Codzienność - Hedwig
Proza » Inne » Codzienność
A A A
Codzienność
Bladym świtem lub nie świtem doczłapuję do ekspresu. Podnoszę wieczko, wsypuję dwie łyżeczki kawy. A przede wszystkim nie zapominam wlać wody. Bo z doświadczenia wiem, że nawet najlepszy ekspres nie zrobi kawy bez wody.
Wracam do łóżka niosąc kawę w ulubionym kubku „w serduszka”. Przedtem oczywiście zaglądam do łazienki aby przyjrzeć się własnemu obliczu w zamazanym lusterku. Każdego ranka jestem coraz mniej z tego oblicza zadowolona. Ale podobno tylko głupcy są osobami zadowolonymi.
Zanim odpalę laptopa słyszę jak za ścianą młode małżeństwo kończy swoje poranne spotkanie na szczycie. Szczyt był rzeczywiście bardzo wysoko, ale wdrapali się szybko i teraz krzycząc głośno informują sąsiadów, że go osiągnęli.
Mój ukochany czworonóg wskakuje na łóżko i kładzie głowę na poduszkę, dokładnie w to miejsce, w którym pół godziny temu leżała głowa jego pana. Tym gestem nieśmiało sugeruje aby go pogłaskać.
Głaszczę, wylewając jednocześnie niedopitą kawę na kołdrę. Pieseczek zestresowany i z głośnym niezadowoleniem zeskakuje z łóżka.
Dobrze, ze udało mi się nie zalać laptopa. /Bo kto idzie do łóżka z kawą, laptopem i jeszcze z psem?/
Muszę wstać, położyć kołdrę na kaloryfer. Myję się, ubieram. Pieseczek szczęśliwy bardzo przynosi mi w zębach smycz.
Wychodzimy na klatkę schodową. Ja - cichutko, pieseczek – głośno, informując o tym wszystkich mieszkańców dziesięciopiętrowego budynku.
Przy windzie spotykam sąsiadkę i sąsiada na wózku inwalidzkim. Pomagam im przytrzymując drzwi od windy. Wymieniamy uprzejmości i informacje na temat pogody.
Pieseczek /suczka/ wybiega zadowolony z budynku, na tyle na ile pozwala mu smycz. Idziemy do parku.
Półgodzinny spacerek. Spotkania z innymi pieseczkami i wymiana zdań z ich właścicielami. Zbieranie pozostałości po pieseczkach. /Wie pani, że ta gruba sąsiadka z czwartego piętra to nie sprząta po swoim psie? No ale ona taka gruba, że pewnie trudno się jej schylić./
W drodze powrotnej kupuję chleb i bułeczki na śniadanie. Koło piekarni stoi sześcioletnia dziewczynka. Ta sama co zwykle. Czeka i patrzy. Ma za duże buty, pewnie po starszym bracie. Znam ją i jej rodziców - pijaków, więc daję jej jak zawsze jedną bułeczkę.
Gdy jestem w windzie dzwoni moja komórka. Rejestratorka z przychodni zawiadamia mnie, że zwolnił się termin, bo ktoś odwołał wizytę. Pyta czy mogę być u lekarza za godzinę. Oczywiście, że mogę.
Wpadam do domu, szybko jem śniadanie, biorę wyniki swoich badań i wypadam z powrotem. W windzie spotykam sąsiadów, którzy dwie godziny temu zeszli z wysokiego szczytu. Są w bardzo dobrym nastroju i miło się do mnie uśmiechają. Ciekawe czy domyślają się, że mają we mnie świadka ich wspinaczki.
W przychodni okazuje się, że lekarz do którego udało mi się cudem dostać jednak mnie nie przyjmie, bo stoi w korku na trasie z Radomia do Warszawy i nie wiadomo kiedy przyjedzie do pracy. Nie przyjmie też oczywiście innych pacjentów, więc zestresowana rejestratorka przepisuje nas na inny termin.
Wracam do domu. A po drodze myślę co ugotować na obiad.
Robiąc zakupy w osiedlowym sklepiku jestem świadkiem niesamowitej awantury. Jakiś chłopiec kradnie czekoladę i sprzedawczyni triumfalnie wyciąga mu ją z plecaka. Chce dzwonić na policję.
Wydaje mi się, że znam tego chłopca, więc podchodzę do niej mówiąc, że zapłacę za tę czekoladę. Proszę żeby go puściła, bo pochodzi z bardzo biednej rodziny. Obiecuję jej, że porozmawiam z nim żeby więcej nie kradł. Płacę, daję czekoladę chłopcu, wychodzimy ze sklepu.
Korzystając z chwili mojej nieuwagi chłopiec szybko ucieka.
Z zakupami wracam do domu. Po drodze pęka mi reklamówka i wysypują się z niej różne produkty.
Zbieram i upycham wszystko po kieszeniach, bo innej reklamówki ze sobą nie wzięłam.
Wracam do domu zmęczona, z zakupami w rękach i kieszeniach. Nic od rana nie załatwiłam, byłam świadkiem przykrej sceny w sklepie, obdarzyłam zaufaniem chłopca, który mnie oszukał.
Robię sobie następną kawę, siadam do komputera. Przeglądam pocztę i zaglądam do Onetu. Ale gdy dowiaduję się, że prezes znowu pokłócił się z premierem natychmiast zamykam tę stronę. Zaglądam więc na zaprzyjaźnione blogi.
Telewizora w ogóle nie włączam.
Dzwoni koleżanka i mówi, że wykryto u niej nowotwór. Płacze do słuchawki i pyta czy mogłabym do niej przyjść. Wyłączam gaz pod postawionymi na kuchence garnkami i natychmiast wychodzę z domu.
Gdy przychodzę do koleżanki zastaję ją w łóżku zapłakaną i połykającą środki na uspokojenie.
Zupełnie nie wiem co mam jej powiedzieć, więc tylko słucham tego co mówi mi ona. Może to nawet lepiej. Bo mogłabym powiedzieć coś w rodzaju: - Dlaczego się regularnie nie badałaś?.
Gdy wychodzę od niej jest już ciemno.
W domu cicho, pusto, nie ma obiadu. Czworonóg tylko się cieszy i znowu przynosi mi smycz w zębach.
Pod wieczór przychodzi sąsiadka i pyta czy mogłabym przyjść do niej do domu i pomóc jej przy mężu bo spadł na podłogę jak się przesiadał z wózka inwalidzkiego na łóżko. Odpowiadam, że może trochę później, jak przyjdzie mój mąż. Bo ja mam chory kręgosłup i nie mogę dźwigać. A ona odpowiada, że ona też. I że już nie ma siły.
Słyszę, że z windy wychodzą moi znajomi zza ściany. Dobrze, że przynajmniej oni są radośni i roześmiani.
Wraca z pracy mój mąż. Idzie do sąsiadki żeby jej pomóc przy jej mężu.
Kończę wreszcie obiad i siadamy razem do stołu.
Wieczorem włączamy jednak telewizor i dowiadujemy się o trzęsieniu ziemi, zamachu terrorystycznym, korupcji, biedzie, spotkaniach na szczycie, mianowaniu ambasadorów, podwyżkach cen za energię……
Do snu włączam sobie koncert e-moll Fryderyka Chopina. Gra Rafał Blechacz.
---------------------------------------

Bladym świtem lub nie-świtem doczłapuję do ekspresu.
Codzienność.
To przecież życie.




Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Hedwig · dnia 18.12.2011 17:45 · Czytań: 1043 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 15
Komentarze
Eleinor dnia 18.12.2011 19:43
Taka sucha relacja. Bez uczuć.
Wygląda, jakby twój narrator także nie miał już siły na dalszą codzienność, że czegoś jej brakuje. Właściwie to tym brakiem jest życie.

Tekst czyta się lekko i przyjemnie, nie mam zastrzeżeń, a tylko swoje własne spostrzeżenia :p
Dlaczego piszesz "/" zamiast nawiasów?
Figiel dnia 18.12.2011 22:35
Codzienność drobiazgowa aż do bólu, a dni jak paciorki korali przesuwają się jeden za drugim, gładko, niepostrzeżenie. Kiedy zaczynamy to zauważać?
Usunięty dnia 19.12.2011 00:26
Z tekstu wyłania się przygnebiający obraz rzeczywistości i zaraz chciałoby sie powiedzieć, że wcale nie musi tak być, że trzeba coś z tym zrobić, ale to przecież literatura, więc tylko mały fragment prawdy lub wyobrażeń, zamknięty w linijkach liter.
Sprawnie napisane, nie powiedziałabym, że sucho.
Hedwig dnia 19.12.2011 01:54
Eleinor - starałam się pokazać codzienność taką jaka jest. Bez specjalnych kolorów i raczej szarą. Ale wydaje mi się że nie pozbawiłam jej uczuć. Sama jej akceptacji świadczy o tym, że darzę ją jednak jakimś uczuciem.:)
Figiel - zaczynamy to zauważać gdy następuje w życiu pewien brak fantazji i zmian. Nie jest to na szczęście moja codzienność, ale wielu osób dookoła mnie. A ja staram się żyć bardziej kolorowo.:p
Blaszko - taka jest rzeczywistośc, a nawet dużo gorsza. Cieszę się, że zauważyłaś w tekście uczucia.:)
Wszystkim - serdecznie dziękuję za wgłębienie się w ten mało "kolorowy" tekst.:p:p:p
julass dnia 19.12.2011 02:41
Cytat:
wsypuję dwie łyżeczki kawy. A przede wszystkim nie zapominam wlać wody. Bo z doświadczenia wiem, że nawet najlepszy ekspres do kawy nie zrobi kawy bez wody.
Wracam do łóżka niosąc kawę w ulubionym kubku
tyle kawy na raz to by i umarłego na nogi postawiło... proponuję nieco odkawić:)

Cytat:
wylewając jednocześnie niedopitą kawę na kołdrę. Pieseczek zestresowany i z głośnym niezadowoleniem zeskakuje z łóżka.
Dobrze, ze udało mi się nie zalać kawą laptopa. /Bo kto idzie do łóżka z kawą, laptopem i jeszcze z psem?/
Muszę wstać, wytrzeć rozlaną kawę, położyć kołdrę
i jeszcze raz to samo... kawoszka:)

Cytat:
Pół godzinny spacerek.
Półgodzinny


mi się niespecjalnie podobało... a najbardziej dlatego e pokazane jest właściwie tylko życie zewnętrzne... tak jakby bohaterka była pozbawiona jakichś głębszych przemyśleń, wspomnień, skojarzeń... tylko tak sobie drepce a wszystko inne ją mija... niby coś się dzieje, jest jakaś interakcja ze światem ale nic z niej nie wynika...
ekonomista dnia 20.12.2011 00:43
Julass niestety mnie uprzedził. Albo stety. Nie będę ten zły.
Hedwig dnia 20.12.2011 05:44
Julass i Ekonomista - dziękuję za przeczytanie i komentarz.
Julass -kawy było rzeczywiście dużo za dużo, więc połowę wylałam;)
Luana dnia 20.12.2011 13:52
Ładny, ciepły opis zwyczajnego dnia. Uśmiechnęłam się przy końcówce. Wieczorne wiadomości w telewizji to rzeczywiście porcja horroru na dobranoc. Trzeba ratować się Chopinem, aby w ogóle móc zasnąć.;)
Pozdrawiam.
Krystyna Habrat dnia 23.12.2011 16:48 Ocena: Bardzo dobre
Zwykły kawałek życia, ale jakże prawdziwy. Podobnie żyjemy, czujemy i myślimy. Być może dotyczy to większości kobiet, oprócz tych, które nam (się) pokazują w TV. Warto poczytać, jakie naprawdę jesteśmy. Przeczytałam z przyjemnością..
Hedwig dnia 23.12.2011 17:37
Luano - dziękuję. Bo życie to właśnie taka codzienność. Pozdrawiam przed świątecznie:p
Sokol - Cieszę się że Cię nie znudził ten tekst. Bardzo serdecznie dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam przed świątecznie:p
zajacanka dnia 27.12.2011 03:10
Ja nie zaliczam się do większości wskazanej przez Sokoła, choć w TV też mnie nie widać. Ale ten tekst to nuda. Wybacz Hedwig. Marnotrawstwo czasu zarówno jego bohaterki, bo jakas mocno nieposkładana, jak i na pisanie tego, nie mówiąc o czytaniu. Tylko para zza ściany jeszcze do tego opka wrzuca jakiś dynamizm. Nie godzę się na starość w takim wydaniu. Tyle.
Pozdrawiam
Hedwig dnia 27.12.2011 05:38
Zajacanka - zgadzam się z Tobą. Ja też nie godzę się na starość w takim wydaniu. To nie była zresztą rejestracja dnia starego człowieka, tylko rejestracja codzienności, która bywa dużo gorsza. A para zza ściany /jak się pewnie domyślasz/ została wprowadzona celowo, żeby tą codzienność ubarwić.
Wiem dobrze o tym, że tekst to nuda, że bohaterka marnotrawi czas /bo cały dzień właściwie nic nie robi/, że nie pisze niczego odkrywczego, że jest nieposkładana /i bohaterka i autorka - to na jedno wychodzi/. Ale tacy ludzie też są.
A teraz jeszcze Sagitarius zwróci mi uwagę, że dubluję komentarze.
Pozdrawiam serdecznie Zajacanko:)
P.S. Słyszałam, że bohaterka na Sylwestra i karnawał leci do Rio de Janeiro, więc już tak nudno nie będzie - mam nadzieję.
Dagil dnia 27.12.2011 13:05
Hedwig, co chciałaś tą relacją przekazać czytelnikom? Żeby spojrzeli w lustro i sprawdzili, czy też są tacy? Jednego dnia są tacy, drugiego inni. Co z tego wynika?
Rejestracja rzeczywistości to kronika, nie literatura. Szukaj innych tematów, bo codzienność nie jest ani dobra, ani zła. Pozwala nam istnieć, to wszystko.
Pozdrowienia przesyłam
Krystyna Habrat dnia 14.02.2012 19:59 Ocena: Bardzo dobre
A ja w dalszym ciągu bronię tego tekstu, bo to kawałek naszej szarej rzeczywistości, która tu ujęta w sposób literacki odsłania nam inne oblicze i i godzi nas z tym światem. Czechow brał takie małe kawałki życia i robił z nich piękne rzeczy - opowiadania. Hedwig dostrzegam u Ciebie bliskość właśnie tego pisarza, którego bardzo cenię i lubię.
Sprawdziłam dziś i wszystkie Twoje teksty, jakie tu czytałam, oceniałam w swoim czasie bardzo wysoko. To dobrze świadczy, bo staram się przez jakiś czas nie zapamiętywać autora, żeby każdy tekst oceniać osobno w oderwaniu od poprzednich.
Do pozostałych wrócę.
Pozdrawiam.
A gdzie nowe teksty?
Hedwig dnia 18.02.2012 01:59
Sokol - dziękuję serdecznie. A już to nawiązanie do Czechowa niesamowicie mnie wzruszyło.
Nowe teksty .... okropnie się boją krytyki.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty