Szanowny Panie T.
Gdy się pomyśli, ile książek jest już na świecie i ile ich codziennie przybywa, to zastanawiam się czy warto jeszcze jakąś napisać. No bo przecież jest ich tak wiele i na tyle samo podobnych tematów, że aż brakuje miejsca na coś świeżego. No niech sam Pan powie, każda książka jest do następnej podobna, zmieniają się tylko postacie i zarys fabuły. Sama odkąd pamiętam marzyłam o napisaniu własnej powieści albo kryminału. Niestety coraz częściej odnoszę wrażenie, że wszystko już było. A o stworzeniu czegoś oryginalnego to już wogóle nie ma mowy. Wampiry a i owszem są na czasie, ale zanim ja napiszę całą książkę to już znudzą się czytelnikom. Tak samo jest z magikami i całą resztą. Wyobraźnia to podstawa, to fundament twórczości, ale czy przez przypadek nie popełni się czegoś w rodzaju duplikatu? Ile osób ma tak naprawdę szansę na przeczytanie mojej ksiązki, skoro jest ich aż tak wiele? Szanse są marne prawda? A jeszcze mniejsze są na starcie. No bo przecież w tym natłoku literatury, moja książkeczka może być przeoczona i nikt jej nawet nie wyda. Zostanie na pólce, pokryta kurzem i zapomniana nawet przeze mnie. A taka choćby dzieciarnia. Co oni mają czytać? To co jest na czasie? To co przyniesie im mama czy tata? A przecież oni już to wszystko znają. Harrego Pottera, każdy zna chyba na wylot, a typowe książeczki dla dzieci powtarzają się od wieków. Nuda! Jak zachęcić czytelnika do czytania, skoro tak dużo jest wszystkiego a tak mało konkretu? Jaki w dodatku mamy gust literacki? No a o racjonalnej krytyce już nie wspominając. Jedne ksiązki wole czytać bardziej a inne mniej, ale nadal czytam i poszukuję wrażeń. Ostatnio kupiłam Biografię Kapuścińskiego, to był impuls, a jednak po obeznaniu się z takim gatunkiem postanowiłam poznać życie opisywanego Pana Ryszarda. Każdego dnia, ktoś na stronicach spisuje swoje życie, znajduje się ktoś kto to wydaje, no i ktoś kto przeczyta. Jeszcze inna opcja jest taka, że zacznie i nie skończy. Gorzej jak kupi a nawet nie zacznie. Piszemy, wydajemy by sprzedawać, by zarabiać. Czy aby na pewno po to by zadowalać czytelników? Jak tak dalej pójdzie, to już zabraknie pomysłów na książki. Nie będzie sensu ich pisania. Bo gdzie ludzie pomieszczą te wszystkie bliźniacze egzemplarze?
Kocham literaturę. Mogę czytać godzinami. Wolę zdecydowanie książki niż ich późniejsze ekranizacje. Czytając przenoszę się w inny wymiar. Stoję tuż przy Bohaterze, któego imię zaczyna się na E... Słucham dialogu, który prowadzi z ważną dla siebie osobą i czuję wszystko na właśnej skórze. To taki mój prywatny film. Nie zanudzając Pana, mam taką nadzieje, chciałabym jeszcze zapytać co pan o tym sądzi. O moich poglądach na tę sprawę? A jakie jest Pana szczere zdanie na ten temat? Chętnie dowiedziałabym się jak ma się sprawa z pisaniem takiej powieści, kryminału itp. Tyle książek powstaje każdego dnia, że czytelnik w księgarni nie wie którą ma wybrać, a nie ma aż tyle czasu by przejrzeć wszystkich. Wszystkich z jego ulubionej kategorii. Podobno, my współczesna młodzież, nie czytamy książek wcale. Ja bym się z tym nie zgodziła. A jeśli nawet się mylę, to może po prostu jest ich faktycznie za dużo? Zbyt mało ciekawe? Zbyt przewidywalne? Jeszcze jedna myśl mnie męczy. Książek jest zdecydowanie więcej , niż czasu, któego ludzie posiadają coraz mniej na ich przeczytanie.
Na tym kończe mój list i pragnę wyrazić, podziw dla Pana jak i za równo Pańskiej lekkości pióra. Szczerzę liczę na to, że przeczytał Pan mój list.
Z pozdrowieniami
RedCherry
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
RedCherry · dnia 31.01.2012 22:31 · Czytań: 353 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: