z siebie jakieś słowo, ale udało mu się to dopiero po zakuciu w radiowozie.
- Mój przyjaciel… Ciężko oddychając wyszeptał.
- Co twój przyjaciel? Odpowiedział siedzący z przodu policjant.
- Zabili go, on nie żyje.
- Co? Tak się narajałeś zielska, że masz zwidy panie kolego.
Nie skończywszy wypowiedzieć drugiego zdania trzeszczący głos w policyjnym radiu informował o zabójstwie w hotelu „Róża”. Twarze policjantów zbladły i w dokładnie w tym samym momencie obróciły się przez bok patrząc na bardzo przestraszonego Piotra.
Po dojechaniu na pobliski komisariat zamknęli mężczyznę w celi i ruszyli na piętro.
Kilka chwil później nieznajomy policjant otworzył cele i zaprowadził już wtedy podejrzanego do pokoju przesłuchań gdzie stanął przy drzwiach i bez zamienienia słowa wpatrywał się w coraz mniej czerwone oczy Piotra. Po jakimś czasie wszedł inny policjant, który zabrał go powrotem do radiowozu.
Samochód z zakutym podejrzanym i trzema funkcjonariuszami udał się na posterunek w pobliskim mieśćcie gdyż nadmorski komisariat oferował tylko cele, w której nie można spędzić nocy. Następnego dnia oficer śledczy zaczął przesłuchanie.
- Jest pan podejrzany o zabójstwo Dawida Koszernego, ma pan coś do powiedzenia w tej sprawie? Stanowczym głosem zapytał.
- Co?! Ja jestem podejrzany? Przecież to był mój przyjaciel, sam ledwo uszedłem z życiem.
- Strzelano do pana, widział pan sprawce a może go znał?
- Nie strzelano do mnie... To znaczy nie wiem, pamiętam tylko, że stałem w kuchnie i kończyłem pić moje piwo i usłyszałem strzał, huk, po którym wyjrzałem tylko przez ścianę i..
- Co pan wtedy zobaczył?
- Dawid leżał zakrwawiony na podłodze tuż przy drzwiach.
- Pan się nazywa Piotr Lubański, urodzony 16 kwietnia 1986 roku, zamieszkały w Toruniu, bezrobotny, zgadza się?
- Tak już wczoraj przecież to mówiłem i jacyś dziwni kolesie mnie obszukiwali dokładnie i badali mi czymś ręce i w ogóle robili mi jakieś dziwne testy.
- Miał pan 0, 5 promila alkoholu a ponad to test na obecność THC był dodatni, ale na pana korzyść jest to, że nie znaleźliśmy śladów prochu na pańskich dłoniach i ciuchach. Tylko sam pan rozumie, uciekał pan, był w stanie upojenia alkoholowego i po spożyciu narkotyków w takim stanie nie trudno wybuchnąć w kłótni i pociągnąć za spust.
Do pomieszczenia wszedł mężczyzna i zawołał śledczego.
- Znaleźliśmy broń, z której najprawdopodobniej zabito Koszernego. Czysty przypadek, wędkarz wyciągnął ją razem z jakąś siatką na molo. Kaliber 9 mm już jest w laboratorium trzeba tylko będzie potwierdzić zgodność pocisku.
- Na molo powiadasz to by się nie zgadzała wersja, w której Lubański był by sprawcą. Molo i hotel są w dużej odległości od siebie, godzina, którą podała recepcjonista, gdy słyszała wystrzał i godzina zatrzymania to zaledwie parę minut różnicy. Nie ma mowy żeby zdążył pobiec na molo i w drugą stronę przez zatłoczone ulice, zresztą to nie trzymałoby się kupy, no nic daj znać jak przyjdą wyniki z laboratorium. Po ponownym wejściu do pokoju oficer miał zupełnie inne nastawienie z podejrzanego Piotr stał się świadkiem.
- W porządku proszę mi powiedzieć, jaki był cel waszej wizyty w tym hotelu i w ogóle w Mielnie? Czy to były wakacje wspólnych przyjaciół z jednego domu dziecka, może jakieś inne sprawy?
- Mieliśmy taki biznes. Odpowiedział zakłopotany Lubański.
- Co to znaczy taki biznes? Sprzedawaliście pamiątki?
- Nie pamiątki raczej usługi. Kiedyś, parę lat temu w telewizji leciał taki serial o facecie, co manipulował ludźmi i odczytywał ich po ich zachowaniu, gestach i odruchach.
- Pamiętam go dobry był, ale co to ma wspólnego z waszym biznesem?
- Dawid bardzo lubił ten serial, opowiadał mi, że oglądał wszystkie serie parę razy i tak się wkręcił, że zaczął czytać o manipulacji, hipnozie i psychologii.
- Moment. Pan wczoraj powiedział, że jest bezrobotny, ale jest muzykiem?.
- Tak jestem pianistą jazzowym.
- Ok. Pianista jazzowy, Dawid pana przyjaciel był żołnierzem z dużym doświadczeniem bojowym, nie rozumiem, co wy i ten serial macie wspólnego prócz waszej wspólnej znajomości sprzed lat w domu dziecka, kto się, do kogo odezwał po misji w Afganistanie?
- Afganistanie?! Dawid był żołnierzem? Nic mi nie wspominał, jak pytałem go, co porabiał to mówił mi, że nie warto wspominać, bo nie ma nic ciekawego do opowiedzenia, że włóczył się tu i tam.
- Nie wiedział pan, że pański przyjaciel zaliczył Irak, Afganistan i uczestniczył jeszcze w paru innych misjach? No dobrze niech pan mi powie więcej o tym waszym interesie, na czym on polegał i czy ktoś mógł być niezadowolony z waszej działalności.
Zakłopotany Dawid nie mógł wierzyć słowom policjanta, cały pokój wirował, żołądek dawał sygnały a w przełyku poczuł smak wymiocin. Wstał nagle i pobiegł szybko do kosza na śmieci znajdującego się w rogu pokoju.
- W porządku? Zapytał zdziwiony oficer.
- Tak tylko za dużo wrażeń, śmierć Dawida i to, co pan mówi o nim.
- Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, jak tak doświadczony żołnierz dał się tak łatwo podejść?
Ale to już na inną rozmowę z innym człowiekiem, proszę kontynuować opowiadanie o waszej działalności zarobkowej.
- Jak już wcześniej powiedziałem interesował się psychologią i manipulacją. Zadzwonił do mnie jakiś czas temu niespodziewanie i zaproponował współprace, spotkaliśmy się wspominaliśmy stare czasy i po paru miesiącach trafiliśmy tutaj. Jego pomysł zainspirowany był tym serialem i tym, że słyszał kiedyś o jakimś facecie, który tak ludzi w Australii robił.
Ja chodziłem za ludźmi z jednego dużego pensjonatu i obserwowałem ich, robiłem zdjęcia, nagrywałem kamerkom, podsłuchiwałem, robiłem zwiad. Oczywiście nie wszystkich, Dawid typował grupę, która była odpowiednia. Każda zmiana turnusu odbywała się, co dwa tygodnie, po zrobieniu zwiadu rozstawiał stolik i czekał. Stolik był w miejscu i czasie tam gdzie najbardziej chodzą goście z tego pensjonatu i zaczynało się.
- Co się zaczynało?
- Magia. Miał taką głupią karteczkę, że czyta w myślach i przyszłość przepowie takie tam głupoty, musze przyznać, że kiedy powiedział mi, czym mamy się tutaj zajmować to miałem dość duże wątpliwości wręcz śmieszyło mnie to, ale gdy widziałem go w akcji po pierwszym turnusie to sam nie mogłem uwierzyć w to, co widzę.
- Co pan widział dokładnie?
- Ludzie dawali mu szmal a on się nie mylił nigdy się nie mylił… Raz, ale to przeze mnie.
Za bardzo zlewałem już na swoje obowiązki, miałem kasę i po nocnych imprezach nie chciało mi się nad to infiltrować tych wszystkich ludzi. Był mistrzem, gdy ktoś do niego podszedł i zapytał go, o czym myśli to on mówił im, o czym myślą i wpadali w zdumienie, euforie. Oczywiście nie czytał w myślach nie wiem jak on to robił, najczęściej myśleli, że nie ma mowy, że on czyta w myślach. A z przepowiadaniem przyszłości to była zasługa zwiadu i czytania ludzi, gesty, wyrazy twarzy, to, co robią z rękoma. To była naprawdę magia.
Rozmowę przerwał ten sam policjant, który przerwał ją wcześniej. Podniecony poprosił śledczego na zewnątrz.
- Broń, z której zabito naszego Josepha Dunningera to ta, którą mamy w laboratorium, ale nie to jest najlepsze.
- O czym ty mówisz.
- Pamiętasz zabójstwo ministra zdrowia z przed paru miesięcy?
- Tak głośno o tym było, ale co to ma wspólnego z Koszernym?
- Bo badaniu balistycznym wyniki jak zawsze trafiły do bazy systemu i komputer nagle zwariował, zaczął piszczeć jak szalony. Z tej broni zabity został minister Brzeski.
- Brzeski został zabity dokładnie z tej samej broni, co nasz wojak, hochsztapler?
Gdzie tu sens? Nic już z tego nie rozumiem, podczas pełnienia służby przez Koszernego, Brzeski był jeszcze w samorządzie, co znaczy, że był właściwie nikim. Wojskowy, który pod wpływem jakiegoś głupiego serialu zamiast bronią, sprzętem wojskowym i innymi tego rodzaju rzeczami zainteresował się psychologicznymi sztuczkami? Dodajmy do tego jeszcze pianistę jazzowego, co spalił pewnie już z kilo marihuany i wychodzi nam?

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
LukaNova · dnia 14.12.2011 09:13 · Czytań: 1890 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
ekonomista dnia 14.12.2011 13:35
Już na początku zginął facet, którego zdążyłem polubić :(
Sporo błędów językowych, ale to akurat da się poprawić. Gorzej, że czasami styl mocno kuleje.
Napisane niestarannie, chociaż historia wydaje się całkiem wciągająca. Nie wiem jednak czy po śmierci Dawida dam radę tu jeszcze zajrzeć. Tyle wspomnień... ;)
Figiel dnia 14.12.2011 18:57
Proszę, popraw tekst, bo strasznie ciężko się czyta. Musiałam dobrą chwilę wpatrywać się w to zdanie:
"Naprawdę widziałem jak się kuci z jakimś facetem i wskazuje palcem na łaskę, która była wyraźnie zakłopotana całą tą sytuacją." Takie błędy wybijają z rytmu, bo mózg musi dawać sobie radę z rozpoznawaniem słów.
Przyznaję, nie doczytałam do końca, zmęczyłam się, a szkoda...
Pozdrawiam :)
LukaNova dnia 14.12.2011 20:08
Nie wiem czy czytaliście wstęp ale ten tekst powstał po spożyciu paru puszek piwa jednym tchem. Ale dziękuje i postaram się poprawić błędy. Dajcie mi troszkę fory nie skończyłem nawet podstawówki.
pierzak dnia 14.12.2011 22:53
We wstępie nie ma tej informacji, a nawet jeśli, to wrzucając do Worda i sprawdzając pisownie, możesz się tego pozbyć, albo też możesz zawsze komuś dać do zrecenzowania przed wrzuceniem na portal.

Co do samej treści, pomijając w/w kwestie, to historia mogła być ciekawa, ale w niektórych miejscach, masz dziwne zwroty, zawirowania akcji, przez co jest nie za bardzo zrozumiała i traci to wtedy sen.

Spróbuj zapanować nad błędami i sensownością akcji i będzie dobrze.


Pozdrawiam.
LukaNova dnia 22.12.2011 18:53
dziękuje za dobre rady w szczególności pierzakowi
pozdrawiam i tym razem przemyśle fabułę i błędy może coś z tego będzie, choć muszę się przyznać, że nie potrafię pisać po przemyśleniu, umiem tylko gdy siądę i zacznę pisać na freestylu, nie wiem co mi jest
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty