Modlitwa - Miranda
Proza » Miniatura » Modlitwa
A A A
- Zmarnowałam swoje życie - mówi Anna, unosząc brwi, jakby dopiero w tej chwili odkryła tę prawdę. - Tyle lat żyłam w przeświadczeniu, że tak trzeba, że inaczej nie można, że może kiedyś coś się zmieni. Robiłam wszystko dla niego, a dla siebie nic. Jak długo dam radę? - zastanawia się, stojąc przed lustrem, oparłszy o blat toaletki ręce pokryte bliznami. Wyrzuca wprost do zimnej tafli przetrawione myśli i piekący żal. Jej wyblakłe od płaczu oczy, patrzą na odbicie w lustrze i rozszerzają się ze zdziwienia. Nie poznają jej. To nie ona, to nie dawna Anna, to jakaś marna imitacja, nieudana kopia.
- No ile razy mam cię wołać?! Chodź tu zaraz, ty... ty... ty szmato... - z pokoju obok dolatuje pijacki bełkot ślubnego.
Anna nie reaguje. Nawet nie drgnie. Nie dzisiaj. Wie, że on jest zbyt pijany i, nic jej nie zrobi. Za chwilę zapadnie w alkoholową malignę, a ona nareszcie odetchnie i spokojnie poczyta gazetę.
Od paru już lat, czekając na męża, modliła się tylko o to, żeby wrócił dopity: „Panie Boże, pozwól mu się upić, niech wraca kiedy chce, niech przepije ostatni grosz, byle tylko wrócił na czworakach. Może potem rzygać, przeklinać, ja wszystko zniosę, posprzątam, zawlokę do łóżka, byle nie miał siły bić”. Często miłosierny Bóg wysłuchiwał jej próśb. Coraz częściej i była mu za to bardzo wdzięczna. Chcąc okazać jak bardzo, codziennie raniutko żarliwie odmawiała modlitwę, na noc wkładała pod poduszkę różaniec, przed świętym obrazem zapalała lampkę, a w każdą niedzielę była w kościele, na porannej mszy, tej najwcześniejszej, zanim obudzi się mąż. Siadała w kąciku bocznej nawy i złożywszy dłonie w małdrzyk, rozmawiała ze swoim Bogiem. Nie zważała na to, co mówił ksiądz, co robili ludzie, ona zatapiała się w swoim bólu, odgrodzona od świata chóralnym śpiewem, dźwiękiem dzwonów, szeptami wiernych. Modląc się w kościele, czuła, że jest bliżej Boga, że jej prośba będzie wysłuchana.
- Panie Boże, spraw, żeby jego już nie było, gdy wrócę - zwracała się do Boga, jak do najlepszego przyjaciela. - Zostawiłam na stole dwadzieścia złotych, na widoku, tak żeby zobaczył, tyle mu wystarczy na dwa wina. Panie Boże, dopilnuj, żeby je znalazł... obiecuję, że nie wezmę z nim rozwodu, nie wyrzucę z domu, nie zawiodę cię, bo ślubowałam, ale czuwaj nade mną, ja mam siłę pracować, zarobię i na siebie i na jego picie, tylko mi pomagaj, Boże...
Wychodziła z kościoła bez trwogi, wiedziała, że Bóg spełni jej prośbę i nie zastanie już męża w domu, że w spokoju spędzi chociaż parę godzin, zje śniadanie, napije się kawy, potem ugotuje obiad, a potem... Będzie czekać z różańcem w ręku, przepełniona trwogą, kuląc się na odgłos kroków w korytarzu, kopania w drzwi. Zanim jej ślubny wtoczy się do mieszkania, Anna zdąży postawić na stole otwartą butelkę wina, ukryć się w łazience, cichutko przeczeka, aż on się dopije i padnie na kanapę albo na podłogę. Scenariusz miała opracowany perfekcyjnie i każda niedziela wyglądała tak samo, jakby niewidzialna ręka pociągała za sznureczki, a ona i mąż niczym marionetki, posłusznie ogrywali swoje kwestie, bacząc jedynie, by nie wypaść z roli. Wiedziała czyja to ręka. Jednak bywały chwile, że miała wątpliwości. Jak to jest? zastanawiała się, sącząc poranną kawę. Bóg jest dobry, miłosierny, bo wysłuchuje modlitw, spełnia prośby, nagradza za dobro, karze za zło, ale dlaczego nagradza mnie złem, które ja czynię mężowi, modląc się o to do Boga? 
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miranda · dnia 28.02.2012 08:59 · Czytań: 1327 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 25
Komentarze
Elatha dnia 28.02.2012 10:22 Ocena: Bardzo dobre
Przeczytałam jednym tchem... Gdyby zakończenie było inne byłabym zszokowana, ale inne "endy" zdarzają się sporadycznie. Nie zauważyłam w tekście udziału dzieci i to pocieszające, a cała reszta jest mi znana. I nijak nie działa na mnie wiązanie alkoholizmu z religijną misją umęczonych współmałżonków. Ja tego nie akceptuję, a Ty świetnie to wplotłaś i pokazałaś. Znam teksty "normalnych" małżeństw skierowane do tych z problemem alkoholowym. "Trwaj, żyj z nim, nieś swój krzyż, to Twój obowiązek, przysięgałaś. Odejść nie możesz, bo nie wypada, bo kościół, przysięga, sąsiedzi itp. Na końcu czeka cię nagroda za życie z pijakiem...".Tak to mniej więcej zawsze brzmi. Co się dzieje z człowiekiem, który trwa widzimy w Twoim tekście. Temat ważny, a tu dodatkowo przedstawiony w inny sposób. Podoba mi się :).
Pozdrawiam :).
Tjereszkowa dnia 28.02.2012 13:54
Smutna ta modlitwa. Smutne, że wciąż w naszym społeczeństwie, pokorne trwanie w takim związku jest uważane za dobre, ba - święte! Niemała niestety rola w tym Kościoła.
Tekst pozostający w myśli na dłużej.

Mirando zerknij na ostatnie zdanie
Cytat:
Bóg jest dobry, miłosierny, bo wysłuchuje modlitw, spełnia prośby, nagradza za dobro, karze za zło, ale dlaczego nagradza mnie złem, które ja czynię mężowi, modląc się o to do niego?

zamysł autorki jest czytelny, choć końcówka sugeruje, że modlitwa jest skierowana do męża.
Pozdrawiam :)
zajacanka dnia 28.02.2012 15:37
Witaj Mirando!

Próbując odpowiedzieć na zadane w tekście końcowe pytanie, przyszło mi na myśl, że Bóg jest Miłością, czyż nie? A Miłość z logiką nie zawsze idą ze sobą w parze.

To dobry, przejmujący i zapadający w pamięć obraz wewnętrznej tragedii bohaterki.

Troszkę się poprzyczepiam:

zastanawia się, stojąc przed lustrem, oparta o blat toaletki dłońmi pełnymi blizn. - wiadomo o co chodzi, ale wygląda tak, jakby blizny trzymała w garści

Jej wyblakłe od płaczu oczy, patrzą na odbicie w lustrze i rozszerzają się ze zdziwienia. Oczy nie poznają jej. -Jej wyrzuciłabym w pierwszym zdaniu. Oczy troszkę za blisko siebie. Usuń je z drugiego, będzie lepiej.

zawlokę go łóżka – do łóżka

Pozdrawiam serdecznie:)
JaneE dnia 28.02.2012 16:07
Zatrważająca w tym tekście jest jego autentyczność. Jestem przekonana, że wiele takich modlitw płynie do Boga.
Straszne jest poczucie bezsilności. Straszna jest rezygnacja z siebie, w imię ""wyższych" wartości.
Dobrze, że powstają takie teksty, być może otworzą choć jedną parę oczu.
ekonomista dnia 28.02.2012 16:25
Ofiara, która jest jednocześnie katem i kat, który jest jednocześnie ofiarą. Nie lubię takich krótkich form, ale trzeba oddać, że przekazana myśl jest bardzo interesująca.
Miranda dnia 28.02.2012 17:17
Dziękuję za czytanie i komnetarze.
Tjereszkowa, Zajacanko - dzięki za uwagi. Poprawiłam usterki.
Pozdrawiam serdecznie;);)
Hedwig dnia 28.02.2012 19:08 Ocena: Świetne!
Gdy się czyta tekst, który jest jedną olbrzymią traumą, rozpaczą, bólem... Gdy się czyta tekst, który jest modlitwą "O najmniejszą chwilę spokoju i ciszy"... to ma się ochotę pozabijać wszystkich takich mężów-pijaków i postawić pomniki wszystkim ich żonom.Za przesłanie jakie niosą Twoje słowa i za piękny język - oceniam tekst jako Świetny!
Pozdrawiam Mirando:):p:)
Hedwig dnia 28.02.2012 19:10 Ocena: Świetne!
Jeszcze raz piszę, bo nie zdążyłam ocenić....
Wasinka dnia 29.02.2012 22:10
Mirando, tekst wykrojony z bólu i lęku, kobieta dotarła już do granicy, kiedy walka już nie istnieje, pozostał tylko środek przeciwbólowy, środek zapobiegawczy. Czyli półśrodek... Strach jest kiepskim doradcą, jak mówi porzekadło...
Piszesz, że każda niedziela wyglądała tak samo. Czyli że tylko tego dnia pił?
Pozdrawiam z księżycem u boku.
ekonomista dnia 01.03.2012 00:37
No nie, zaraz się tutaj zrobi wiec feministyczny.
Miranda dnia 01.03.2012 01:34
Hedwig - dziękuję za komentarz.

Wasinko - Zaakcentowana jest niedziela, bo Anna w niedzielę chodziła do kościoła, w tygodniu pracowała i jak się zapewne domyślasz, gdy wracała z pracy, to mąż był już niepitomny. Gorzej było w niedzielą, bo od rana oboje w domu, a on trzeźwy i skłonny do awantur, więc...

Ekonomisto - przykro mi, że odbiór jest trochę inny niż się spodziewałam.
Olowiany Zolnierzyk dnia 01.03.2012 01:47 Ocena: Świetne!
Mało takich opowiadań na portalu. Oczywiście nie chodzi mi o jednowątkową fabułę, ale o styl i przekaz.
Doskonale napisany tekst.

Hedwig dnia 01.03.2012 07:31 Ocena: Świetne!
Jeszcze tylko dodam, że bardzo cieszę się, że nie tylko ja oceniłam tekst jako Świetny. Mirando, czekam na następne Twoje teksty. :)
Maria Sikorska dnia 01.03.2012 09:30
wspaniały tekst, z życia wzieęty, nawet znam taki obrazek...wstrząsająca historia
Elwira dnia 02.03.2012 11:07
Historia wstrząsająca, gdyż tak naprawdę może się mieć miejsce w każdym domu. Prawdziwa i, co chyba najgorsze, kobieta wierzy, że jej działania mają cokolwiek wspólnego z wolą Bożą. To, jak próbuję Stwórce przekupić sprawia, że wzbiera we mnie złość. Myślę, że oboje potrzebują leczenia.

Na początku masz użyte dwa imiesłowy i nie do końca mi one grają.

Pozdrawiam.
Miranda dnia 02.03.2012 12:04
Ołowiany Żołnierzyku, Mario, Hedwig - milutko mi sie zrobiło. Dziękuję.
Elwiro - ślepa wiara przyćmiewa niekiedy logikę.
Trafiłaś mnie z imiesłowami. Mnie też to razi, ale nie wiem czym zastąpić, żeby było dobrze. Dziękuję i pozdrawiam
ekonomista dnia 02.03.2012 17:12
Mirando, miałem na myśli komentarze pisząc o wiecu. Dla mnie Twój tekst jest jednoznaczy, że zło rodzi zło. Pijany i agresywny mąż, zmusza żonę do podsuwania mu alkoholu. W tym sensie oboje są ofiarami oraz jednocześnie katami. Nie oceniam przy tym kto bardziej, bo z tym też różnie bywa. Oczywiście zgadzam się, że przemoc fizyczna zasługuje na potępienie, ale o równie często kobiety stosują przemoc psychiczną, co już nie jest tak widowiskowe. Przy okazji takich tekstów zwykle wszyscy koncentrują się na skutkach, a nie przyczynach. Nikt nie szuka rozwiązania, tylko współczuje ofierze lub ofiarom. Zresztą nie wszystkim ofiarom, to już w zależności od sympatii :)
zawsze dnia 02.03.2012 18:07
Witaj, Mirando :) Spróbuję odtworzyć swój komentarz, który nie zaskoczył.
Do czytania zabrałam się ciut inaczej niż zwykle, bo od razu na głos. I muszę przyznać, że czyta się ślicznie, poza kilkoma niuansami kosmetycznymi, które wymienię za chwilę. Otóż tym, co lekko zraża, jest natężenie zaimków w niektórych fragmentach. Sprawdź, proszę, tekst pod tym kątem. Poza tym uderza precyzja w przekazie emocjonalnym - tak ślicznie pcha się przez gardło, by wydobyć się z dźwiękiem, że nie da się tekstu przeczytać "płasko".
Moje czepialstwa:
Cytat:
Jej wyblakłe od płaczu oczy, patrzą na odbicie w lustrze i rozszerzają się ze zdziwienia
najpierw przy czytaniu "czeczocze", potem rzęzi - dwuznaki fonetycznie na siebie wpadają
Cytat:
z pokoju obok dolatuje pijacki bełkot ślubnego.

wielką literą
Cytat:
i, nic jej nie zrobi.
zbedny przecinek
Cytat:
obiecuję, że nie wezmę z nim rozwodu
wielką literą
Cytat:
Jak to jest? zastanawiała się, sącząc poranną kawę.
bardziej czytelnie byłoby, gdyby refleksję zamknąć w cudzysłowie lub pochylić albo przynajmniej zmyślnikować

Gratuluje świetnego tekstu.
Krystyna Habrat dnia 03.03.2012 11:55 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo dobrze piszesz. Styl, narracja, kompozycja - świetne. Interesująco rozwijasz temat i puentujesz. Jest w tym tylko podstawowy błąd. Teraz Kościół dopuszcza unieważnienie małżeństwa z pijakiem. Tak więc nie ma co zwalać inercji takich żon-cierpiętnic na przysięgę małżeńską. A opinia publiczna? Ta zawsze wykorzystuje honor i poświęcenie żon, matek, dzieci, żołnierzy itd. Robi to w imię szlachetnego mitu, że najlepiej polec za ojczyznę. Że oddane do sierocińca dziecko musi zaopiekować się na starość matką, bo to przecież matka. Że trzeba poświęcić się pijusowi, którego zdziczałą przypadłość opinia nazywa "chorobą alkoholową". A rzucić pijaka w diabły!
Ale tekst bardzo dobry i poruszający.
Dobra Cobra dnia 03.03.2012 18:20
Tekst jakże życiowy.

Pozwolę sobie nie zgodzić się z końcówką opowiadania. Szeroko rozpowszechniona teza brzmi: Bóg karze nas za złe a nagradza za dobre. A czy aby sami się nie karzemy?

Pozdrawiam
Miranda dnia 04.03.2012 00:16
Ekonomisto -zajarzyłam o co Ci chodzi. Zgadzam się z Tobą co do joty. Pozdrawiam

Zawsze - dzięki za głaski.
Nie czytałam na głos, dopiero po Twoim komentarzu i przyznaję rację. Poprawię. Pozdrawiam

Sokol - Dziękuję za trafne rozwinięcie tematu. Jestem za rzucaniem pijaków. Gdyby kobiety miały więcej odwagi i miłości własnej, to mniej byłoby cierpiętnic.
Pozdrawiam
Dobra Cobro - pozwalam Ci się nie zgodzić, czemu nie, ale chyba ostatni wers mówi o tym, że kara jest na nasze życzenie.
Pozdrawiam
Darcon dnia 04.03.2012 21:45
Bez trzech ostatnich zdań, byłby to tekst poprawny o niepoprawnym jakich wiele.
Trzy ostatnie zdania robią z niego dzieło. Gratuluję.
Miranda dnia 05.03.2012 08:20
Darkon, witaj.
Oj, tam, od razu dzieło, ale milusio mi się zrobiło. Ostatnie zdania mają szczególna wymowę i Ty odczytałeś to właściwie. Dziękuję i pozdrawiam;)
TomaszObluda dnia 11.03.2012 17:43
Jakbym był wierzący to bym się obraził, dawno nie czytałem nic bardziej antyreligijnego. Jako ateistanie powinienem się wypowiadać, ale trudno; tekst pokazuje głupotę wielu wierzących ludzi. Modlą się do jakichś starożytnych żydowskich legend, zamiast wziąć sprawy we własne ręce, i przez to cierpią. Irytujący tekst, bo głupota jest irytująca. Ale to plus, bo wzbudza moje emocje, a takie było chyba założenie?

Napisane nieźle, konkretnie, tak jak lubię. Nic więcej nie trzeba było dodawać. Moim zdaniem tekst udany.
Miranda dnia 04.04.2012 10:54
Tomaszu, o to mi chodziło. Trafnie odczytałeś. Dziękuję.
Jeśli ktoś się obraził, to jego problem. Niech zacznie myśleć.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
wolnyduch
15/03/2025 01:40
Nigdy nie wiadomo jak to jest w ostatnich minutach życia, z… »
wolnyduch
15/03/2025 01:20
Ciekawe porównanie sukienki do żony Hawkinga. Tak, z… »
Florian Konrad
14/03/2025 12:03
Dziękuję serdecznie »
pociengiel
13/03/2025 23:41
dzięki, to mój siostrzeniec »
Zbigniew Szczypek
13/03/2025 22:11
Pociengiel Kojarzę tytuł z przed lat - "Pogrzeb… »
Zbigniew Szczypek
13/03/2025 21:52
Dziękuję Ci Januszu za komentarz i wysoką ocenę. Pomysł na… »
gitesik
13/03/2025 09:47
Tekst "W poszukiwaniu prawdy" to głęboka refleksja… »
gitesik
13/03/2025 09:32
Pisanie to dla mnie pewna forma autoterapii. »
Zdzislaw
12/03/2025 21:29
Wolnyduchu - mam to samo zdanie o szkodliwości bezstresowego… »
Janusz Rosek
12/03/2025 19:42
Bardzo ciekawe, na czasie i z pewnym znakiem zapytania - co… »
wolnyduch
12/03/2025 17:45
Tak, fajna fraszka, a poza tym myślę podobnie jak Zbyszek,… »
wolnyduch
12/03/2025 17:41
Też myślę, że lepiej, gdy są komentarze, niż ich brak, ale… »
Zdzislaw
12/03/2025 16:21
Motyl nawet się nie dowiedział, że nim został. »
OWSIANKO
12/03/2025 14:21
fajnie nakreślony los kutasa »
OWSIANKO
12/03/2025 14:10
perełka »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/03/2025 23:38
  • Wszystkich, a szczególnie zwycięzców konkursu serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję/głęboko w to wierzę, że i bez konkursu będziemy licznie komentować! Liczne pąki już pęcznieją, czas rokwitnąć ;-}
  • Redakcja
  • 03/03/2025 15:21
  • Wyczyściliśmy już Portal z tego spamu.
  • Miladora
  • 03/03/2025 14:24
  • A ja myślałam, że jest to forum dyskusyjne portalu pisarskiego, a nie agencja reklamowa. :(
  • Redakcja
  • 28/02/2025 09:38
  • Ostatni moment na komentarzowe szaleństwo! Pióra w dłoń!
  • Redakcja
  • 14/02/2025 12:01
  • Kochani, mamy konkurs, zapraszamy do zabawy! [link]
  • Szymon K
  • 30/01/2025 06:22
  • Dlaczego zniknęły moje linki do ksiażki?
  • Wiktor Orzel
  • 02/01/2025 11:06
  • Wszystkiego dobrego wszystkim!
  • Janusz Rosek
  • 31/12/2024 19:52
  • Udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku 2025
  • Zbigniew Szczypek
  • 30/12/2024 22:28
  • Iwonko - dziękując za życzenia - kocham zdrowie i spokój oraz miłość, pełną świąt! A Tobie Iwonko i wszystkim na PP życzę Szczęśliwego Nowego Roku, by każdy dzień był święty/świętem
Ostatnio widziani
Gości online:38
Najnowszy:Nikodem.m